Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Kolejna kompromitacja lobby klimatycznego, druga w tym tygodniu, a łącznie z ujawnioną w grudniu korespondencją, tzw Klimatgate, już trzecia. Tym razem okazało się, że błędne i niepotwierdzone faktami jest twierdzenie "ekspertów" wyznaczonych przez ONZ, że wzrost temperatury globalnej jest odpowiedzialny za wzrost liczby i dotkliwości klęsk żywiołowych. Podobnie jak w niedawnym przypadku z himalajskimi lodowcami tu także okazało się, że Międzyrządowy Panel ds.Zmian Klimatu (IPCC) bazował na powstałych w 2007 ale nigdy nie opublikowanych sprawozdaniach, krytycznie ocenionych przez innych naukowców.

Autor raportu wycofał swą tezę, twierdząc, że nie ma wystarczającej ilości dowodów potwierdzających związek zmian klimatycznych z nasileniem kataklizmów. Skrytykował także wykorzystanie jego danych jako "całkowicie błędne".
Jest to tym bardziej bolesna kompromitacja, jako że argument nasilenia się kataklizmów spowodowanych ociepleniem był głównym argumentem na niedawnym szczycie w Kopenhadze. Używał go zresztą sam prezydent Obama mówiąc niejednokrotnie, że "więcej gwałtownych burz i powodzi zagraża naszym kontynentom".

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
- Powiedziałeś wreszcie to, co trzeba było - mówią duchownemu znajome osoby. Dostaje też wiele e-maili ze wsparciem z kraju i zagranicy. Na biskupa Tadeusza Pieronka spadła fala krytyki za rozmowę z włoskim portalem Pontifex.it. Hierarcha zdążył już kilkakrotnie sprostować słowa przytoczone przez włoskiego dziennikarza, że "Żydzi wymyślili holocaust". Portalowi Fronda.pl opowiada, jak znosi ataki.

Fronda.pl: Jak się Ksiądz biskup czuje po burzy, jaka przetoczyła się w polskich i zagranicznych mediach po wywiadzie dla włoskiego portalu internetowego?

Bp Tadeusz Pieronek: Jestem spokojny. Środowiska, które mnie znają zareagowały normalnie i wiedziały, o co mi chodzi. Po prostu nie spodziewałem się, że wypowiedź na tak poważny temat może być tak lekko potraktowana przez dziennikarza. Tym bardziej, że znam temat. Znam samego Elie Wiesela, który zagładę Żydów nazwał terminem Szoah i jego książki na ten temat. A ludzie niech sobie mówią, co chcą. Ja się tym nie przejmuję.

Niektórzy komentatorzy, choćby dominikanin o. Tomasz Dostatni w „Gazecie Wyborczej”, pytali, co się stało z biskupem Pieronkiem?

Ojciec Dostatni był moim uczniem. Jest młody. Mam nadzieję, że zmądrzeje i będzie umiał oddzielić moje intencje od interpretacji włoskiego dziennikarza. Tym bardziej, że niestety, tak się czasem robi w mediach, poluje się na sensację, na jedno sformułowanie. Później przytacza się je bez doprecyzowania i kontekstu.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Już od niepamiętnych czasów wiadomo, że Pan Bóg tylko dlatego nie zesłał na ziemię drugiego potopu, że przekonał się o całkowitej bezskuteczności pierwszego. Zresztą nie mogło być inaczej, skoro ludzkość popotopową ufundował homo tristis diluvii testis i to w dodatku w następstwie kazirodztwa, co prawda „bez swojej wiedzy i zgody”, niemniej jednak. W tej sytuacji trudno się dziwić, że ludzie nie tylko brną z jednego błędu w drugi, ale nawet nie wyciągają wniosków z różnych oczywistości, na przykład ze spostrzeżenia, że jeśli ktoś pragnie przyjaźnić się ze wszystkimi, to prędzej czy później wpadnie w złe towarzystwo. Okazało się, że ostrzeżenie to zlekceważył nawet Jego Świątobliwość Benedykt XVI i poszedł do rzymskiej synagogi. Można oczywiście tłumaczyć jego postępek próbą nawiązania do nowej świeckiej tradycji, jaką niby to zapoczątkował Jan Paweł II, ale po pierwsze – nie do wszystkich tradycji warto nawiązywać, a po drugie - trzeba pamiętać, że Jan Paweł II odwiedził rzymską synagogę wkrótce po pomyślnym zatuszowaniu afery Banku Ambrosiano, w którą zamieszany był watykański Instytut Dzieł Religijnych, czyli ministerstwo finansów Stolicy Apostolskiej, a konkretnie – JE abp Marcinkus, który w związku z tym nie mógł nawet wystawić nosa poza obręb państwa watykańskiego, bo natychmiast zostałby aresztowany przez włoską policję. Ale kiedy sprawa przycichła, policja przymknęła oczy i Ekscelencja opuścił nie tylko Italię, ale i Europę i według moich wiadomości, dokonał życia w Kanadzie.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Wstęp
Z poprzedniego numeru ["Sodalitium"] dowiedzieliśmy się w jaki sposób religia judaistyczna występowała przeciwko Jezusowi Chrystusowi, Jego Apostołom i Kościołowi, próbując wprowadzić "piątą kolumnę" do serca Kościoła, ażeby w ten sposób móc go zniszczyć od wewnątrz (1).
W niniejszym artykule spróbuję zwrócić uwagę czytelnika na serię obiektywnych, jednoznacznych wydarzeń, które ukazują infiltrację antykościoła w Mistycznym Ciele Chrystusa.

