Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Do Pałacu Koniecpolskich przy warszawskim Krakowskim Przedmieściu, siedziby głowy państwa polskiego, zamierza się wprowadzić nowy lokator - Bronisław Komorowski. Jego drogi do najważniejszego urzędu w państwie nie poprzedziła porywająca kampania ani brawurowe zwycięstwo zakończone pospolitym ruszeniem Polaków do urn. Komorowski nie ma prawa mówić o silnym mandacie społecznym. Prawie połowa wyborców została w domach. Dlaczego? To dobre pytanie dla socjologów i zadanie dla polityków. Diagnoza i zaordynowanie środków zaradczych wydają się niezbędne, jeśli chcemy uniknąć pogłębiającej się alienacji z życia publicznego grupy, na razie, tylko potencjalnych wyborców. Komorowski przeczołgał się do prezydentury. Jaka ona będzie? Nie ma złudzeń, że nie modelowa. Przed nami pięć lat prezydentury regresywnej. To nie jest dobra wiadomość dla Rzeczypospolitej. Komorowski nie jest samodzielnym politykiem, mężem stanu gotowym do wyjścia z roli partyjnego frontmana. Ani razu w tej kampanii nie stworzył nawet pozoru koncepcji budowy silnego państwa zdolnego do skutecznej walki o swoje interesy w Europie. To nie będzie prezydentura ofensywnej eksploracji nowych obszarów wzmacniających potencjał narodowy.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Zwycięstwo Bronisława Komorowskiego to niedobra wiadomość dla Polski – wyniki wyborów komentuje dla Fronda.pl Rafał Ziemkiewicz.
Stało się to, czego najbardziej się obawiałem. Po tych wynikach i najprawdopodobniej pewnym zwycięstwie kandydata PO mamy monopol jednej partii – stwierdza Rafał Ziemkiewicz. – Dla Polski jest to wiadomość niedobra. Dwa ostatnie miesiące pokazały, że Platforma nie ma żadnych sentymentów i najpewniej w najbliższym czasie będzie chciała “dopiąć” różne istotne dla siebie rzeczy, takie jak np. przeforsowanie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Nadchodzi zatem czas “brania łupów”.
Komentując wyniki, które podały sondażownie (przypomnijmy: wg TNS OBOP Bronisław Komorowski otrzymał 53,1 proc. głosów, Jarosław Kaczyński – 46,9 proc.; wg SMG/KRC odpowiednio: 51,09 proc. Komorowski, 48,01 proc. Kaczyński) Ziemkiewicz jest zdania, że po ostatniej skandalicznej wpadce tym razem sondażownie były zmuszone się przyłożyć, a zatem i wyniki są najpewniej bardziej wiarygodne.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Zamiast ogólnopolskich obchodów sześćsetnej rocznicy wspaniałego zwycięstwa wojsk polskich, litewsko-ruskich, smoleńskich oraz oddziałów czeskich, mołdawskich i tatarskich pod Grunwaldem nad wojskami Zakonu Krzyżackiego i wspierającego je rycerstwa z całej zachodniej Europy, będziemy mieli w stolicy państwa polskiego, w Warszawie międzynarodową „paradę równości”. Antypolskie władze stolicy i państwa, wzorem swoich europejskich odpowiedników, fundują nam przemarsz ulicami miasta wyuzdanych zboczeńców z całej Europy.
Wśród tej międzynarodowej bandy zawodowych pederastów i lesbijek z pewnością nie znajdziemy nieszczęsnych homoseksualistów, którzy tak jak wszyscy chorzy ludzie nie czynią ze swojej przypadłości publicznego fetyszu. Antypolskie elementy rządzące chcą, żeby Europa i europejskość już zawsze kojarzyły się nam jednoznacznie, z moralną zgnilizną, z głupotą, z absurdem, z ohydą.

Jednakowoż istnieje pewna paralela między marszami europejskich pederastów a krzyżackim Zakonem świątobliwych mężów. Otóż w stolicy krzyżackiego państwa, na malborskim zamku funkcjonował – o czym mało kto wie - regularny burdel dla tych świętych rycerzy, krzewicieli wiary. Co prawda w kanadyjskich szkołach uczą, że to Krzyżacy ochrzcili niewdzięcznych Polaków, którzy potem pobili ich pod Grunwaldem. Cóż, w Europie uczą, że rewolucja francuska była wspaniałym dziełem kładącym podwaliny pod współczesną demokrację, choć w istocie była pierwszą zbrodniczą rewoltą socjalistyczną. A o tym, że przy okazji rewolucyjnego ludobójstwa wymordowano 10 % katolickiej ludności Francji jakoś w ogóle się nie mówi. Rocznica tej „rewolucji” jest narodowym świętem Francuzów! Strach pytać o stan francuskich umysłów?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Skończyło się „święto demokracji”. Mamy swoisty powrót do PRL, bo według najnowszych danych zwyciężył Bronisław Komorowski, czyli całym krajem rządzi jedna partia: Platforma Obywatelska. A więc Platforma z narodem, naród z Platformą- jak w PRL!
