Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna


"Polacy będą mądrzy albo ich nie będzie." - Kardynał Stefan Wyszyński.


Jednodniówka NarodowaŻyjemy w złym państwie. Być może to truizm, ale zawiera się w nim wszystko, co się dzieje wokół nas. Analiza całokształtu stanu naszego państwa i narodu przekracza ramy tej wypowiedzi, niemniej postaram się wskazać na najważniejsze wątki i aspekty.

Przede wszystkim - żyjemy w państwie pozbawionym suwerenności, a za ten stan rzeczy odpowiadamy my sami. Ktoś powie - jak to? Ano tak, my sami. Oczywiście - nie ja i nie Ty PT Czytelniku, który osobiście nie dołożyłeś cegiełki do rozkładu własnego państwa, ale jednak my, jako członkowie narodu, który w ciągu ostatnich 26 lat podejmował w swej większości określone decyzje z własnej i nieprzymuszonej woli. Piszę "my", gdyż za 100, 200 lat nikt nie będzie pisał o panu X, czy pani Y, ale o Polakach przełomu XX i XXI wieku, którzy wybrali taką a nie inna drogę dla siebie i swojego państwa. Bardzo łatwo jest znajdować wroga zewnętrznego, nazwanego, w postaci konkretnych państw lub nazwisk, czy też anonimowego, kryjącego się za parawanem międzynarodowych sprzysiężeń i spisków. Zaproponowanie dzisiaj takiego wniosku z otaczającej nas rzeczywistości, byłoby jednak, przepraszam wszystkich, którzy mogą się poczuć urażeni, półinteligencką ucieczką w gotowy i wygodny schemat.

Co gorsza ucieczką, której na ogół towarzyszy poczucie wątpliwej satysfakcji, że oto posiadło się wiedzę o strukturze świata. Tymczasem, jeśli chcemy poważnie zastanowić się nad przyszłością, musimy zacząć od siebie, tj. stwierdzić, że za stan Polski AD 2015 odpowiadamy właśnie my sami. Nikt nas pod karabinem, ani pod batem nie zmuszał do kolejnych wyborów. Nasi wrogowie, nawet jeśli czasem delikatnie pogrozili palcem, to przecież głównie byli mili i otwarci. W każdym razie, ja nie znajduję ani jednego momentu w tych 26 latach, kiedy Polacy musieli dokonać (złego) wyboru, bo w innym wypadku groziło by im spełnienie jakiegoś skrajnego ultimatum. To wszystko nie jest usprawiedliwieniem dla wrogów. Jest tylko wskazaniem, że gdyby nie nasza łatwowierność, naiwność, gnuśność, skłonność do życia mitem, czy wręcz, powiedzmy sobie wprost, głupota, wrogowie niczego by nie osiągnęli. Polacy sami wybrali akces do unii Europejskiej, sami wybierali kolejne ekipy prowadzące nas do UE i NATO. Do czego więc doszliśmy dzisiaj, u progu kolejnych wyborów?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
22 września przejdzie do historii. Tego dnia UE podjęła decyzję o przydziale uchodźców. „Za” głosowała delegacja polska. „Przeciw” Czechy, Słowacja, Węgry. Rząd Kopaczowej zachował się perfidnie, zdradził nie tylko własny naród, ale wystawił do wiatru Czechów, Słowaków i Węgrów. Dyplomatyczny język zdradzonych polityków zostawmy na później. Przytoczmy głos zwykłych obywateli. Najpopularniejszy czeski portal „iDnes” przekazał światu: „Polacy za pieniądze to by własną matkę sprzedali (…) typowe dla Polaków, by wbijać nóż w plecy”. Kopacz zdradziła, wbiła nóż w plecy, pokazała ohydną twarz. Ale czy twarz Polski, czy ohydną twarz tych, którzy za utrzymanie się przy władzy gotowi są sprzedać własną matkę? Orban, Zeman, Fico naiwnie dziwili się, że Polska głosowała jak Niemcy. Polska zawsze głosuje jak Niemcy. Czy to w sprawie budżetu Grecji, czy krzywizny banana - dla Polski zawsze dobre jest to, co dla Niemiec.

