Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

„Stawiam na rodzinę” – Narodowy Dzień Życia 2009 

Pod hasłem „Stawiam na rodzinę” ruszyła kampania Komitetu Obchodów Narodowego Dnia Życia. W tym roku celem inicjatywy jest ukazywanie dobrych wzorców życia w rodzinie i promowanie rodzinnych wartości. Narodowy Dzień Życia na mocy uchwały Sejmu RP obchodzi się od pięciu lat 24 marca.
Ambasadorami tegorocznej edycji NDŻ są Paulina i Maciej Kurzajewscy, znana prezenterka telewizyjna i dziennikarz sportowy. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Warszawie podzielili się swoim doświadczeniem rodzinnym. Mają dwóch synów, a w domu mieszkają wraz z dziadkami. Oprócz nich w konferencji udział wzięli socjolog Aleksander Zioło i Ireneusz Jabłoński, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Zdaje się, że największym problemem kadencji Donalda Tuska będzie jego …wiarygodność. Premier Tusk naobiecywał ludziom różnych rzeczy i większości z nich nie zamierza realizować, bo wie, że żaden polski „szarak” nie ma gdzie upomnieć się o swoje zawiedzione nadzieje. Nie przewidział jednak, że najbliżsi współpracownicy upomną się publicznie o swoją …kasę.

Donald Tusk zapowiedział, że parlamentarzyści tej partii pozbędą się akcji i udziałów w firmach. Jak pan Donald mówi, to już tak, jakby to dawno się stało, tylko że zainteresowani jeszcze o tym nie wiedzą. Kiedy posłowie PO dowiedzieli się o publicznej deklaracji swojego szefa – odmówili spełnienia tego życzenia.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Krytykowałem już na moim blogu inicjatywę ludzi mieniących się patriotami i ich zaangażowanie w polski oddział międzynarodówki o nazwie „Libertas”. Z prostej przyczyny: jestem przeciwnikiem brania jakichkolwiek datków finansowych od obcokrajowców i zagranicznych instytucji na działalność polityczną, tudzież społeczno- polityczną w naszym kraju. Taki zagraniczny sponsor ma swoje cele do zrealizowania i niekoniecznie muszą one być zbieżne z polskim interesem i polską racją stanu, a w dobrych wujków z Zachodu, to już nawet dzieci w przedszkolu nie wierzą. Jeden z polityków PSL na swoim blogu zadał pytanie czołowym liderom „Libertas” w Polsce o sponsorowanie ich inicjatywy z zagranicznych pieniędzy. I bardzo dobrze, że zapytał.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Ministerstwo Edukacji Narodowej bardzo upiera się aby na sześciolatków nałożyć obowiązek szkolny. Małym dzieciom odbierze się rok dzieciństwa w imię... nie wiadomo czego. To znaczy wiadomo, ale głośno o tym się nie mówi.

Chodzi o wychowanie ludzi na kształt i podobieństwo jakiego oczekują liberałowie. Tak małemu dziecku łatwo jest wszystko wmówić i wychować sobie posłuszne, ogłupione pokolenie.

Pamiętam jak przed wstąpieniem Polski w struktury Unii Europejskiej w polskich szkołach prowadzono intensywną, niemal stalinowska kampanię. Dzieciom kazano uczyć się hymnu UE i miłości do tej organizacji. Przez zabawy, quizy, akademie i konkursy wpajano uwielbienie euro – federacji, podobnie jak niegdyś miłość do Związku Radzieckiego. Pomimo tego nie cała młodzież dała się otumanić.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Komentarz  ·  tygodnik „Goniec” (Toronto)  ·  2009-03-22 

Zasłużyliśmy co prawda przez złości, by nas Bóg karał rózgą surowości lecz kiedy ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy kto się do matki uciecze”. Podobno wykryło się, że tak stara kościelna pieśń do Matki Boskiej zawiera jakieś straszliwe herezje, ale w Polsce mamy teraz konstytucyjny rozdział Kościoła od państwa, więc herezje – herezjami, a jak ojciec rozgniewany – to siecze aż miło! Doświadczył tego na własnej skórze senator Platformy Obywatelskiej Tomasz Misiak. W cywilu jest on właścicielem firmy, która zawarła kontrakt z upadłą Stocznią Gdańską. Jak wiadomo, polskie stocznie zostały zlikwidowane na rozkaz pani komisarki z Brukseli. Rząd premiera Tuska nie ośmielił się nawet pisnąć, chociaż w czynie społecznym doradzałem mu, by przemianował stocznie na banki, w które nie tylko w Unii, ale i w Ameryce można pompować publiczne pieniądze, ile dusza zapragnie – a że banki budują okręty, to właśnie po to mamy wolność gospodarczą, żeby każdy bank mógł robić, co tylko chce. Ale premieru Tusku najwyraźniej ten pomysł się nie spodobał, bo pewnie nie chodziło tu o żadną publiczną pomoc, jak pyskowała pani komisarka, tylko o zadanie zlikwidowania w Polsce przemysłu stoczniowego, zgodnie z XIX-wieczną niemiecką doktryną „gospodarki wielkiego obszaru”. Więc tylko uruchomione zostały fundusze na przekwalifikowanie stoczniowców, żeby, dajmy na to, pani Jolanta Kwaśniewska nauczyła ich układać bukiety, albo jeść bezę – ale też nie bezpośrednio, tylko za pośrednictwem jakiegoś pośrednika. Na takiego właśnie pośrednika nastręczył swoją firmę pan senator Misiak.