Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
"Być może z tego wszystkiego urodzi się coś naprawdę pozytywnego, twórczego, wszelako pod jednym zasadniczym warunkiem – odstąpienia przez Warszawę od jawnie konfrontacyjnej polityki względem Rosji (względnie choćby jej pewnego złagodzenia). Jednakże na dzień dzisiejszy trudno sobie to wyobrazić."
Przypominamy


mapa-europyCała kwestia polityki zagranicznej była w uderzająco małym stopniu obecna w kampanii wyborczej poprzedzającej niedawne wybory parlamentarne – niewiele mieli o niej do powiedzenia reprezentanci praktycznie wszystkich konkurujących ze sobą i liczących się realnie w tej rozrywce formacji politycznych, zapewne przede wszystkim dlatego, że w istocie nie ma pomiędzy nimi w tym obszarze jakichkolwiek poważniejszych różnic, zresztą te sprawy są już od dawna w istocie determinowane i dyktowane Polsce z zewnątrz. Ta ocena dotyczy w całej rozciągłości również i kampanii wyborczej rządzącego obecnie PiS-u – zdominowanej prawie że niepodzielnie – zresztą za pełnym przyzwoleniem, a przynajmniej bez sprzeciwu jej elektoratu – przez postulaty pewnych ograniczonych reform społeczno-gospodarczych, podparte paroma skonkretyzowanymi obietnicami socjalnymi.

Jeśli zaś chodzi o politykę zagraniczną, to zastosowano w tym wypadku– z oczekiwanym zresztą skutkiem – po prostu taktykę uników i celowego owijania drażliwych kwestii – zwłaszcza stosunku do Rosji, a jeszcze bardziej do pomajdanowej Ukrainy – w przysłowiową bawełnę. Dominowały w tym przekazie zdecydowanie terminy możliwie najbardziej oderwane i ogólnikowe: wiele mówiono, a jeszcze więcej pisano we wspierających PiS mediach elektronicznych i papierowych, że owa partia zdecydowanie odrzuca postawę bierności i bezwolnego, potulnego podporządkowywania się silniejszym, dokładniej politykę „płynięcia w głównym nurcie” (to w odniesieniu głównie do Niemiec), którą przypisywano, nie bez słuszności, PO, i będzie podejmować wysiłki na rzecz odbudowy międzynarodowego znaczenia naszego kraju, a nawet jego podmiotowości na arenie polityki europejskiej i światowej. Służyć temu miało oczywiście nie co innego, jak tylko powrót do idei „jagiellońskiej”, forsowanej przez pewien czas przez śp. Lecha Kaczyńskiego i potem nagle – przynajmniej na poziomie oficjalnym – przerwanej w 2010 r. Czeka nas zatem znowu – zwłaszcza na odcinku propagandowym – reaktywacja kleconego z niesłychanym mozołem i jak dotąd bez wymiernych rezultatów pewnego, bliżej niesformalizowanego bloku czy też sojuszu regionalnego, określanego najczęściej mianem tzw. Międzymorza.

Co niezmiernie interesujące i paradoksalne, tej usilnie wdrażanej niejako nowej linii w polityce zagranicznej III RP towarzyszy bardzo lekkie, praktycznie bezbolesne przejście od linii polityki dotychczasowej.


Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna


„(…)IV Anarchonacjonalizm

„Nie przez przypadek większość prawicowych środowisk odnoszących się z wrogością do dzisiejszego państwa podaje się za kontynuatorów endeckiej tradycji politycznej lub podkreśla jej rolę jako swego źródła inspiracji. Endecja była elementem anarchicznym w każdym systemie politycznym, w jakim działała. Kontestowała rządy w państwach zaborczych, potem kontestowała większość gabinetów rządzących okresu sejmokracji (1919-1926), a potem kontestowała rządy obozu sanacyjnego (1926-1939). Wychowała swoich ludzi w przekonaniu o prymacie własnej partii nad państwem, czyli we wrogości wobec państwa zawsze, kiedy nie rządzi nim ich partia. Była politycznym atawizmem, wypływem sobiepańskiej mentalności z czasów przedrozbiorowych i rozbiorowych – tej samej mentalności, której wypowiedzieli walkę konserwatyści krakowscy, zwani stańczykami. Sam Roman Dmowski w „„Myślach nowoczesnego Polaka”” wezwał do złamania tej mentalności raz na zawsze, ale endecy nie usłuchali jego wezwania. Reprezentant konkurencyjnego względem endecji nurtu w nacjonalizmie polskim, narodowy syndykalista Kazimierz Zakrzewski nazwał ruch endecki „ „„anarchonacjonalizmem””.

