Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Wielu Polakom wydawało się i wydaje nadal, że zmiana na stanowisku prezydenta RP i zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych będą skutkowały wejściem Polski do czołówki europejskiej, decydującej o kształcie Europy, a przynajmniej o jej środkowej i wschodniej części. Warto więc pamiętać, że aspiracje takie manifestowali wszyscy byli prezydenci III RP i wszystkie poprzednie rządy.

Nowy prezydent i zwycięska partia jedynie zapewnili jeszcze raz Polaków, że śnią o potędze ich ojczyzny. Okazało się jednak, że śnią prometejski sen o międzymorzu, czyli o wspólnocie z nienawidzącą Polaków Litwą, obcą kulturowo Estonią i Łotwą, nieobecną w naszej polityce Białorusią, banderowską Ukrainą, sceptycznymi Czechami, porzuconymi przez Polskę Węgrami – broniącymi samotnie chrześcijańskiej Europy przed islamskimi najeźdźcami. Rzeczywistość udowadnia, że takie sny o potędze są dobrym motywem poezji lirycznej, jak to pokazał Leopold Staff w tomiku wierszy pod takim właśnie tytułem.

Cień Zbigniewa Brzezińskiego

Natomiast w polityce sny i marzenia, podobnie jak wszelkie utopie, wiodą na manowce – są wrogiem skuteczności, którą determinują realia i racjonalne oraz podmiotowe myślenie. A tych ostatnich właśnie brak w mentalności polskiej klasy politycznej. Mediów nie warto nawet wspominać, bo od 1989 roku specjalizują się w propagandzie amerykańskiej globalizacji, wyłożonej przez Zbigniewa Brzezińskiego w „Wielkiej szachownicy”. Idea tej globalizacji, oznaczającej pełną kontrolę świata poprzez jego militaryzację, przyjęta została w Polsce jako dogmat. Jest konsekwentnie realizowana przez rządzący naszym krajem od 1989 roku układ sił politycznych, mimo że jest z gruntu utopijna. Właśnie ona – wraz z polskimi snami oraz marzeniami – określa mentalność ludzi tego układu i realizowaną przez nich politykę jako peryferyjną. Co więcej, samą Polskę sytuuje nie tylko na peryferiach geopolitycznych, ale również intelektualnych Europy. Od 1989 roku nie pojawiła się bowiem żadna koncepcja polskiej geopolityki, żadna polska doktryna polityczna, która ujmowałaby przyszłość Europy i Polski w Europie.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Podczas swojego expose w Sejmie Beata Szydło odniosła się do kwestii związanych z polityką zagraniczną. Podkreśliła, że jednym z jej filarów będzie sojusz z Waszyngtonem, a także nawiązywanie do polityki prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

„W zakresie polityki zagranicznej i obronnej, będziemy się kierować trzema priorytetami. Po pierwsze bezpieczeństwo rozumiane klasycznie. Po drugie, bezpieczeństwo gospodarcze, szczególnie w sferze energetycznej i informatycznej. Po trzecie – uzyskanie właściwego statusu państwa na arenie międzynarodowej” – powiedziała podczas swojego expose Beata Szydło.

Premier zaznaczyła, że jednym z priorytetów będzie rozbudowa sił zbrojnych tak, „by służyło to celom polskiej gospodarki, a  także umocnieniu wschodniej flanki NATO”.

Szydło podkreśliła również kluczowe znaczenie stosunków z Waszyngtonem:

„Szczególną wagę przykładamy do stosunków z USA, które są gwarantem światowego pokoju”.

Podkreślając rolę budowy podmiotowości Polski na arenie międzynarodowej zaznaczyła, że jej rząd będzie odwoływał się do polityki prowadzonej przez ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego:

„Polska pod naszymi rządami będzie zachowywała się podmiotowo. Będziemy asertywni i będziemy sprzeciwiać się podziałom w UE. (…) Będziemy zabiegali o silną pozycję na arenie międzynarodowej. We współpracy z prezydentem Dudą nawiążemy zdecydowanie do polityki śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

