Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W ostatniej fazie kampanii dezinformacyjnej, dopuszcza się czasem zastosowanie metody równej reprezentacji. Dzieje się tak, gdy cel dezinformacji został osiągnięty w stopniu zadowalającym, a zdecydowana większość odbiorców została już przekonana do fałszywych tez. Można sobie wówczas pozwolić na rzekomo równe zaprezentowanie wszystkich argumentów - za i przeciw fałszywej tezie  oraz ujawnienie całości materiału dowodowego. Czyni się to zwykle w taki sposób, by argumenty za tezą dezinformacyjną były przedstawiane w sposób spektakularny i atrakcyjny, wsparte autorytetem „eksperta”, zaś argumenty przeciwne zostały przedstawione w nieciekawej, zakamuflowanej, a często niezrozumiałej dla odbiorcy formie.
Gdy zatem doszło do sytuacji, w której strona polska ma przedstawić całościowy zapis stenogramu nagrań z kabiny pilotów Tu 154, należało spodziewać się sięgnięcia po sprawdzone metody.
Tym bardziej, że od początku, czyli od 10 kwietnia mieliśmy do czynienia z zastosowaniem innej, podstawowej metody dezinformacji, polegającej na tzw. nierównej reprezentacji. Sprowadzała się ona do ukierunkowania wszystkich głównych przekaźników i rezonatorów na ten sam przekaz, przy jednoczesnym marginalizowaniu, ukrywaniu lub wyszydzaniu przekazów odmiennych. Z tego powodu, podstawą niemal wszystkich transmisji medialnych były wyłącznie informacje ze strony rosyjskiej, z których każda (nawet ta propagująca odmienne teorie zdarzeń) powinna być postrzegana jako element dezinformacji. Z tego też względu nie ujawniano opinii publicznej głosów niezależnych ekspertów zagranicznych, marginalizowano publikacje przeczące tezom rosyjskim, a nawet zatajono tak ważne dowody, jak zdjęcia satelitarne i ekspertyzy przekazane przez Amerykanów.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
"Wodzowi naszej piątej kolumny w Polsce wdzięczny naród niemiecki"    
Niemcy nazywani naszym „najlepszym adwokatem w Unii Europejskiej” najbardziej nie lubią Polski z wszystkich sąsiadujących z nimi krajów. Jak podała PAP: „Polska jest najbardziej nielubianym sąsiadem Niemiec- wynika z najnowszego sondażu ośrodka Emnid dla niemieckiej edycji magazynu „Reader’s Digest””.
Nie to żebym się zdziwił, bo w zasadzie oni od początku naszej państwowości nie pałają do nas sympatią i tylko tacy nawiedzeni fanatycy jak Jerzy Buzek wmawiają nam, że jest inaczej. W każdym bądź razie nie jestem zdziwiony wynikami tego sondażu.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Starsi czytelnicy może pamiętają jeszcze francuską piosenkarkę Marię Laforet, która zresztą naprawdę nazywała się całkiem inaczej, ale nie o to w tej chwili chodzi, tylko o jej piosenkę o Warszawie, bodajże z lat 60-tych. Na wstępie zwierza się, że o Warszawie niczego nie wiedziała, „poza Chopinem i hrabią Palewskim”. Trudno się jej dziwić, skoro w dalszej części wyjaśnia, że o Warszawie informowała ją, a nawet oprowadzała po tym mieście trójka polskich przyjaciół: „Iwan, Natasza, a później i Borys”. To i tak całkiem nieźle, bo innych Francuzów trochę wcześniej oprowadzały po warszawskich ulicach białe niedźwiedzie – jak to zwyczajnie na Syberii, gdzie okropny Stalin potrząsał strasznym knutem – co, mówiąc nawiasem, u niektórych do dzisiaj wywołuje rozmaite dreszczyki. Ale cóż taki niedźwiedź może ciekawego opowiedzieć cudzoziemcowi o Warszawie? Niewiele – podobnie jak rdzenni warszawiacy: Iwan, Natasza, no i oczywiście – Borys.