Anarchistyczną mentalność endecką przezwyciężyły tylko te grupy nacjonalistów, które się od endecji odcięły: środowiska narodowo-radykalne. Związek Młodych Narodowców porozumiał się z w 1933 r. z piłsudczykami i poparł przebudowę państwa w kierunku autorytarnym. W 1937 r. Tadeusz Gluziński w imieniu ONR-ABC zaproponował sanacji współpracę w zwalczaniu Komunistycznej Partii Polski i jej organizacji satelickich. W tym samym roku Ruch Narodowo-Radykalny włączył się w budowę prorządowego Obozu Zjednoczenia Narodowego. To na nich, nie na endekach, powinni się wzorować współcześni polscy nacjonaliści, gdy idzie o poczucie odpowiedzialności za państwo…”.


Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Aż do lat 90-tych antysemitą był ten, kto nie lubił Żydów. Od początku lat 90-tych antysemitami mogą być również ci, których Żydzi nie lubią.

Ta refleksja, której mamy się oddać przez najbliższe pół godziny nie będzie miała już charakteru takiego wybitnie duchowego, lecz na prośbę co najmniej kilkunastu osób przedstawianą wczoraj, dzisiaj chciałbym się z księżmi kapelanami, również z księdzem biskupem – na pierwszym miejscu – podzielić refleksją nt. problematyki, w którą jestem od wielu lat włączony – prawie od 20 lat – mianowicie dialogu katolicko-żydowskiego.
Ponieważ część księży prosiła, żeby powiedzieć coś na ten temat – to pół godziny to bardzo mało czasu, na ten temat można by przeprowadzić semestralne nauczanie, ale spróbujmy sobie parę rzeczy najbardziej podstawowych powiedzieć, a zwłaszcza takich, które przeczytać raczej jest trudno i znaleźć raczej w źródłach pisanych nie sposób, więc takich bardzo podstawowych.
Otóż jeśli mówimy dialog Kościoła z Żydami i judaizmem to musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: kto jest Żydem. To jest bardzo ważne pytanie. Kto jest Żydem? Bo kto jest w Kościele, to my wiemy, co to znaczy „być wierzącym”, to my wiemy, co to znaczy „być katolikiem”, to my wiemy – natomiast kto jest Żydem?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Jego dzieło oraz przepowiednie o przyszłości Polski.
Z 1937 roku !!!  Źródło – tj książka do przeczytania w całości ( do czego zachęcam ) na :
http://www.polona.pl


Ksiądz Bronisław Markiewicz – zapomniany prorok

Mało kto w Polsce zna ks. Bronisława Markiewicza (1842-1912) – założyciela Zgromadzenia św. Michała Archanioła. Ci, co go znają, wiedzą głównie, że był wielkim wychowawcą, patriotą czy społecznikiem. Mało kto jednak wie, że był zarazem jasnowidzem i prorokiem. Prawdziwy dar proroczy występuje niezwykle rzadko, a narody, które swych proroków nie znają, najgorzej na tym wychodzą. Warto więc tego prawdziwego Proroka poznać, tym bardziej że większość jego proroctw już się sprawdziła – wśród nich to z 1863 r. dotyczące Papieża Polaka: Najwyżej zaś Pan Bóg was (Polaków) wyniesie, kiedy dacie światu wielkiego Papieża...
 