W jaki sposób stało się to możliwe – odpowiedź na to pytanie jest tajemnicą niemożliwą do zgłębienia. Jest to tajemnica przyzwalającej woli Boga wobec zła moralnego, które nie jest chciane, lecz jedynie dopuszczone w celu uzyskania jeszcze większego dobra.
Przyczyny infiltracji żydomasońskiej w Kościele przekraczają nasze ograniczone możliwości intelektualne, jednakże z pewnością nie byłoby rozsądne przymykanie oczu na fakty, które ją zapoczątkowały, a która wraz z Soborem Watykańskim II doszła aż do samego szczytu, do Stolicy Piotrowej. Zresztą już Paweł VI mówił o "samozagładzie Kościoła" i o "szatańskim dymie wnikającym do wnętrza Kościoła Bożego", uznając tym samym implicite stan faktyczny.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Jednym z modnych i powracających ciągle słów jest słowo „tolerancja". Pojawia się ono najczęściej w dyskusjach zahaczających o problemy społeczne, polityczne i religijne. Wypowiadane jest z całym namaszczeniem, ciepło, wręcz nabożnie. Brak tolerancji to przecież podobno największy grzech naszych czasów, człowiek światowy jest człowiekiem tolerancyjnym, natomiast zaściankowy katolik, Polak, najczęściej jest ksenofobem, antysemitą, nacjonalistą. Należy być tolerancyjnym, w innym przypadku nie ma się dostępu do wyższych sfer życia publicznego.

Ale słowo „tolerancja" jest używane dość sprytnie. Po pierwsze nie jest ono polskie, lecz pochodzi z łaciny, i to renesansowej. Wiadomo, dziś łacina nauczana jest szczątkowo, wskutek tego sens słowa odbierany jest przez Polaków na wyczucie. W starciu więc z jakimś oświeconym zwolennikiem tolerancji wiele osób nie da sobie rady. Po drugie, słowo „tolerancja" pełni określoną funkcję ideologiczną, jego celem jest eliminacja innego słowa o doniosłej roli religijnej, jakim jest „miłosierdzie". Po trzecie, tolerancja, a raczej brak tolerancji, to stały zarzut kierowany pod adresem katolicyzmu, już od czasów reformacji.
W języku polskim mamy takie słowa jak „litość", „wyrozumiałość" i oznaczające najpiękniejszą z cnót -misericordia - „miłosierdzie". Jednak z żadnym z nich nie utożsamia się tolerancja, ponieważ one są katolickie, natomiast prawdziwa tolerancja jest... antykatolicka! Już John Locke, siedemnastowieczny filozof angielski przygotowujący grunt pod demoliberalizm, pisał, że należy być tolerancyjnym wobec wielu osób, postaw, poglądów. .. except Roman catholics, czyli „z wyjątkiem rzymskich katolików".