Nie jest prawdą, że podział polityczny rozgrywa się na linii partyjnej lub linii politycznej typu lewica-prawica, a ściślej PO – PiS, wokół którego media prawego i lewego mainstreamu zbudowały całą swoją narrację. To podejście płytkie i skierowane do maluczkich, których jest większość i którzy nie wiedzą i nie mają wiedzieć, o co naprawdę chodzi w rozgrywkach politycznych.
Z mojego doświadczenia medialnego, zarówno blogerskiego jak i dziennikarskiego, gdy byłem naprawdę blisko polityków wynika, że rzeczywiste linie podziałów i rozgrywek odbywających się w polityce są dużo głębsze i naprawdę wielowarstwowe. Przeprowadzę teraz czytelników przez kolejne kręgi wtajemniczenia. Od tych dziś mniej ważnych do tych najistotniejszych.
Prosty podział okrągłostołowy
Wielu obserwatorów i uczestników sceny politycznej optuje za wprowadzeniem innego podziału wynikającego z układu okrągłostołowego, do którego władze PRL zaprosiły część tzw. opozycji (zwaną opozycją konstruktywną), ale większość opozycji nie zaprosiła (zwaną „oszołomami”). Do tej pierwszej należą działacze tak zwanej lewicy laickiej skupionej wokół Adama Michnika („odpieprzcie się od Generała”), który wszakże siedział w więzieniu, ale w luksusowych warunkach, dysponując materiałami piśmienniczymi, możliwością pisania esejów oraz odezw i ich publikacji poza murami. Do dzisiaj Adam Michnik nie wyjaśnił, jakim cudownym sposobem to robił walcząc z władzą i jak zadbał o swoje cieplarniane warunki.
Ekipa Donalda Tuska coraz częściej musi doświadczać poczucia zagrożenia, jeśli w wypowiedziach członków rządu pojawiają się bezpośrednie sugestie na temat rosyjskich intryg. Słowa szefa MSW o traktowaniu sprawy zwrotu Tupolewa jako „przełącznika do temperatury wewnętrznej w Polsce” wskazują, że grupa rządząca ma świadomość gry prowadzonej przez kremlowskich „przyjaciół”. Gry tak zaawansowanej, że nie warto już pytać - czy Rosjanie zmienią nam premiera, lecz – kiedy to nastąpi i jak w tej sytuacji powinna zachować się opozycja?
Od wielu miesięcy w działaniach Kremla można dostrzec intencję pozbycia się nazbyt skompromitowanego wspólnika oraz zamysł wykreowania grupy, która potrafi sprostać nowym, strategicznym planom Kremla. Podgrzewanie atmosfery wokół wraku, prowokacyjne wypowiedzi kremlowskich decydentów, publikacja zdjęć ofiar tragedii czy blamaż Tuska w rozgrywce jamalskiej – to tylko niektóre z elementów rosyjskiej strategii. Obrazu dopełniają kąśliwe publikacje rosyjskich mediów i coraz bardziej krytyczne oceny polskojęzycznych rezonatorów, „podszczypujących” premiera i jego ministrów.
Rosja wie, że obecna ekipa nie tylko traci poparcie Polaków, ale staje się coraz słabszym i bezwolnym przedmiotem w europejskich rozgrywkach. Nagromadzenie rozlicznych patologii związanych z funkcjonowaniem tej ekipy sprawia, że coraz trudniej radzi sobie z własnym społeczeństwem i nie potrafi zadowolić Moskwy w roli rosyjskiego konia trojańskiego.
Niemniej ważną przesłanką jest fakt, że ludzie obecnego reżimu współdziałali z Putinem przeciwko polskiemu prezydentowi i stali się zakładnikami kłamstwa smoleńskiego. Współpraca ta, nazwana w zeznaniach ministra Arabskiego „grą równoległą”, miała wyeliminować Lecha Kaczyńskiego z polityki zagranicznej i ośmieszyć go na arenie międzynarodowej. Wiedza o tych działaniach daje Rosjanom potężne narzędzia nacisku i może być wykorzystana w obecnej rozgrywce. Spotkania z wysłannikami Putina czy ustalenia dotyczące współpracy, szczególnie w obszarze służb specjalnych, są jednak mocno niewygodnym depozytem. Oczywiście - nie dlatego, iżby Tusk i spółka odważyli się wykorzystać tę wiedzę lub próbowali uwolnić od kurateli Moskwy. Jest to raczej kłopot, jaki sprawia skompromitowany i wyeksploatowany wspólnik, dla przestępcy, który zaplanował przejście z szarej strefy do legalnego biznesu.
