Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Tekst Jerzego Bukowskiego z Krakowa jest odpowiedzią na najnowsze pomysły ekipy Tuska i Schetyny.

Obywatelstwo nie dla zdrajców

          Czy ludzie, którzy dopuścili się zdrady głównej swojej ojczyzny, walcząc przeciw niej w szeregach obcych armii i policyjnych służb specjalnych, zasługują na przywrócenie im obywatelstwa państwa, przeciw któremu jawnie wystąpili?
          Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji konsultuje obecnie przygotowany przez Senat projekt noweli ustawy o obywatelstwie polskim. Wedle zawartych w nim propozycji możliwe będzie ubieganie się o przywrócenie obywatelstwa osobom, które utraciły je w wyniku zdrady państwa i poparcia udzielonego Sowietom podczas wojny polsko-bolszewickiej. Senatorowie wprawdzie wyraźnie zastrzegają, że nie będzie można tego czynić w stosunku do tych, którzy działali na szkodę Polski, ale ostateczne decyzje będą każdorazowo podejmować urzędnicy MSWiA. Pojęcie "działania na szkodę Polski" jest zaś bardzo rozciągłe i da się je interpretować na różne sposoby. Trudno więc wykluczyć, że niektórzy zdrajcy Rzeczypospolitej zostaną po wielu latach uhonorowani w ten właśnie sposób.

          "- Ustawa o obywatelstwie polskim anuluje postanowienia ustawy z 1920 roku. Dotyczyły one odebrania obywatelstwa wszystkim, którzy przeszli wówczas na stronę sowiecką" - powiedział opisującemu tę kwestię "Naszemu Dziennikowi" Robert Wyszyński ze Związku Repatriantów Rzeczypospolitej.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Jednym ze szczególnie widocznych symptomów patologii awansów w naszym życiu publicznym jest szczególna kariera rodu Kraśków w telewizji publicznej.

Protoplastą tego klanu był osławiony Wincenty Kraśko, przez lata sekretarz KC PZPR ds. kultury. Kraśko wyróżniał się zarówno swymi dogmatycznymi poglądami, jak i skłonnościami do autorytarnego dyrygowania kulturą. Nader typowa pod tym względem była jego broszura z 1968 r. "Głos w dyskusji przedzjazdowej", ostro piętnująca "krnąbrnych" literatów. Słynny pisarz i publicysta Stefan Kisielewski (Kisiel) tak skomentował udział Wincentego Kraśki w nikczemnej nagonce na twórców w 1968 r.: "(...) jak powiedział towarzysz Kraśko, kultura polska nie skorzysta z naszych usług. Znalazł się właściciel polskiej kultury - przerażony osioł" (S. Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996, s. 16).
Bardzo duże wpływy Kraśki w sferze kultury ułatwiły karierę jego potomków w szczególnie atrakcyjnej jej dziedzinie - publicznej telewizji. Ciekawie opisała to dziennikarka "Tygodnika Solidarność" (nr z 19 listopada 2004 r.) Marzanna Stychlerz-Kłucińska w tekście "Kraśko i inni", stwierdzając m.in.: "Kolejnym charakterystycznym zjawiskiem w TVP jest pokoleniowość, dziedziczenie stanowisk. Władza przechodzi z ojca na syna, a potem pałeczkę przejmują wnuki. Wystarczy, że przez jakiś czas senior rodu pełnił jakąś ważną funkcję. Klasycznym przykładem jest tu familia Kraśków.(...)Rodzina Kraśków stanowi jakby oddzielną instytucję w TVP. Początek dynastii dał Wincenty Kraśko, sekretarz KC PZPR ds. kultury.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Potomkowie najgorszych nawet komunistycznych zdrajców Polski, w tym stalinowskich prominentów, na ogół świetnie usadowili się na wpływowych stanowiskach także po 1989 roku. Co najważniejsze, nie odczuwają przy tym najwyraźniej żadnych skrupułów z powodu win swoich rodzicieli wobec Narodu, a bywa, że jeszcze dziś mentorsko pouczają Polaków, tak mocno skrzywdzonych przez ich ojców.

