Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
1. O Radzie Gospodarczej przy Premierze jako radzie lobbystów pisałem już w marcu tego roku, kiedy tylko została powołana. Trudno się było oprzeć takiemu wrażeniu jak popatrzyło się na jej skład.
Przewodniczący Jan Krzysztof Bielecki były Prezes włoskiego banku Pekao S.A., członkowie prof. Uniwersytetu Gdańskiego do niedawna członek Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Filar, Prezes zarządu TFI Skarbiec, a także członek RPP poprzedniej kadencji Bogusław Grabowski, główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers Polska prof. Witold Orłowski, była Prezes ZUS Aleksandra Wiktorow ,obecny Prezes Grupy PZU S.A. Andrzej Klesyk, Prezes Zarządu Banku Zachodniego WBK S.A. Mateusz Morawiecki, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska S.A, główna ekonomista Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek oraz socjolog profesor Uniwersytetu Warszawskiego Ireneusz Krzemiński.
Czterech członków bezpośrednio związanych z bankowością, kolejna trójka z szeroko rozumianym sektorem finansowym w tym kilka osób aktualnie w tym sektorze pracujących, toż to klasyczny przykład ciała lobbystycznego, które może bezpośrednio wpływać na najważniejsze decyzje rządu i to nie cmentarzu czy w restauracji „Pędzący Królik” ale wręcz w świetle jupiterów.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
„Przy grobie się z mej piersi westchnienie wydarło, że zdechło jednak bydlę – a tak dobrze żarło!” – napisał przed laty w specjalnie skomponowanym epitafium ku czci pewnego oficera Studium Wojskowego UMCS w Lublinie kolega Soja. Wprawdzie tak zwane media głównego nurtu nie mogą się nachwalić sytuacji naszego nieszczęśliwego kraju – że znowu jest - może niekoniecznie dziesiątą, jak za Gierka, - ale potęgą gospodarczą świata – ale z badań Instytutu Pracy i Polityki Socjalnej wynika, że już w latach 2011 –2015 liczba bezrobotnych może przekroczyć 3 miliony – zwłaszcza wśród młodzieży, gdzie procent bezrobotnych już teraz sięga 25 procent.

Takie są nieubłagane konsekwencje ustanowionego w 1989 roku przez generała Kiszczaka, jego konfidentów i pożytecznych idiotów gospodarczego modelu państwa, który nazywam kapitalizmem kompradorskim. Polega on na tym – i tym się różni od kapitalizmu zwyczajnego – że o dostępie do rynku i możliwości funkcjonowania na nim decyduje przynależność do sitwy, której najtwardszym jądrem są tajne służby z komunistycznym rodowodem. Na straży przywileju sitwy stoi reglamentacyjne ustawodawstwo gospodarcze, pilnuje go 7 tajnych służb ze swoją agenturą, policja, prokuratura i niezawisłe sądy. W rezultacie sitwa bez problemów kontroluje kluczowe segmenty gospodarki z sektorem finansowym na czele i właśnie dawny Departament I MSW na naszych oczach przejmuje w arendę Narodowy Bank Polski. Piastujący zewnętrzne znamiona władzy mężykowie stanu są wobec tego całkowicie bezradni i albo chowają się za wojnę na symbole, albo próbują zwalać winę na „kryzys”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Dokument powstał przy okazji spotkania Zgromadzenia Obywatelskiego, które odbyło się 10 września w Warszawie, 5 miesięcy po tragedii smoleńskiej. Dziwnym trafem, nie został przez media zauważony. Zawiera szczegółowe kalendarium wraz z opisem korespondencji polsko-rosyjskiej ws. wizyty głowy państwa w Katyniu 10 kwietnia. W sposób spójny opracowano też grę, której celem było zdyskredytowanie Lecha Kaczyńskiego. 

A oto najciekawsze wątki w memoriale:

Naruszanie konstytucyjnych praw Prezydenta RP: Próby udaremniania wykonywania przez Lecha Kaczyńskiego kompetencji i prerogatyw głowy państwa podejmowano już wkrótce po zaprzysiężeniu rządu Donalda Tuska (16 listopada 2007 r.). Z pierwszą taką próbą mieliśmy do czynienia na początku grudnia 2007 r. Chodziło o udział prezydenta w posiedzeniu Rady Europejskiej (tzw. szczycie UE). (...) premier Tusk nie chciał, aby prezydent Lech Kaczyński był obecny na szczycie UE w Brukseli planowanym na 14 grudnia. Prezydent ustąpił wtedy premierowi i razem z nim uczestniczył tylko w ceremonii podpisania traktatu reformującego UE w Lizbonie (13 grudnia 2007 r.), a na szczycie w Brukseli dzień później był obecny tylko premier. Na krótko przed swoją śmiercią Lech Kaczyński tak wspomina ów incydent: „Ja do Brukseli już nie poleciałem, bo pan premier stwierdził wtedy po raz pierwszy, że to on będzie reprezentował Polskę na forum unijnym. Później, analizując konstytucję, doszedłem oczywiście do wniosku, że nie ma prawa zabraniać mi uczestnictwa w tych szczytach.”

