Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Iwo Cyprian Pogonowski
www.pogonowski.com

Podczas konferencji pokojowej w Paryżu w 1918 roku, był przedstawiony plan powojennych granic Polski, przez reprezentanta Polski, Romana Dmowskiego, który, z poparciem Francji, żądał przyłączenia do odrodzonej Polski Gdańska, Prus i Żmudzi, przy jednoczesnym stworzeniu w historycznych Prusach małego regionu wolnego miasta Królewca, pod opieką Polski i niezależnego od Niemiec.

Kiedy rząd angielski przeforsował 9go lutego, 1920 stworzenie wolnego miasta w Gdańsku i przyłączenie do Niemiec większości terenów Prus Wschodnich, pomimo wyników plebiscytu. Dowódca armii francuskiej, marszałek Ferdynand Foche, wskazał wówczas na Gdańsk i proroczo powiedział, że miasto to stanie się pretekstem do rozpoczęcia Drugiej Wojny Światowej.

Według historyka angielskiego, Normana Davies’a odradzająca się Polska musiała wygrać sześć prawie jednoczesnych wojen o swoje granice. Największe zagrożenie stanowiła bolszewicka Rosja, która 7go, lutego 1919 rozpoczęła nieudaną ofensywę pod hasłem „Cel Wisła,” tak, że pierwsza regularna bitwa między odradzającą się armią polską i Armią Czerwoną została wygrana przez Polaków pod Berezą Kartuską 12 lutego, 1919. Natomiast 28, czerwca, 1919,   został podpisany w Wersalu, traktat pokojowy z Niemcami. W imieniu Polski podpisali Roman Dmowski i Ignacy Paderewski.

Pod koniec sierpnia, 1919 roku, miasta takie jak Wilno, Mińsk Litewski i Lwów, zaludnione przeważnie przez Polaków, były w rękach wojsk polskich, dowodzonych przez oficerów, weteranów Pierwszej Wojny Świtowej w armii Austrii, Prus i Rosji. Wówczas Polacy oswobodzili Dźwińk-Duneburg na Lotwie, mimo stałych trudności w otrzymaniu broni z zachodu.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Przeczytaj także:
Recenzja książki Jana Tomasza Grossa, pt. "Strach"
Niemcy chcą zrzucić z siebie odpowiedzialność
Holocaust to mit? - Dariusz Ratajczak

Stanislaw Witkowski - Żydzi, przestańcie kłamać ! ! !


Czy Polacy są współodpowiedzialni za Holocaust?

Opinie pani dr Aliny Całej w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” są dla mnie zdumiewające. Sytuacja nieustannego ataku, już nawet nie ogólnie na Polaków, ale na bohaterów Polski Podziemnej, jest czymś niewiarygodnym.

Historyk powinien bazować na faktach, a pani Cała używa słów “właściwie”, “w pewnym sensie”. Twierdzi np., że Polacy odpowiadają “w pewnym sensie” za śmierć 3 mln Żydów. Że mitem jest zainteresowanie losem Żydów ze strony Polskiego Państwa Podziemnego. Cóż to za głupoty?! Przecież na tym poziomie nawet trudno podjąć dyskusję! Chciałabym w takim razie zapytać panią dr Całą, już nie dywagując na poziomie “w jakiś sposób”, ale o konkretne osoby biorące udział w mordzie sądowym na moim ojcu, gen. Auguście Fieldorfie “Nilu”. To byli obywatele polscy narodowości żydowskiej. A takich procesów było więcej… Jak to zabrzmi, gdy powiem, że mojego ojca zamordowali Żydzi? Uogólnienie czy historyczny fakt?

Różne osoby chciały już zrobić ze mnie antysemitkę. Antysemityzm zarzucił mi Ryszard Bugajski, reżyser filmu o moim ojcu. Nawet “Pasja” doczekała się oskarżeń o antysemityzm. Taką łatkę łatwo przykleić, ciężko z tym dyskutować.

