Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Bronisław Komorowski chętnie opowiada o swoim katolicyzmie (jak sam go określa – „soborowym”). Jednak w praktyce nie przekłada się on na zaangażowanie społeczne. Może jednak zwodzić niezorientowanych.

Spotkania z biskupami (choćby z kard. Stanisławem Dziwiszem), poparcie (całkowicie oficjalne) części duchownych (by wymienić tu tylko szefa Religia TV ks. Kazimierza Sowy) czy pokazywanie się w czasie uroczystości religijnych (marszałek Sejmu jako jedyny polityk zorganizował spotkanie z dziennikarzami po uroczystościach beatyfikacyjnych ks. Jerzego Popiełuszki) – Bronisław Komorowski bez najmniejszych skrupułów wykorzystuje Kościół do swojej kampanii wyborczej. Jeśli do tego dodać opowieści o pracy w seminarium, zaangażowaniu w Przymierze Rodzin i „katolicyzmie soborowym” – to obraz religijnej części kampanii stanie się w miarę pełny.

Katolik niekatolicki

To wszystko nie przeszkadza Bronisławowi Komorowskiemu nie tylko głosić poglądów całkowicie sprzecznych z nauczaniem Kościoła, ale także podpisywać ustawy groźne dla milionów rodzin czy dla wolności wychowania dzieci w normalnych rodzinach. Marszałek Sejmu otwarcie lekceważy nauczanie Kościoła w sprawie zapłodnienia in vitro, opowiadając, że jest za życiem, więc jest za tą metodą prokreacji, a pomijając całkowicie milczeniem, że aby na świecie powstało trzy miliony dzieci poczętych tą metodą potrzebne było 15 milionów innych dzieci, którym urodzić się nie było dane… Jakby tego było mało swoje odrzucenie jasnego nauczania Kościoła Komorowski przykrywa opowieściami o tym, że jego poglądy wynikają z „katolicyzmu soborowego”…

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Wczoraj odbyła się druga debata kandydatów PO i PiS na prezydenta. Moim zdaniem była bardziej aktywna, ale pozbawiona konkretów. Kandydaci używali licznych gestów i gadżetów, to zabrakło jakichkolwiek zobowiązań do realizacji określonych działań. W debacie nie było zwycięscy - obaj tak samo kluczyli i obiecywali gruszki na wierzbie, kierując się głównie przymusem pozyskania wyborców, a nie chęciami zmian.
Można powiedzieć, że im więcej takich debat, tym mniej konkretów. Proponowałbym więc, aby kandydaci liberalnych partii zajęli się, korzystając z przysługujących im instrumentów należnych marszałkowi sejmu i szefowi sejmowej opozycji, faktycznym zmienianiem Polski, a nie ciągłym opowiadaniem o tym, jak będą zmieniać lub zmieniali.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
We wpisie 17 czerwca br. pisałem o tym jakie konsekwencje może mieć publiczna wypowiedź Bronisława Komorowskiego na temat wycofania polskich wojsk z Afganistanu. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać o czym szeroko informowały mass media w ostatnich dniach.

Analizę sytuacji w Afganistanie kilka dni temu przedstawił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Stanisław Koziej. „Sytuacja w Afganistanie systematycznie się pogarsza i grozi katastrofą strategiczną NATO”- powiedział. Ocenił też, że zadania, jakie na siebie wzięła Polska, przerastają możliwości naszego kontyngentu. Według gen. Kozieja na jesiennym szczycie NATO nasz kraj powinien zaproponować zmianę strategii w Afganistanie- izolować go jako źródło zagrożenia terroryzmem, zobowiązać sojuszników do jednakowego zaangażowania, określić strategię wyjścia.

Stanowisko generała wywołało spore zamieszanie w Wojsku Polskim. Okazało się, że Sztab Generalny nie był o nim poinformowany. „Szef BBN nie ma obowiązku konsultowania swych poglądów i takowych konsultacji nie było”- przyznał szef sztabu gen. Mieczysław Cieniuch. Ale dodał, że nie zgadza się z opinią gen. Kozieja, iż przyjęliśmy obowiązki, którym nie jesteśmy w stanie sprostać. „Polski kontyngent w Afganistanie wykonuje swoje obowiązki na należytym poziomie”- mówił.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Kresowian i ich potomków, a także obrońców polskich rodzin zachęcam, aby niezależne od tego, na kogo do tej pory głosowali, swój głos oddali na Jarosława Kaczyńskiego

W ostatnim felietonie pochwaliłem Waldemara Pawlaka za to, że jako jedyny spośród dziesięciu kandydatów odpowiedział na pytania środowisk kresowych i patriotycznych. Nie tylko odpowiedział, ale i poparł ich postulaty zarówno w sprawie ochrony mniejszości polskiej, jak i upamiętnienia ofiar. Co do Jarosława Kaczyńskiego, to za częściową odpowiedź można uznać jego hołd, jaki 26 lutego ub.r. złożył w Warszawie przed pamiątkową tablicą ku czci pomordowanych oraz jego wypowiedź z 9 lipca 2003 r., kiedy powiedział w Sejmie. "To, co się stało przed 60 laty na Wołyniu, a później w innych częściach Galicji Wschodniej, to było ludobójstwo. To było ludobójstwo w najczystszym tego słowa znaczeniu. To było ludobójstwo na wielką skalę. I każdy, kto nie chce tego powiedzieć, każdy, kto tego po prostu nie mówi, kapituluje przed zbrodnią, zapewnia triumf zbrodniarzom, wykazuje słabość, która zawsze w takich sytuacjach, dziś, jutro albo pojutrze, jest wykorzystywana. (...) Każdy, kto się cofa, kto wykazuje nieśmiałość, choćby poprzez używanie nieadekwatnego języka, nie tylko kapituluje przed zbrodnią, nie tylko dokonuje wielkiego moralnego nadużycia, nie tylko zachowuje się tak, jak przyzwoity człowiek i przyzwoity Polak zachowywać się w żadnym wypadku nie powinien. Godzi także w polskie interesy polityczne".

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Nie pójdę głosować w II turze wyborów, bo uważam, że Jarosław Kaczyński w kwestiach strategicznych i kierunkowych dla państwa polskiego niczym się nie różni od Bronisława Komorowskiego. Może i bym się dał nabrać na rzekomy patriotyzm i dbanie o polską rację stanu przez Jarosława gdyby nie dwa lata rządów PiS.

Rządzili nami m.in. tacy fachowcy jak Paweł Poncyljusz- wówczas wiceminister gospodarki, którego doświadczenie sprowadzało się do tego, że wespół z mamusią prowadził sklep- przepraszam za kolokwializm- z majtkami i cyckonoszami. No i wpuścił Poncyljusz do Stoczni Gdańsk ukraiński Donbas, który 31.12.2009 przejęli Rosjanie, a grupę kapitałową rosyjskich biznesmenów, którzy przejęli Donbas (a więc także kolebkę „Solidarności”) reprezentował rosyjski, państwowy bank „Wnieszekonombank”, którego szefem Rady Nadzorczej jest nie kto inny tylko premier Władimir Putin. Tak swoją drogą, to ciekawostką jest fakt, że tej informacji nie podało żadne medium w Polsce. Ciekawe dlaczego?