W Unii nie mamy wielu sojuszników, ale na przyjaźń Węgrów oraz sympatię Czechów i Słowaków mogliśmy liczyć, do... 22 września. Dziś nasi sąsiedzi ostentacyjnie pokazują, że z Polską w żadnej sprawie współpracować nie będą. Pomysł z dzieleniem się imigrantami pochodzi od Merkel. Gdy z teutońską butą domagała się przerzucenia imigrantów na wschód, gdy publicznie rugała i groziła Polakom, niemieckie gazety pisały: „kraj z którego pochodzi Donald Tusk, w kwestii przyjmowania uchodźców zachowuje się nikczemnie”. I mamy kolejny dowód, że nic nie znaczącą, uległą miernotę na „prezydenta Europy” dobrano tylko po to, aby krnąbne państwa pacyfikować argumentem: przecież Tusk jest jednym z was; jeśli on jest za, to nie może to nie być w waszym interesie!

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jak bardzo trafnie określił Dmowski losy Ukrainy, można się przekonać, czytając choćby krótki fragment:

(...) Te wszystkie żywioły, przy udziale sprytniejszych, bardziej biegłych w interesach Ukraińców, wytworzyłyby przewodnią warstwę, elitę kraju. Byłaby to wszakże szczególna elita, bo chyba żaden kraj nie mógłby się poszczycić tak bogatą kolekcją międzynarodowej kanalii.
Ukraina stałaby się wrzodem na ciele Europy; ludzie zaś, marzący o wytworzeniu kulturalnego, zdrowego i silnego narodu ukraińskiego, dojrzewającego we własnym państwie, przekonaliby się, że zamiast własnego państwa, mają międzynarodowe przedsiębiorstwo, a zamiast zdrowego rozwoju, szybki postęp rozkładu i zgnilizny”.

Czy będzie jeszcze Polska?

O czym milczą wiodące media - Bohdan Piętka

Ukraina znajduje się od dłuższego czasu na odległym planie informacyjnym wiodących mediów w Polsce. Zarówno próbująca się utrzymać przy władzy Platforma Obywatelska, jak i idące po tę władzę śmiałymi krokami Prawo i Sprawiedliwość unikają jak ognia spraw ukraińskich.

Wiodące media w Polsce – oprócz przedwyborczego bicia piany – są zajęte nużącą antyrosyjską propagandą w związku z ofensywą powietrzną Rosji przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu.

Najdalej poszła tutaj oczywiście „Gazeta Polska”, która na swoim portalu niezależna.pl poinformowała o „rosyjskiej agresji w Syrii”.

Ukraina znajduje się od dłuższego czasu na odległym planie informacyjnym wiodących mediów w Polsce. Ich uwagę przyciągnął jedynie raport Holenderskiej Komisji Bezpieczeństwa w sprawie katastrofy samolotu MH-17. Tylko dlatego – jak sądzę – że o zestrzelenie samolotu obwinia separatystów z Donbasu i pośrednio Rosję [raport nikogo nie obwinia – admin].

Oczywiście żaden z redaktorów nawet nie spróbuje prowadzić rozważań na temat tego, że nie doszłoby do tragedii MH-17, gdyby nie było wojny domowej na Ukrainie i że to nie separatyści z Donbasu i Rosja podpalili Ukrainę na przełomie 2013 i 2014 roku, obalając legalne władze tego kraju w drodze tzw. kolorowej rewolucji.

Schowanie Ukrainy na dalszy plan w przekazie wiodących mediów w Polsce jest dla mnie zupełnie zrozumiałe. Lepiej bowiem nie pokazywać polskiej opinii publicznej rezultatów, do których doprowadziły m.in. działania rządu PO-PSL oraz czołowych polityków PO i PiS, podgrzewających atmosferę swoimi publicznymi występami w Kijowie w gorących miesiącach przełomu 2013 i 2014 roku, że o posunięciach zakulisowych nie wspomnę.

Pozwolę sobie zatem uzupełnić lukę medialną odnośnie do Ukrainy, widoczną w przekazie wiodących mediów nad Wisłą.

Święty Bandera

14 października po raz drugi obchodzono oficjalnie na Ukrainie święto państwowe o nazwie Dzień Obrońcy Ukrainy, ustanowione dla uczczenia domniemanej daty utworzenia Ukraińskiej Powstańczej Armii (daty fałszywej, jak cała spreparowana przez banderowców historia nacjonalistycznego ruchu ukraińskiego).

