Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Byli grupą żydowskich studentów i młodzieży z ekskluzywnych warszawskich szkół. W marcu '68 zajmowali się rozprowadzaniem ulotek nawołujących do protestów w obronie komunistów pochodzenia żydowskiego, którzy w wyniku frakcyjnych potyczek w PZPR tracili wpływy i stołki, oraz napuszczaniem polskich studentów na ZOMO. Wszyscy pochodzili z rodzin wysoko postawionych funkcjonariuszy partyjnych i rządowych. Petru karierę rozpoczął rozprowadzaniem ulotek lichwiarzy z fundacji CASE, założonej przez Tadeusza Baczko, bratanka prof. Bronisława Baczko, jednego z głównych ideologów stalinizmu w Polsce i organizatora zadym w marcu '68. „Gwiazda” protestów KOD Marcin Święcicki to zięć sekretarza KC PZPR Eugeniusza Szyra, żydowskiego bolszewika, agenta NKWD.

W '68 z córką Szyra organizował rozruchy studenckie ramię w ramię z Wołodią Kuperbergiem, Fajną Lewinem, Lejbą Fogelmanem, Janem Lityńskim oraz Andrzejem Celińskim, dzisiejszymi „gwiazdami” wieców KOD. Najwcześniej do elitarnego towarzystwa dołączył Lityński. Miał 6 lat, gdy 22 lipca 1952 r. podbiegł do trybuny i wręczył Bierutowi kwiaty. Lista obrońców demokracji w marcu '68 i na wiecach KOD jest długa: Bratkowski, Lipszyc, Szejnfeld, Modzelewski, Kofman, Gross. Wszyscy żydowskiego pochodzenia, wszyscy symbol personalnej kontynuacji między PRL sprzed marca '68 i PRL-bis sprzed 25 października 2015 r., wszyscy dzieci lub wnuki przywleczonych przez Sowietów antypolskich szumowin. Wzorcowym życiorysem poszczycić się może obrońca demokracji Tomasz Cimoszewicz. To wnuk Mariana, agenta NKWD, który zajmował się likwidacją polskiego podziemia, czyli mordowaniem polskich patriotów. Z fajnej rodzinki pochodzi Mateusz Kijowski.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Nie milkną komentarze po facebookowym wpisie ambasadora RP w USA Ryszarda Schnepfa, który zaatakował „Gazetę Polską” i „Gazetę Polską Codziennie” pisząc o „wzorcach z 1968 roku”. Odniósł się do tych słów doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz. Stwierdził, że Schnepf „zachowuje się tak, jakby wypowiadał posłuszeństwo państwu polskiemu”. 

W ostatnim wydaniu tygodnika „Gazeta Polska” ujawniono informacje dotyczące rodziców ambasadora Polski w USA Ryszarda Schnepfa.

Ojciec – Maksymilian Sznepf – we wrześniu 1940 r. na własną prośbę został powołany do Armii Czerwonej. W 1943 r. został powołany do 1. Dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Jako dowódca najpierw drużyny, a następnie plutonu i kompanii przeszedł „cały szlak bojowy od Lenino do Berlina”. Natomiast po niemieckiej kapitulacji Sznepf brał udział „w likwidacji band w Białostockiem”, czyli pacyfikacji podziemnej armii Żołnierzy Wyklętych walczących z sowieckim najeźdźcą. Uczestniczył m.in. w słynnej „obławie augustowskiej”, w której dowodził pododdziałem 1 Praskiego Pułku – polscy żołnierze działali razem z NKWD i UB. Jego bezpośrednimi przełożonymi w Zarządzie II Sztabu Generalnego byli funkcjonariusze GRU, którzy sporządzali dla Maksymiliana pisemne wytyczne. Z kolei matka Ryszarda Schnepfa, Alicja, pracowała najpierw w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, a później w Służbie Bezpieczeństwa.

Schnefp odniósł się do tego na Facebooku, pisząc, że publikacja to nawiązanie do wzorców z marca 1968 r.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Zaczęło się jak w filmach Hitchcocka czyli od trzęsienia ziemi, a potem napięcie nieprzerwanie rosło. Nowy Minister już pierwszego dnia urzędowania pozbawił pracy konsul w Londynie za... kilkuminutowe opóźnienie w dostarczeniu protokołów wyborczych. Po kilkunastu dniach i po piekielnych mękach udało mu się odwołać Arabskiego. A wydawało się, że symbolicznie najważniejsze powinno było być odwołanie agentów V kolumny i tych z dziadkami w KPP. Pierwsza, czyli symbolicznie najważniejsza nominacja ambasadorska objęła panią powiązaną z nowym ministrem relacjami bynajmniej nie służbowymi.
O tym, jak mozolnie idzie Waszczykowskiemu
wyganianie Sikorskiego z MSZ, a raczej o tym, że Sikorski nigdy z MSZ nie wyszedł świadczy, że wszystkie ważne stanowiska pełnią ciągle (w duchu zgody i harmonii) najbliżsi współpracownicy tego ostatniego, tj. cała chmara funkcjonariuszy b. WSI, generałów, publicystów „Wyborczej”. Jest wśród nich Wojciech Zajączkowski, dyrektor Departamentu Strategii, do niedawna ambasador w Moskwie, w latach 1993-98 dyrektor w Fundacji Batorego, skąd do MSZ ściągnął go Geremek.

