Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Józef Chełmoński, Krzyż w zadymce śnieżnej (1907).
 Ewa Polak-Pałkiewicz
 
Widziałem Polskę zdradzoną to wspomnienia Arthura Blissa Lane’a, ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce w latach 1945–1947. Ten dzielny amerykański dyplomata, widział z rzadko spotykaną ostrością cały wymiar zmowy, kłamstwa i zbrodni, które paraliżowały naszą ojczyznę już od chwili zakończenia wojny, oraz hańbę milczenia świata wobec nieszczęścia Polski. A jednocześnie — co naprawdę niezwykłe — zdawał sobie sprawę ze znaczenia sprawy polskiej, nie tylko dla narodu amerykańskiego, ale dla świata. Dostrzegał to nie tylko w kontekście strategicznego położenia Polski, jej możliwości gospodarczych i tego, że miliony obywateli jego własnego kraju miały polskie pochodzenie. Żywił głębokie, intuicyjne przekonanie, że tworzenie na terenie Polski państwa policyjnego, likwidacja opozycji i wszelkich działań niepodległościowych przez całkowite unicestwienie wolności słowa, oznaczało coś dużo więcej, niż zdławienie demokracji w tej części Europy. Wiedział, że na końcu tej drogi jest dążenie Rosji do światowej dominacji poprzez uzależnienie kolejnych państw europejskich „aż do chwili, gdy przyjdzie kolej na Stany Zjednoczone”. Mówił, że zamykanie przez Zachód oczu na to, czym jest imperializm komunistyczny, jest najkrótszą drogą do postawienia pod znakiem zapytania czegoś tak podstawowego, jak „nasze własne istnienie”.

W swojej książce, w której opisuje lata spędzone w Polsce, cytuje odpowiedź prezydenta Roosevelta na usilne namowy ze strony jednego z wysokich urzędników Departamentu Stanu do podjęcia bardziej stanowczych działań wobec Stalina:

Może pan dużo wiedzieć o sprawach międzynarodowych, ale nie rozumie pan polityki amerykańskiej1.

Arthur Bliss Lane, amerykański patriota, absolwent University of Yale, szczerze pragnął jak najlepiej wywiązać się ze swojej misji w Polsce. W przypominającej jedno wielkie gruzowisko Warszawie znalazł się już w lipcu 1945 roku. Gdy jego misja została zakończona, a on uznał, że poniósł klęskę, tuż po powrocie do Stanów wystąpił ze służby dyplomatycznej. Był rozczarowany postawą swojego rządu, zajął się pisaniem pamiętników (wydano je w Chicago w 1948 roku), by poinformować Zachód o tym, co naprawdę dzieje się w Polsce okupowanej przez Armię Czerwoną. Mógł jednak liczyć na zrozumienie jedynie ze strony Polonii amerykańskiej. Polacy dobrze zdawali sobie sprawę z grozy sytuacji.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Bytowość Polski ma swoje źródło w Trój Jedynym Bogu i z tej przyczyny wszelka bytowość: Człowiek, Naród, dziennikarstwo inspirowane są Tym Wielkim Bogiem Prawdą do wyboru opcji Prawdy, do decyzji zainwestowania całego życia w opcję Prawdy - zapewnił ks. prof. Tadeusz Guz podczas Forum Dziennikarzy Katolickich w Hebdowie. Prodziekan Wydziału Zamiejscowego Nauk Ekonomicznych i Prawnych KUL w Tomaszowie Lubelskim było gościem Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, które w dniach 30.11-2.12 zorganizowało w prowadzonym przez Ojców Pijarów Centrum Wiara i Kultura - spotkanie ludzi mediów i Kościoła, a także działaczy społecznych.

Na początku wystąpienia prelegent podziękował zgromadzonym za trwanie w gotowości w służbie wielkiej sprawy polskiej i podjął temat Misji mediów katolickich w perspektywie chrześcijańskiej. Wykład wygłosił rozpoczynając od przytoczenia pytań zadanych Mu przez Organizatorów: Jak wesprzeć Polskę, jak ocalić Polskę?

Z pozycji teologa, filozofa, socjologa oraz filozofa przyrody ten Wielki Uczony naszych czasów i przez wielu Umiłowany Kapłan pochylił się nad problematyką służby Polsce, w której uczestniczą katolickie środowiska opiniotwórcze i zapewnił, że bytowość Polski ma swoje źródło w Trój Jedynym Bogu i z tej przyczyny wszelka bytowość: Człowiek, Naród, dziennikarstwo inspirowane są Tym Wielkim Bogiem Prawdą do wyboru opcji Prawdy, do decyzji zainwestowania całego życia w opcję Prawdy.

