Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Ograniczanie się do personaliów, zwalanie całej winy za zaistniały stan rzeczy wyłącznie na Tuska, Komorowskiego i ich polityczne otoczenie, doszukiwanie się głównych jego przyczyn w ich bezideowości, niekompetencji, czy też moralnej nicości jest nazbyt uproszczonym, jednostronnym, by nie powiedzieć: fałszywym, oglądem obecnego stanu III RP. Stan ten jest bowiem smutnym „owocem” realizowanego konsekwentnie od długich lat stopniowego ograniczania i likwidowania polskiej suwerenności, „owocem” polityki, do której także i sam p. prezes Kaczyński przyłożył wybitnie swoją rękę.Z uczuciami niesmaku i nie dającej się powstrzymać irytacji zapoznałem się z treścią wywiadu z J. Kaczyńskim pt. „System Tuska gnije”, opublikowanym przez „N[asz]D[ziennik]” 5 października br.[1]. Przyczyną tych przykrych odczuć są wynurzające się co rusz z wypowiedzi p. prezesa tania demagogia i gruboskórna, płaska hipokryzja. Osnowę wywiadu, przeprowadzonego przez red. Macieja Walaszczyka, stanowią: niedawny marsz „Obudź się, Polsko” i wymyślona przez PiS propozycja zmontowania rządu pozaparlamentarnego (technicznego) – wszystko na tle miażdżącej krytyki rządu D. Tuska, przeprowadzonej przez pisowskiego leadera.

Socjalizm – tak, wypaczenia – nie”
Co prawda, krytyka ta, przynajmniej na pierwszy rzut oka, jak najbardziej trafnie i prawdziwie oddaje dzisiejszą polską rzeczywistość. J. Kaczyński nie przesadza więc ani na jotę, gdy stwierdza: „Zasadniczo jest to diagnoza rządów, które nie potrafią ani rozwiązywać żadnych problemów, ani podejmować wielkich wyzwań. Począwszy od problemów rynku pracy, przez służbę zdrowia, mieszkalnictwo, rolnictwo, opiekę społeczną i szeroko rozumiane problemy społeczne. Te rządy nie radzą sobie z zarządzaniem instytucjami państwa, które znalazły się w kryzysie. Chodzi m.in. o aparat państwowy, wymiar sprawiedliwości. Narasta biurokracja, która ciągle się zwiększa. Narasta stan strukturalnej patologii: ten system opiera się o klientelizm, mnożą się afery. W ramach mechanizmów demokratycznych, pominąwszy oczywiście wojny domowe i sytuacje silnie kryzysowe, to trudno wyobrazi sobie gorszy rząd”. – Jednak samo zdiagnozowanie i opisanie, nawet najbardziej ścisłe i precyzyjne, symptomów toczącej Polskę choroby zdecydowanie nie wystarcza – chcąc podjąć konkretne i skuteczne, a nie tylko pozorowane jej leczenie, trzeba sięgnąć dużo głębiej i publicznie odkryć jej rzeczywiste źródła.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Iwo Cyprian Pogonowski

Profesor Ted Galen Carpenter, wice prezes od spraw zagranicznych i obrony narodowej USA przy Cato Institute, jest autorem ośmiu książek dotyczacych spraw zagranicznych, włącznie z wydaną w 2008 roku pozycją: “Smart Power: czyli Starania o Ostrożną Politykę Zagraniczną Ameryki” W dniu 3 września 2008 profesor Carpenter opublikował artykuł pod tytułem „Granice Możliwości Odstraszania Oponentów USA”.

Z chwilą kiedy konflikt w Gruzji rozstrzygnęła armia rosyjska warto zastanowić się nad obecną sytuacją a zwłaszcza zdać sobie sprawę z istniejących granic możliwości Ameryki w opiekowaniu się zagrożonymi państwami-klientami. Jastrzębie w USA głoszą, że gdyby Gruzja była członkiem NATO, to Rosja nie śmiałaby użyć wojska przeciwko niej. Są to poglądy mylne w dwu wymiarach i podkreślają niebezpieczne błędy w polityce zagranicznej USA.

Po pierwsze, członkostwo Gruzji w NATO nie było osiągalne w chwili, kiedy Moskwa dokonała swoje wojskowe posunięcia. Nawet gdyby Waszyngton był w stanie przełamać opór Francji, Niemiec i innych ważnych aliantów na spotkaniu w Bukareszcie wcześnie w czasie tego roku Gruzja mogła dostać członkostwo w Membership Action Plan – a Tyflis (Tbilisi) musiałby spełnić mnóstwo wymogów przed przyjęciem go do NATO — chodziło o proces, który musiał potrwać przynajmniej cztery do pięciu lat.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Gdyby Unii Europejskiej przyznano jakąś nagrodę za promocję praw człowieka, nie miałbym z tym żadnych problemów. Bo rzeczywiście, UE angażuje się w te sprawy, choć nie zawsze skutecznie. Czasami nawet przesadza, bo za obrończynie owych praw chce uznać, na przykład, trzy skandalistki z moskiewskiej cerkwi, które krzyczały „spierdalaj” pod adresem Putina i „skurwysyn” pod adresem Cyryla. Ale wiem z własnego doświadczenia, że na wielu polityków unijnych można liczyć w promocji praw człowieka (moim wielkim i pozytywnym zaskoczeniem był Martin Schulz, na którego mogłem wielokrotnie liczyć w sprawach białoruskich – kilka razy, na moją prośbę, osobiście upominał się o Bandarenkę i Kawalenkę).

