Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

 O renomie polskich pilotów, rodzącej się w łagrach przyjaźni z prezydentem Ryszardem Kaczorowskim, o błędach MAK i niszczącej Polskę polityce obecnego rządu opowiada w ekskluzywnym wywiadzie dla "Naszego Dziennika" bohater Bitwy o Anglię, jeden z ostatnich żyjących członków legendarnego Dywizjonu 304

Z kpt. Wacławem Rogalewskim (90 lat), jednym z ostatnich żyjących pilotów legendarnego 304 Dywizjonu Bombowego "Ziemi Śląskiej im. ks. Józefa Poniatowskiego" Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii, honorowym członkiem Royal Air Force (RAF), rozmawia Marta Ziarnik

Panie Kapitanie, jest Pan jednym z ostatnich żyjących pilotów - bohaterów legendarnego dywizjonu 304. Mógłby Pan opowiedzieć Czytelnikom "Naszego Dziennika", w jakich okolicznościach został on utworzony?
- 304 Dywizjon Bombowy "Ziemi Śląskiej im. ks. Józefa Poniatowskiego" był pododdziałem lotnictwa bombowego zajmującego się zwalczaniem okrętów podwodnych. Rozkaz powołujący go do życia wydano 22 sierpnia 1940 roku w Bramcote i w pierwszych miesiącach miał on status dywizjonu treningowego. Na początku należał do "RAF Bomber Command", kryptonim "NZ". Był to też trzeci z kolei polski dywizjon bombowy w Anglii - po utworzonych wcześniej dywizjonach: 300 "Ziemi Mazowieckiej" i 301 "Ziemi Pomorskiej". Od maja 1942 roku do czerwca 1945 roku służył on jako dywizjon obrony Wybrzeża. W emblemacie naszego dywizjonu był rysunek bomby na tle biało-czerwonej szachownicy z dużą literą "V" - od "victory", czyli "zwycięstwa". Wśród naszych głównych operacji znalazły się m.in. Bitwa o Atlantyk i ofensywa przez kanał La Manche, a także bombardowanie terytorium Niemiec.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Cóż za przedziwny zbieg okoliczności! Pan Andrzej Seremet, Prokurator Generalny podał, iż prokuratura wojskowa, badająca przyczyny katastrofy samolotu wiozącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i inne osobistości, wykluczyła „czyn o charakterze terrorystycznym”. W porządku – ale dlaczego ogłosił to akurat w Prima Aprilis 2011 roku? Można by uznać to za przypadek, ale pamiętamy przecież, że ś.p. ksiądz Bronisław Bozowski z kościoła Panien Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie powtarzał, iż „nie ma przypadków, są tylko znaki”. Zatem już choćby przez pietyzm dla pamięci tego wybitnego kapłana powinniśmy rozebrać sobie z uwagą wiadomość podaną przez pana prokuratora Seremeta, tym bardziej, że okoliczności towarzyszące śledztwu prowadzonemu przez wojskową prokuraturę również skłaniają do wielkiej ostrożności w ocenie rezultatów.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Skoro PiS dał się uwikłać w fatalny sposób prezentacji „Raportu o stanie Rzeczpospolitej”, a prezes partii zrezygnował dobrowolnie z  immunitetu – scenariusz dalszych działań grupy rządzącej był łatwy do przewidzenia.
Kierunek propagandowego rozegrania Raportu został wytyczony już w momencie „dyskusji” z udziałem Jarosława Kaczyńskiego na Salon24live i wynikał wprost z pytania zadanego przez Wojciecha Sadurskiego: czy można odmawiać patriotycznej postawy politycznym oponentom, czy można łączyć patriotyzm narodowy z regionalnym?
Podobną narrację podtrzymał Igor Janke, wracając na swoim blogu do pytania postawionego Kaczyńskiemu: „czy uważa Pan, że Donald Tusk nie jest patriotą?
Sygnał do frontalnego ataku i zwekslowania całego dokumentu PiS-u na marginalną kwestię „śląskości” dał następnego dnia Marek Migalski i jego partyjna towarzyszka Joanna Kluzik-Rostkowska. Krótki i wyrwany z kontekstu passus Raportu, iż "śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej" okrzyknięto „skandalicznym” i  utożsamiającym "śląskość" z "opcją niemiecką”. Szefowa „partii bez nazwy” , jako „Polka i Ślązaczka” zażądała natychmiast przeprosin ze strony PiS-u,  Migalski nie miał żadnych wątpliwości, że „w szeregach PiS wzrasta nacjonalizm".