Pierwotny tekst opatrzył autor roboczym tytułem "Ucisk Polaków pod zaborem pruskim". Potem tytuł zmienił na "Bój bezkrwawy". Tłem dramatu są prześladowania Polaków w dobie Kulturkampfu. Zaborca stosował dyskryminację, posługiwał się różnymi formami nacisku, nie pozwalał nawet modlić się w języku ojczystym. Wynaradawianie coraz bardziej dawało się we znaki ludności polskiej. Znaczny rozgłos nabrała sprawa prześladowań na terenie Wielkopolski w mieście Września. Autor, długoletni wychowawca młodzieży i duszpasterz ubogiego ludu, działał pod zaborem austriackim. Śledził jednak z uwagą posunięcia represyjne na wszystkich zniewolonych ziemiach. W posłudze słowa upominał się o prawa swoich rodaków. Najważniejszą częścią Boju bezkrwawego jest odsłona siódma. Zawiera ona przepowiednie Anioła Polski, w których dominują akcenty wielkiej nadziei co do przyszłych losów Polski i świata. W redagowaniu utworu autor wykorzystał konkretne fakty i osobiste przeżycia.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Powtarzam z książki
Stanisław Krajski „Masoneria polska 2017 – u progu katastrofy”
Sufizm i doktryna masonerii

Gdyby ktoś jednak nadal miał jakieś wątpliwości to niech zajrzy na internetową masońską stronę o nazwie „Rzeczpospolita Masońska” (http://wolnomularstwo.info.pl) i przeczyta sobie materiał pt. „Muzułmańskie zakony mistyczne a masoneria”7.
Dowiadujemy się bowiem z niego, że: „Jak pisze Thierry Zarcone: nie umknęło historykom, którzy interesowali się historią ottomańskiej Turcji, że bardzo liczni intelektualiści i wojskowi, którzy wzięli udział w rewolucji z 1908 roku związani byli z bractwami religijnymi, przede wszystkim z Bektaszijja i na mniejszą skalę z Melamiyye. Kumulacja przynależności do bractw jest częstym fenomenem w tamtym środowisku i nierzadko spotkać się można było ze stwierdzeniem sufich, iż zostali inicjowani do wielu różnych zakonów.

Tak więc odkrycie wolnomularstwa sprawiło, że niektórzy sufi zapragnęli poznać sekrety tej zachodniej tarkat (ścieżka do boga). Jedyna różnica polegała na tym, że sekrety te miały raczej naturę filozoficzną i społeczną niż religijną i mistyczną; były to między innymi sekrety sukcesu politycznego i technologicznego Zachodu. Również wolnomularstwo zachodnie interesowało się sufizmem. Wielki Mistrz masonerii angielskiej John Porter Brown był specjalistą o międzynarodowej renomie w dziedzinie mistycyzmu islamskiego. W swoim dziele na temat derwiszów poruszył on kwestię relacji między tymi dwoma organizacjami mistycznymi. Brown twierdził, że derwisze uważali się niemal za masonów i byli całkowicie otwarci na braterstwo z tymi ostatnimi.

Dodał, że bractwo Melami uważane było w 1867 roku, w którym powstała jego książka, za stowarzyszenie muzułmańskich wolnomularzy. W 1883 roku egipski żyd, James Sanua, podkreślił, przy okazji konferencji wygłoszonej dla paryskiej loży Wielkiego Wschodu Francji, na temat wolnomularstwa w Egipcie, że bractwa derwiszów zasługują na głębsze zbadanie. Zauważył on, na przykład, że ich postępowanie jest bardzo interesujące dla masona z powodu jego podobieństwa do naszego. Sama nazwa najważniejszego rytu masońskiego stosowanego przez wolnomularzy tak na Zachodzie, jak i na Wschodzie – Ryt Szkocki Dawny i Uznany – została przetłumaczona na ottomański turecki Iskocaya tarikat, co wskazuje na to, że w pojęciu wolnomularskich tłumaczy, ryt ten odpowiadał rytowi bractwa.