Jak podpowiadał zgromadzonym ksiądz Profesor, z tego doniosłego faktu pochodzenia wszelkiej bytowości od Boga Prawdy, Absolutu, Praźródła, płyną konsekwencje umacniające i dlatego pomimo potężnych oddziaływań zaciemniających obraz Prawdy, wszechobecnego ludzkiego smutku, to de facto nie ma takiej racji, która mogłaby nas złamać poprzez innych.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 Ks. prof. Czesław S. Bartnik

Funkcjonuje prawie powszechnie zdanie, nie tylko wśród ludzi wrogich czy niechętnych Kościołowi, lecz także i wśród wielu katolików, świeckich i duchownych, że "Kościół nie ma nic do polityki". 

Jednakże z punktu widzenia politologii może być ono obarczone logicznym błędem różnoznaczności (aequivocatio), gdzie mieszają się znaczenia terminów. Na przykład, kiedy się mówi "Kościół", to nie wiadomo, czy chodzi o hierarchię, czy o katolików świeckich. A kiedy się mówi "polityka", to czy chodzi o realizację dobra wspólnego, do którego religia wnosi istotny wkład, czy o walkę o władzę między partiami. Stąd zdanie to może być zarówno prawdziwe, jak i fałszywe.

Termin "Kościół" może oznaczać: religię w ogóle, wiarę, instytucję społeczną, hierarchię, kler, ogół członków razem ze świeckimi, doktrynę, kodeks etyczny, obyczaje, wspólnotę, zespół idei i wartości, kult, wymiar sakramentalny lub doczesny, objawienie Chrystusowe, prawo kanoniczne i inne.

Termin "polityka" może zaś oznaczać: realizację dobra wspólnego w społeczeństwie czy w państwie, organizację życia państwowego, obszar władzy państwowej, ustrój, formowanie całości życia publicznego, życie partii politycznych i klas, proces zdobywania władzy, naczelne organizowanie całości życia gospodarczego, socjalnego, administracyjnego, wojskowego, narodowego, tworzenie zbiorowego organizmu społecznego o wspólnej świadomości i decyzyjności, konstruowanie osobowości zbiorowej, obszar relacji między państwami i narodami i inne.

Przykłady zdań błędnych lub fałszywych

W obszarze semantycznym zdania "Kościół nie ma nic do polityki" bywa dużo ujęć błędnych lub zgoła fałszowanych z powodu nietrafnego posłużenia się znaczeniem jednego czy drugiego terminu:

- Kościół jako społeczność katolików świeckich nie ma nic do polityki jako realizacji dobra wspólnego społeczeństwa i państwa. Fałszywe. Inaczej katolicy nie byliby aktywnymi obywatelami w państwie.

- Kościół jako społeczność ludzi o celach i wartościach religijnych i duchowych nie ma nic do celów i wartości świeckich i materialnych. Fałszywe.

- Wiara w Boga nie odnosi się do życia doczesnego na świecie. Fałszywe.

- Kościół uczący o Bogu i człowieku nie ma nic do świeckich nauk o człowieku, społeczeństwie i świecie. Fałszywe.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Tytuł artykułu od Ultramontes 

Vaticanum II to najbardziej tragiczne wydarzenie dwudziestego wieku, a właściwie w całej historii świata, gdyż stał się przyczyną powszechnego odstępstwa od wiary przepowiedzianego przez świętego Pawła w Drugim Liście do Tesaloniczan. “Sobór Watykański II” zupełnie zniszczył cnotę wiary u niezliczonych milionów dusz, niwecząc tym samym wszelką nadzieję zbawienia dla tych ogromnych rzesz ludzi.

Przez nadprzyrodzoną cnotę wiary, wlaną przez Boga przy chrzcie świętym (lub u osób dorosłych w wielu przypadkach jeszcze przed chrztem) wierzymy we wszystko, co Bóg objawił i co podaje Kościół katolicki jako od Boga objawione. Tym, co skłania nas byśmy uwierzyli jest autorytet Boga objawiającego oraz autorytet Kościoła przekazującego prawdy wiary. Kościół otrzymuje władzę do przekazywania Boskich prawd od Samego Boga i dlatego też jest nieomylny, gdy podaje doktrynę w sposób powszechny i definitywny. Przez cnotę wiary spełniamy akt przyjęcia tych prawd, przyzwolenia, które jest tak niezachwiane i tak absolutne, że musimy raczej przyjąć śmierć niż zezwolić na zmianę najmniejszej joty choćby jednego dogmatu. Chwałą męczenników jest ich gotowość, by raczej umrzeć niż zaprzeć się wiary.

