Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Kwestia tzw. nawrócenia Rosji jest wieloznaczna i skomplikowana. Nie sposób jej tu wyczerpać. Jednakże trzeba tej sprawie koniecznie w obecnym czasie poświęcić choćby kilka prostych refleksji.

W trzecim objawieniu fatimskim z 13 lipca 1917 r. Matka Boża wypowiedziała tajemnicze proroctwo dotyczące najnowszej historii: "Jeżeli moje prośby zostaną wysłuchane, Rosja nawróci się i nastanie pokój. Jeżeli nie, rozpowszechni swe błędy po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła świętego. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć, różne narody będą unicestwione. Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci i będzie dany światu na pewien czas pokój" (zob. "Polonia Christiana", nr 7/2009, s. 15).
Proroctwa są zawsze trudne do wyjaśnienia i mają jakąś zawężoną czasowo perspektywę. "Jeżeli Rosja się nawróci...". Właśnie wówczas, w lipcu w 1917 r., w Rosji trwała rewolucja lutowa, a zbliżała się marksistowska. Na co dzieciom wiedza o dalekiej Rosji i o jakimś jej nawróceniu? Chyba dlatego, że Rosja staje się jeszcze raz wielkim aktorem w historii Europy i świata. A jakie to ma być nawrócenie? Potocznie uważa się, że na katolicyzm. Lecz czy dokładnie tak? Rosja wydaje się tu raczej symbolem sytuacji ogólnej, ówczesnej i dzisiejszej. W każdym razie objawienie fatimskie dało wielką inspirację do zawierzenia każdego kraju i całego świata Matce Bożej. Papieże poszli za tym wezwaniem i poświęcili Rosję, Słowiańszczyznę i cały świat Niepokalanemu Sercu Maryi: Pius XII w 1942 i 1952 r., Paweł VI po Soborze Watykańskim II w 1967 r. i dwukrotnie Jan Paweł II w Fatimie: w 1982 r., po swoim ocaleniu, i w 1984 roku.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W świetle ostatniego mego odkrycia, że knot legislacyjny, zwany konstytucją z kwietnia 1997 roku jest młodszą siostrą Talmudu, w którym oszustwo jest NAKAZANE religijnie, obowiązujący knot, w którym Art. 84 nakazuje ściągać pod przymusem podatki, a Art. 227 oddaje w "obce" ręce tworzenie pieniądza, a Ustawa Bankowa zezwala na pobieranie pod przymusem lichwy - całe życie społeczne zostało postawione na głowie, skoro może nas domniemane "państwo" okradać?

W związku z powyższym nie pozostało mi nic innego, tylko wystosować w imieniu Narodu Polskiego (jako jego sługa) AKT OSKARŻENIA wszelkich władz w Polsce, jako że stosują oszustwo - nakazane konstytucyjnie - które sprzeciwia się Bożemu PRAWU (przez innych rozpoznawane jako prawo naturalne), a które to postępowanie władz nie jest do zaakceptowania na jakąkolwiek przyszłość!!!

Jedynym TRYBUNAŁEM do rozpatrzenia Aktu Oskarżenia jest tylko Naród Polski i żaden inny.  Obecnie "działający" wymiar "sprawiedliwości", nie jest władny rozpatrzyć Akt Oskarżenia, bo musiał by wydać wyrok we własnej sprawie, co sprzeciwia się zasadom, znanym z prawa rzymskiego, które samo w sobie jest sprzeczne z Bożym Prawem i nie może być użyte do osądzenia zdrajców.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Krytycznie o Taizé pisałem już dwadzieścia lat temu („Interkomunia” Rycerz Niepokalanej kwiecień 1989). Po śmierci brata Rogera i Ojca Świętego Jana Pawła II temat przycichł, a w każdym razie zszedł z pierwszych stron gazet. I oto teraz w mojej diecezji, w Poznaniu, ma się odbyć na przełomie roku spotkanie młodzieży Taizé. Po co to komu? Okazuje się, że są trudności ze znalezieniem wystarczającej liczby chętnych na przenocowanie przyjezdnych. Termin zgłaszania ofert dawno minął a ciągle słyszymy wezwania o dalsze zgłoszenia. Odbieram to jako przejaw zdrowia społeczeństwa wielkopolskiego. Nic pozytywnego z takich spotkań nie wynika, a negatywnych konsekwencji jest kilka.

Wśród uczestników rodzi się indyferentyzm religijny. Zaciera się różnica między wiarą prawdziwą a innowierców. Pozostaje wrażenie, że wszystkie wyznania są jednakowo dobre.