Głos pani Całej wpisał się w dyskusję nad artykułem w “Der Spiegel”, którego dziennikarze stwierdzili, że Niemcy sami nie daliby rady przeprowadzić Holocaustu, dlatego potrzebowali pomocy m.in. polskich chłopów. Niemiecki tygodnik pisze o wydających Żydów. Ale czy napisał kiedykolwiek o polskich chłopach, którzy ryzykowali życie swoje i całych rodzin, by ich ratować? Choćby o rodzinie Ulmów - małżeństwo i siedmioro ich dzieci zostali rozstrzelani za ukrywanie Żydów. Zostali rozstrzelani przez Niemców, a nie jakichś tam pomocników. Takich przypadków było więcej…

Prawdy należy dochodzić do końca i opierać się tylko na faktach. Dlatego mam za złe Lechowi Kaczyńskiemu, kiedy jako minister sprawiedliwości nie naciskał na kontynuowanie ekshumacji pomordowanych Żydów w Jedwabnem, by wyjaśnić rolę Niemców w tej zbrodni. Na takie artykuły, jak w “Der Spiegel”, powinien reagować polski rząd. W Europarlamencie największa partia, PO, zasiada razem z Niemcami. Niech więc pokaże, jak pilnuje polskich interesów.

Na taką ilość wypaczeń, niesłusznych oskarżeń i uogólnień czasem najlepszą obroną staje się atak. Chciałabym więc zapytać panią dr Całą, czy zna choćby kilka przypadków Żydów, którzy ukrywali bądź ratowali Polaków z rąk Urzędu Bezpieczeństwa lub NKWD po 1945 r.? Przecież mogli, było ich tam wielu. Jeżeli uratowali, a my o tym nie wiemy, to błąd. Bo takim ludziom należałaby się nasza gorąca wdzięczność. W strukturach Gestapo i SS Polaków nie było. Ratowanie Żydów przez Polaków, zagrożone karą śmierci, było wszak nieporównanie trudniejsze. A mimo to do tego dochodziło.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Przeczytaj także    Chrześcijanie a żydzi - Jędrzej Giertych      Dusza żydowska w zwierciadle Talmudu 

Obcość Żydów i straty wojenne w Polsce w latach 1939-1945 


Nie ważne, czy jest prawdziwa, ważne żeby się się dobrze opowiadała. Otóż, jeśli w Polsce przed 1939 r. było 3,43 mln Żydów, a zginęło w czasie wojny 3 mln w/g ŻIH, w/g innych jeszcze źródeł po 1945 r. opuściło Polskę ok. 120 tys. Żydów, to skąd się wzięła liczba 600 tys. podań od obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, którzy w latach 1956-68 złożyli je w Min. Spraw Wew. z prośbą o wyjazd z Polski?

Przy czym te 600 tys. podań obejmowało co najmniej ok. 800 tys. Żydów. Wynikałoby z tego, że ta niewielka grupa Żydów ocalałych z holokaustu, która zdecydowała sie pozostać w Polsce miała niespotykany w dziejach przyrost naturalny i błyskawicznie osiągała wiek dojrzały - to jakiś cud niebywały?

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
„Coś” – nie należy do cesarza
tylko dlatego, że on się tego domaga
Prawa cesarskie są ograniczone
nadrzędnością praw osoby ludzkiej
Człowiek należy do Boga


Z nowego „Katechizmu Kościoła Katolickiego”, nr 2242:

Obywatel jest zobowiązany w sumieniu do nieprzestrzegania zarządzeń władz cywilnych, gdy przepisy te są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, z podstawowymi prawami osób i ze wskazaniami Ewangelii. Odmowa posłuszeń-stwa władzom cywilnym, gdy ich wymagania są sprzeczne z wymaganiami prawego sumienia, znajduje swoje uzasadnienie w rozróżnieniu między służbą Bogu a służbą wspólnocie politycznej. „Oddajcie... Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mateusz 22:21). „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5:29).

Następujący artykuł został napisany przez Louisa Evena w 1960 roku. Zasady, o których pisze są aktualne, a dzisiaj bardziej aktualne, niż kiedykolwiek.