W przeddzień tego święta wyszedł z mroków zapomnienia i wystąpił publicznie były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko (2005-2010). Warto tutaj przypomnieć, że Juszczenko – nazywany przez Lecha Kaczyńskiego „wielkim przyjacielem” – objął władzę w wyniku tzw. „pomarańczowej rewolucji” z 2004 roku, która była wspierana nie tylko przez polityków głównych partii politycznych w Polsce od lewicy po prawicę, ale też przez setki emisariuszy Prawa i Sprawiedliwości.

Otóż Juszczenko w przeddzień banderowskiego święta określił Stepana Banderę mianem „świętego” i oświadczył, że „absolutnie świadomie” nadał mu tytuł Bohatera Ukrainy w 2010 roku (kresy.pl, 13.10.2015).

W tym też duchu było utrzymane wystąpienie z okazji Dnia Obrońcy Ukrainy obecnego prezydenta Petro Poroszenki – także wielkiego przyjaciela polskiej „klasy politycznej” i jej mediów (kresy.pl, 15.10.2015). Przemawiał on w Zaporożu na tle czerwono-czarnej flagi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów-Banderowców.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Toronto 2015.10.15
   
Moja wizyta w Chicago i w Toronto dała ogromną możliwość doświadczenia polskości  i to w zupełnie nowym wymiarze. Potwierdza się niewątpliwie stara prawda: Polacy gromadzą się zawsze przy Kościele katolickim, tam szukają jedności i kulturowych korzeni. To dlatego emigranci w USA zaraz po przybyciu do tego kraju brali się za budowę katolickich świątyń. Takich kościołów jest bardzo dużo i świadczą o głębokiej wierze tych ludzi, zrośniętych z katolickim dziedzictwem religijnym i z polską kulturą. Ludzie ci chcieli i chcą mieć katolickie kościoły i polskich kapłanów - wszak wiara była im przekazywana przez ojców za pośrednictwem polskiego obyczaju, rodzimej tradycji.
    Moje liczne spotkania z Polonią odbywają się dzięki pośrednictwu Radia Maryja. W Chicago Biuro Radia prowadzi ojciec Zbigniew Pieńkos, gromadząc wokół siebie całe rzesze Polaków. W Toronto taką postacią jest ojciec Jacek Cydzik. Spotkania z rodziną Radia Maryja mają wymiar modlitewny, a także intelektualny. Te cowieczorne rozmowy niedokończone, w których uczestniczę, są bardzo ubogacające. Wielkie wrażenie robi zaangażowanie rodaków z emigracji w sprawy polskie, zainteresowanie polskim życiem religijnym , kulturowym i politycznym.
    Niezwykle ważne zatem jest, aby z tą emigracją utrzymywać żywy kontakt. Ta wielomilionowa społeczność jest częścią polskiego narodu i swoim dorobkiem może wnieść ogromny wkład do naszego dziedzictwa duchowego. Płaszczyzną nieustannych spotkań ludzi w kraju i na emigracji jest niewątpliwie Radio Maryja. I jest to kolejny, niezwykle istotny wymiar posługi tego katolickiego medium.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Przekaż ten tekst dalej !
nie glosuj na jedynkiNIE GŁOSUJ NA JEDYNKI !
Nie akceptując funkcjonującej obecnie w Polsce “najgłupszej na świecie” (jak ją określił doradca prezydenta USA Cartera) ordynacji wyborczej, w tym sposobu układania list wyborczych przez kacyków partyjnych, apelujemy o niegłosowanie na ustawionych na pierwszych miejscach na listach wyborczych kandydatów, niezależnie od Waszych sympatii politycznych.
Dzisiaj w praktyce to wodzowie partyjni, a nie wyborcy dokonują wyboru posłów, namaszczając tzw. JEDYNKI jako liderów list wyborczych. Wyborcy nie mając szans na poznanie wszystkich kandydatów w ciągu zaledwie jednego miesiąca kampanii wyborczej na rozległym obszarze swego okręgu wyborczego, niejako automatycznie stawiają krzyżyk przy nazwisku pierwszego na liście, będąc jej zwolennikiem. W efekcie do parlamentu dostają się często miernoty i bezwartościowi klakierzy.
Sprzeciwmy się dyktatowi wodzów partyjnych oraz liderów komitetów wyborczych i nie głosujmy na JEDYNKĘ, lecz tego kandydata, którego poznaliśmy dobrze i uważamy za uczciwego, inteligentnego i odważnego. Pokażmy gest Kozakiewicza kacykom partyjnym i komitetowym, którzy namaścili uległych im YESMENÓW, jako tzw. “liderów” list wyborczych.