W czerwcu 1967 roku na Bliskim Wschodzie wybuchła wojna sześciodniowa, w następstwie której wspierane przez Związek Sowiecki państwa arabskie: Egipt i Syria zostały w spektakularny sposób rozgromione przez Izrael wspomagany przez Stany Zjednoczone. W rezultacie Moskwa w podległych sobie krajach socjalistycznych przeprowadziła kurację przeczyszczającą, której celem było wyeliminowanie spośród komunistycznej nomenklatury funkcjonariuszy pochodzenia żydowskiego. Na etapie poprzednim bowiem, to znaczy – za Stalina – Moskwa bardzo Żydów faworyzowała w nie pozbawionym podstaw przekonaniu, że nikt lepiej od nich nie utrzyma w ryzach narodów tubylczych, tradycyjnie uważanych przez Żydów za mniej wartościowe. Mądrość kolejnego etapu nakazywała Żydów się pozbyć, z czego wielu z nich skwapliwie skorzystało, po pierwsze dlatego, że na etapie poprzednim unurzali sobie ręce we krwi przedstawicieli narodów mniej wartościowych aż po łokcie i przezorność nakazywała jak najszybciej oddalić się od miejsca zbrodni. Inni, którzy wprawdzie zbrodni się nie dopuścili, ale na różne sposoby z komunistycznego reżimu korzystali, teraz skwapliwie wykorzystali okazję, by wydobyć się z cudnego raju na Zachód, gdzie w dodatku mogli zaprezentować się tamtejszym naiwniakom w charakterze ofiar komuny i z tego tytułu znowu spijać śmietankę. Właśnie dlatego w obronie Władysława Gomułki, krytykowanego przez zachodnie socjaldemokracje za „antysemicką czystkę”, stanęła Golda Meir wyjaśniając, że Gomułka tylko umożliwił Żydom wyjazd na Zachód.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Ja to zwykle u nas bywa, nie czekając nawet na powołanie nowego rządu odezwał się chór tak zwanych obiektywnych, wyważonych prawicowych dziennikarzy, którzy – a jakże by inaczej – życzą PiS-owi i Jarosławowi Kaczyńskiemu powodzenia, ale…? 

No właśnie to „ale”. Pamiętam, że niemal dokładnie te same z imienia i nazwiska tuzy dziennikarstwa prawicowo-kanapowego z podobną „życzliwością” odnosiły się do rządu Jarosława Kaczyńskiego w latach 2005-07. Dzisiaj też z niecierpliwością w ukryciu obgryzali paznokcie. Jednak jak przystało na rozsądnych, wyważonych i opanowanych publicystów, przed kamerami zachowali kamienne twarze wytrawnych pokerzystów i mędrców apelując o umiar i potraktowanie z powagą słów prezesa PiS mówiących o zaniechaniu zemsty i odrzuceniu pokusy odwetu.

Już na samym początku urządzono nam spektakl po tytułem „PiS i Zjednoczona Prawica zbyt długo tworzą rząd”. Przecież – twierdzili – było do przewidzenia, że wygrają, więc gabinet – najlepiej autorski Beaty Szydło –  powinien stać już gotowy w blokach startowych i natychmiast rozpocząć rządzenie. Oczywiście nie podali przykładu jakiegoś wzorcowego demokratycznego państwa bądź grupy państw gdzie się to tak błyskawicznie odbywa, a więc szukając porównań przychodzi nam pozostać na własnym krajowym podwórku. Pamiętajmy, że Prawo i Sprawiedliwość oraz Zjednoczona Prawica tegoroczne wyborcze zwycięstwo odnieśli 25 października, a w chwili gdy ten numer „Warszawskiej Gazety” tafia do Państwa rąk mamy dziewiętnasty dzień od wyborów.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Koniec końców Bundeswehra, z upoważnienia Komisji Europejskiej i z błogosławieństwem Parlamentu Europejskiego, zapewne dokonałaby „akcji policyjnej” nad Wisłą, przywracając tutaj „rządy demokratyczne i przestrzegające praw człowieka”.

Zawsze czułem niechęć do politycznego marzycielstwa i fascynowania się wielkimi wizjami światów alternatywnych. Nie interesuje mnie świat taki jakim być powinien, lecz ten, który jest i pytanie czy z tym jakim on jest można cokolwiek zrobić? Marzycielstwo jest typowe dla myślenia lewicowego i filozofii Oświecenia.

Jednak lubimy takie zabawy w światy idealne. Zrobię raz jeden wyjątek i także się w to pobawię. Wyobraźmy sobie taką sytuację, że władzę w Polsce zdobyłaby autentyczna prawica. Piszę „autentyczna”, aby ktoś nie pomylił tego, co mam na myśli z PiS-em lub jakimiś innymi byłymi członkami KOR-u udającymi prawicę. Cóż takiego ta autentyczna prawica chciałaby zrobić?