Policzek od Tuska: Należy także odnotować, że 25 marca 2010 r. premier Tusk otrzymał zaproszenie na waszyngtoński szczyt nuklearny, zaplanowany na 14 kwietnia 2010 r. Nie poinformował o tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego, mimo że zwyczajowo na konferencjach międzynarodowych dotyczących polityki bezpieczeństwa Polskę reprezentuje głowa państwa. Donald Tusk po raz kolejny próbował uniemożliwić polskiemu prezydentowi reprezentowanie naszego państwa na forum międzynarodowym, pośrednio powracając do swojej opacznej interpretacji konstytucji, wbrew wykładni ustalonej przez Trybunał Konstytucyjny 20 maja 2009 r.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Na rzuconą mimochodem w jednym z felietonów uwagę, że pan prof. Adam Wielomski ostentacyjnie nie wierzy w istnienie razwiedki, odpowiedział mi on polemicznie, sugerując utratę kontaktu z rzeczywistością. Wszystko to rzecz jasna być może; na przykład radykalni solipsyści n a u c z a j ą, że coś takiego, jak „rzeczywistość” w ogóle nie istnieje, że to tylko taki fantom – ale też nie są konsekwentni, bo k o g o w takim razie o tym nauczają? Nie byłoby zatem specjalnego sensu zawracać Czytelnikom głowę takimi przekomarzaniami, gdyby nie kilka uwag, które przy okazji polemiki pan prof. Adam Wielomski był rzucił.

Oto między innymi pisze: „Nie udowodnię, że w Polsce nie działa gigantyczny „razwiedkowy” spisek, tak jak nie udowodnię, że nie ma w Polsce wielkiego spisku wilkołaków, duchów, czy czarowników. Zadanie dowiedzenia istnienia takiego spisku ciąży na Redaktorze Michalkiewiczu, który taką teorię głosi. W moim przekonaniu nie umie jej udowodnić inaczej, jak przez zestawianie rozmaitych faktów, które w sposób „razwiedkowy” interpretuje, a które częstokroć można interpretować w sposób, który ja uważam za bardziej racjonalny. Całość obficie podlewa „razwiedkowym” sosem. I to miałby być cały dowód.” Pan prof. Wielomski ma oczywiście rację mówiąc, że to na mnie ciąży obowiązek udowodnienia. Nie bardzo jednak rozumiem powodów, dla których lekceważy on przyjęty przeze mnie sposób dowodzenia, polegający na „zestawianiu rozmaitych faktów” i nadawanie tym zestawieniom „razwiedkowej” interpretacji.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Obserwując najnowsze wydarzenia polityczne, trochę z dystansu wydaje się że polska klasa polityczna, jej nieudolność przekroczyły już granice wytrzymałości.
W obozie rządzącym jakby marazm i cisza. Co jakiś czas jakiś minister rzuci kolejny pomysł naprawy Państwa na odcinku za który odpowiada, albo wyjawi kolejne hiobowe wieści dotyczące stanu Polski.
W siłę rośnie Roch Poparcia Palikota.
Premier oświadcza, że on teraz zajmie się głownie polityką europejską, sprawy wewnętrzne zostawiając ministrom i niknie gdzieś daleko, odcinając się od mediów. Cóż lepszego mógłby zrobić, chcąc zapewnić sobie poparcie społeczne? To jedyne dobre wyjście.
Wicepremier Pawlak donosi o klapie naszej umowy gazowej z Rosją, na którą z uwagi na niekorzystne dla nas zapisy monopolowe nie godzi się Bruksela (cóż o tym mówili, już Ci nie liżący tyłka eksperci w momencie gdy umowa była konstruowana). Komisja Europejska zresztą deklaruje swoją pomoc w negocjacjach z Rosją w tej sprawie. Bardzo dobrze, widać sami swoich interesów bronić nie potrafimy. Pewnie w imię poprawności politycznej i nie urażenia uśmiechającego się do Polski od kwietnia moskiewskiego niedźwiedzia.  
Dług publiczny rośnie w tępię kilku milionów złotych za czas w którym piszę tą notkę- czyli kilkudziesięciu minut. Wychodzi, że szybciej niż za Gierka. Genialnie.
Dużego planu naprawy Państwa jakoś nie widać. Póki co szykują się podwyżki podatków i tyle. Reszta na razie w formie pomysłów, mglistych zresztą. Kurcze co Platforma robiła przez tyle miesięcy rządów. Ok. ustaw nie przeprowadzono, bo jak twierdzi miała nieprzychylnego prezydenta, ale czemuż projektów nie przygotowała, jakoś nikt nie tłumaczy.
Tłumaczono nam natomiast przed wyborami że Polska najlepiej w Europie poradziła sobie z kryzysem i gospodarka super się rozwija. Tak więc dlaczego po wyborach okazało się że jest tak źle? Cholera, albo ktoś kłamał, albo ja nic nie rozumiem.