Louis Even

Faryzeusze, pragnący złapać w pułapkę Jezusa, kiedy będzie mówił, posłali do Niego swoich ucz-niów razem ze zwolennikami Heroda, popierającymi Rzym, żeby postawić to pytanie: „Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?” (Mateusz 22:17)

W tamtych czasach „danina” oznaczała co innego, niż dzisiejszy podatek od zarobków (income tax) płacony przez wolnych obywateli. Danina oznaczała poddanie; była haraczem egzekwowanym od pokonanych, przez zdobywcę. (Rzym siłą pokonał Palestynę).

Jezus odpowiedział najpierw demaskując pułapkę przygotowaną przez Faryzeuszy: „Czemu Mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy?” Następnie poprosił ich o pokazanie monety podatkowej (przy pomocy której uiszczało się daninę), na której wygrawerowana była podobizna Cezara. Wówczas rzekł do nich: „Oddajcie więc Cezarowi to, co  należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.”

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Oświadczenie CDU/CSU w sprawie tzw. wypędzonych to jeszcze jeden dowód na to, że polska polityka historyczna ponosi porażkę za porażką. Przecież to tylko jeden z wielu przypadków, z jakimi mamy do czynienia w ostatnich latach. Media na świecie notorycznie kontynuują pisanie o „polskich obozach koncentracyjnych”, mimo szybkich i ostrych protestów polskich ambasad i samego MSZ. W świadomości zachodnich elit nie „docenia” się także naszego wkładu w tzw. obalenie komunizmu, czego przykładem był spot wyprodukowany przez Komisję Europejską. Za symbol upadku poprzedniego systemu uważa się na Zachodzie zburzenie muru berlińskiego, podczas gdy my chcielibyśmy, żeby uznano za decydujące wysiłki Papieża-Polaka i „Solidarności”.

Ale to nie wszystko – klęska naszej polityki historycznej to także ostentacyjna gloryfikacja na Ukrainie zbrodniczej organizacji OUN-UPA, litewskie zacieranie śladów polskości Wilna i Wileńszczyzny, i w ogóle fałszowanie przez Litwinów historii tej ziemi.  Jest to tym bardziej dotkliwe, że dzieje się to w państwach, które uznaje się u nas za najbliższych sojuszników.
Pojawia się pytanie – z czego to wynika? Czy wszyscy się przeciwko nam sprzysięgli? Czy jesteśmy mało skuteczni? A może po prostu nie lubi się naszej nachalności i wyzywającego cierpiętnictwa? Na pewno przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele. Na „odcinku” niemieckim mamy do czynienia z wielką różnicą potencjału. Weźmy chociażby tak ważny instrument jakim jest dzisiaj kino – Niemcy produkują od kilku lat całą masę filmów, w których naród niemiecki przedstawiony jest jako ofiara wojny. To nieprawda, że nie mówi się w nich o odpowiedzialności Hitlera i NSDAP, ale twórcy tych filmów dokonują istotnego, bardzo jasno zarysowanego rozgraniczenia – naród i partia hitlerowska. Naród cierpi, walczy, ginie, ratuje co może, a partia tenże naród lekceważy, wykorzystuje, oszukuje i często zabija.

Filmy te, znakomicie zrobione, świetnie grane przez aktorów i kręcone z wielkim rozmachem – odgrywają ogromną rolę w kształtowaniu współczesnej opinii niemieckiej na wojnę. Nie tylko zresztą opinii niemieckiej, bo takie filmy jak „Upadek” czy „Drezno” dotarły do masowego odbiorcy na całym świecie. Ba, nawet Hollywood kręci już filmy o „dzielnych Niemcach” (vide: „Walkiria”). My na tym tle nie istniejemy – filmy z okresu PRL uznaje się obecnie za „niesłuszne”, a nowych się zwyczajnie nie kręci, a jeśli już, to dotyczą prawie wyłącznie naszych rozrachunków z Rosją.