Maleje szacunek dla Eucharystii. Na zgromadzeniach tych praktykowana jest interkomunia i uczestnicy często nie wiedzą, co przyjmują – pobłogosławiony przez pastora opłatek czy Pana Jezusa. Zapewne w Polsce organizatorzy będą pilnować by to było dla uczestników jasne, ale czy protestanccy uczestnicy, na bazie doświadczeń z poprzednich spotkań, to uszanują? Co pomyślą polscy uczestnicy, gdy zobaczą znanych sobie innowierców przystępujących do naszej Komunii Świętej?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
„Wojna przeciwko Żydom?”
No, nareszcie jakiś sukces i to na skalę międzynarodową; ach co ja mówię, jaką tam „międzynarodową”. Sukces jest na skalę wszechświatową! Zaczęło się od tego, że pewnej nocy, gdzieś tak miedzy 3 a 5 nad ranem, nieznani sprawcy skradli ramę z napisem „Arbeit macht frei”, jaki Niem... tj. pardon. Jacy tam znowu „Niemcy”! Nie żadni „Niemcy”, tylko przedstawiciele wymarłego już dzisiaj, wojowniczego narodu „Nazistów”, którzy nawet nazistowskim językiem mówili i wspomniany napis w tym właśnie języku sporządzili. Więc „Naziści” umieścili ten napis nad bramą wejściową do oświęcimskiego obozu tuż obok wartowni, którą kiedyś zajmowała nazistowska załoga, no a teraz – zatrudnieni przez Muzeum wartownicy. Brama ta, podobnie jak inne miejsca, jest całodobowo monitorowana, ale - jak wiadomo choćby ze sprawy zabójstwa Krzysztofa Olewnika - jak trzeba, to i w całodobowo monitorowanych celach skazańcy popełniają efektowne samobójstwa i nikt nie tylko nie odważy się im w tym przeszkodzić, ale nawet nie odważy się czegokolwiek zauważyć. Toteż i w tym przypadku nikt niczego nie widział, ani nie słyszał demontowania w głuchej ciszy ciężkiej stalowej ramy, umieszczonej nad bramą gdzieś na wysokości pierwszego piętra.

Kiedy okazało się, że napis zniknął, wybuchł straszliwy skandal. Z dalekiego Izraela z szybkością płomienia popłynął jazgot, że oto rozpoczęła się „wojna przeciwko Żydom”. Skąd w Izraelu wiedzieli takie rzeczy już od samego rana – Bóg jeden wie, jeśli oczywiście nie liczyć tych, którzy też coś tam muszą wiedzieć. Uprzedzając bowiem chronologię wydarzeń, którą nie zamierzam nikogo zanudzać, warto podkreślić, że policja, która po tygodniu znalazła pociętą już ramę z napisem, nie tylko zatrzymała pięciu podejrzanych kryminalistów, ale również dowiedziała się, że kradzież napisu zlecił im przez internet tajemniczy „szalony kolekcjoner”. Może on i szalony, ale skoro złodzieje podobno znali nie tylko system monitoringu, nie tylko harmonogram służby wartowników i nie tylko potrafili niepostrzeżenie zdemontować ciężką ramę na wysokości pierwszego piętra, ale również sprawić, by strażnicy niczego nie widzieli, ani nie słyszeli, to już na pierwszy rzut oka widać, że w tym szaleństwie jest metoda.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Podczas homilii wygłoszonej w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia pewien młody kapłan nawiązując do walki z chrześcijaństwem, którą obserwujemy obecnie w Europie zadał pytanie jak my katolicy bronimy swojej wiary. Homilia tego młodego kapłana skłoniła mnie przemyśleń, z którymi pragnę podzielić się z Wami. Pamiętam doskonale jak podczas medialnej kampanii przed wstąpieniem Polski w struktury Unii Europejskiej wiele autorytetów politycznych, kulturalnych, medialnych, ale także kościelnych przedstawiając ogrom korzyści jakie nasz kraj odniesie po dokonaniu tego kroku jednocześnie głośno zaprzeczało ostrzeżeniom sceptykom akcesji do UE, którzy ostrzegali przed zagrożeniami w tym tymi dotyczącymi naszej wiary. Niewielu wówczas dawało wiarę w to, że ustawodawstwo unijne może być sprzeczne z zasadami wiary chrześcijańskiej, a także uderzać w podstawowe wartości, z których wyrosła nasza cywilizacji. Jednak obserwując dzisiejszą otwartą wojnę jaką wpływowe środowiska lewackie wypowiedziały Kościołowi, a szerzej cywilizacji łacińskiej oraz wspieranie tych środowisk przez instytucje unijne trzeba przyznać, że to właśnie sceptycy mieli zdecydowanie rację ostrzegając przed wstępowaniem w szeregi Unii Europejskiej. Niestety większość dała zwieść się „autorytetom”, które nawet obecnie zaklinają rzeczywistość twierdząc, iż unia nie wtrąca się w prawodawstwo państw członkowskich w zakresie moralnym, etycznym i religijnym. Tego typu zapewnienia są bezczelnym kłamstwem, gdyż w krótkim czasie obserwowaliśmy wiele wydarzeń przeczących tym zapewnieniom.