Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Czyli czy wybory na nadzorcę polskiego baraku Unii coś u nas zmienią?

Niedzielne wybory zmienią niewiele z tej prostej przyczyny, że zakres faktycznej władzy "prezydenta" jest iluzoryczny. Może blokować on ustawy sejmowe – i to w zasadzie już wszystko. Ale i sejm może, choć jest to nieco trudniejsze, veto nadzorcy polskiego baraku odrzucić. Politycznie "prezydent" podległy jest Unii, nie jest też już nawet suwerennym zwierzchnikiem sił zbrojnych. Niedobitki naszego wojska podlegają bowiem pod dowództwo NATO.

Natomiast wybory mogą być cennym "plebiscytem" pokazującym, ilu rodaków nadal daje się ogłupiać mediom i zainscenizowanej walce PiS i PO. Specom od inżynierii (manipulacji) społecznej udało się wyreżyserować na polskiej scenie politycznej  "walkę" pomiędzy PiS i PO, pomiędzy Rydzykiem a GW – która to walka tak mocno absorbuje uwagę społeczeństwa.  PiS-owi przypadła rola partii "patriotów-katolików". PO to partia wykształciuchów -  "inteligentów" i "europejczyków".

Odgrywana inscenizacja przedstawia walkę Polski "katolickiej i patriotycznej" z Polską "laicką i proeuropejską".

Ale jest to niestety tylko inscenizacja.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Ostatni przed wyborami felieton będzie czymś w rodzaju prywatnej odezwy. Nie zamierzam informować nikogo, na kogo będę głosować w pierwszej turze. Pozostanie to moją, jak zwykłem mawiać, gorzką tajemnicą. Ale jest coś, do czego namawiam. Do tego, żeby w pierwszej turze nie angażować się w mecz pomiędzy hegemonami polskiej sceny politycznej, ale głosować na tego kandydata, którego poglądy uważa się za najbliższe sobie i najbardziej warte wspierania.
Jeśli któryś z głównych kandydatów miałby już teraz zdobyć ponad połowę głosów (co wydaje się wątpliwe) - to ci, którzy nie chcą na niego głosować, nic na to nie są w stanie poradzić. W takim wypadku tym bardziej warto pokazać, że są ludzie, którzy nie chcą być wiecznie zmuszani do sędziowania w plebiscycie między nie-Kaczyńskim i nie-Tuskiem, ludzie, którzy nie mieszczą się w tym podziale i domagają się podania nowej karty dań.
Jeśli natomiast - co wydaje się najbardziej prawdopodobne - do drugiej tury dojdzie, to wtedy właśnie będzie czas, by głosować na mniejsze zło.
Żeby mieć to od razu z głowy, parę słów i o tym momencie - choć czytelnicy, którzy zaglądają tu regularnie, znają już doskonale moje zdanie w tej kwestii. Jak pisałem, wybór, przed którym stawia nas duopol PO-PiS to wybór, przenośnie mówiąc, pomiędzy mafią a sektą. Większość Polaków woli mafię. To w jakiś sposób zrozumiałe. Mafioso postrzegany jest jako bardziej przewidywalny, jeśli da mu się haracz, to zostawi człowieka w spokoju, podczas gdy inkwizytor może się w każdej chwili przywalić do każdego.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Bieda, która dotyka według różnych danych od kilkunastu do nawet 40% polskiego społeczeństwa to chyba najbardziej hańbiące „osiągnięcie” rządzących. W Polsce zjawisko to pojawiło się na taką skalę po pseudo-reformach Balcerowicza i niestety na dobre zagościło w naszym kraju. A co obecnie rządząca nieformalna koalicja liberałów z PO/PIS/SLD/PSL robi dla przeciwdziałania biedzie? Pytanie to jest tym bardziej uzasadnione, że rok 2010 został oficjalnie ustanowiony przez UE „Europejskim Rokiem Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym”. Na stronach MPiPS możemy przeczytać, że resort mocno przygotowuje się do realizacji tego programu, że uruchomione zostaną specjalne środki i, co chyba jako jedyne się udało – powołany zostanie specjalny pełnomocnik krajowy ds. realizacji unijnego programu w Polsce.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Państwowe gorsze, a prywatne lepsze? Generalnie tak, ale nie bądźmy doktrynerami. Polska Żegluga Morska jest jednym z nielicznych przedsiębiorstw państwowych i niech nadal zostanie “p.p.”. 16 czerwca Grupa PŻM opublikował skonsolidowany bilans za 2009 r. – 105 mln. zysków netto, 73 statki, w tym w 2009 r. 5 nowych, wzrost zatrudnienia o 300 osób.

Moim zdaniem w gospodarce i nie tylko, należy odejść od wszelkiego doktrynerstwa. Pokazuje to przykład Polskiej Żeglugi Morskiej, która pomimo tego, że jest przedsiębiorstwem państwowym, jest firmą, która zarabia, zatrudnia, poszerza i odnawia flotę i z powodzeniem konkuruje na trudnym rynku międzynarodowych przewozów morskich. Jedną z tajemnic sukcesy PŻM-u jest stabilizacja co do kadry zarządzającej, ponieważ w PŻM nie funkcjonują rady nadzorcze i zarządy, ale dyrektor i rada pracownicza. Anachroniczne? Może, ale dzięki temu PŻM jest świetnie zarządzany, i nie poddaje się jakiejkolwiek presji politycznej.

Cóż bowiem z tego, że taki KGHM, PKN Orlen, PGNiG, czy ostatni PZU to jedne z największych polskich spółek giełdowych, znajdujących się na WIG-u 20 jako tzw. blue chipy, skoro większościowym akcjonariuszem lub prawdziwym decydentem jest nadal Skarb Państwa, czyli politycy. To politycy wybierają tam zarządy i rady nadzorcze, oczywiście, lepsze lub gorsze, ale jednak z politycznego nadania. Konkursy między bajki można włożyć, choć wyjątki potwierdzają regułę. Najważniejsze jednak jest to, że zysk firmy te osiągają dzięki swej pozycji monopolistycznej, a i to nie zawsze, ponieważ często generują straty.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Od 1989 r. obserwujemy w Polsce rządy swoistych niepartyjnych partii – różnią się one między sobą nazwami, a nawet w kwestiach ważnych, ale drugorzędnych. Bo przecież nie w sprawie międzynarodowego statusu Polski i nie w sprawie realizacji postulatów prawa naturalnego.

Na progu wyborów liczne osoby usiłują z większą niż zwykle energią dociec, kto spośród kandydatów jest kim i czego można się po nim spodziewać. Lepiej późno niż wcale. Tak działając, narażają się jednak na powierzchowność sądów i błędy w ocenie rzeczywistości. Zwłaszcza gdy swe dociekania opierają na pojęciach wdrukowanych przez propagandę. Jednym z takich zwodniczych sposobów rozumowania w sprawach publicznych jest uzależnienie rozważań od podziału na prawicę i lewicę.

Po raz pierwszy zastosowany został on we francuskiej konstytuancie pod koniec XVIII wieku. Po prawej ręce przewodniczącego zasiadała “prawica”, po lewej “lewica”, a w środku “bagno” (w późniejszych czasach bardziej elegancko nazwane “centrum”). Używanie tych terminów jest dowodem czystej umowności podziału politycznego. Są one użyteczne do opisu działania wielobiegunowego systemu politycznego. Wielobiegunowość ujawniana jest w wyborach i w wieloosobowych instytucjach, takich jak parlamenty. Wyborcy mają odnaleźć swoich reprezentantów w tym systemie i popierać.