Nic dziwnego, że na tle tak skąpych wiadomości, jakie ówcześni paryżanie, a zwłaszcza paryżanki posiadały o naszym „Paryżu Północy”, musiało się wśród nich zrodzić przemożne pragnienie – coś na kształt kantowskiego kategorycznego imperatywu – podciągnięcia tubylczych warszawiaków na trochę wyższy poziom – żeby przestali zadawać się z białymi niedźwiedziami, tylko się trochę zeuropeizowali. Problem wszelako w tym, że w tak zwanym międzyczasie, Europa zaczęła schodzić na psy, czego symbolem stała się w tamtejszych kręgach pozycja – również polityczna – Daniela Cohn-Bendita. Daniel Cohn-Bendit to taki europejski Adam Michnik, tyle, że znacznie głupszy. Mógł się o tym przekonać każdy, jeśli tylko zadał sobie za pokutę obejrzenie i wysłuchanie dialogu, jaki obydwaj luminarze przeprowadzili ze sobą gwoli olśnienia mniej wartościowego narodu tubylczego. A trzeba nam wiedzieć, że jednym z ważnych kryteriów modernizacji, jaka w Europie robi dziś konkietę, jest „przeciwdziałanie społecznemu wykluczeniu”. Tak się nazywa podsuwanie skołowanym, mniej wartościowym narodom europejskim różnych odmieńców, nie tylko w charakterze uciśnionego proletariatu zastępczego, ale również – a może nawet przede wszystkim – jako awangardy nieubłaganego postępu, co to „przeszłości ślad zmiata” żeby „ogarnąć ludzki ród”. Wśród tych odmieńców lansowani przez europejsów są również sodomici.

Ocena użytkowników: 2 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej już jest skompromitowane. Dlaczego? Dlatego, że PiS powołując zespół parlamentarny do zbadania przyczyn tego co się stało w Smoleńsku 10 kwietnia br. postawił na jego czele Antoniego Macierewicza. Człowieka, który nie tylko psychofizycznie nie nadaje się do tego typu pracy, ale który w praktyce udowodnił, że od tego typu spraw powinien być trzymany z daleka i to dla dobra państwa polskiego.
Pod hasłem walki z czarnym Piotrusiem PiS, czyli WSI Macierewicz rozwalił wojskowe służby specjalne i dziwnym trafem nikogo z nich nie skazano prawomocnym wyrokiem. Co gorsza, cała ta hucpa a’la Macierewicz odbyła się przy światłach mass mediów. W „Raporcie” opublikowano materiały, w których ujawniono dane pracowników służb specjalnych i agentury oraz formę prowadzenia działań wywiadowczych i kontrwywiadowczych. Dla rosyjskich analityków był to po prostu prezent, bowiem pokazano słabe punkty ich metod oraz zaprezentowano pełną gamę rozwiązań, stosowanych przez polskie wojskowe służby specjalne.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Tak bardzo niepopularne rządy często upadają bez jednego strzału. One po prostu padają gdyż są zgniłe od środka i niezdolne do dalszego funkcjonowania.
– Christopher Bollyn

Christopher Bollyn: Pogardzane państwo Izrael nie przetrwa długo (końcowy fragment wywiadu)
Wywiad przeprowadził Kourosh Ziabari 22.6.2010, tłumaczyła Ola Gordon

KZ:  Co myślisz o niedawnej masakrze działaczy pokojowych na pokładzie Flotylli Wolności, którzy płynęli w kierunku Strefy Gazy by przełamać blokadę atakowanej enklawy? Dlaczego amerykańscy i europejscy przywódcy milczeli wobec wściekłego ataku IDF na działaczy pokojowych? Czy reakcja międzynarodowa byłaby taka sama gdyby ten atak przeprowadził Iran?

CB:  Oczywiście że nie. Gdyby Iran dokonał takiej masakry na morzu, natychmiast byłby ciężko ukarany  przez ONZ i społeczność międzynarodową. Ponadto, gdyby jakiekolwiek inne państwo poza Izraelem nałożyło blokadę na 1,5 miliona cywilów powodując nędzę i cierpienie, byłoby potępione przez każdy naród na świecie.

W celu zrozumienia słabej reakcji ze strony administracji Obamy wobec blokady i masakry dokonanej na dziewięciu tureckich działaczach pokojowych, winniśmy przypomnieć, że Rahm Emanuel, szef Białego Domu Obamy, był w Izraelu tydzień przed atakiem i spotkał się z Benjaminem Netanjahu tylko cztery dni przed izraelskim atakiem na flotyllę. Powinno być jasne, że Emanuel, obywatel izraelski i syn terrorysty Irgunu, rzadzi administracją Obamy. Jeśli chodzi o reakcję europejską, mamy słabą scentralizowaną Unię Europejską, która zniechęca do pojedynczych działań podejmowanych przez państwa członkowskie. Ponadto, europejscy ministrowie spraw zagranicznych bardzo dobrze pamiętają co stało się z Anną Lindh ze Szwecji, która wzywała do europejskiego bojkotu Izraela. Zamordowano ją w Sztokholmie przy dziennym świetle.