Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Przypominamy

Zwycięstwo kandydata PO jest spektakularne i symboliczne. Opowieści, że PiS dzielnie walczyło, że J. Kaczyński (postrzegany jako prawicowy, podkreślam słowo postrzegany), osiągnął dobry wynik, zamydlają tylko obraz rzeczywistości.

B. Komorowski wygrał pomimo: afery hazardowej, braku spełnienia przez Platformę całej masy obietnic wyborczych, tragedii smoleńskiej i atmosfery wokół niej, wreszcie - klęski powodzi. I choć nie ulega wątpliwości, że media sprzyjają Platformie, to opozycja miała pewne kanały przez które mogła docierać do widzów czy słuchaczy, a mimo to - przegrała!
"Stary Polak” został zaduszony medialnym jazgotem i znowu zwyciężył ten “nowy. Odnosi się wrażenie, że nawet ludzie głodni czy nadzy i tak będą głosowali na PO. Piar piarem, ale zganianie wszystko na umiejętną propagandę medialną jest spłaszczaniem problemu. Kandydaci prawicowi (czy uznawani za prawicowych) nie są w stanie wygrać w żadnych wyborach od około 3 lat. Wiąże się to z wkraczaniem na scenę wyborczą ludzi urodzonych pod koniec lat osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych, czyli wychowywanych i dorastających w specyficznym klimacie intelektualno-moralnym społeczeństwa liberalnego. Nie chodzi tylko o propagandę, ale także o sposób funkcjonowania szkolnictwa, rozwydrzony system wychowania, konsumpcjonizm, sączącą się z mediów pogardę do wszystkiego co katolickie itp.

W efekcie wyrósł nam specyficzny typ człowieka, który z każdym rokiem coraz bardziej się umacnia w społeczeństwie. Ten typ nigdy nie zagłosuje na katolicką prawicę. Posiada taką konstrukcję mentalno-moralną, dla której katolicki-konserwatysta kojarzy się od razu ze specyficznym koktajlem faszyzmu, głupoty, obłudy i prymitywizmu. On to czuje całym sobą, nie tylko intelektem, dlatego nawet przejęcie mediów przez prawicę - niewiele tu zmieni.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Sytuacja polityczna, moralna, duchowa i psychologiczna w Rzeczypospolitej jest w najwyższym stopniu niepokojąca. Możliwe, że znaleźliśmy się o krok od tego punktu w „czasie osiowym” historii, w którym trwająca od lat wojna domowa głównych sił politycznych przechodzi właśnie z fazy „zimnej” w „gorącą”. Karmiące się chrystofobią siły lokalnego „zapateryzmu” – które w normalnych warunkach pokoju społecznego gniłyby tam, gdzie ich miejsce: w kloakach nieczystości – chwytają wiatr w żagle z podmuchów tego irracjonalnego konfliktu i przystępują do boju o „świeckie państwo”. Fałsz wierutny, którego ojcem – jak każdego kłamstwa – jest szatan, w samym już określeniu. W cywilizacji łacińskiej albowiem, w Christianitas zbudowanej zasadniczo przez świeckich, ale dzięki sile duchowej i moralnej udzielanej im przez Kościół, nigdy nie było, nie ma i być nie może doczesnego państwa innego niż „świeckie”, to znaczy urządzanego i rządzonego przez świeckich, nie zaś przez duchownych, którzy natomiast rządzą i szafują sakramentami w innym państwie, jedynie pielgrzymującym po ziemi – Państwie Bożym. W Christianitas niemożliwa jest – jak w judaizmie czy islamie – „teokracja”, albowiem Piotr podjął tylko jeden miecz z dwu danych mu przez Chrystusa, drugi pozostawiając władzy świeckiej z zadaniem samodzielnego strzeżenia prawa Bożego na ziemi i takiego zarządu sprawami doczesnymi, aby obywatele państwa ziemskiego, żyjąc w pokoju i sprawiedliwości, zyskali sprzyjające warunki dla uzyskania szczęścia i pokoju wieczystego w Niebie. „Państwo świeckie” zatem, w kłamliwym sloganie ideologicznych laicyzatorów, to po prostu „państwo bezbożne”, ignorujące Pana wszelkiego stworzenia i Króla Królów – którego panowanie winno być uznane przez wszystkich tymczasowych piastunów jakiejkolwiek władzy na ziemi – albo wręcz wojujące z Nim, tym samym zaś oddające pokłon Księciu Tego Świata.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
To tekst, za który mnie ukarano szybko i bezboleśnie. Już żyjemy w Polsce totalitarnej. W Polsce jedynej władzy. JAk za komuny...
Skoro nie udało się premieru Tusku zrobić z Polski drugiej Irlandii, to pewnie udałoby mu sie szybko zrobić drugą Polskę z Irlandii. Znając sukcesy premiera Tuska w osiąganiu dobrobytu ludności polskiej - Irlandia pozazdrościła Polakom i też by go chciała w obliczu recesji, bezrobocia, spadku dochodu narodowego, masowej emigracji młodych ludzi, ucieczce kapitału  zagranicznego do Chin i wielu, wielu innych klęsk jakie ostatnio nawiedzają tę wiecznie zieloną wyspę. To plakat z Galway City  w zachodniej Irlandii, niedaleko słynnych klifów Moheru. Nomen omen...

