Warto przeczytać
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5645
I.
Groński zajechał przed ganek jastrzębskiego dworu koło północy. W domu spali już wszyscy, prócz starego służącego i młodego "dziedzica", Władysława Krzyckiego, który czekał na gościa z kolacją – i powitał go bardzo serdecznie, gdyż, pomimo różnicy wieku, łączyła ich dawna zażyłość. Trwała ona od tych czasów, w których Groński, jako student uniwersytetu, otaczał pewną opiekuńczą przyjaźnią małego jeszcze gimnazistę Krzyckiego. Później widywali się często i bliższe przyjazne stosunki Grońskiego z rodziną Krzyckich nie uległy wcale przerwie.
To też, gdy po pierwszych powitaniach znaleźli się w stołowym pokoju, młody dziedzic Jastrzębia począł znów ściskać Grońskiego, po chwili zaś, usadowiwszy go za stołem, strząsnął z oczu resztki snu, który go poprzednio morzył, rozczmuchał się zupełnie i jął mówić z niekłamaną radością:
– Ogromnie jestem szczęśliwy, że nareszcie mamy pana w Jastrzębiu. A i matka jak też już pana wyglądała! Ja, ilekroć jestem w Warszawie, zawsze zaczynam od pana, ale od ostatniego pańskiego pobytu u nas upłynęły już lata całe.
Groński zapytał o zdrowie pani Krzyckiej i młodszego rodzeństwa Władysława, poczem rzekł:
– Bardzo dawno nie byłem na wsi, nie tylko u was, ale nigdzie. Latem wysyłają mnie co rok do Karlsbadu, a po Karlsbadzie zawsze się człowiek zawieruszy gdzieś na Zachodzie. Przytem w Warszawie, wre teraz jak w kotle: co dzień cos nowego, i trudno się od tego wszystkiego oderwać.
Rozpoczęła się rozmowa o sprawach publicznych, która trwała dość długo, poczem dopiero Krzycki zwrócił ją na tory prywatne:
– Czy, oprócz zawiadomienia o śmierci wuja Żarnowskiego, odebrał pan i list matki? Pytam dlatego, że zawiadomienie wysłałem naprzód, a list matka namyśliła się napisać w dzień później.
– Odebrałem i dlategom przyjechał. Powiem ci otwarcie, że na pogrzeb twego wujaszka nie byłbym się wybrał. Prawda, że rok temu, gdy był w Warszawie na kuracji, jadaliśmy przez parę miesięcy razem obiady w klubie, ale i na tem koniec, chociaż i tak ludzie dziwili się, że taki mizantrop, który wszystkich unikał, ode mnie jakoś nie uciekał... A jakże wasze stosunki? – do ostatka były chłodne?
– Raczej żadne. Nikogo nie przyjmował i nikogo nic chciał widywać, nawet swego proboszcza. Dysponował go kanonik z Olchowa. Gdy już mocniej zapadł, odwiedziliśmy go w Rzęślewie, ale przyjął nas po prostu niegrzecznie. Matka nie zważała na to i odwiedzała go w dalszym ciągu, chociaż nieraz bywał dla niej przykry. Co do mnie, to przyznaję, żem więcej tam nie był i pojechałem dopiero wówczas, gdy już było bardzo źle.
– Czy duży majątek zostawił?
– Rzęślewo to ogromny kawał takiej ziemi, że wszędzie można choćby cebulę sadzić. Długów ani grosza. Miał też w swoim czasie i dom w Warszawie, do którego przeniósł całe urządzenie z Rzęślewa, wcale niebylejakie. Myśleliśmy, że już stale zamieszka w mieście, ale on później to wszystko sprzedał, z czego wnoszę
że musiał zostawić i kapitały. Niektórzy – jak to zwykle przesadzają – mówią,
że krociowe. Bóg raczy wiedzieć! – to jednak pewna, że dużo zostało, bo on dziedziczył i po braciach. Nie wiem, czy pan słyszał, że było ich trzech. Jeden zginął w pojedynku w Dorpacie, jeszcze jako student, drugi umarł na tyfus też młodo – i wuj Adam wziął po nich wszystko.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5124
- Ajajajajaj! Panie Rotenschwanz, pan wiesz? Pan nie jesteś żaden Rotenschwanz! Pan jesteś Paganini! Pan jesteś Rubinstein!
- Nu, co pan mówisz takie rzeczy, panie Piperman? Od kiedy pan masz tych objawów? Ja jestem porządny kupiec, a nie żaden Paganini, a pan mnie tu o Rubinsztajnu! Pan powinieneś się leczyć na głowę, a nie na nogi!
