Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Przeszło 38 milionów Amerykanów umarło przez aborcje od 1973 roku

4000 mordowanych dziennie

Następnych 9 milionów zabijanych jest rocznie przy pomocy pigułek

Obfitość morderstw

Tomasz Jefferson (prezydent USA) stwierdził kiedyś: „Dbanie o ludzkie życie i szczęście, a nie ich destrukcję, jest sprawiedliwym i prawowitym przedmiotem działań dobrego rządu.” Ale od haniebnej Roe versus Wade (1973) decyzji Sądu Najwyższego ponad 28 000 000 bezbronnych Amerykanów umarło przedwczesną śmiercią, poprzez aborcję. Ten aborcyjny holocaust stał się większy, niż zabijanie żydów i innych więźniów w nazistowskich obozach koncentracyjnych w czasie II wojny światowej.

Aborcja przy pomocy operacji jest tylko wierzchołkiem aborcyjnej góry lodowej. Według Ojca Pawła Marxa z międzynarodowej organizacji obrony życia (Human Life International) prawdziwe dane dotyczące dzieci zabitych w USA to: „1,6 miliona rocznie przez lekarzy i następne 8-9 milionów przy pomocy pigułek, IUD, Norplant, Morning-after Pill, itd. ...” Te dane pokazują prawdę i wstrętny ogólnonarodowy obraz aborcji.

Nauczanie Kościoła

Kościół Katolicki uważa aborcję za bezpośrednie zabójstwo niewinnego człowieka, w związku z czym jest to niewypowiedziane przestępstwo. W Watykańskiej Deklaracji dotyczącej Uzyskania Aborcji z 1976 roku oświadcza się:

„Wzywa się do respektowania życia ludzkiego od chwili poczęcia. Od momentu zapłodnienia rozpoczyna się życie, które nie jest życiem ani ojca, ani matki; jest to życie nowego człowieka z jego lub jej własnym rozwojem. Nigdy by nie stało się człowiekiem, gdyby już nim nie było... Prawo Boskie i powód naturalny wykluczają przeto wszystkie prawa bezpośredniego zabijania niewinnej osoby ludzkiej.”

W „Żyjąc w Jezusie Chrystusie” (To Live in Christ Jesus, ‘1990), amerykański biskup katolicki składa następujące oświadczenie: „Każde życie ludzkie jest nienaruszalne od samego początku. Podczas gdy nienarodzone dziecko może nie być świadome swojego istnienia i swoich praw, to jest istotą ludzką, istotą z potencjałem, a nie potencjalną istotą ludzką... Niszczyć te niewinne, nienarodzone dzieci jest niewypowiedzianym przestępstwem, przestępstwem, któremu podlegają słabsi członkowie społeczności ludzkiej na rzecz interesów mocniejszych.”

Każda osoba jest częścią planu Boskiego; każda jednostka jest unikalna i cenna. Nikt nie ma prawa wtrącania się w prawo osoby do życia. Jak oświadczyła Matka Teresa z Indii: „Życie jest największym darem od Boga dla istoty ludzkiej i człowiek został stworzony na podobieństwo Boga. Życie należy do Boga i my nie mamy prawa go niszczyć.”

