Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Kolejni amerykańscy politycy, w tym nowojorscy rewidenci, dołączyli do grupy 46 kongresmanów wzywających Polskę do restytucji żydowskiego mienia. W tym celu w czwartek wystosowali list do premier Ewy Kopacz.
Rewidenci Nowego Jorku: miejski Scott Stringer oraz stanowy Thomas DiNapoli, a także kalifornijski skarbnik stanowy John Chiang wezwali polską premier Ewę Kopacz do przyjęcia ustawy dotyczącej odszkodowań, jakie nasz kraj powinien wypłacić Żydom, których majątki po zakończeniu II wojny światowej zostały znacjonalizowane. Tym samym wpisują się oni w retorykę 46 kongresmanów, którzy niedawno wystąpili do amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego, by wywarł presję na Polskę w sprawie restytucji mienia żydowskiego.

Autorzy listu do polskiej premier powołują się na tzw. deklarację z Terezina, przyjętą przez ponad 40 krajów podczas konferencji "Holocaust Era Assets and Related Issues" w 2009 roku. Przy okazji twierdzą, że mimo iż od zakończenia II wojny światowej minęło 70 lat, to Polska jeszcze nie wypłaciła stosownych odszkodowań ofiarom holokaustu, które utraciły swoje majątki. Twierdzą również, że nasz kraj jest jedynym państwem w Europie Wschodniej, który nie uchwalił rozporządzeń wzywających do restytucji żydowskiego mienia.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Od paru tygodni cały świat wprost szaleje i zwiastuje rychły koniec Tygrysa Wschodu, rzecz jasna starannie przy tym pomijając kwestię zasadniczą, jaką jest powód załamania na chińskiej giełdzie. Nie jest to oczywiście jedyny temat tabu, gdyż choć byłem przez ten czas starannie wsłuchany w głos nie jednego polskiego dziennikarza, to żaden z nich nie zająknął się na temat wspólnoty państw rozwijających się – BRICS. To zadziwiające, iż ścisłą współpracę krajów takich jak Chiny, Rosja, Indie, Brazylia i RPA w celu skończenia z dominacją grupy G7 i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zwyczajnie pomija się, jakoby to te państwa stanowiły jedynie oddzielne byty, niepowiązane z sobą żadnymi szczególnymi interesami, a już tym bardziej nie tworzą one alternatywy dla lichwiarskiego systemu monetarnego i pożyczek uzależnionych od widzimisię MFW i Banku Światowego, które jak do tej pory nie pomogły swymi planami reform jeszcze żadnemu państwu.

BRICS w ocenie polskich mediów to jedynie fikcja, byt równie realny co duchy. Skoro tak, to nic dziwnego, iż nikt nie potrafi także udzielić sensownej odpowiedzi na pytanie, co tak właściwie dzieje się obecnie na chińskiej giełdzie.

Sytuacja ta, wbrew opinii dziennikarzy TVNu czy niemieckiego Onetu, nie jest wcale katastrofą dla Państwa Środka, a jest jedynie katastrofą dla spekulantów i panikarzy, których w Chinach jest nie mniej niż we Frankfurcie, w London City, a także na Wall Street. Katastrofą można nazwać obecny system monetarny i funkcjonowanie rynków finansowych, opartych jedynie na umowach społecznych i na oderwaniu ich kompletnie od jakiejkolwiek rzeczywistości.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Wyborcy PiS ze zdumienia przecierali oczy. W ogłoszonym tydzień temu składzie Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie ujrzeli Adama Daniela Rotfelda, czyli kogoś przeciwko komu w wyborach głosowali. Polityka zagraniczna to jedna z najbardziej newralgicznych dziedzin władzy, papierek lakmusowy prawdziwych intencji rządzących, świadectwo ich wizji Rzeczypospolitej. Pomysł na Narodową Radę Rozwoju jest taki, by miała charakter pluralistyczny.

Zdaniem pana prezydenta pluralizm, różnorodność ma być gwarancją tego, na co prezydent szczególnie liczy: chciałby, by Rada była miejsce odbudowywania wspólnoty (...) stała się ośrodkiem formułowania myśli strategicznych – podkreślił Maciej Łopiński, prezydencki minister i, jak się wydaje, rzeczywisty autor zaskakującego pomysłu „Rotfeld – doradcą Prezydenta”. Nasuwa się krótki komentarz: Najwyraźniej w nowo sformowanej kancelarii prezydenckiej frakcja pożytecznych idiotów zdobyła przewagę nad frakcją patriotów. Miejmy nadzieję, że chwilową.

