Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Potomkowie najgorszych nawet komunistycznych zdrajców Polski, w tym stalinowskich prominentów, na ogół świetnie usadowili się na wpływowych stanowiskach także po 1989 roku. Co najważniejsze, nie odczuwają przy tym najwyraźniej żadnych skrupułów z powodu win swoich rodzicieli wobec Narodu, a bywa, że jeszcze dziś mentorsko pouczają Polaków, tak mocno skrzywdzonych przez ich ojców.

Bolesław Bierut bez wątpienia zasłużył sobie na miano "największego targowiczanina" Polski lat 1944-1956. Przedtem przez dziesięciolecia był służącym konsekwentnie przeciw Polsce agentem NKWD. Józef Światło w swych wyznaniach "Za kulisami bezpieki i partii" nazwał B. Bieruta "agentem na utrzymaniu NKWD". Słynny sowietolog Robert Conquest, autor głośnej książki o sowieckich czystkach, pisał o nim jako o "funkcjonariuszu śledczym NKWD" (por. R. Conquest: "The Great Terror, Stalins Purge of the Thirties", s. 584). Od 1944 r. Bierut był jednym z głównych najemników Stalina w sowietyzacji Polski jako przewodniczący tzw. Krajowej Rady Narodowej, później prezydent tzw. Polski Ludowej, wreszcie sekretarz generalny PPR, a później przewodniczący KC PZPR. Wreszcie od 1952 r. równocześnie szef partii komunistycznej i premier PRL. W swoich wystąpieniach posuwał się do najskrajniejszych przejawów służalstwa wobec Związku Sowieckiego kosztem Polski. Winston Churchill odnotował np. z najwyższym obrzydzeniem w swych pamiętnikach "The Second World War" przebieg rozmów 13 października z przedstawicielami PKWN: "(...) Ich przywódca, Mr. Bierut użył takich sformułowań: Przybyliśmy tu, by zażądać w imieniu Polski, żeby Lwów należał do Rosji. Taka jest wola narodu polskiego" (cyt. za: J. Karski "Wielkie mocarstwa a Polska od września do Jałty", podziemne wydanie KOS, 1987, s. 7, 76). Czyż można było niżej upaść w antypolskim służalstwie?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Pani prezydent jest przez władze kościelne ustawicznie zapraszana na spotkania katolickie, na których z wielkim zapałem mówi o sobie i i swoich poglądach. Jej uduchowione wypowiedzi warto skonfrotować z tym co na codzień czyni i mówi w polityce.

W 2005 r. temu na osobiste zaproszenie biskupa tarnowskiego Wiktora Skworca uczestniczała w III Forum Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich. Po jej wystąpieniu można było przeczytać na oficjalnej stronie internetowej diecezji tarnowskiej:

Dla Hanny Gronkiewicz-Waltz Eucharystia była ważną częścią życia już od najmłodszych lat. Występując na tarnowskim Forum wspominała o dziecięcych przeżyciach związanych z Pierwszą Komunią św. Podkreśliła jednocześnie, że umacniającą rolę Eucharystii odkryła w Odnowie w Duchu Świętym. - Pomocne stały się rekolekcje, zwłaszcza eucharystyczne, świadectwa dzielenia się wiarą, zdobycie umiejętności mówienia o Bogu - wyliczała prelegentka. Jej zdaniem, Eucharystia zobowiązuje do dawania świadectwa przez osoby, które w niej uczestniczą. Skłania też do dziękczynienia i wielbienia Boga, życia wdzięcznością, która z kolei dużo rzeczy buduje i podtrzymuje.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Żyją jeszcze ludzie pamiętający wielki sukces, jaki polska dyplomacja pod kierunkiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego uzyskała podczas negocjowania traktatu lizbońskiego. Chodziło o zawartą o 4 nad ranem gdzieś na korytarzu, czy może podczas certolenia się w drzwiach, „dżentelmeńską umowę” w sprawie tzw. kompromisu z Joaniny, na podstawie którego można by na pewien „rozsądny” czas opóźniać podjęcie decyzji przez Unię Europejską. Okazało się jednak, że w tekście traktatu ta „dżentelmeńska umowa” nie została odnotowana, więc nie jest prawnie wiążąca.