- Uj, jak pan dużo o sobie myślisz, panie Rotenschwanz! Ja nie mam żadne objawy, ja nie potrzebuję leczyć się na głowę! Pan nic nie rozumiesz? Czy ja mówię, że pan nie jesteś kupiec? Ja mówię, że pan jesteś kupiec, aj, co ja mówię! Pan jesteś jak tysiąc kupiec!
- Panie Piperman, jaka Tysiąc? Co pan mnie wmawiasz dziecko w brzuch? Tysiąc to nie jest żaden kupiec, Tysiąc, to... - ja nie powiem, co jest, bo ona mnie zaraz poda do niezawisłego sądu, a to dla mnie żaden interes. Pan nie możesz po ludzku powiedzieć, o co pana biega?
- Mnie biega o Brukselę.
- Nu?
- Pamiętasz pan, panie Rotenschwanz, jak mnie pan mówiłeś, że pan jedziesz do Brukseli, bo goje – ony się boją klimatu i ony kupują sobie limitu, a jak ony kupią sobie limitu, to ony machają rękami i krzyczą: „yes, yes, yes!”?
- Aaa, to tak mnie pan mów, panie Piperman, a nie o żaden Tysiąc albo inne Paganini, czy Makagigi. Ja mogę pana powiedzieć, że ja zrobiłem git-interes!
- Nu?
- Uważasz pan, panie Piperman, goje - ony boją się klimatu. A inne goje też się boją i ony mówią – znaczy – te inne, że jak dostaną od tamtych pieniądze, to ony już tak nie będą się bały. To tamte goje uradziły, żeby im dać tych pieniędzy, żeby ony się tak nie bały i żeby nie uciekały od klimatu. I ony zaczęły się kłócić ile kto ma dać pieniądze na tego klimatu i ony obiecały korzystnego kompromisu. I z powodu że obiecały, ony znowuż sze czeszą i krzyczą: „yes, yes,yes!”
- No a pan - co za interes zrobiłeś?
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 6038
To są ciężkie czasy, moja pani, dla oszwiate...?[1]
Grzegorz Rossa
Karol Marx a za nim Karol „Radek" Sobelsohn zauważyli, że socjalizm w niesocjalistycznym otoczeniu nie przetrwa. Socjalizm pogarsza warunki życia, a ludzie mają taka naturę, że dążą do lepszych warunków życia. Migrują z państw o większym natężeniu socjalizmu do państw o mniejszym natężeniu socjalizmu. Jeśli temu nie zapobiegać, państwa socjalistyczne wyludniają się, słabną i upadają. Ograniczanie emigracji środkami siłowymi z zasiekami i murem berlińskim włącznie nie jest rozwiązaniem - uciekają coraz wyżsi funkcjonariusze państwa.
Ludzie z państwa socjalistycznego uciekać nie będą, jeżeli uciekać nie będą mieli dokąd. Jeżeli w państwach, do których dotąd uciekali, też będzie socjalizm. Jeżeli nie będzie niesocjalistycznego państwa, do którego uciec by mogli. Ale działania podejmowane w celu wyeliminowania państw niesocjalistycznych nie powiodły się. Ogólnoświatowa rewolucja nie wybuchła. Udzielić pomocy rewolucjom w toku nie udało się. Eksport rewolucji najlepiej udawał się do państw, do których mało kto chciał migrować. Pozostał podbój i narzucenie socjalizmu siłą.
Moskowia ma bardzo duże tradycje wspierania swoich podbojów działaniami tajnymi?[2]. Przygotowując się do trzeciej wojny światowej, w której zamierzała podbić państwa Europy Zachodniej, zorganizowała agenturę na niespotykaną skalę. Jedni agenci mieli torować drogę nacierającej Armii Soviet'skiej, inni byli przygotowani na przejęcie władzy. Podczas wojny roku 1920 przyszły rząd Polskiej Republiki Rad z Dzierżyńskim, Marchlewskim, Kohnem, Unszlichtem w składzie, był wieziony za frontem na furmankach. Wykonał ruch wahadłowy. Pojechał tam i z powrotem. Nie było z niego żadnego pożytku. W trzeciej wojnie światowej składy przyszłych moskowicińskich marionetkowych władz nad państwami podbitymi miały zostać ujawnione jeszcze przed zakończeniem zbrojnego opanowania terenu przez Armię Soviet'ską. Gdyby podbój się nie udał a zdrajcom nie udałoby się zbiec, ponieśliby odpowiedzialność. To bardzo silna motywacja do skutecznej pracy na rzecz podboju. Chodzi o to, by agentura nie obijała się, kiedy Armia Soviet'ska się wykrwawia. Agentura była zbyt liczna, by mogła być kierowana tylko z zewnątrz. Musiał powstać wewnętrzny ośrodek dowodzenia jej częścią. Poza tym dwuwładza nie motywuje do obrony. Ale każdy kij ma dwa końce. To rozwiązanie wymaga utrzymywania w konspiracji bezprecedensowo liczebnej agentury.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 6678
Jest to możliwe z trzech powodów.
