Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 Przypominamy

Numer specjalny,
poświęcony referendum w sprawie akcesji do Unii Europejskiej

Wstęp

 Stoimy w obliczu jednej z najważniejszych decyzji dotyczących przyszłości Polski, jaką będzie musiał Naród podjąć - decyzji, która będzie brzemienna w skutki na wiele pokoleń. Wejść czy nie wejść do Unii Europejskiej (UE)? Wielokrotnie w dziejach różne ważne decyzje nas dotyczące były podejmowane za nas przez siły nam obce (rozbiory, Kongres Wiedeński, Pakt Ribbentrop-Mołotow, Jałta, RWPG) lub przez naszych przywódców bez pytania się Narodu o zgodę (Chrzest Polski, Unia z Litwą, Grunwald, Odsiecz Wiedeńska, powstania - ostatnio wysłanie wojsk do Iraku). Teraz mamy sytuację szczególną. W demokratycznym referendum będziemy musieli wyrazić zbiorową wolę wejścia do UE lub pozostania poza nią. Będzie to decyzja nas wszystkich. Jeżeli nie będziemy zadowoleni z tego za czym zagłosujemy, to będzie tylko i wyłącznie nasza wina i nikogo prócz siebie winić nie będzie nam wolno. Szczególnie nie będą mieli prawa do narzekania ci, co w głosowaniu nie wezmą udziału. Będzie to decyzja o znaczeniu historycznym. A czy ma analogie historyczne?

            Carl Beddermann, Niemiec, były unijny doradca przedakcesyjny w Polsce, przemawiając w Radiu Maryja (19.X.02) powiedział, że w szkołach niemieckich uczą, iż pierwszy rozbiór Polski był wynalazkiem Polaków, że zaproponowali go Rosji i Prusom polscy magnaci. Beddermann nie chciał w to wierzyć, ale po przyjechaniu do Polski przekonał się, że teraz też mamy podobnych „magnatów”.

            Dużo się dziś mówi o „informacji europejskiej”, ale czy naprawdę wiemy o co idzie gra? Wyjaśnijmy sobie kilka spraw na wstępie:

1) W przeszłości Polska zawsze walczyła o niezależność od obcych.

2) Prawo unijne jest nadrzędne w stosunku do praw krajów członkowskich.

3) W UE decyzje zapadają „demokratycznie”, czyli decyduje wola większości. Nasz głos będzie się liczył proporcjonalnie do naszej liczebności. Innymi słowy, wiążące nas decyzje będą zapadały głosami przedstawicieli wszystkich krajów członkowskich. Od czasu przyjęcia Traktatu Nicejskiego przez obecną 15-kę krajów członkowskich, nie istnieje już prawo veta.

4) Gdy decyduje większość, decyduje najsilniejszy, nie tylko dlatego, że ma najwięcej głosów, ale także dlatego, że z nim się najbardziej wszyscy liczą, gdyż jest w stanie wyprosić, wymusić lub kupić poparcie dla swoich interesów. Najsilniejszym członkiem UE są Niemcy.

5) UE ewoluuje w kierunku jednego, ogólnoeuropejskiego państwa o strukturze federalnej, z centralną władzą w Brukseli i samorządową w regionach o skali mniej więcej odpowiadającej niemieckim landom, najchętniej euroregionach etnicznie i wyznaniowo mieszanych. Rola i uprawnienia państw narodowych i ich rządów mają maleć.

6) Republika Federalna Europy czy też Stany Zjednoczone Europy mają być tylko krokiem na drodze to Stanów Zjednoczonych Świata.

7) W UE nie ma i nie ma być miejsca dla Boga, dla prawa naturalnego, ani dla etyki Kościoła Katolickiego. O wszystkich sprawach ma decydować wola większości, czyli głosowania.

8) Skoro zachwala się możliwość wyjazdu młodych ludzi na Zachód, to znaczy, że nie przewiduje się dla nich pracy w Polsce, a więc dalszy upadek naszej gospodarki.

9) Do UE pchają nas byli komuniści (Kwaśniewski, Miller, Oleksy) wraz ze swymi dysydentami z 1968 r. (Geremek, Michnik). Służalczy nawyk?

10) Wejście do UE to decyzja ostateczna - odwrotu nie ma. Nie jest przewidziana żadna możliwość wyjścia z UE z własnej woli Narodu. Niestety, odrzucenie wejścia do UE nie ma charakteru ostatecznego - referendum można powtórzyć i wejść do UE w terminie późniejszym (tak było w przypadku Danii). Układ stowarzyszeniowy z 16.XII.91 można wypowiedzieć w jednostronnie i po 6 miesiącach jesteśmy wolni. Gdy wejdziemy do Unii, wyjść będziemy mogli tylko za zgodą wszystkich stron - czyli w tej jedynej sprawie pozostanie veto każdego z krajów członkowskich (Rzeczpospolita 16.I.02).