A zatem przedmiotem wiary jest depozyt świętych dogmatów i świętych nauk moralnych, które Kościół katolicki do wierzenia podaje. Ponieważ doktryny te pochodzą od Samego Boga, są one absolutnie niezmienne, to jest, niepodlegające żadnym zmianom, nawet przez władzę samego Kościoła. Tym samym Kościół katolicki opiera się na niezachwianych fundamentach niezmiennej prawdy. Wszystkie jego zasady dyscypliny, pobożności, liturgiczne praktyki, postawy, filozofia, kultura a nawet sztuki piękne pochodzą z tego źródła niezmiennej prawdy, powszechnie znanej jako depozyt wiary. Skutkiem tego wszystkie wyżej wymienione elementy Kościoła, choć utworzone przez człowieka, mają w samej swej istocie udział w owej niezmienności. Znaczy to, że wszystkie z tych rzeczy muszą pozostać w istocie swej takie same na przestrzeni całej historii Kościoła, wbrew przygodnym zmianom zależnym od czasu, okoliczności czy regionalnych kultur.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Stanisław Bulza

Część II.

 Koniec zagadki Rennes-le-Château

 Ul pszczół a porządek społeczno-polityczny

Wspomniany przez Rene Andegaweńskiego „czarownik Wergiliusz” (Publius Vergilius Maro, żył w latach 70-19 przed Chrystusem) był rzymskim poetą, napisał m.in. epos „Eneida”, w którym głównym bohaterem jest Eneasz. Wergiliusz był popularyzatorem idei orfickich, stoickich i pitagorejsko-platońskich. Prawdopodobnie takie poglądy wyznawał król Rene. Zgodnie z doktryną orfizmu, która zawarta była w nauce Pitagorasa, poeta wierzył w cykliczne odnawianie się świata. Doktryna ta mówi, że runie stary świat w niszczącym przedodrodzeniowym ogniu. Na zgliszczach świata ma wyrosnąć nowy świat, w którym zapanuje nowy ład, nowy porządek i wieczny pokój. Poeta z filozofii pitagorejskiej i platońskiej przyjął teorię reinkarnacji. Widziano w nim mędrca, który poznał tajemnice boskie. Uważano go za proroka, a lud czcił go jako potężnego maga, czarodzieja i cudotwórcę. Jego imię pochodziło od wyrazu virga, co oznaczać miało różdżkę czarodziejską.

Wergiliusz znajdował się pod wpływem filozofii Platona, który w swoich dziełach przedstawił nie tylko nauki dotyczące sfer życia, lecz przede wszystkim ideał państwa, który w dużym skrócie tak się przedstawia: Według Platona dusza ludzka składa się z trzech części: rozumnej, impulsywnej i wegetatywnej. Te trzy części są sobie podporządkowane. Analogicznym powinien być ustrój państwa, który powinien składać się z trzech warstw. Części rozumnej duszy odpowiada elita filozofów, intelektualistów, która powinna rządzić. Impulsywnej części odpowiada wojsko i policja. Wreszcie części wegetatywnej odpowiada społeczeństwo bezklasowe, które będzie się starać o zaspakajanie materialnych potrzeb dla całości. Celem takiego państwa jest dążenie do „doskonałości”, której rezultatem będzie zespolenie myśli wszystkich ludzi. Interpretując ten pogląd Platona, to pod pojęciem „zespolenie myśli wszystkich ludzi” należy rozumieć likwidację własności prywatnej, narodów i państw itp. W „Państwie” Platon żąda od filozofów gotowości i umiejętności otrząśnięcia się z wiary i czaru praw boskich i zejścia w wir spraw ludzkich, aby je kształtować nie według życiowych, społecznych i praktycznych zasad, norm, ale według norm poznanych przez niego wyższego rzędu.

Wergiliusz w dziełach swych zapowiadał powrót złotego wieku. Wizję swojego państwa oparł na roju pszczół. Życie pszczół w ulu jest bowiem w jego ujęciu wzorem takiego państwa i społeczeństwa, w którym wiele jednostek pracuje we wzajemnym powiązaniu i pełnej harmonii dla dobra całości. W ulu wszystko jest dobrem wspólnym i wszystkich obowiązują te same prawa. Wszystkie pszczoły ożywia jednakowe przywiązanie do wspólnoty i dlatego zawczasu starają się zgromadzić potrzebne dla całej społeczności zapasy na zimę. Wspólnota pszczół, nad którą panuje Jowisz (gr. Zeus) jest idealnym wzorem życia społeczno-politycznego. Jowisz był bogiem potężnym i podlegała mu cała przyroda, świat i ludzie, a jego wola była równoznaczna z przeznaczeniem. Wergiliusz wierzył w przeznaczenie i w „Eneidzie” stanowi ono podstawę wszelkich faktów, ocen, wzorów i norm ludzkiego działania (Józef Sieroń, „Myśl filozoficzna Wergiliusza”, Meander, nr 7-8, PWN, Warszawa 1988).