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Aleksander Sołżenicyn zapewniał, że z władzą radziecką nie będziesz się nudził. Ale co tam władza radziecka! Władza radziecka to mały pikuś w porównaniu z Żydami. Żydzi - jak nie tak, to owak - wkręcili się w centrum zainteresowania zarówno tubylczych mediów, jak i naszych Umiłowanych Przywódców. Jeszcze nie przebrzmiały gorzkie słowa, jakie minister Sikorski skierował pod adresem amerykańskiego pełnomocnika Departamentu Stanu od holokaustu, który wyraził był swoje „rozczarowanie” kunktatorstwem naszych Umiłowanych, odwlekających realizację „rekompensat” na czas powyborczy – a tu uderzył kolejny grom w postaci apelu ogłoszonego przez radcę generalnego Światowego Kongresu Żydów o „bojkot Polski”. Minister Sikorski stawił tedy miedziane czoło również radcy generalnemu, oświadczając, że Polska uprawia stosunki tylko z państwami, podczas gdy Światowy Kongres Żydów państwem nie jest – ale to prawda tylko częściowa, bo przecież jeszcze za ministerium Władysława Bartoszewskiego, Żyda honoris causa, właśnie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych ustanowiono specjalnego urzędnika w randze ambasadora do spraw kontaktów z diasporą żydowską, Najwidoczniej Władysław Bartoszewski uważał diasporę za swego rodzaju państwo w państwie. Ciekawe, że podobny pogląd prezentują antysemitnicy. Czyżby i Władysław Bartoszewski w głębi duszy... ? Ładny interes!

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

– Pakiet klimatyczny jest korzystny dla zachodu Europy, który kombinuje, by eksploatować kraje Europy Środkowej. To mają być neokolonie. Temu służy likwidacja polskich banków, ciężkiego przemysłu i handlu – z profesorem Witoldem Kieżunem rozmawia Krzysztof Świątek.

– Głosi Pan pogląd, że Polska podlega rekolonizacji. Na czym to polega, kto realizuje tę koncepcję i jakie będą jej skutki?
– Problem rekolonizacji znam o tyle dobrze, że przez 10 lat prowadziłem jeden z największych programów ONZ modernizacji krajów Afryki Centralnej. I miałem możliwość zorientowania się, jak wygląda polityka wielkiego kapitału w stosunku do dawnych krajów kolonialnych. Kiedy stawały się wolne, z reguły odzyskiwały dostęp do źródeł surowców, a także przedsiębiorstw znajdujących się wcześniej w rękach kolonizatorów. W II połowie lat 80. rozpoczęła się olbrzymia rekolonizacja. Kapitał międzynarodowy „oświadczył” mieszkańcom Afryki: macie niepodległość, swoje państwa, natomiast my wykupimy wasze przedsiębiorstwa, głównie zajmujące się eksploatacją złóż minerałów, ale także uprawą kawy, herbaty czy egzotycznych owoców. Wy będziecie prowadzić małe i średnie firmy, pracować na roli i oczywiście kupować nasze towary, bo sami, niewiele produkując, zostaniecie zmuszeni do importu.
Na przełomie lat 70. i 80. rozpoczyna się rewolucja informatyczna. Pojawia się możliwość tworzenia potężnych imperiów gospodarczych, które zyskują szansę oddziaływania na cały świat. To stworzyło kapitalną okazję do rekolonizacji. Jedna grupa kapitałowa mogła przejąć np. kopalnie w Kongo, Rwandzie i Ugandzie. Przerażająca korupcja w Afryce ułatwiała niezwykle tani zakup. Ta akcja, akceptowana przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy, niesłychanie się rozwinęła.