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Prezydent Komorowski oświadczył /.../ w czasie spotkania z młodzieżą w Grudziądzu, że nie boi się ekskomuniki za podpisanie ustawy legalizującej in vitro. Stwierdził też, że taka "instytucja" jest "trochę z innej epoki" Problem w tym, że kary kościelne, a taką jest ekskomunika, także dziś stoją na straży niezwykle ważnych wartości, których Kościół ma nie tylko prawo, ale i obowiązek bronić. W przypadku odrzucanej jednoznacznie jako niemoralna, związanej z ukrytą aborcją, metody in vitro jest to obrona życia ludzkiego i godności jego przekazywania. A może zdaniem prezydenta właśnie obrona życia najbardziej bezbronnych ludzi także jest "trochę z innej epoki"? Nie ma obecnie ważniejszego frontu walki o przyszłość świata, jak walka z terrorem cywilizacji śmierci. Prezydent, świadomie popierając in vitro, sam stawia się poza wspólnotą Kościoła. Kościół, katolicy bronili, bronią i będą bronić życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. Pozostaje pytanie: z jakiej epoki jest prezydent?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Oglądając zapis przemówienia prezydenta Iranu w ONZ doznałem dziwnego uczucia zazdrości Persom. I nie dlatego, że są Persami czy dlatego, że uważam ich kulturę i społeczeństwo za lepsze od mojego.
Zbyt słabo znam ten kraj by stwierdzić czy lepiej jest tu czy tam. Jednej jednak rzeczy jestem pewny: oni są Krajem. I to w dużo większym stopniu niż jakakolwiek jednostka polityczno – terytorialna istniejąca w Europie. 

Iran jest państwem narodowym, które może wykonywać i wykonuje na dobre i na złe wszystkie prerogatywy własnej suwerenności. Posiada własną kulturę, z której jest dumny. Tak dumny, że nie widzi potrzeby tłumaczenia tego całemu światu.
Podczas trwającej obecnie kampanii kryminalizowania i zohydzania Iranu, zachodnie media naopowiadały już tyle kłamstw, bredni i przeinaczeń, że można by napisać o tym całą książkę.
Wobec tych ataków władze irańskie interweniowały sporadycznie, bardziej chyba rozbawione niż naprawdę przejęte obrazem kreowanym przez nieżyczliwe media.
Ich kultura i ich obyczaje są trwałe i ugruntowane wielowiekową tradycją. Nie mają najmniejszej potrzeby szukania akceptacji czy poklasku i jeśli Zachodowi nie podobają się pewne aspekty perskiej kultury to jest to wyłącznie problem Zachodu. I to duży.

Można odnieść wrażenie, że w tej delirce naszych mediów jest, oprócz oczywiście serwilizmu wobec Panów Dyskursu, silny element zawiści.
Iran jest dziś bowiem tym, czym państwa europejskie były 65 lat temu a co utraciły na rzecz Amerykanów z jednej i Sowietów z drugiej strony. O czym mowa? Otóż mowa o silnej tożsamości narodowej, która manifestuje się poprzez prawa, suwerenną politykę zagraniczna i wewnętrzną, twórczość literacką, kino, muzykę i religię.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
– Na dzień dobry usłyszałem: «Dworak, dlaczego znieważacie władze?». Zdziwiłem się. A jakimż to sposobem? Okazało się, że chcą zmusić mnie zamalować orła – opowiada Henryk Dworak

Białego orła w koronie, namalowanego na ścianie letniej kuchni widać z daleka. Rzuca się w oczy. – Ładny, nie? – raczej stwierdza niż pyta 49-letni gospodarz Henryk Dworak. Razem z żoną są jedynymi mieszkańcami wsi Dąbrówka, położonej tuż nad Kanałem Augustowskim zaledwie kilka kilometrów od granicy z Polską. Tej wsi nie ma na mapie. Oficjalnie od kilkunastu lat nie istnieje. Zgodnie z białoruskim ustawodawstwem, wieś musi mieć co najmniej trzy domy. W Dąbrówce został jeden. Dlatego dołączono go do pobliskiej miejscowości i oficjalny adres brzmi – wieś Tartak. Jednak wszyscy okoliczni mieszkańcy nadal nazywają to miejsce Dąbrówką. Kiedyś Dąbrówka tętniła życiem, mieszkało tu ponad 30 rodzin. Ale czas leciał. Ludzie wyjeżdżali do Grodna, do pobliskich Sopoćkiń, umierali. Domy rozbierano. Aż w końcu zostali tylko Dworakowie.
– Tu jesteśmy u siebie, a że pracy nie ma. Mąż dorabia stolarstwem, nie jest to stała praca, ale na życie nam starcza, a dzieci już są samodzielne, mieszkają w Grodnie – opowiada pani Walentyna.