Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jak to możliwe, że w XXI wieku, islam – destrukcyjny i niereformowalny system religijny zawierający elementy polityki, legendy (baśni) i manipulacji ludźmi, gromadzi wokół siebie prawie ¼ ludzkości, z tendencją wzrostową? 
Moim zdaniem wpływ na taki stan rzeczy ma wiele grup czynników. Jedną z najważniejszych jest fałszywe nadawanie religii statusu systemu równego lub nawet ważniejszego niż inne systemy (polityczne, społeczne, moralne) mimo kruchości podstaw i zasad każdej religii. To co mnie nieustannie dziwi, to powszechne akceptowanie religii (szczególnie tych największych) jako systemów opartych na prawdzie i dowodach, którymi religie te nie są.

Czym właściwe jest religia? Nie ma jednej ścisłej i nadrzędnej definicji. Na przykład, według encyklopedii PWN, religia to: „Zjawisko różnorodnie definiowane i opisywane z wielu perspektyw, najczęściej jako relacja człowieka do sacrum”. Jak widzimy, jest to bardzo szerokie i nieprecyzyjne rozumienie, aczkolwiek szczególny nacisk w definiowaniu religii jest kładziony na „relację człowieka do sacrum”.

Idąc tym tropem, każdy z nas może być twórcą swojej własnej religii, która może propagować jakiekolwiek wartości (złe czy dobre). Co jednak najważniejsze, wartości te, nie muszą być w jakikolwiek sposób udowodnione. Wystarczy jedynie np. manifest twórcy danej, nowej religii w którym twórca (założyciel) religii, określa swoją wiarę w danego boga oraz szczegóły i zasady łączącej ich relacji. Tak z grubsza wygląda tworzenie religii w sensie ideologicznym.


Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Przypominamy
ks. Jan Jenkins FSSPX

W wielu gazetach i mediach napotkać można twierdzenie, że islam jest „religią pokoju”, a ataki terrorystyczne przeprowadzane przez muzułmanów są w rzeczywistości dziełem „fundamentalistów” czy też „fanatyków”, którzy „błędnie interpretują” Koran. Zgodnie z tą argumentacją, winnym aktów terroru nie jest islam, ale raczej „fundamentalizm”.

Jednakże nawet pobieżna lektura Koranu dowodzi niezbicie, iż nie jest on jedynie pretekstem dla terroryzmu, ale raczej jego źródłem. Koran zawiera co najmniej 109 wersów wzywających muzułmanów do prowadzenia wojny z niewiernymi w celu narzucenia światu rządów opartych na zasadach islamu. Niektóre z nich są bardzo obrazowe i zawierają nakazy obcinania głów, palców i zabijania niewiernych wszędzie, gdzie mogliby się ukrywać. Muzułmanie, którzy uchylają się od tej walki, określani są mianem „hipokrytów” i ostrzegani, że Allah ukarze ich piekłem, o ile nie przyłączą się do rzezi.

Również niektóre części Starego Testamentu zawierają opisy krwawych scen, zawsze jednak są one osadzone w kontekście historycznym, to jest opisują fakty, nie twierdząc przy tym, że sam Bóg pochwala takie postępowanie. Wręcz przeciwnie. Pismo święte szczegółowo opisuje kampanie prowadzone przez króla Dawida, czytamy w nim jednak również, że Bóg nie zezwolił mu na wzniesienie świątyni, ponieważ był on „mężem wojny i rozlewał krew” (1 Krn 28, 3). Ludzie w czasach Starego Testamentu w swoich działaniach dopuszczali zło, chcąc osiągnąć większe dobro, jednak Bóg nigdy nie usprawiedliwia tego rodzaju zachowań.


Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Niegroźne stowarzyszenie filantropów czy złowroga sekta rządząca światem? O masonerii wiadomo już całkiem sporo, lecz także wiele jej celów i działań pozostaje w ukryciu. Pewne jest jedno – ideologia tej organizacji była i jest skrajnie antykatolicka, czego członkowie lóż zazwyczaj nie ukrywali. Dlatego też od roku 1717, kiedy masoneria ujawniła światu swoje istnienie, Kościół katolicki zakazywał i – co ważne – nadal zakazuje wiernym wolnomularskiej aktywności. Co o masonach na przestrzeni tych 300 lat pisali papieże i hierarchowie Kościoła? 