Przypominamy „Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła” to hasło partii rządzącej w powieści „Rok 1984” George’a Orwella. Również w „Folwarku Zwierzęcym” Orwell z dużym talentem pokazał jaką wagę przykładają systemy totalitarne do zmiany znaczenia słów. I chodzi przeważnie o zmianę znaczenia na dokładnie przeciwne. Ministerstwo Miłości w powieści Orwella to tajna policja skupiająca się na sianiu nienawiści, Ministerstwo Pokoju prowadzi wojny.
Obserwując obecny rozkwit Komuny 2.0 można wyraźnie dostrzec ten sam mechanizm. Partia wykorzystuje propagandę, by systematycznie, z ogromnym uporem, naginać i wykręcać słowa. Gdy działania te są rozłożone w czasie, mniej wnikliwemu obserwatorowi umknie moment, w którym wolność stała się niewolą.
Świetnym przykładem jest przekształcenie znaczenia słowa „prawo”. Partii udało się przekonać wielu z nas, że prawem jest każda legislacja przez nią wyprodukowana.
Rzeczywistość jest odmienna. To co produkuje nasz parlament, to czym zasypuje blisko pół miliarda ludzi Unia Europejska to są legislacje. To nie są prawa. Bardzo często są to anty-prawa. Można sobie wyobrazić akty legislacyjne jako skrzynie z amunicją. Każda ustawa, każde rozporządzenie to skrzynia z amunicją pozwalająca Partii rozwiązać problemy, których nie potrafiła rozwiązać dobrowolnie. Których nie powinna była w ogóle starać się rozwiązywać. To kolejna porcja amunicji w wojnie o podzielenie społeczeństwa na dziesiątki skłóconych grup.
Zaakceptowanie logiki, iż każda legislacja jest prawem prowadzi nieuchronnie do głębokiego totalitaryzmu, który zawsze kończy się ogromną przemocą, mordowaniem przeciwników i słabszych grup ludzi, ogólnym terrorem.
Ileż to razy w rozmowach słyszymy argumenty typu „w zasadzie to się z tym nie zgadzam, ale takie jest prawo”. Zasłanianie się „prawem” unijnym jest obecnie podstawowym narzędziem Partii. Przegłosowując parę tygodni temu ustawę o dopuszczeniu nasion GMO do obrotu w Polsce członkowie politbiura zasłaniali się koniecznością przestrzegania „unijnego prawa”.
Krzysztof Rak „Imperializm bez imperium”.....””Trudno oprzeć się wrażeniu, że po przeszło 70 latach na Starym Kontynencie urzeczywistnia się teoria niemieckiego prawnika Carla Schmitta. Schmitt przewidywał, że społeczność międzynarodowa składająca się z równych w suwerenności państw narodowych przestanie istnieć. Zastąpią ją szersze struktury, które nazwał Großräumen (wielkimi przestrzeniami), których centrum tworzyć będą imperia (Reich), podporządkowujące sobie inne państwa. Wiele wskazuje na to, że wizje najwybitniejszego prawnika międzynarodowego Trzeciej Rzeszy będą miały szansę urzeczywistnić się dzięki Republice Federalnej Niemiec.”....”Największym beneficjentem wśród zwycięzców zimnowojennych zmagań stała się Republika Federalna Niemiec. Po zjednoczeniu została desygnowana przez światowego hegemona, jakim wówczas jawiły się Stany Zjednoczone, do „partnerstwa w przywództwie".Ogromna różnica potencjałów zdeterminowała stosunki polsko-niemieckie. W ciągu ostatnich dwóch dekad Polska stała się, używając terminologii polityki realnej, satelitą Niemiec. Dziwne, że tego typu określenie, wypychane jest ze świadomości polskich elit politycznych, zarówno tych germanofilskich, jak i germanosceptycznych.”