Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
To się chyba może zdarzyć tylko w Polsce rządzonej przez Tuska. Premier w celu walki z nadmierną biurokracją powołał Pełnomocnika!
Bardzo to nowatorski pomysł, żeby z nadmierną biurokracją walczyć za pomocą tworzenia kolejnych stanowisk państwowych. Czyżby ludziom PO brakowało już powyborczych łupów?
Rzecznik praw ucznia  napisał list do uczniów, w który poinstruował, że nikt ich nie ma prawa bić, poniżać itp. No tak, jak się namnożyło pasożytów za nasze pieniądze to oni teraz musza pokazywać, że są potrzebni. Czy naprawdę państwo polskie uważa, że rodziny sa na tyle durne, że nie wpoją dzieciom ich prawa do nie bycia poniżanymi?
Rząd obiecał nauczycielom podwyżkę, za którą zapłaci... samorząd. Ja obiecuję wszystkim wszystko, za co zapłaci Kowalski. Czyż nie jestem dobrym kandydatem na premiera?

Lech Wałęsa oznajmił, że mu się nie podoba rola związków zawodowych i biskupi. Tak, tak, ten sam Wałęsa, który niegdyś paradował z wielkim znaczkiem z wizerunkiem Matki Bożej w klapie marynarki. Kiedy temu panu powiemy „dosyć!”?

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Mija 30. rocznica Porozumień Sierpniowych, efektu strajku w zakładach pracy i poświęcenia robotników, od Jastrzębia przez Szczecin po Gdańsk. Same uroczystości upamiętniające te wydarzenia są naznaczone głębokim podziałem i sporem wokół „Solidarności”. Mamy wrażenie, że przed trzydziestu laty były dwa związki. Co więcej, mamy wrażenie, że te związki w gruncie rzeczy przeciwne. Jest to efektem braku rozwiązania kwestii o które sierpniowa „Solidarność” walczyła. III RP nie jest szczytem marzeń wszystkich strajkujących w 1980 roku. Jest to właśnie zaprzeczenie „Solidarności” jako związku głęboko reformatorskiego. Zawiodły elity. Dziś „Solidarność” nie ma swojego miejsca w Polsce. Piszę tu o związku zawodowym, prowadzonym przez Janusza Śniadka. To miejsce zabrał jej już Lech Wałęsa, wykorzystując politycznie związek w swoim starcie prezydenckim.

Dziś Lech Wałęsa uważa, że „Solidarność” została wypaczona i jest politycznym ruchem wspierającym Prawo i Sprawiedliwość, zwłaszcza Jarosława Kaczyńskiego. Mówiąc to, dawny przywódca strajku zapomina o tym, jak sam instrumentalnie traktował związek. Zapomina o tym, co robił na przełomie lat `80 i `90. Myślę, że NSZZ „Solidarność” nigdy nie zostało uwikłane w polityczną walkę tak bardzo jak wtedy. Wszystkie ręce na pokład przeciw Mazowieckiemu. Właśnie tym spowodowane było późniejsze niezadowolenie związkowców, związane z prezydenturą Lecha Wałęsy i torami przemian w Polsce. W swojej historii ruch działał politycznie, był aż zanadto zaangażowany. Było to wtedy dyktowane wyższą potrzebą. Tak tłumaczył to Wałęsa, tak później tłumaczyli to Marian Krzaklewski i cały AWS. Jeśli ktoś pyta, kto jest odpowiedzialny za podział obozu solidarnościowego, bez namyślenia odpowiadam: za ten podział odpowiadają dwaj panowie, są to Lech Wałęsa i Tadeusz Mazowiecki. To oni stanęli naprzeciw siebie w decydującym starciu o prezydenturę. Dziś zbieramy poplon tego działania. A Mazowiecki i Wałęsa stoją w jednym szeregu. Antologia sporu pozostawiała gramy słuszności. Niestety nie był to spór, który mógł wywołać coś dobrego. Ten spór położył cień na  całą III RP.

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Donald  Tusk rzucił pomysł z  rewaloryzacją  emerytur kwotowo,  zamiast jak dotąd, procentowo. Rozpoczął się więc medialny jazgot . Lecz problem jest głębszy. Nieprawdą  jest , że małe emerytury mają ci, co krótko pracowali i mało zarabiali. Znam takie osoby, które po 30 latach pracy i niezłych zarobkach jak na PRL mają 800,00 zł emerytury.

