Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Obama-socialism_0Powoli mija kolejny rok, który przyniósł wiele wydarzeń – dobrych i złych, radosnych i smutnych, ale także po prostu absurdalnych, które w mojej ocenie, nijak się mają do mojej ulubionej kategorii poznawczej - zdrowego rozsądku. Jednak, wydaje mi się, iż nie można tych wydarzeń lekceważyć, bo czyż nie są one jakimiś signum temporis?

 

Czy nie sugerują, iż wciąż należy być czujnym, gruntownie analizując rzeczywistość, nie dając się zmanipulować, czy też uwikłać się w tanią tolerancję, polegającą na błędnej jej interpretacji akceptowania wszystkiego i wszystkich, bo na tym ma polegać wizja rzekomo nowoczesnego, demokratycznego państwa i koncepcja „nowego” człowieka? Nie dajmy sobie wmówić, że demokracja wszystko usprawiedliwia, a to co nowoczesne jest zarazem dobre i godziwe…

2009 rok to okrągła rocznica dwudziestolecia czerwcowych wyborów w Polsce, to pięćdziesiąta rocznica śmierci wielkiego wizjonera, teoretyka zjednoczonej Europy, Sługi Bożego ks. Luigiego Sturzo  (który niestety w Polsce jest postacią prawie nieznaną, a którą warto przybliżać), to rok wyboru na szefa Parlamentu Europejskiego Polaka Jerzego Buzka.  Co jednak dzieje się na świecie i w Polsce, w kontekście tych skądinąd dobrych wydarzeń? Czy potrafimy z nich skorzystać, czy tylko je wykorzystać, aby legitymizować najbardziej absurdalne zachowania, decyzje i wyroki?

Mój katalog minionych wydarzeń, jak zaznaczyłam, jest subiektywny. Wynika bowiem z osobistych zainteresowań, z personalnej znajomości niektórych osób, czy też z przywiązania do bliskich mi idei, które są obecnie często deprecjonowane. Ich skala i ważność dla życia publicznego jest różna. Uważam jednak, że warto je przypomnieć, ponieważ są sygnałami ostrzegawczymi, że niestety nie wszystko idzie w dobrym kierunku (oczywiście w moim rozumieniu dobra). Przywołane wydarzenia nie będą chronologicznie ułożone, gdyż nie ma to większego znaczenia dla podjętego tematu. Ważne jest tylko, abyśmy uświadomili sobie tę potężną dawkę absurdu zaserwowaną zaledwie w ciągu jednego roku. Absurd przywołuje we mnie konieczność posłużenia się ironią, niech zatem będzie usprawiedliwiona.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Talmud Jerozolimski naucza: "Każde pokolenie, w którym Świątynia nie została odbudowana, jest traktowane tak, jakby Świątynię zburzyło" (Yoma 1, 1), stąd plany odbudowy świątyni jerozolimskiej wciąż stanowią dla Żydów zadanie priorytetowe, którego nie można rozpatrywać tylko w kategoriach historycznych. Po utworzeniu w 1948 r. państwa Izrael oraz odzyskaniu przez Żydów w 1967 r. jerozolimskiego Starego Miasta ze Wzgórzem Świątynnym perspektywa budowy Trzeciej Świątyni stała się realniejsza niż kiedykolwiek dotąd, a obecnie naciski strony żydowskiej na zrealizowanie tego projektu wyraźnie się nasiliły. Jakie może mieć to konsekwencje dla relacji żydowsko-muzułmańskich i chrześcijańsko-żydowskich?