Departamentem Polityki Bezpieczeństwa kieruje Grzegorz Poznański, syn emerytowanego gen. Zenona Poznańskiego, absolwenta moskiewskiej Akademii Obrony im. Woroszyłowa, współzałożyciela (wraz z M. Dukaczewskim) stowarzyszenia Pro Milito, związanego ze spółką, która wygrywa wszystkie przetargi w administracji państwowej na dostawy komputerów do przesyłu tajnych informacji. W grudniu 2009 r. firma, wystę­pując jako jedyny oferent, wygrała w MSZ przetarg o wartości kilku milionów złotych. Dyrektorem departamen­tu, dla którego sprzęt kupiono, był wówczas Grzegorz. Waszczykowski nie wymienił nawet sekretarki, która wiernie za Radkem przyszła z MON.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Autor: Marek Wysocki

Tekst ukazał się na prywatnym koncie Facebook autora

Trudno jest nie odnieść wrażenia, że pan Kijowski przyjeżdża do USA w strategicznym momencie. Amerykańskie elity polityczne cieszące się bezwzględną kontrolą nad medialnymi środkami przekazu informacji nie mogą sobie poradzić z ekscentrycznym miliarderem z Nowego Jorku, Donaldem Trump’em. Oczywiście można go nie pokazywać i o nim nie pisać, ale niestety równałoby się to z utratą odbiorców i dużym prawdopodobieństwem bankructwa.

Dobrze jest, więc zaczerpnąć z doświadczeń pana Kijowskiego i jego „spontanicznej działalności”, bo jeśli niesforny Trump zostałby prezydentem (Tfu! Tfu! Aj wej!!) to trzeba będzie i w Ameryce formować Komitety Obrony Demokracji. W tej kwestii Pan Kijowski jest, można powiedzieć, międzynarodowym ekspertem (bolszewicy z Brukseli też już z nim się konferowali).

Oczywiście sytuacja nie jest jeszcze przesądzona, ale „mędrcy z Williamsburga” wolą jak zwykle obstawić wszystkie pozycje i te z prawej i te bliższe sercu, tym bardziej, że sam „wielki czarnoksiężnik Soros” zapewne nie poskąpi grosza, żeby zaraz po warszawskim i nowojorski Majdan zorganizować. Przyjazd tak znakomitego obrońcy demokracji nie został jeszcze w żaden sposób uświetniony artykułami na pierwszych stronach „niu jork tajmsów” i „łoszyngton postów” ani też nikt się o tym nie zająknął w „Si En Enie” czy „Si Bi Esie”, ale za to w Polsce już cały Internet grzmi jak to pan Kijowski ma brylować w Kapitolu na zaproszenie Kongresu USA, a może i u Huseina w Białym Domu uda się jakąś audjęcyjkę wykombinować?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Prezydent Andrzej Duda ujawnił treść rozmów, jakie niedawno przeprowadził z grupą amerykańskich senatorów. To znaczy – nie tyle ujawnił treść rozmów, co temat rozmów oraz – o czym nie rozmawiano. Nie rozmawiano o Trybunale Konstytucyjnym; prezydent Duda poinformował, że w związku z Trybunałem Konstytucyjnym senatorowie „tylko się uśmiechali”, to znaczy nie tylko – bo również mówili, że u nich, to znaczy – w USA – też jest zamieszanie w związku z sędzią, którego do Sądu Najwyższego zgłosił prezydent Obama. Jak to w demokracji – zauważyli senatorowie. Rozmawiano natomiast o bezpieczeństwie regionalnym.

To bardzo szeroki temat, który może obejmować zarówno zagrożenie dla Polski ze strony Rosji, jeśli chciałaby ona Polsce zagrozić, ale również – zagrożenie dla Polski ze strony Niemiec, które za pośrednictwem mediów i niektórych polityków bardzo się zaktywizowały przeciwko aktualnemu polskiemu rządowi, następnie – zagrożenie jakie dla Polski i dla narodu polskiego płynie ze strony Żydów, którzy nie tylko uporczywie próbują obrabować Polskę na sumę 65 miliardów dolarów, ale próbują również wykorzystać Stany Zjednoczone w charakterze instrumentum sceleris, czyli narzędzia rabunku. Ciekawe, czy w swoich rozmowach pan prezydent Duda poruszył również ten aspekt bezpieczeństwa, a jeśli tak – to co na to powiedzieli senatorowie? Obrabowanie Polski pod pretekstem „roszczeń” przyniosłoby nie tylko kłopoty dla państwa, ale również – dla polskiego narodu, które w następstwie tego rabunku zostałby we własnym kraju zepchnięty na pozycję narodu drugiej, a może nawet trzeciej kategorii.