Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

 Problem z NSZ (1)

nsz_1.jpg75. rocznica utworzenia Narodowych Sił Zbrojnych stała się przyczynkiem nie tylko do szeregu uroczystości rocznicowych, ale – co najistotniejsze – otrzymała potężne wsparcie od obozu „dobrej zmiany” – zdominowany przez PiS Sejm przyjął stosowną uchwałę na tę okazję, specjalne wystąpienia ogłosili sam prezes Jarosław Kaczyński oraz Prezydent RP.

Kaczyński podkreślał „potęgę ducha, moc wiary, i miłości ojczyzny, ideową spójność, żelazną wolę i ogromną determinację”. Andrzej Duda zaliczył NSZ, m.in. powołując się na „chlubne karty podczas powstań – warszawskiego i antykomunistycznego” [1], do „kontynuatorów najlepszych polskich tradycji patriotycznych i depozytariuszy naszej narodowej tożsamości”. Tak oto, na naszych oczach prawdopodobnie najbardziej rusofobiczny rząd w historii Polski, z prezydentem, którego idee fixe podczas podróży zagranicznych jest nieustające występowanie przeciwko Rosji, z ministrem Macierewiczem, który w sposób porównywalny jedynie do najskrajniejszej i najprymitywniejszej propagandy antysemickiej III Rzeszy, wszędzie widzi macki i zagrożenie rosyjskie, ogłaszając raz za razem, jak to Rosja zamordowała prezydenta Kaczyńskiego, bądź ostrzegając przed mającą już-już nastąpić inwazją Rosji na Polskę (w dowolnej formie), w kraju, w którym po 28 latach od zmiany ustroju i po 24 latach od opuszczenia Polski przez wojska radzieckie prowadzi się wojnę z pomnikami pamięci żołnierzy, którzy uwolnili Polskę od hitlerowskiej okupacji, poniżając ich na wszelkie możliwe sposoby, wreszcie w kraju, w którym medialna propaganda antyrosyjska osiągnęła już dawno poziom tragicznej groteski – właśnie w tym kraju koryfeusze tego obłędu naszego powszedniego na swoje sztandary przyjęli również tradycje Narodowych Sił Zbrojnych, organizacji w potocznym odbiorze endeckiej, a więc, przynajmniej co do zasady, co najmniej niechętnej owym „powstańczym tradycjom patriotycznym” i polityce histerii i szaleństwa wobec wschodniego sąsiada. Wytłumaczenie tej sytuacji może być zasadniczo dwojakie.

Albo „dobra zmiana” się najzwyczajniej myli albo z NSZ nie jest do końca tak, jak my – ludzie odwołujący się tradycji endeckiej sobie to wyobrażamy. Jest jasnym, że siły rządzące Polską, być może nie bez obcej inspiracji, pragną wpisać do swojego uniwersum nurt endecki, dać mu u siebie dzierżawione poletko, oswoić go (np. niech porzuci tematykę wpływu lobby żydowskiego na politykę międzynarodową, bo to godzi w nasze pryncypia i sojusze; wyciszy temat ukraiński tp.) i trzymać go pod kontrolą na marginesie, oferując w zamian chocholi taniec rozpamiętywania i kultywowania przeszłości i rocznic, w coraz ostrzejszej, agresywnej formie, odwrotnie proporcjonalnej do upływu czasu od tych wydarzeń.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Polacy bez dyktatury politycznej, ale przez dyktaturę intelektualną są pozbawieni prawdy.
Odzyskanie Boga dla przestrzeni rozumu jest ludzką i polską racją stanu.
– twierdzi ks. prof. Guz

Polski  system edukacyjny odwołuje się do zbrodniczych myślicieli, przekazując kłamstwa na temat historii świata i historii Polski. Państwo polskie obawia się dziś rewolucjonistów, którzy zatracili sens człowieczeństwa. Polacy powinni zrzucić dyktaturę ideologiczną. Narzuca się nowe pęta na naszą racjonalność, naszą duchowość.

Odzyskanie Boga dla przestrzeni rozumu jest ludzką i polską racją stanu. Oznacza to w praktyce wprowadzenie Boga w każdej instytucji, każdej instytucji edukacyjnej w Polsce. Inny typ edukacji będzie deprawować umysły Polaków. Odcięcie rozumu od Boga skutkuje rozminięciem się z człowieczeństwem, upodleniem.

Kryzys państwa polskiego nie polega przede wszystkim na tym, że w przeszłości rządzili pewni politycy, lecz na tym, że my wciąż w polskim rozumie nie mamy podstawowej wiedzy o naszej duszy, o duchu. Jak w takim razie możemy tworzyć światłe państwo – pyta teolog. Do tego jest potrzebna edukacja narodu.


Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Nie sposób zrozumieć godnych pożałowania owoców reformacji, jeśli nie zbadamy wpierw korzeni drzewa, które zrodziło tak zgniłe owoce.

Zatem zacznijmy od samego początku, a więc od tego co działo się w głowie Marcina Lutra. Ojciec protestantyzmu mówił i pisał bowiem rzeczy, w które do dziś wprost trudno uwierzyć.