Wygląda na to, że na takiej samej zasadzie pan prezydent podpisał ustawę z 25 czerwca 2009 roku o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz ustawy o cenach. Ustawa ta wyposaża ministra zdrowia w prawo decydowanie, które świadczenia medyczne będą finansowane ze środków publicznych, a za które będzie musiał płacić, albo przynajmniej dopłacać pacjent. Pan prezydent podobno konsultował się z coraz to ważniejszymi specjalistami, ale koronnym argumentem było zapewnienie pani minister Kopacz, że proponowane regulacje mają na celu dobro pacjentów.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Przypominamy

Nie miałem złudzen co do rzadów Tuska. Tu sie rózniłem z profesorem Jerzym Robertem Nowakiem, gdyz
uwazałem, ze trzeba temu rzadowi dac na poczatek kredyt zaufania. Zeby pokazał czynem, co naprawde
zamierza, bez tej przedwyborczej gadaniny. Otóz upłyneły dwa miesiace i ten rzad rzeczywiscie juz pokazał,
co zamierza - musze powiedziec, ze przeszedł moje najgorsze oczekiwania. Nie miałem złudzen, ale tego sie
jednak nie spodziewałem. Wyglada na to, iz ten rzad ma dwa priorytety. Pierwszy to zniszczyc Radio Maryja -
to juz pokazał, od tego zaczał swa polityczna działalnosc. Zniszczyc Radio Maryja, czyli zagwarantowac
monopol medialny lewackiemu libertynstwu, który zakłóca Radio Maryja.

Drugi priorytet tego rzadu nazwałbym kontrreforma. Czyli anulowanie, zlikwidowanie, wymazanie prób
podjetych przez rzad poprzedniej koalicji, zmierzajacych - moze nie zawsze najbardziej umiejetnie - w
kierunku naprawy panstwa. Po pierwsze, pan minister Ziobro dazył do przywrócenia w sadownictwie
elementarnej praworzadnosci. Obecny minister, pan Cwiakalski, staje na głowie, zeby wyrwac z korzeniami
to, co Ziobro zdziałał. W szkolnictwie celem było przywrócenie dyscypliny ucznia - elementarny warunek
wszelkiego wychowania - który słusznie forsował pan minister Giertych. Teraz chca to wymazac do zera. W
administracji rzad dazył do ograniczenia korupcji urzedniczej i miał na tym polu pewne sukcesy. Ograniczeniu
korupcji przez mozliwosc szantazu, co jest smiertelnym niebezpieczenstwem dla kazdego panstwa, słuzyc
miała miedzy innymi lustracja. A tu widze, ze moze byc tak, jak za Gierka: zielone swiatło dla korupcji. To,
ze kontrreforma idzie na całego, tego sie nie spodziewałem, ale to jeszcze od biedy moge sobie wytłumaczyc,
bo wiem, jacy ludzie to robia. Jak obejrzałem tych ministrów, te plejade naszych nowych wodzów, mogłem
sobie wyobrazic, czego sie mozna po nich spodziewac.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Przez cały wczorajszy dzień nieodparcie wracały do mnie wspomnienia sprzed ponad trzydziestu lat. Wspomnienia komentarzy o "warchołach" z Radomia i Ursusa, do których "przyłączyły się elementy chuligańskie". Wówczas też nieustannie podkreślano, że uczestnicy zamieszek "łamali prawo". Bo łamali, fakt. I co?
Kibicując pani Gronkiewicz Waltz w jej pokazowej rozprawie z drobnymi przedsiębiorcami ze spółki Kupieckie Domy Towarowe, rozmaite medialne autorytety do tego stopnia skupiły się na powtarzaniu, że "prawo to jest prawo" i "prawo musi być egzekwowane", tudzież, że "blaszak szpeci centrum stolicy", że nie przyszło im do głowy zadać kilku kluczowych dla sprawy pytań.

Pierwsze - skoro o prawie mowa - to jakim prawem komornik zjawił się w KDT z dwustuosobową ekipą ochroniarzy. Kto ich wynajął, kto im zapłacił i z jakich pieniędzy?

Nie podejrzewam, żeby komornik zrobił to prywatnie, sięgając do własnego portfela. Ale jako funkcjonariusz publiczny zrobić tego nie miał prawa - ustawa stanowi jasno, że w wypadku utrudnień komornik może wezwać w sukurs policję, i nikogo innego, niż policja. Nie miało też prawa zrobić tego miasto.

Jest żelazną zasadą cywilizowanego państwa, że posiada ono ścisły monopol na używanie przemocy. Jeśli władza uważa, że z jakichś przyczyn trzeba obywateli spałować, ma do tego policję. Istnieje tu szereg procedur, które, przynajmniej teoretycznie, mają chronić przed nadużywaniem władzy, względnie umożliwić pociągnięcie do odpowiedzialności winnych nadużyć.