Jako minister spraw zagranicznych w rządzie Marka Belki, Rotfeld nie wyróżniał się niczym, kontynuował politykę Geremka. Nie zrobił nic dla obrony prawdy o Polsce na Zachodzie i obrony Polaków na Wschodzie. W ciągu 10 miesięcy swego urzędowania wypromował dziesiątki wyselekcjonowanych przez Kiszczaka funkcjonariuszy, rozsyłając ich po świecie niczym Trocki kurierów Kominternu. Do tajnej i świadomej współpracy z SB przyznało się całe kierownictwo MSZ. Przykład pierwszy z brzegu - ambasadorem chciał zrobić Henryka Szlajfera.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Czyli – „Mam jeszcze wiarę, odmieni się los, Znów kwiatek do lufy wetknie im ktoś.”
– z piosenki zespołu Dżem, „Wehikuł czasu”

Polskie październikowe wybory dla wielu ludzi stały się symbolem nowej jakości życia politycznego i jakby przełomu w Polskiej polityce. Na mój email, po wyborach napłynęły krótsze lub dłuższe teksty, określające wynik ostatnich wyborów do parlamentu, „pierwszym dniem wolności” czy wręcz zwycięstwem, które „zmieni nasz polski świat”.
Rozumiem poniekąd ludzi, którzy przebudzeni do wyborów ucieszyli się ze zwycięstwa swojej partii, wierząc, że jest to początek wszelkich zmian na lepsze. Sam byłem za tym, aby nie stać z boku, aby w tym obecnym systemie oddać głos, stanąć twardo na ziemi i próbować coś zmienić.

Chociaż zmęczony sloganami o wyborze „mniejszego zła” byłem za taką opcją, głosiłem tezę, że po tym, co mamy należy wybrać cokolwiek innego, byle nie byli to ci, którzy rządzą obecnie. Moje przekonanie wynikało nie z sympatii do konkretnego ugrupowania, ale raczej z zimnej kalkulacji.

Trochę informacji z przed wyborów

Tak naprawdę program, który można by poprzeć, głosiły takie partie jak: Samoobrona RP, Związek Słowiański albo Polska Partia Patriotyczna, ale trzeba być realistą i wiedzieć też, że żadna z tych partii nie miała szansy przekroczenia tzw. progu wyborczego. Szanse te były od początku nierealne, bo nawet ilość okręgów wyborczych, w których te partie były zarejestrowane była znikoma.
Partie te, chociaż popierają suwerenność Polski i rozwój dobrych stosunków z naszymi sąsiadami nie mogły po prostu zaistnieć w polskim sejmie.
Próg wyborczy i metoda D’Hondta służąca do obliczania głosów niemal gwarantują wejście do sejmu partii największych i wręcz uniemożliwiają jakąkolwiek reprezentację dla partii małych, na które jednak głosy oddaje spora liczba wyborców.

Manipulacje przy Konstytucji RP, czy przy demokracji?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Antoni Macierewicz przebywał w USA, gdzie spotykał się z Polonią. Podczas spotkania z Polonią w Chicago mówił m.in. o tym, że polski rząd podobny jest do okupanta i że Polska jest ograbiana. – To jest zejście na poziom okupantów Polski z obozu komunistycznego z poprzednich lat – ocenił Macierewicz.

Pytanie. Kto, co nas – Polskę – od tej okupacji uwolni. Na męża stanu liczyć (jeszcze) nie możemy, na nawrócenie mediów o lewackim sposobie myślenia i takim rodowodzie liczyć też nie. To co?

Cudowne zrządzenie losu? Np. trzęsienie ziemi zmiata naszych zewnętrznych wrogów, wewnętrzni uciekają gdzie pieprz rośnie zostawiając wszystko to co ukradli?
Niestety. Sami nie zostaniemy, a gdyby się tak stało, to kto nami pokieruje? Przecież od ćwierćwiecza każdy, kto do władzy dochodzi …

Nasze społeczeństwo jest zagubione, daliśmy sobie narobić na głowę, jesteśmy albo leniwi, albo, co też jest możliwe, wypaleni społecznie. Uważam, że z biedy i niesprawiedliwości (szubrawcom wszystko uchodzi na sucho) zrodziła się nasza niemoc.

Zawiedli, czy bardziej prawidłowo – oszukali wszyscy przywódcy od „Bolka” począwszy. Społeczeństwo nie ma swojej reprezentacji w instancjach kontrolnych i zarządzających państwem; nie możemy liczyć na wymiar sprawiedliwości, który jest upolityczniony tak samo, a może nawet bardziej, jak za „komuny”.