....””Mniej Europy, więcej Niemiec”...”Niemcy znaleźli sensowniejszą, z punktu widzenia własnych interesów, odpowiedź na wyzwania nowej eurazjatyckiej konstelacji. Skutkiem marginalizacji geopolitycznej Europy Zachodniej jest wzrost mocarstwowej potęgi Niemiec.”....”Słabsza Europa to automatycznie silniejsza Republika Federalna Niemiec, która krok po kroku staje się dominującym mocarstwem na obszarze pomiędzy Atlantykiem i Bugiem „....”Co ciekawe, od kilku lat sami Niemcy, i to raczej politologowie niż politycy, zaczęli używać pojęcia dominacji do opisu pozycji swojego kraju w Europie. Oczywiście w Polsce tego rodzaju diagnozy są zakazane przez dominującą w mediach i na uniwersytetach germanofilską poprawność. „.....”W przypadku Grecji i Cypru kluczowe decyzje zapadały poza ich granicami, głównie w Berlinie, i były narzucane rządom i parlamentom via Bruksela.Unia przestaje być związkiem równych w swojej suwerenności państw narodowych. Zaczyna przypominać zhierarchizowaną strukturę podobną do modelu koncentrycznych kręgów, w którym centrum nadal cieszy się największym stopniem suwerenności, a peryferia najmniejszym.”....”Realia jednak mówią same za siebie. Przede wszystkim ogromne uzależnienie naszej gospodarki od gospodarki Niemiec. W roku 2010, podaję za „Rocznikiem Statystyki Międzynarodowej 2012" opublikowanym przez GUS, udział Niemiec w polskim imporcie wynosił 22 proc.(udział zajmujących drugie i trzecie miejsce Rosji i Chin wynosił po ok. 10 proc.), natomiast ich udział w polskim eksporcie wynosił 26 proc. (druga i trzecia Francja i Wielka Brytania osiągnęły po ok. 6 proc.). „....”Dysproporcja polega na tym, że jeśli dla Polski Niemcy to partner handlowy numer jeden, to dla Niemiec Polska zajmuje miejsce na początku drugiej dziesiątki. „....”Przede wszystkim raz na zawsze musimy pozbyć się europocentryzmu. Stary Kontynent przestał być pępkiem świata. Zakończyła się epoka Vasco da Gammy, epoka kilkuwiekowej globalnej dominacji Europy Zachodniej. Duch dziejów przeniósł się z regionu atlantyckiego do pacyficznego.Niemcy, Rosja, Francja i Wielka Brytania w wieku XXI nie ustanawiają już reguł globalnego porządku. W przyszłych grach geostrategicznych ich rola będzie drugorzędna, ponieważ coraz silniej odczuwają skutki zapaści demograficznej.
W czasie, gdy na Ukrainie gloryfikuje się zbrodniarzy z OUN i UPA, posłowie PO przygotowują projekt uchwały na rocznicę zbrodni wołyńskiej, depczący pamięć o Polakach – ofiarach rzezi w 1943 roku. Wytłumaczeniem miałkości treści dokumentu ma być wola budowania jak najlepszych relacji z Kijowem. Taką postawę posłowie tej partii tłumaczą przewidywanym podpisaniem umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. Do światowych rewelacji o polskich obozach śmierci w czasie II wojny światowej sami więc dokładamy kamień pod fundament antypolskiej propagandy, prowadzącej do odwrócenia ról ofiar i katów w tej najstraszliwszej wojnie w dziejach ludzkości.