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Od jakichś dwustu pięćdziesięciu lat trwa zmasowana krucjata pewnych środowisk przeciw kultom religijnym. Są to zazwyczaj wolnomyśliciele i lewicowcy. Stosują oni najróżniejsze chwyty erystyczne, aby udowodnić, że Boga nie ma. Ostatnimi czasy ukazał się wręcz zbiór tego typu zagrywek w postaci książki Richarda Dawkinsa Bóg urojony. Autor na różne sposoby zmagał się z ideą Boga, pogubił się jednak, a samą lekturę można uznać za konwulsyjne wicie się i projekcję nienawiści do wszelkich form kultu. Przecież na lewicującym francuskim kanale Planete był kiedyś program, w którym Dawkins zwiedzał miejsca ważne dla różnych religii, a mówiąc o nich, zachowywał się tak, jakby chciał je zniszczyć. Argumenty stosowane przez niego nie są wyrachowane. To takie lewackie odgrzebywanie przypadków przypominające uzasadnienie wykonywanie aborcji przez dziewięć miesięcy zaburzeniami rozwoju płodu zdarzającymi się raz na milion ciąż. Widać, że powinien wrócić do zajmowania się zoologią i ewolucjonizmem, a zrezygnować natomiast z filozofii. O tej bowiem nie ma zielonego pojęcia. Przy okazji wypada zaznaczyć, że z jego głównej dziedziny tzn. zoologii, nie jest żadnym liczącym się na świecie badaczem, tylko mocnym średniakiem. Zasłynął dzięki serii książek popularnonaukowych takich jak Samolubny gen, Fenotyp rozszerzony, Ślepy zegarmistrz czy Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieństwa. To nie jest taka klasa, jak na przykład wybitny amerykański paleontolog, zmarły w 2002 roku, Stephen Jay Gould. Ów również opublikował wiele książek popularnonaukowych, dzięki którym zdobył rozgłos na całym świecie. W przeciwieństwie do Dawkinsa liczył się w swoim środowisku jako autor tysiąca publikacji i twórca teorii punktualizmu (razem z Nilesem Eldredgem). Również miał zdecydowanie normalniejsze podejście do religii wyrażone jako zasada NOMA (Non-Overlapping Magisterias). Tyle dygresji.

W każdym razie wiadomo, że część ateistów (nazwijmy ich antyteistami) próbuje zwalczać religię. Stosują przy tej okazji mniej lub bardziej wyszukane argumenty. Jednym z nich jest poszukiwania życia pozaziemskiego. Uważają, że jeżeli znajdą chociażby bakterię, która nie powstała na Ziemi, to już będzie wystarczający dowód, że żadnego Boga nie ma. W sumie nie jest to wyszukany argument, ale tą kwestię trzeba rozwinąć. Argumentacja w ten sposób może przemawiać do wielu ludzi niezbyt obeznanych zarówno z naukami przyrodniczymi jak i filozofią. Takich jednakże jest niestety zdecydowana większość. Tak więc w sumie niezbyt wyrachowany argument może mieć wielkie znaczenie, jeśli chodzi o samą demagogię. Istnieje zatem możliwość, że z równą łatwością zostanie on podchwycony przez jakąś grupę ludzi i uznany za prawdziwy.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Zaglądam czasami na blogi różnych dziwadeł Salonowych. Wiele się można dowiedzieć o rzeczywistości „równoległej” i myśleniu „inaczej” w ogóle.
Wczoraj zawiało mnie na blog Pana Michała Wiśniewskiego, którego ostatnie dzieło publicystyki wisiało dumnie przez cały dzień na Stronie Głównej. Tytuł niebanalny i wielce obiecujacy: „Czy w Polsce istnieje antysemityzm”. Ja odpowiedź znam ale zajrzałem popychany ciekawościa jakież to rozterki targają wybitnym działaczem fundacji Europa 21 zwanej także w dobrze poinformowanych kręgach pod chyba bardziej słuszną nazwą – Hasbara 21.

I cóż odkrywczego ma do powiedzenia nasz salonowy tuz neokonskiej wiary?
Jak się spodziewałem – nic.

Uspokoił mnie jednak niezmiernie ten tekst. Autor w swojej niezwykłej dobroci pisze, że:
„Można twierdzić np, że w Polsce nie istnieje problem "realnego antysemityzmu".

Serce podskoczyło mi natychmiast z radości! Skoro sam Wiśniewski tak twierdzi to chwała Najwyższemu! Jesteśmy uratowani! Ale zaraz potem zimny prysznic:
„Nienawiść w stosunku do Żydów w innych regionach świata ma podstawę w postaci jakiegos konkretnego interesu.”
i dalej:
„ Tymczasem polski antysemityzm można uznać za najbardziej groteskowy w swojej formie. Polski antysemityzm jest po prostu... głupi.”