Marcin Luter o godności i majestacie Boga

1. „Nie ma znaczenia, jak zachowywał się Chrystus – liczy się tylko to, czego nauczał” (źródło: Erlangen, tom. 29, s. 126).

Marcin Luter o Dekalogu

2. „Jedyny cel [Dekalogu] to pokazanie człowiekowi niemożności czynienia przez niego dobra i nauczenie go rozpaczania nad sobą” (źródło: Henri Denifle, Luther et Lutheranisme. Etude Faite d’apres les sources, tłum. J. Paquier, A. Picard, Paris 1912-13, tom. III, s. 364).

3. „Musimy usunąć Dekalog z oczu i z serca” (źródło: De Wette 4, 188).


Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Marcin Luter napisał, że Duch Święty zesłał mu natchnienie do słynnych 95 tez, gdy dumał na kloace. Historycy próbowali łagodzić to stwierdzenie, przekonując, że terminem „cloaca” określił on zepsuty świat. Ale to nieprawda. Z najnowszych badań wynika, że Luter miał na myśli zwykłą latrynę. Tym bardziej że cierpiał na chroniczne zatwardzenia. Historycy badający życie i dzieło Marcina Lutra do niedawna wiedzieli o nim niewiele ponad to, co sam o sobie napisał.

Otwarta w Muzeum Prehistorii w Halle wystawa „Fundsache Luther" całkowicie zmienia ten obraz. Zebrane tam eksponaty pochodzą z ukończonych niedawno wykopalisk prowadzonych w miejscu narodzin Lutra w Eisleben, domu jego rodziców w Mansfeld oraz klasztorze w Wittenberdze. Wykopaliska nie pozostawiają wątpliwości, że twórca protestantyzmu, który nazywał siebie doktorem ponad wszystkimi doktorami w całym papiestwie, często mijał się z prawdą na swój temat. Luter pisał, że był synem ubogiego górnika, a jego matka nosiła do domu drewno na opał na własnych plecach. Wykopaliska w Mansfeld pokazały jednak, że rodzinie Lutrów powodziło się całkiem dobrze. Ojciec był fabrykantem. Gdy Marcin się urodził, w 1483 r., jego ojciec Hans był właścicielem małej fabryki miedzi. Matka Małgorzata pochodziła z burżuazji w Eisenach, skoligaconej z administratorami królewskich kopalń w tej okolicy.

Kiedy Luter skończył rok, rodzina przeprowadziła się do Mansfeld, gdzie jego ojciec robił kolejne interesy. Wkrótce miał już trzy fabryczki wytapiające miedź, 80 ha ziemi i pożyczał pieniądze na procent. Najwięcej cennych informacji o Lutrze dostarczył śmietnik przeanalizowany metodami używanymi przez kryminologów. Odnalezione tam kości zwierząt pokazały, że rodzina Lutra dobrze się odżywiała. Na co dzień spożywano pieczone gęsi, przepiórki i młode prosięta, a w czasie postu ryby morskie. Rodzinę stać też było w 1501 r. na wysłanie Marcina na kosztowne studia prawnicze do odległego Erfurtu.

Matka Lutra z pewnością nigdy nie musiała dźwigać drewna do domu. Piec w kuchni opalano żużlem z wytopu miedzi, schładzanym do temperatury 1000°C i przywożonym do domu na drewnianych wózkach. Dom w Mansfeld odsłonięty przez archeologów miał szerokość aż 25 m. Archeolodzy odkryli też solidne, sklepione piwnice oraz dziedziniec na tyłach domu, na którym znaleziono skarb składający się z 250 srebrnych monet.

Badanie śmietnisk byłego klasztoru w Wittenberdze, gdzie mieszkał Luter, ujawniło, że ogrzewał się przy piecu zdobionym kaflami przedstawiającymi sceny ze Starego Testamentu, jadał na fajansowych naczyniach i wypijał hektolitry piwa w niezliczonych szklanicach (ponad 1600 odłamków z nich odkopali archeolodzy). Szczątki lamp opalanych zwierzęcym tłuszczem pokazały, w jaki sposób Luter zapewniał sobie oświetlenie podczas długich godzin pracy. Na śmietnisku znaleziono też instrumenty do oprawiania pergaminowych manuskryptów, noże do ostrzenia piór oraz cztery zestawy do pisania, w których skład wchodził piasek, pióra i kałamarz. Znaleziono żelazne klucze, kłódki i gwoździe, wiele drobiazgów, takich jak paciorki, klamry pasków, grzebień, a nawet mnisi habit Lutra i obrączkę ślubną należącą prawdopodobnie do jego żony. W klasztorze zbadano też toaletę, która została zbudowana prawdopodobnie specjalnie dla niego. W niszy znajdującej się w dużym pokoju zostało umieszczone kwadratowe siedzenie wielkości 30 cm z otworem prowadzącym prosto do ścieku. – Całe pomieszczenie ogrzewane było za pomocą hipokaustum – mówi dr Martin Treu, analizujących życie codzienne Lutra.