Bolesław Bierut bez wątpienia zasłużył sobie na miano "największego targowiczanina" Polski lat 1944-1956. Przedtem przez dziesięciolecia był służącym konsekwentnie przeciw Polsce agentem NKWD. Józef Światło w swych wyznaniach "Za kulisami bezpieki i partii" nazwał B. Bieruta "agentem na utrzymaniu NKWD". Słynny sowietolog Robert Conquest, autor głośnej książki o sowieckich czystkach, pisał o nim jako o "funkcjonariuszu śledczym NKWD" (por. R. Conquest: "The Great Terror, Stalins Purge of the Thirties", s. 584). Od 1944 r. Bierut był jednym z głównych najemników Stalina w sowietyzacji Polski jako przewodniczący tzw. Krajowej Rady Narodowej, później prezydent tzw. Polski Ludowej, wreszcie sekretarz generalny PPR, a później przewodniczący KC PZPR. Wreszcie od 1952 r. równocześnie szef partii komunistycznej i premier PRL. W swoich wystąpieniach posuwał się do najskrajniejszych przejawów służalstwa wobec Związku Sowieckiego kosztem Polski. Winston Churchill odnotował np. z najwyższym obrzydzeniem w swych pamiętnikach "The Second World War" przebieg rozmów 13 października z przedstawicielami PKWN: "(...) Ich przywódca, Mr. Bierut użył takich sformułowań: Przybyliśmy tu, by zażądać w imieniu Polski, żeby Lwów należał do Rosji. Taka jest wola narodu polskiego" (cyt. za: J. Karski "Wielkie mocarstwa a Polska od września do Jałty", podziemne wydanie KOS, 1987, s. 7, 76). Czyż można było niżej upaść w antypolskim służalstwie?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

W środę minęła 65. rocznica manifestu PKWN, który nie tylko zapoczątkował okres kolejnej rosyjskiej okupacji Polski zakończony dopiero w roku 1993, kiedy ewakuowały się wojska Federacji Rosyjskiej, nie tylko utrwalił w oficjalnej retoryce uznanie linii Curzona jako wschodniej granicy "polskiego terytorium etnograficznego" (zachodnia, jak wiadomo, przebiega wzdłuż granicy niemieckiej z 1937 roku), nie tylko awansował kolaborację z okupantem do rangi cnoty, ale przede wszystkim położył fundamenty pod kolejną okupacyjną formę polskiej państwowości. Fundamenty te, w postaci komunistycznych dekretów nacjonalizacyjnych, przetrwały transformację ustrojową i obecnie stanowią nie tylko podstawę systemu prawnego III Rzeczypospolitej, ale jego największą świętość, na którą nie ośmiela się podnieść ręki żaden organ naszego demokratycznego państwa prawnego, a już zwłaszcza Trybunał Konstytucyjny. Pokazuje to, że związki z komuną tak naprawdę nigdy nie zostały zerwane, zaś III Rzeczpospolita jest w gruncie rzeczy rodzajem atrapy, swego rodzaju listkiem figowym sporządzonym do spółki przez razwiedkę oraz "lewicę laicką" przy Okrągłym Stole. Jest to mniej więcej taka sytuacja, jakby - dajmy na to - podstawą systemu prawnego Republiki Federalnej Niemiec były tzw. ustawy norymberskie. Nic zatem dziwnego, że na takim nawozie historii co jakiś czas rozkwitają cudne kwiaty w postaci np. Aleksandra Kwaśniewskiego.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Pani prezydent jest przez władze kościelne ustawicznie zapraszana na spotkania katolickie, na których z wielkim zapałem mówi o sobie i i swoich poglądach. Jej uduchowione wypowiedzi warto skonfrotować z tym co na codzień czyni i mówi w polityce.

W 2005 r. temu na osobiste zaproszenie biskupa tarnowskiego Wiktora Skworca uczestniczała w III Forum Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich. Po jej wystąpieniu można było przeczytać na oficjalnej stronie internetowej diecezji tarnowskiej:

Dla Hanny Gronkiewicz-Waltz Eucharystia była ważną częścią życia już od najmłodszych lat. Występując na tarnowskim Forum wspominała o dziecięcych przeżyciach związanych z Pierwszą Komunią św. Podkreśliła jednocześnie, że umacniającą rolę Eucharystii odkryła w Odnowie w Duchu Świętym. - Pomocne stały się rekolekcje, zwłaszcza eucharystyczne, świadectwa dzielenia się wiarą, zdobycie umiejętności mówienia o Bogu - wyliczała prelegentka. Jej zdaniem, Eucharystia zobowiązuje do dawania świadectwa przez osoby, które w niej uczestniczą. Skłania też do dziękczynienia i wielbienia Boga, życia wdzięcznością, która z kolei dużo rzeczy buduje i podtrzymuje.