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
"Do Unii też należeć chcę, to drugi dom, więc cieszę się. Dwa domy mam, tak bliskie mi, w jednym chcę żyć, w drugim chcę być" - takiego wierszyka, umieszczonego w podręczniku do zerówek "Nasza klasa"autorstwa Wiesławy Żaby-Żabińskiej i Czesława Cyrańskiego, mają się uczyć polskie sześciolatki w myśl wytycznych Ministerstwa Edukacji Narodowej.

To już przerabialiśmy w kolejnych odsłonach Peerelu, szczególnie w pierwszych latach po wojnie, w stalinizmie, gdy obowiązywała wykładnia historii Heleny Michnik, Wisława Szymborska swoją poezją składała wiernopoddańcze hołdy wielkiemu Stalinowi, a Tadeusz Mazowiecki (późniejszy "pierwszy niekomunistyczny premier") swoim prasowym donosem wsadził do więzienia patriotycznego biskupa Czesława Kaczmarka. "Za Stalina" dziecko obdarowane cukierkiem musiało odpowiadać, że dostało go od Słońca Narodów, na pewien czas zlikwidowano nawet św. Mikołaja,zastępując go Dziadkiem Mrozem, a młodzież próbowano nakłonić do pokochania socjalizmu agresywną propagandą ideologiczną, w tym wierszykami podobnymi do tych, jakie sześciolatkom aplikuje minister Katarzyna Hall. Albowiem techniki propagandowe nie zmieniają się,zmienia się tylko - w zależności  od momentu cywilizacyjnego - arsenał środków oraz cel, jakiemu ta operacja przyświeca. Obecnie, "Słońce Peru", premier Donald Tusk z Platformy Obywatelskiej, pragnie wyrugować dzieciom i młodzieży poczucie związku z dziedzictwem własnego narodu i zlikwidowanie zdolności do samodzielnego myślenia już nie w celu triumfu światowego komunizmu. Dziś ma triumfować, także nad Wisłą, tzw.europeizm, a dawnego "człowieka sowieckiego" ma zastąpić "człowiek europejski". Po to ograniczany jest kanon lektur szkolnych czy ograniczana liczba lekcji historii.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Powstanie państwa litewskiego po I wojnie światowej było ukoronowaniem dążeń wielu działaczy, którzy przez kilkadziesiąt lat pracowali na rzecz odrodzenia litewskiej świadomości narodowej.
W warunkach dominacji kultury polskiej wśród inteligencji, litewska odrębność narodowa musiała przybierać postać niechętną polskości. Jak napisał Piotr Łossowski: „Taka była nieubłagana logika wydarzeń i nic tego zmienić nie mogło. (...) Litwin nowoczesny unię potępiał i głosił, bliżej jeszcze nie określone prawa narodu litewskiego do niezależności”.
 
Momentem przełomowym w procesie odrodzenia było powstanie w 1883 roku Auszry, gazety drukowanej w Prusach Wschodnich i kolportowanej na Litwie. Założycielem i pierwszym redaktorem pisma był Jonas Basanowiczius, określany później jako ojciec odrodzenia narodowego Litwy. Choć gazeta wychodziła zaledwie przez 3 lata, to wprowadziła nową jakość w życiu społeczności litewskiej. Wedle jej redaktora, pismo miało „w pierwszym rzędzie troszczyć się o światło duchowe”, jednak „obok postulatów emancypacji narodowej Litwinów jest mowa o konieczności przeciwstawienia się polonizacji, brzmi negatywna ocena wspólnej przeszłości polsko-litewskiej” oraz rewindykacja „dla litewskości ludzi i terytoriów”.
 
W 1892 roku Basanowiczius w artykule „Przyczynek do kwestii litewskiej” stwierdził wyraźnie, że „ideałem wszystkich Litwinów powinna stać się <samodzielna Litwa>”, dlatego też nakazywał nie szczędzić wysiłków, ażeby „Litwa stała się litewska”, aby przekonanie o niezbędności samodzielnej Litwy, opartej na zasadzie narodowej, upowszechniło się wśród księży i szlachty, aby „ideałem wszystkich warstw stała się litewskość”.
W tym celu ukuto teorię, mówiącą o przedmiotowości charakteru narodowości. Mykolas Birziski pisał: „Kwestia przynależności do pewnej narodowości nie jest kwestią widzimisię każdego, nie jest sprawą, którą można rozstrzygnąć zgodnie z zasadami liberalizmu politycznego (…). Zbyt jest ona zespoloną, zrośniętą z przeszłością wieków, zbyt organicznie zlaną z prastarą społecznością danego narodu, by więź tę mogła zerwać wola lub bierność jednostki”.