Pierwsza Świątynia została wybudowana przez króla Salomona w połowie X w. przed Chr. i istniała do momentu zburzenia jej przez Babilończyków w 587 r. przed Chrystusem. Druga Świątynia, konsekrowana w 515 r. przed Chr. oraz przebudowana i upiększona pod koniec I w. przed Chr. na polecenie Heroda, przetrwała do zburzenia Jerozolimy przez Rzymian w 70 r. po Chrystusie. Czas istnienia obu tych budowli jest traktowany w historiografii żydowskiej odpowiednio jako okres Pierwszej Świątyni (ha-Bait ha-ri˘son) oraz Drugiej Świątyni (ha-Bait ha-˘seni). Wielokrotnie podejmowane w historii próby budowy Trzeciej Świątyni (ha-Bait ha-˘seli˘si) przybrały na sile wraz z narodzinami i okrzepnięciem pod koniec XIX w. ruchu syjonistycznego. Już wcześniej, od połowy XIX w., Żydzi coraz liczniej i odważniej osiedlali się w Jerozolimie, w 1887 r. zaś baron Edmund de Rothschild zakupił niewielki teren przylegający do muru znanego jako Ściana Płaczu. Chociaż zasadniczy nurt syjonizmu miał charakter świecki i deklarował całkowitą niezależność od religii, w jego obrębie nie brakowało zwolenników przywrócenia starożytnego status quo, motywowanego koniecznością istnienia świątyni jako trwałego spoiwa tożsamości Izraela. Tendencje te wzmogły się wyraźnie od 1948 r., czyli od utworzenia państwa Izrael. Wcześniej, na mocy politycznych dyskusji i ustaleń, jerozolimskie Stare Miasto wraz ze Wzgórzem Świątynnym znajdowało się w granicach Jordanii. Żydom zabraniano wówczas wstępu na ten teren, zburzono również ponad 50 synagog istniejących w Dzielnicy Żydowskiej. Gdy zaistnienie "narodowej siedziby" Żydów stało się faktem, było jasne, że nikt nie może pomijać milczeniem ani lekceważyć nadziei, aspiracji i żądań wyznawców judaizmu, którzy - wzorem swoich przodków - nadal czekali na odzyskanie Wzgórza Świątynnego i odbudowę sanktuarium.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Niekiedy czas zdaje się tak zwalniać, że można odnieść wrażenie, jakby stanął w miejscu. Nie tylko czas nie płynie, ale nawet nic się nie dzieje, więc przedsiębiorcze redakcje muszą wymyślać różne sensacje, a to np. że w zimie jest zimno, a znowu w lecie – ciepło, albo że Polska jest gospodarczym liderem Europy i w ogóle 10 potęgą ekonomiczną świata, albo, że nasze finanse publiczne są prowadzone wzorowo, zaś rekordowy deficyt budżetowy to właśnie efekt sławnych jeszcze z czasów Edwarda Gierka „trudności wzrostu” – i tak dalej. Niekiedy jednak czas przyspiesza, jakbyśmy zbliżali się do kosmicznej „czarnej dziury”, w której, jak wiadomo, wszystko znika bez śladu i bez wieści. W takich momentach również wydarzenia mnożą się jak króliki, zwłaszcza gdy najbardziej postępowe redakcje najbardziej postępowych gazet, zgodnie z przykazaniem wiecznie żywego Lenina, realizują „organizatorską funkcję prasy”.

Z okazji świąt, a szczególnie - Bożego Narodzenia, Polska zapada w nirwanę, jak, nie przymierzając, pan senator Krzysztof Piesiewicz. Pani red. Monika Olejnik, nie ruszając się ze studia spenetrowała prawdę, że musiał on paść ofiarą sławnej „pigułki gwałtu”, po której człowiek, jeśli nawet coś wyprawia, to oczywiście – „bez swojej wiedzy i zgody”. Wygląda na to, że takie pigułki musieli nałogowo zażywać wszyscy zarejestrowani w charakterze Tajnych Współpracowników. Dzięki temu nie tylko sami mają czyste, bo nie używane sumienia, ale także my z czystym sumieniem możemy wierzyć, że oni nie są niczemu winni, zaś PRL polegała na mistyfikacji, którą w niepojętym przystępie szczerości zdradził były prezydent naszego państwa Lech Wałęsa: „oni udawali władzę, a my – opozycję”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