Dlaczego? Jednym z podstawowych powodów jest  to, że mieli „pecha” i kiedy mieli prawo do przejścia na emeryturę,  przeliczniki były niekorzystne, albo  ich dokumentacja z wysokimi pensjami została zniszczona i nie ma dowodów ich wysokich zarobków. Czują się oszukani przez Państwo polskie.
A teraz ci, którzy mieli szczęście i nie zdarzyły się im te problemy, krzyczą ; to jest niekonstytucyjne!
Nie ma  niestety  siły politycznej, która  zrobiłaby analizę niesprawiedliwości  wobec polskich emerytów.
Wielce niesprawiedliwe jest to, że po 30-40 latach pracy, polski emeryt żyje na skraju nędzy , a jego rówieśnik europejski  jeździ po całym świecie i żyje godnie.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Dzisiaj mija 30. rocznica powstania NSZZ „Solidarność”. Tyle przekłamań, mitów i przeinaczeń ile przewija się w ostatnich dniach na temat ruchu społecznego „Solidarność” przechodzi wszelkie pojęcie. Rację miał ten, co powiedział, że „historię piszą zwycięzcy”, bowiem od 1989 r. styropianowym kombatantom udało się wykreować mit „antykomunistycznej Solidarności”. A przecież powszechnie wiadomo, że w 1980 r. podczas strajku w Stoczni Gdańsk postulaty miały charakter stricte socjalny, a nie polityczny i uznawano przewodnią rolę PZPR. No więc gdzie był ten „antykomunizm”?
Takie są fakty, a teraz Lech Wałęsa napina się, że obalił komunę. No jasne. Prosty robotnik przeskoczył płot, którego nie ma, wziął potężny wdech, zaparł się i w ciągu dekady obalił komunę w całym bloku wschodnim. Solo Lechu komunę obalił, bo Polak potrafi! A jakże! Wybaczcie szanowni internauci tę ironię, ale nie mogę się powstrzymać widząc ten festiwal bufoniady i pychy ze strony nie tylko Wałęsy, ale także innych byłych działaczy „S”.

Byli styropianowi bojownicy nawet nie zdają sobie sprawy jak bardzo w swoich pseudokombatanckich opowiastkach są podobni do tych działaczy KPP, późniejszej PPR, którzy po 1944 r. całą winę za fatalną sytuację kraju zwalali na przedwojenne, „sanacyjne siły ciemności”. Przecież po 1989 r. ci działacze „S”, którzy dorwali się do koryta władzy całą winę za swoją nieudolność i to, że zarżnęli nam gospodarkę w tzw. prywatyzacjach przez likwidację i w efekcie tego wypchnięto miliony Polaków na emigrację zwalają na PRL. Stalinowscy rewolucjoniści mieli „złą sanację”, a styropianowi rewolucjoniści mają „złą PRL”.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Czyli jak Jarosław Kaczyński naprawiał Rzeczpospolitą u Sorosa…

Pozwolę sobie na garść uwag o wykładzie Jarosława Kaczyńskiego u żydowskiego bankiera, "filantropa" Sorosa. Wykład ten jest przykładem skrajnego zakłamania, wręcz schizofrenii Jarkacza.

http://judeopolonia.wordpress.com/2010/05/03/kontekst-smolenski-doktryny-politycznej-ujawnionej-przez-pis-w-fundacji-batore/

Kaczyński wygłosił jego wykład pod tytułem "O naprawie Rzeczpospolitej" w lutym 2005. Mówił wtedy o zagrożeniu dojścia do władzy przy urnach przez "wykluczonych". Ostrzegał, cytuję : " to będziemy mieli rządy Samoobrony, być może LPR-u..."

Jesienią tego samego roku 2005 PiS wygrało wybory i do koalicji rządowej wzięło… Samoobronę i LPR. A więc te partie, przed którymi Kaczyński ostrzegał. W jakim więc celu Kaczyński wziął je do koalicji z PiS-em? Nie ulega wątpliwości, że planował on usunąć Samoobronę i LPR na margines "wykluczonych". Cały okres rządów PiS to było jedno nieprzerwane pasmo szukania konfliktów z "koalicjantami". Wreszcie "kupili" babę (która nie wiedziała nawet z kim ma dziecko) i na podstawie jej zeznań skompromitowali liderów Samoobrony. PiS sabotował też wszystko, co robił Giertych. Istotne jest to, że Kaczyński był gotów nawet do upadku rządu PiS i do przejścia do opozycji, byle wypełnić uzgodnienia z fundacji Sorosa o zepchnięciu na margines polityki "radykałów" z Samoobrony i LPR. A to pokazuje, że obydwu kibucom od Sorosa – PO i PiS-owi tak naprawdę obojętne jest, czy są w rządzie, czy w opozycji. Ważne natomiast dla nich jest, aby w rządzie i w parlamencie byli tylko swoi. A nie"wykluczeni".