1. „Aby zamknąć bardzo szeroką drogę, jaka przez to mogłaby się otworzyć dla nieprawości popełnianych bezkarnie, i dla innych znanych Nam powodów słusznych i rozsądnych, idąc za radą wielu naszych Czcigodnych Braci Kardynałów świętego Kościoła Rzymskokatolickiego i za naszym własnym porywem, z upewnionego przekonania, po dojrzałym namyśle i mocą naszej pełnej władzy apostolskiej, postanowiliśmy i zawyrokowaliśmy potępić oraz objąć zakazem wymienione stowarzyszenia, zgromadzenia, zebrania kół i tajnych związków zwanych masonerią lub znanych pod inną nazwą, tak jak potępiamy je i zakazujemy ich Naszym niniejszym zarządzeniem obowiązującym na zawsze. (…) I nakazujemy im [wiernym – red.] stanowczo powstrzymać się całkowicie od wszelkiego udziału w tych stowarzyszeniach, zgromadzeniach, zebraniach, kołach lub tajnych związkach, a to pod karą ekskomuniki, którą ściągnęliby na siebie wszyscy popełniający wyżej wymienione czyny przez sam fakt (ipso facto) i bez żadnych innych dochodzeń, od której to ekskomuniki nikt nie może dostąpić łaski rozgrzeszenia, jak tylko przez Nas lub przez aktualnie sprawującego rządy Biskupa Rzymu, chyba że w niebezpieczeństwie życia (in articulo mortis)”.

(Klemens XII, konstytucja In Eminenti, 1738)


Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Ascetyczna czerń okładki, pośrodku biało-czerwony płomień w funkcji emblematu, z którego prawie wykwitają „bezwstydne” słowa: POD ZNAKIEM NACJONALIZMU. To wystarczy, aby doprowadzić do spazmów oburzenia każdy umysł wyćwiczony w politycznie poprawnym reagowaniu na „złe”, „zionące nienawiścią”, „ksenofobiczne” i jakie tam jeszcze słowa. I nie dziwota: kto wzrastał w przeświadczeniu, że prawdziwym wrogiem wolności i prawdy nie jest komunizm czy w ogóle socjalizm, tylko „totalitarny nacjonalizm, którego przedstawiciele znajdują się zarówno w partii komunistycznej, jak i w antykomunistycznej opozycji” (dogmat ogłoszony i podany do wierzenia przez p. Jacka Kuronia bodajże w 1978 r.), ten wprost nie mógłby reagować inaczej niż odrazą i negacją na treści zawarte w antologii tekstów „Prawicy Narodowej” przygotowanej przez pp. Krzysztofa Kawęckiego i Rafała Mossakowskiego.

Ów odruchowy antynacjonalista wie przecież z góry i raz na zawsze, że nacjonalizm, każdy nacjonalizm, to pestis perniciosissima, zło najgorsze, przy którego ocenie niepotrzebne jest nawet wysłuchanie argumentów przeciwnej strony. Co innego w stosunku do komunizmu. O, tu można i trzeba prześcigać się w dialektycznych cieniowaniach, w dystynkcjach tak subtelnych, że chyba zrozumiałych już tylko dla tych, którzy je wymyślili; aby tylko przypadkiem nie popaść w błąd na równi z nacjonalizmem ohydny: błąd „zoologicznego antykomunizmu”. Finezja anty-antykomunistów nie zna granic: jeszcze niedawno (w 1989 r.) słyszeliśmy na przykład p. Michnika głoszącego z przejęciem, że skompromitował się na zawsze komunizm „typu koszarowego”. Logicznie zatem biorąc, komunizm „typu niekoszarowego” może uchodzić nadal za powabny jak Primavera Botticellego!


Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Przyjmowanie uchodźców to akt tchórzostwa i kapitulacji przed zbrodnią oraz złem tego świata, porównywalny jedynie do polityki Neville'a Chamberlain'a względem hitlerowskiej III Rzeszy. Nic też tak wyraźnie nie pokazuje słabości dzisiejszej Europy. Tak jakby z szaf wyszły wszystkie skrywane przez lata demony a my, zamiast je pokonać, szukalibyśmy bezpiecznego schronienia pod łóżkiem w sypialni rodziców.


Niedawno odbyłem z Przyjacielem inspirującą, choć krótką, rozmowę na temat przyjmowania uchodźców. Pewnym problemem była wizja chrześcijańskiego miłosierdzia stojąca w opozycji do rozsądku i racjonalnej (polityczno-militarnej) oceny sytuacji. Pomimo początkowych dylematów jestem kategorycznie przeciwny mieszaniu kultur i otwieraniu granic, nawet na cele korytarzy humanitarnych, ale uważam, że naszym moralnym obowiązkiem jest bezwzględna pomoc tym wszystkim ludziom. Jednak nie taka, jaka marzy się Angeli Merkel czy Emmanuelowi Macron, ani części polskiego duchowieństwa. Ich wizja jest nie tyle krótkowzroczna i sprzeczna z modelem gospodarczo-społecznym Europy, ale przede wszystkim z zasadami humanitaryzmu. Spróbujmy odwrócić sytuację...