Od polityków polskich należy oczekiwać obrony polskiej racji stanu i prawdziwego przekazu historycznego oraz walki, w każdej sytuacji, o zabezpieczenie naszego interesu narodowego – zarówno politycznego, jak i gospodarczego. Tymczasem wobec Ukrainy (choć nie jest to jakiś wyjątek w naszej polityce zagranicznej) stosujemy taryfę ulgową, polegającą na tym, że na kłamstwa historyczne i blokowanie praw Polaków w tym kraju odpowiadamy „polityką miłosierdzia”. Nadstawiamy policzki, i tak już mocno czerwone od „razów”, jakie nam wymierzają wschodni sąsiedzi. Nie prowadzimy żadnych zdecydowanych działań, które pozwoliłyby chociażby nie dopuszczać do cenzurowania napisów na tablicach Cmentarza Orląt Lwowskich czy uzyskać dla naszych rodaków za Bugiem i Sanem przynajmniej takie uprawnienia, jakimi cieszy się ukraińska mniejszość narodowa w Polsce. Mamy więc z jednej strony biedę polskich organizacji na Kresach czy symboliczne i spóźnione (z winy polskiego MSZ) dopłaty do polskich czasopism, wydawanych przez rodaków, często pracujących społecznie. Z drugiej strony obserwujemy sowite dofinansowanie czasopism, imprez i wydarzeń kulturalnych organizowanych przez Ukraińców w Polsce, stawianie pomników i „wygładzanie” historii o zbrodniach ukraińskich popełnionych na ziemiach polskich.
„Mamy sytuację dzisiejszą. Herezja i apostazja jest faktem. Nie widzi tego chyba tylko ten, kto nie ma pojęcia o tym, co to jest i jaką jest wiara katolicka”.
"Eksperci od bezpieczeństwa przewidują, że jeszcze kilka tysięcy obywateli Unii europejskiej padnie ofiarami przemocy i terroru ze strony migrantów, zanim fala, która powoli się podnosi we wszystkich krajach Unii europejskiej, zmyje tych wszystkich cynicznych polityków, którzy wciąż stoją murem za szaloną kanclerzycą Merkel." - monsieurb
Chrześcijaństwo cierpi prześladowania ! Chrześcijanie stanowią około 30% mieszkańców Ziemi. Spośród około 1,8 mld wyznawców tej religii około 200 milionów jest prześladowanych, a corocznie ginie za wiarę blisko 90 tysięcy.. (w roku 2012 przyp.red.)
"Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować." - Ewangelia wg św. Łukasza
Komentarze należą do osób które je zamieściły. Nie bierzemy odpowiedzialności za ich treść. Odpowiedzialność za zawartość zewnętrznych połączeń z siecią www spoczywa na osobach lub instytucjach, które oddały je do publicznej elektronicznej dyspozycji.
„Jedna jest Polska jak Bóg jeden w niebie, Wszystkie me siły jej składam w ofierze Na całe życie, które wziąłem z Ciebie Cały do Ciebie, Ojczyzno, należę...”. - Jan Lechoń
Nie mam swoich dzieci, ale walczę o Polskę dla Twoich!
„Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”– George Orwell
"Neoliberalny kapitalizm to gwóźdź do trumny narodu – ludzie wycieńczeni walką o przetrwanie, związanie końca z końcem, stracą z pola widzenia dobro innych Polaków – i całego narodu. To droga do zniewolenia i klęski." - „Polska Myśl Narodowa”
„Solon twierdzi, że kiedy państwo jest podzielone na dwa przeciwne obozy, to obywatel, nie chcący należeć do żadnego, winien być karany jako zdrajca narodu. Mogło to być prawdą za czasów Solona, kiedy nieomylny zakon z Nieba nie był jeszcze dany. Dziś jednak, kiedy kraj dzieli się na dwa stronnictwa, z których każde stoi pod fałszywym sztandarem, obowiązkiem prawego obywatela, który poznał prawdę absolutną, jest zatknąć trzecią chorągiew i nawoływać obydwa obozy, by się pod nią zjednoczyły, a zaniechawszy bezpłodnych waśni, wspólnie zabrały się do zbudowania narodowego gmachu na niezłomnym fundamencie wiekuistej Prawdy”. - Zygmunt Krasiński (z „Pamiętników” Zygmunta Szczęsnego Felińskiego s. 275)
(...) „Nie jest możliwe, by ci, którzy naruszyli doktrynę Kościoła w odniesieniu do rozwodów, homoseksualizmu i aborcji, mogli być powitani w Kościele bez głębokiego nawrócenia. To nie jest nauka akademicka. To słowo Boże” – przypomniał duchowny. – Nie możemy być jak partie polityczne i zmieniać nasz program jedynie w celu uzyskania dobrej opinii i głosów wyborców. Nie jesteśmy kandydatami na prezydenta – ks. kard. Gerhard Ludwig Müller