Gdyby Unii Europejskiej przyznano jakąś nagrodę za trafne rozwiązania ekonomiczne, to też nie miałbym z tym żadnych problemów. Po prostu – uznałbym to za całkowitą głupotę i zaślepienie. Dlaczego? Ponieważ UE jest pogrążona w kryzysie, jej recepty jedynie pogarszają stan europejskiej gospodarki, pełno w jej działaniach socjalizmu i naiwności. Bruksela jako wzór do naśladowania w kwestiach ekonomicznych to byłby po prostu ponury żart i kpina ze zdrowego rozsądku.

Ale Unii Europejskiej przyznano pokojowego Nobla. Czy to dobrze? Nie, niedobrze. Bo UE w niewielkim stopniu przyczyniała się do pokoju na świecie. A czy, jak podnoszą jej miłośnicy, przyczyniła się do pokoju chociaż w Europie? Czy jej działalność nie gwarantuje nam życia bez wojny? Tego typu myślenie jest myleniem skutków z przyczynami. To dlatego może się ona rozwijać, że nie ma wojny, a nie że nie ma wojny, bo ona się rozwija. Naprawdę uważacie, że jakby zniknął Parlament Europejski i na świecie nie byłoby kogoś o nazwisku von Rompuy, to Europejczycy rzucili by się sobie do gardeł, by się mordować i gwałcić? Przecież nie w wyniku istnienia instytucji unijnych nie mamy wojny od ponad pół wieku. Nie było jej w Europie dlatego, że mieliśmy parasol amerykański i natowski, więc jeślibyśmy naprawdę chcieli nagrodzić kogoś, dzięki komu żyjemy bez konfliktów zbrojnych na naszym kontynencie, to musiałyby to być  USA i NATO. Na marginesie – kiedy wybuchł konflikt u bram UE, bo w Jugosławii, to Unia nie potrafiła sobie z nim poradzić i musiała poprosić o pomoc Waszyngton.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Moralny szantaż losem tzw. wypędzonych zyskuje oficjalny status w Republice Federalnej Niemiec. Jednocześnie wzmaga się niemiecka aktywność w Polsce. Podczas gdy Ruch Autonomii Śląska już przynosi zaszczyt swoim mocodawcom rządząc najbardziej zurbanizowanym polskim województwem, istnieje wcale mocna poszlaka, że także i Polska wschodnia mogła być areną swoistych posunięć.
Oto samorządowcy z najbiedniejszych polskich województw też chcą być zauważeni, też chcą błyszczeć . Rozpaczliwy głód medialnego popisu który ma przełożyć się na sukces finansowy jest tym silniejszy, im poważniejsze problemy na horyzoncie. Uzależnienie jakości życia w Polsce od mitycznych środków unijnych generuje patologiczne odruchy, na których żerują wpływy obce. Instynkt państwowy zamiera.
 
Nędza budżetowa
 
Wspólny budżet unijny to nieco ponad 1 procent PKB państw członkowskich razem wziętych. To małe pieniądze, wziąwszy pod uwagę ambicje i cele jakie UE sobie stawia. Stąd pomysł podatku unijnego. Nie bez kozery Janusz Lewandowski nazywa Unię „budżetowym karłem”. Fiasko Strategii Lizbońskiej, nieefektywność Polityki Spójności oraz Wspólnej Polityki Rolnej pochłaniających gros budżetu, kryzys ekonomiczny i perturbacje społeczne na zachodzie Europy sprawiają, że płatnicy netto nie pozwolą na utrzymanie dotychczasowej formuły budżetowej.
Duch czasu premiuje tzw. zieloną (ekologiczną) gospodarkę. Dla Polski samorządowej, z jej zacofaną infrastrukturą energetyczną i transportową, oznacza to bardzo poważne problemy. Im samorząd bardziej zadłużony i niezdolny do wygenerowania kwot na wkład własny do projektów, tym bardziej bezbronny wobec wyzwań jakie niesie kolejna perspektywa. Są one związane z kreowaniem w skali całej UE, społecznej gospodarki rynkowej o wysokiej konkurencyjności. To ostatnie oznacza m.in. prymat technologii ekologicznych.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Jak nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze. Albo o politykę, czyli o bardzo duże pieniądze.

 Ostatnio coraz agresywniej działa Fundacja Paradis Judaeorum p.Michała Tyrpy.

Zawłaszcza pamięć o Rotmistrzu, żąda Jego pochówku (po ewentualnym odnalezieniu szczątków) na Wawelu, rozsyła na wszystkie strony świata listy z prośbą o poparcie ich inicjatywy.

Rodzina Rotmistrza  jest zdecydowanie przeciwna działaniom Fundacji.

Czując się wręcz zaszczutą przez Fundację córka Rotmistrza poprosiła p.Izę Brodacką-Falzman o opublikowanie swego oświadczenia w tej sprawie:

http://izabela.nowyekran.pl/post/73412,jemiola-czy-szakal

Nic to nie dało.

P.Michał Tyrpa dalej sobie uzurpuje prawo do reprezentowania pamięci rtm.Pileckiego.