W Boże Narodzenie świat został zaalarmowany wiadomością, że jakaś kobieta rzuciła się na Benedykta XVI i nawet go przewróciła, bo podobno tak bardzo chciała go dotknąć. Czy rzeczywiście nie mogła już bez tego dotknięcia wytrzymać, czy też tylko tak mówi, żeby uniknąć oskarżenia o usiłowanie zamachu, czy wreszcie, ma fioła - to nieważne. Ważniejsze, że ten incydent pokazuje, jakie niebezpieczeństwa, jakie ryzyka wiążą się z pragnieniem zbyt gwałtownego zbliżenia, zwanego niekiedy „pojednaniem”. Teraz świat opanowało gusło, że wszyscy musza się ze wszystkimi przyjaźnić, a wiadomo, że jak ktoś pragnie przyjaźnić się ze wszystkimi, to prędzej czy później wpadnie w złe towarzystwo. I rzeczywiście – na przykład Żydzi strasznie się martwią, czy dajmy na to, papież Pius XII zostanie ogłoszony błogosławionym, czy nie. Chodzi im o to, że ich zdaniem Pius XII niedostatecznie się angażował w ratowanie Żydów podczas wojny. Wiadomo bowiem – chociaż nie bardzo wiadomo skąd - że podstawowym obowiązkiem każdego człowieka jest bezgraniczne poświęcenie dla Żydów. Więc gdyby tak Pius XII, dajmy na to, rzucił się na Adolfa Hitlera i udusił go własnymi rękami, to być może Żydzi nie mieliby zastrzeżeń do jego beatyfikacji, a tak – to mają i to bardzo poważne. Inna rzecz, że beatyfikacja nie jest aktem konstytutywnym, tylko deklaratoryjnym; Kościół nie mianuje nikogo błogosławionym czy świętym, tylko to s t w i e r d z a. Błogosławionym człowiek się staje na podstawie łaski Boga, zatem pretensje Żydów z powodu planowanej beatyfikacji Piusa XII są co najmniej dziwaczne, jeśli nie wręcz bluźniercze. A jednak Stolica Apostolska sprawia wrażenie, jakby się nimi przejmowała – bo właśnie dała do zrozumienia, iż beatyfikacja Piusa XII nie nastąpi p r z e d ewentualną beatyfikację Jana Pawła II. Czy jednak Pan Bóg musi się przejmować takimi socjotechnikami, czy raczej może działać według Swego rozeznania?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Po wczorajszym wpisie o wyborach na Ukrainie dostałem bardzo wiwle e-maili. Odpisze na nie dopiero po 4 stycznia. Na razie zamieszczam dwie korespondencje z Kijowa.

Po Nowym Roku – „pomarańczowa rewolucja-II”?

Nie wykluczam powtórzenia scenariusza podobnego do „rewolucji pomarańczowej” w 2004 roku – oświadczył przewodniczący parlamentu ukraińskiego Wołodymyr Łytwyn, który w tym okresie także był na czelę parlamentu i widział z bliska prawdziwy a nie reklamowy przebieg zdarzeń. W eterze programu „Ukraińska ruletka”  telewizji ukraińskiej - Łytwyn powiedział, iż ma wszelkie podstawy, aby powiedzieć, że coś podobnego ale w bardziej bezwzględny sposób może się odbyć po wyborach prezydenckich 17 stycznia 2010 roku. Po pierwszej turze wyborów, gdy w świadomości ludzi wybuchnie cały brud wpajany przez media oligarchiczne Ukraińcom –  nie będzie miejsca dla kwiatów i sentymentów – uważa doświadczony polityk. Przegrana jednego z kluczowych kandydatów na fotel prezydencki Janukowycza lub Tymoszenki będzie potraktowana więcej niż zwykła porażka wyborcza. Nie trzeba zapominać, że za tymi dwoma kandydatami stoją liczne klany – gotowe rozerwać jeden drugiego na kawałki bez żadnej litości – zaznacza Łytwyn.