Ani mnie to ziębi, ani grzeje kto będzie prezydentem czy Komorowski, czy też Jarosław Kaczyński, bo jak wcześniej napisałem obydwaj są siebie warci i w kwestiach strategicznych (po analizie dotychczasowych efektów prowadzenia przez nich polityki) niczym się od siebie nie różnią. Pozytywem wyboru Komorowskiego jest to, że teraz Donald Tusk już nie może powiedzieć, iż ktoś mu w czymś przeszkadzał. Nie będzie już miał wymówki żeby zwalać winę na prezydenta.
Lud zagłosował, zrobił swoje. Teraz lud może odejść i najlepiej- dla polityków- żeby nie wcinał się im do ich działalności. Praktyka polityczna i obserwacja życia politycznego w Polsce od 1989 r. upoważnia do tego żeby z przekonaniem stwierdzić, że „polska demokracja” jest swoistą mediokracją i bynajmniej nie jest „rządami ludu, dla ludu i poprzez lud”. Mediokracja zwana „polską demokracją” nie jest rządami ludu i dla ludu, lecz rządami nad ludem w imieniu ludu.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Niebawem zapadnie cisza wyborcza przed drugą turą wyborów prezydenckich, w której zdecydujemy kto z dwójki kandydatów - Bronisław Komorowski, Jarosław Kaczyński – przez najbliższe pięć lat będzie piastował urząd prezydenta naszego państwa. W wyborze tym miały nam pomóc dwie debaty z udziałem obu kandydatów, które transmitowane były przez publiczną telewizję. W pierwszej z debat nieznaczne zwycięstwo odniósł Bronisław Komorowski, ale zawdzięcza to przede wszystkim słabszej dyspozycji Jarosława Kaczyńskiego oraz przychylności dziennikarzy, którzy robili wszystko, aby pełniącemu jeszcze obowiązki prezydenta marszałkowi Komorowskiemu w żaden sposób nie zaszkodzić. Najbardziej widoczne było to w momencie, gdy marszałek najdelikatniej mówiąc minął się z prawdą stwierdzając, że umowa gazowa ze stroną rosyjską jest obecnie negocjowana, podczas gdy wiadomo, że PGNiG takową umowę już podpisało z GAZPROMEM, a umowa oczekuje już tylko na parafowanie przez nasz rząd, co jest tylko formalnością.

Jak słusznie zauważyła „Rzeczpospolita” – „Umowy jednak negocjować się nie da. Zawarliśmy ją na 20 lat. Podpis złożył zarząd PGNiG. Możliwa jest jej renegocjacja. - Na to muszą się jednak zgodzić Rosjanie”. Czyżby to było małe kłamstewko, przejęzyczenie, kolejny lapsus, czy brak elementarnej wiedzy kandydata do piastowania najwyższego urzędu w naszym kraju ? Jednak to nie jedyna wpadka kandydata Platformy Obywatelskiej w niedzielnej debacie wyborczej. Odnosząc się do wypowiedzi generała Sławomira Petelickiego Bronisław Komorowski stwierdził, że : "nie warto zwracać uwagi na wypowiedzi generała Sławomira Petelickiego ponieważ, nie jest i nie był żołnierzem i ma specyficzne spojrzenie na sprawy wojska”. Również ta wypowiedź Komorowskiego nie spotkała się z żadną reakcją dziennikarzy prowadzących debatę, którzy powinni wytknąć marszałkowi kolejną pomyłkę. To właśnie generał Sławomir Petelicki był pomysłodawcą   i twórcą Wojskowej Jednostki GROM. Został on odznaczony przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę za dowodzenie tą jednostką podczas operacji "Restore Democracy" na Haiti,   także przez armię amerykańską - Medalem za Zasługi Wojskowe (Medal for Military Merit). No cóż, zapewne pan Komorowski jest wybitniejszym żołnierzem niż generał Petelicki.