Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Stanisław Bulza

Część I.
Koniec zagadki Rennes-le-Château i tajemnicy Graala


Od katarów do króla świata z rodu Dawida

Historia tajemnicy związanej z małą francuską osadą Rennes-le-Château stała się znaną, kiedy to w latach 60. XX w. ujawniono „Tajne dokumenty Henri Lobineau” („Les Dossiers Secrets Henri Lobineau”). Zostały one anonimowo zdeponowane w latach 1964-1967 w paryskiej Bibliotece Narodowej. Zawierały zbiór dokumentów i genealogii. Dokumenty liczyły 27 stron, i zostały napisane w języku angielskim. W skład tych dokumentów wchodziły „Genealogia królów merowińskich”, oraz początki wielu rodzin francuskich i Merowingów urodzonych poza granicami Francji. W teczce były również statuty i sygnatury stowarzyszenia Prieure de Sion, oraz lista wielkich mistrzów tego zakonu od XII w. do XX w. Obok dokumentów w teczce znajdowały się również ryciny wykonane przez XIX-wiecznego rysownika, a między innymi rycina płyty nagrobnej z cmentarza w Rannes-le-Château, z grobu Marii de Nègre d’Ables, zawierająca inskrypcję „Et In Arcadia Ego”, oraz rycina znalezionej przez Sauniere’a odwróconej płyty z ołtarza z płaskorzeźbą przedstawiającą dwóch templariuszy na jednym koniu. Twierdzi się, że dokumenty te w części zakonu Prieure de Sion są fałszywe, i zostały częściowe napisane przez Pierre Plantarda i Philippa de Cheriseya. W dokumentach tych zawarta jest genealogia rodu Merowingów wskazująca na Pierre Plantarda, rzekomego potomka Sigeberta IV, jako ostatniego spadkobiercę tej dynastii czyniąc go jedynym słusznym pretendentem do tytułu króla Francji (M. Baigent, R.Leigh, H. Lincoln, „Święty Graal, Święta Krew”.
W 1967 roku Gerard de Sède opublikował książkę „L’or de Rennes”, wydaną później w miękkiej oprawie jako „Le Trèsor maodit”, w której ujawnił, że skarb, który znalazł ks. B. Sauniere miał nie tylko wartość materialną, ale także „duchową”, cenne były również same rękopisy jako takie. Pisarz twierdzi również, że Sauniere rozszyfrował dziwną, nieporadną inskrypcję na grobie Marii Nègre d’Ables, pani Blanchefort, zmarłej 17 stycznia 1781 roku i pochowanej na cmentarzu kościoła Marii Magdaleny w Rennes. Gerard de Sède był pierwszym, który upublicznił pergaminy znalezione przez księdza Sauniere’a i tym samym pobudził wielu badaczy do ich odszyfrowania.
Pod wpływem książki Gerarda de Sède znajdował się Henry Lincoln, który w latach 60. XX wieku pisał dla telewizji. Ponoć w 1969 roku kupił przypadkowo książkę „L’or de Rennes”. Książka go tak bardzo zainteresowała, że sam zaczął zajmować się zagadkami Rannes-le Château, a potem wydał swoją książkę na ten temat „The Holy Place”. Lincoln odkrył, że pewien układ w tekście pergaminów sugeruje interpretację geometryczną. Henry Lincoln, M. Baigent, R.Leigh są autorami kontrowersyjnej książki „Święta Krew i Święty Graal”.