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Afera Rywin - Michnik zakończyła pewien etap w stosunkach społeczno - politycznych panujących w naszym kraju po 1989 roku.
Skutkiem tej afery było zmiecenie ze sceny politycznej UD/UW oraz drastyczna marginalizacja SLD, które do chwili obecnej nie jest w stanie się z tego pozbierać.
Ale życie nie znosi próżni.
Na miejsce zajmowane do tej pory przez bezpiekę cywilną i GW natychmiast wskoczyła bezpieka wojskowa i TVN.
TVN ponadto wymierzył dosyć siarczysty policzek GW pomagając Ewie Stankiewicz dokończyć realizację filmu "Trzech kumpli". Po pokazie przed premierowym tego dzieła zaproszeni ludzie z GW wychodzili z niezwykle kwaśnymi minami. WSI upokorzyło tym samym SB.
GW jak i SB zniosły to i chyba przyjęły jako swego rodzaju pokutę za grzech zerwania układu, którym było ujawnienie afery Rywin - Michnik.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
"Zwolennicy Bronisława Komorowskiego zagłosowali na niego, bo chcieli mieć w Polsce spokój - a mają ludzi na ulicach. Nowy prezydent chciał panować w imię zgody, a w pierwszym tygodniu urzędowania skłócił ludzi tak, że zgodę musiała zapewnić policja wyposażona w armatki wodne"

Prof. Andrzej Waśko
Warto zwrócić uwagę, że zamiar przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego Bronisław Komorowski wyraził mniej więcej w tym samym czasie, w którym przywódcy obozu rządzącego zmuszeni byli przyznać, iż śledztwo smoleńskie tkwi w martwym punkcie z powodu braku współpracy strony rosyjskiej z polską prokuraturą. Zaczęli więc poważnie liczyć się z tym, że sprawa smoleńska nigdy nie zostanie w przekonujący sposób wyjaśniona.


Już dawno wygasły medialne przecieki i spekulacje dotyczące rzekomych nacisków na załogę samolotu. Początkowa teza, że jedynymi odpowiedzialnymi za katastrofę są jej ofiary, okazała się więc nie do utrzymania nawet na poziomie propagandowym. Innej hipotezy na razie społeczeństwu nie przedstawiono i raczej nieprędko to nastąpi, gdyż każde inne wyjaśnienie musi tak czy inaczej wskazywać na czyjąś odpowiedzialność po stronie Rosji lub rządu polskiego. A takiej treści nie da się wyrazić w specyficznym języku, w jakim kierownictwo PO przemawiało dotąd do Narodu i do swoich zwolenników.

Usuwanie "widocznych znaków" problemu
Trwają więc zapewne gorączkowe poszukiwania takiej formuły komunikatu, który pozwoliłby Tuskowi po raz kolejny wykręcić się sianem i zakończyć sprawę w przestrzeni medialnej. Pewnie trwa też tajna preselekcja politycznych i urzędniczych płotek do ewentualnego odegrania roli kozła ofiarnego. W każdym przypadku wyciszenie sprawy smoleńskiej pod koniec lipca wydawało się dla PO najlepszym wyjściem z sytuacji. Do tego potrzebne było jednak usunięcie wszystkich "widocznych znaków" problemu, do których należy krzyż przed Pałacem Prezydenckim.