Po pierwsze, państwo to, powstałe jako samodzielny byt dopiero w 1991 r., jest sztucznym tworem. Posiada ono sprzeczne z podziałami narodowymi granice, wyznaczone według własnego widzimisie przez Stalina i Chruszczowa. Dla przykładu, co historyczną i etniczną Ukrainą ma wspólnego Krym, wcielony do Ukraińskiej SRR dopiero w 1954 r., czy Ruś Zakapacka, zaanektowana w 1945 r., której mieszkańcy uważają się za Rusinów a nie za Ukraińców?
Po drugie, podział pomiędzy Ukrainą Wschodnią, zamieszkałą przez Rosjan, a resztą kraju jest wręcz gigantyczny, trudny
Po trzecie, najbliższe wybory prezydenckie, planowane na 17 stycznia 2010 r. będa bezpardonowe i wywrócą do góry nogami dotychczasowe układy polityczne.
O możliwości rozpadu co raz głośniej mówi się na Ukrainie, oczy świadczy tłumaczony z ukraińskiego załączony tekst.
Były szef ochrony Juszczenko przepowiedział rozpad ukraińskiego państwa.
Generał Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w stanie spoczynku Aleksander Skipalskij, który wcześniej zajmował stanowiska szefa wywiadu wojskowego oraz dowódcy ochrony Wiktora Juszczenki, oświadczył, że po wyborach prezydenckich Ukraina może zakończyć swoje istnienie w swoich obecnych granicach.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5447

www.pogonowski.com
Pojawia się pytanie w jakim stopniu pacyfikacja Afganistanu jest częścią wielkiej gry o kontrolę Eurazji? Również ciekawe jest jak w tej grze wygląda spór Pakistanu i Indii. Mimo przyjaźni Indii dla Sowietów Indie od dawna współdziałały z Izraelem żeby zapobiec zdobyciu bomby nuklearnej przez Pakistan, którego byt jest nadal zagrożony przez Indie, według dowódców pakistańskich.
Indie dawniej były po stronie Związku Sowieckiego a obecnie polegają na porozumieniu z USA i Izraelem. Pakistan wpływowy wśród Pasztunów w Afganistanie, ma coraz mniej zaufania do USA. Naturalnie żołnierze USA-NATO nie zdobywają ani serc i ani umysłów Afganów, a zwłaszcza Pasztunów. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy Pasztuni zamieszkujący Afganistan i Pakistan są Talibanami. Natomiast powszechnie wiadomo, że wszyscy Talibani są Pasztunami, którzy stanowią około 40% ludności Afganistanu.
Organizowane obecnie przez USA wojsko Afganistanu ma oficerów i żołnierzy rektutowanych głównie spośród Tadżyków, stanowiących około 34% ludności, obok 8% Chazarów i 8% Uzbeków, razem nie-Pasztuni przedstawiają 60% ludności Afganistanu, Naturalnie w tym układzie „wojsko afgańskie” w oczach Pasztunów nie broni ich ani przed siłami USA-NATO ani przed Talibanami i jest postrzegane jest jako służba na usługach wojsk okupacyjnych. W wojsku afgańskim oficerowie Pasztuni tylko mają podrzędne stanowiska.
Strona 335 z 437
RadioMaryja.pl
25 luty 2025
Katolicki Głos w Twoim domu- Informacje Dnia, godz. 02.00
- Informacje Dnia: Skrót informacji z kraju i ze świata
- Różaniec w intencji papieża Franciszka na Placu Świętego Piotra
- ABW ściga strażaków ochotników
- Polski punkt widzenia: prof. Zbigniew Krysiak (24.02.2025)
- Waszyngton: prezydenci USA i Francji rozmawiali o pokoju na Ukrainie
- Posiedzenie RBN. Politycy zapoznali się z informacjami prezydenta i rządu
- Informacje Dnia 24.02.2025 [21.20]
- Myśląc Ojczyzna – prof. Dorota Kornas-Biela
- W. Królikowski: Wciąż mamy do czynienia z ignorancją ze strony Zarządu Poczty Polskiej. Oczekujemy na prawdziwy dialog
- O. Igor Kolisnyk CSsR z Ukrainy: Narodowy Dzień Modlitwy 24 lutego to dzień pamięci o tym, że Bóg działa
- Informacje Dnia 24.02.2025 [20.00]