 

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Wiele pisze się i mówi o muzułmańskich zagrożeniach dla sytej i zadowolonej z siebie Europy. Na każdą sprawę trzeba spojrzeć z dwóch stron oraz dokonać sprawiedliwej i kompetentnej oceny sytuacji. Czy istnieją jeszcze tak zwane europejskie wartości godne obrony, a świat islamu jest gotowy na ich zniszczenie? Przedstawiam poniżej obraz nieznany z oficjalnych mediów i pewnie prowokujący tych, którzy szerzą androny (szczególnie na forach internetowych) o Izraelu - „bastionie kultury europejskiej w morzu dzikiego islamu”. Modny to w niektórych kręgach pogląd, szczególnie jako „moralna” przykrywka,kiedy np. Izrael dokonuje inwazji na Liban, czy systematycznie masakruje z lądu i powietrza zamknięte getto Strefy Gazy.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że ogólnie rozumiany Zachód jest dzisiaj martwym płodem pod względem kultury wysokiej, poczucia sacrum, sfery obyczajowej i rozwoju biologicznego narodów, który dodatkowo zdradził swoją duchowo-narodowo-rasową misję, to zaprawdę niech ten żałosny twór zmiecie cokolwiek, nawet muzułmańska fala, być może jakoś ideowo i światopoglądowo przystosowana do programu europejskich ruchów nacjonalistycznych i integralno-tradycjonalistycznych, co nie jest oczywiście procesem, który będzie trwać rok, ale minimum kilkadziesiąt lat. Można tę ideę roboczo i z pewnym czarnym humorem określić jako „fasci-islam” lub „natio-islam” - rodzaj religii muzułmańskiej wyłącznie dla białych, w pewnym sensie przypominającym ugrupowanie Czarnych w USA Nation of Islam(Naród Islamu) .

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Nie rozumiem zachwytów konserwatystów nad kandydatem republikanów. Warto przyjrzeć się bliżej wartościom, które wyznaje Mitt Romney. Pierwszą debatę Romney wygrał, bo był energiczny, zdecydowany i konkretny. Kolejne, według mediów przegrał.

Ten miliarder i inwestor podbił serca prawicowej Ameryki swoją skutecznością. Ale nie uwiódł wszystkich. Najbardziej konserwatywna część wyborców z USA deklaruje jasno: nie będziemy głosować ani na Obamę, ani na sekciarza i masona jakim jest kandydat republikański. Według zwolenników teorii spiskowych, Mitt Romney to mason 33. stopnia wtajemniczenia. W tym najwyższym stopniu masońskim, w rycie inicjacyjnym kandydat depcze papieską tiarę i oddaje hołd Lucyferowi.

Jego celem na ziemi jest więc oddanie się na służbę złu. Spiskowcy ostrzegają, że Romney jako członek sekty "Kościół Jezusa Chrystusa Świętych Dni Ostatnich" ma wszelkie predyspozycje, aby stając się przywódcą największego mocarstwa świata, doprowadzić do ostatecznego celu, jakim ma być przygotowanie świata na nadejście Antychrysta.

Spiskowcy twierdzą, że służy ku temu współpraca z syjonistami – umocnienie Izraela na mapie świata, które może posłużyć do wywołania wojny religijnej z muzułmanami. Ale nie tylko, plan masoński jest głębszy. Przewiduje on szerzenie się ateizmu, nihilizmu oraz katastrofę socjalną, która wywoła niepokoje społeczne i rewolty. Wówczas doktryna lucyferianizmu, będzie mogła zostać w efekcie wystawiona na publiczną adorację w odbudowanej Świątynii Jerozolimskiej.

Jeśli ktoś nie traktuje ostrzeżeń przed masonerią jako wiarygodne, powinien się zapoznać z doktryną sekty mormońskiej. Mormoni co prawda powołują się na Chrystusa, ale nie są chrześcijanami. Są raczej typowymi fałszywymi prorokami, przed którymi ostrzegają nas biblijne karty listów apostolskich i Ewangelii.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Powrót Rosji do chrześcijaństwa dokonał się – czy tego chcemy, czy nie – za Putina. Być może z tego powodu stał się on wrogiem numer jeden wszystkich ideologów nowego porządku światowego, unicestwiającego państwa narodowe, odbierającego zniewalanym społeczeństwom ich tożsamość, wykluczającego obecność chrześcijaństwa jako religii przeciwnej wszelkim totalitarnym ideologiom i zniewoleniom.

Wspólne orędzie arcybiskupa Michalika i patriarchy Cyryla – przedstawicieli polskiego i rosyjskiego chrześcijaństwa, i świata słowiańskiego zarazem – pobudzić miało nasze odwiecznie skłócane przez wrogów zewnętrznych i wewnętrznych, kierowane przeciwko sobie narody do wspólnej refleksji nie tylko nad złą przeszłoscią, lecz przede wszystkim nad sposobami ułożenia naszej sąsiedzkiej i duchowej przyszłości na nowych, zdrowych, braterskich i Chrystusowych zasadach.

Należy z satysfakcją stwierdzić, że coraz więcej Polaków podejmuje ten trud i wskazuje zarówno na obiektywne przesłanki, jak i na oczywiste przeszkody polsko-rosyjskiego pojednania i polsko-słowiańskiej współpracy. W dwóch najnowszych numerach "Aspektu Polskiego", pisma redagowanego przez byłych działaczy LPR i teraźniejszych aktywistów "Błękitnej Polski", znajdujemy ciekawe wypowiedzi odnoszące się do tej kwestii. W artykule pt. "Nowa iskra chrześcijaństwa", b. wiceminister edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego (w ramach pamiętnej koalicji PiS-Samoobrona-LPR), Mirosław Orzechowski, stwierdza jednoznacznie:

"Episkopat Polski znów wyprzedził historię. Mamy powody do dumy i radości. W jednej chwili padły rachuby na dalsze jątrzenie i skłócanie naszych bratnich narodów. Bez wahań powiedzieć można, że Chrystus potrzebuje naszej jedności, bo chrześcijaństwo może wrócić do Europy dzięki temu zarzewiu, które dokonało się w Warszawie z udziałem Biskupów polskich i dostojników Cerkwi. Patronką dzieła jedności jest Najświętsza Maryja Panna, obdarzana miłością w Polsce i w Rosji. (...)

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Niestety nadal wielu ludzi uważa doktrynę Kredytu Społecznego jedynie za szczególną odmianę reformy monetarnej. Nic dalszego od prawdy. Major Douglas [twórca Kredytu Społecznego – przyp. red.] zawsze nastawał na to, by traktować Kredyt Społeczny, jako coś więcej aniżeli plan reformy pieniądza, to jest jako filozofię. Kredyt Społeczny oparty jest na filozofii chrześcijańskiej, która podkreśla wagę jednostki oraz użyteczność instytucji dla potrzeb jednostki. Wojna przeciw cywilizacji, niezależnie od tego, czy prowadzona jest pod mianem socjalizmu, komunizmu, czy też „projektów” przeróżnych odgałęzień, wroga jest podstawowej filozofii chrześcijaństwa.

Przemawiając podczas Zjazdu Kredytu Społecznego w Reginie, stolicy prowincji Saskatchewan, na początku 1946 r. prof. Joseph-Ernest Gregoire (1886-1980), wielki francusko-kanadyjski filozof i uczony, powiedział:

„Mieszkańcy Quebeku przypisują zapewne wiecznemu życiu większą wagę, niż życiu doczesnemu. Jednak wiedzą oni bardzo dobrze, jak to jasno wyraził papież Pius XI, że ci, którzy mają kontrolę nad pieniądzem i kredytem uczynili życie ‘ciężkim, strasznym i okrutnym’ i że takie warunki ekonomiczne ‘utrudniają coraz większej liczbie ludzi wykonywanie owej ważnej pracy na rzecz wiecznego zbawienia’.

Ludność Quebeku, wraz ze św. Tomaszem z Akwinu, uważa, że minimum dóbr ziemskich, tyle, ile wystarczy, by wieść godne życie, może pomóc w praktykowaniu cnót.