Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Zbigniew Brzeziński podczas ostatniej wizyty w Polsce powiedział wiele rzeczy, które z pozoru wyglądały na niemądre, ale to nie jego słowa o Smoleńsku zdobyły ogólnoświatową atencję. Wszystkich zainteresowało to, co mówił o kłopotach planu NWO.

Wiele z wydarzeń wydających się być pozornie niezwiązanymi ze sobą w istocie może stanowić część realizacji planu, którego istnienie może stać się jawne dopiero po jego wdrożeniu. Tak można opisać zdarzenia zachodzące na Ziemi, jeśli uznamy, że celem nadrzędnym jest stworzenie władzy o zasięgu ogólnoświatowym. Aby światowe zarządzanie było możliwe konieczne jest jednak przełamanie oporu ludności. Nie łudźmy się, że ten opór istnieje gdziekolwiek w Europie – aktualnie jest w państwach arabskich. U nas już od dawna dzieje się wszystko zgodnie z planem. Unia Europejska stanowi przecież zalążek państwa światowego.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Z dr. Cezarym Mechem, byłym wiceministrem finansów, rozmawia Małgorzata Goss. -- Grecja pod komisarycznym zarządem, w Hiszpanii masowe bezrobocie, drożyzna we Włoszech.

W odpowiedzi Bruksela przedstawia kolejne plany antykryzysowe, a z mediów leje się propaganda na rzecz scedowania reszty narodowych kompetencji do europejskiego centrum. Co właściwie się dzieje w Unii Europejskiej?

- Relacje w świecie zachodnim na naszych oczach przekształcają się z partnerstwa w relacje neokolonialne. Niemniej jednak skuteczność procesu przejęcia kontroli przez centrum wymaga uprzedniego przekształcenia obywateli w "bezwolne stado", do czego konieczne jest oddziaływanie medialne. Dlatego grupy decyzyjne zmierzają do przechwycenia mediów za pomocą władzy i kapitału, a następnie wtłaczania ludziom przeświadczenia o ich współodpowiedzialności za decyzje elitarnych gremiów, na które w rzeczywistości obywatele nie mają żadnego wpływu. U podstaw tej taktyki tkwi założenie, że ludzie, którzy zostali przekonani za pomocą medialnego sterowania do danych wyborów, będą ich później bronili jak własnych, nawet jeśli są dla nich szkodliwe.
Jakie są skutki tej operacji prania mózgów?

- Proces ten powoduje, że obywatel staje się posłusznym narzędziem, nieanalizującym i pozbawionym racjonalności. A zatem najpierw edukujemy ludzi, żeby umieli czytać, ale później wbijamy im do głowy propagandowe absurdy i uczymy bezkrytycznie przyjmować to, co im się powie. Ma to ten negatywny aspekt, że całe dobrodziejstwo wzrostu produktywności, którego źródłem jest edukacja i wiedza społeczeństw, podlega zniwelowaniu. W efekcie wracamy do sytuacji sprzed XIX wieku i przełomu, jakim było upowszechnienie edukacji, a w następstwie wybuch rewolucji naukowo-technicznej. Proces poszerzania spectrum wiedzy i rozwoju innowacyjności wyraźnie uległ zahamowaniu. Znów tylko ułamek społeczeństwa posiada wiedzę na temat realnie zachodzących procesów, a reszta podlegająca antyedukacji jest w efekcie niezdolna do kreatywnej innowacyjności. Cały jej wysiłek staje się błędnie ukierunkowany.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Ograniczanie się do personaliów, zwalanie całej winy za zaistniały stan rzeczy wyłącznie na Tuska, Komorowskiego i ich polityczne otoczenie, doszukiwanie się głównych jego przyczyn w ich bezideowości, niekompetencji, czy też moralnej nicości jest nazbyt uproszczonym, jednostronnym, by nie powiedzieć: fałszywym, oglądem obecnego stanu III RP. Stan ten jest bowiem smutnym „owocem” realizowanego konsekwentnie od długich lat stopniowego ograniczania i likwidowania polskiej suwerenności, „owocem” polityki, do której także i sam p. prezes Kaczyński przyłożył wybitnie swoją rękę.Z uczuciami niesmaku i nie dającej się powstrzymać irytacji zapoznałem się z treścią wywiadu z J. Kaczyńskim pt. „System Tuska gnije”, opublikowanym przez „N[asz]D[ziennik]” 5 października br.[1]. Przyczyną tych przykrych odczuć są wynurzające się co rusz z wypowiedzi p. prezesa tania demagogia i gruboskórna, płaska hipokryzja. Osnowę wywiadu, przeprowadzonego przez red. Macieja Walaszczyka, stanowią: niedawny marsz „Obudź się, Polsko” i wymyślona przez PiS propozycja zmontowania rządu pozaparlamentarnego (technicznego) – wszystko na tle miażdżącej krytyki rządu D. Tuska, przeprowadzonej przez pisowskiego leadera.

Socjalizm – tak, wypaczenia – nie”
Co prawda, krytyka ta, przynajmniej na pierwszy rzut oka, jak najbardziej trafnie i prawdziwie oddaje dzisiejszą polską rzeczywistość. J. Kaczyński nie przesadza więc ani na jotę, gdy stwierdza: „Zasadniczo jest to diagnoza rządów, które nie potrafią ani rozwiązywać żadnych problemów, ani podejmować wielkich wyzwań. Począwszy od problemów rynku pracy, przez służbę zdrowia, mieszkalnictwo, rolnictwo, opiekę społeczną i szeroko rozumiane problemy społeczne. Te rządy nie radzą sobie z zarządzaniem instytucjami państwa, które znalazły się w kryzysie. Chodzi m.in. o aparat państwowy, wymiar sprawiedliwości. Narasta biurokracja, która ciągle się zwiększa. Narasta stan strukturalnej patologii: ten system opiera się o klientelizm, mnożą się afery. W ramach mechanizmów demokratycznych, pominąwszy oczywiście wojny domowe i sytuacje silnie kryzysowe, to trudno wyobrazi sobie gorszy rząd”. – Jednak samo zdiagnozowanie i opisanie, nawet najbardziej ścisłe i precyzyjne, symptomów toczącej Polskę choroby zdecydowanie nie wystarcza – chcąc podjąć konkretne i skuteczne, a nie tylko pozorowane jej leczenie, trzeba sięgnąć dużo głębiej i publicznie odkryć jej rzeczywiste źródła.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Dzień 28 maja 1992 r. nie zapowiadał się w polskim Sejmie szczególnie ciekawie. Na ten dzień przewidziano dyskusję nad projektami ustaw o miarach i normalizacji, co samo w sobie nie wróżyło szczególnych emocji; choć zaś ustawa o ujawnianiu majątku przez parlamentarzystów[1] gwarantowała kilku politykom emocjonującą przyszłość – to sama dyskusja nad projektem miała przebiegać w formie rytmicznego potakiwania. Była to jednak, jak się okazało, cisza przed burzą. Kiedy bowiem, krótko po godzinie jedenastej, na sejmową mównicę dziarskim krokiem wkroczył Janusz Korwin-Mikke, rozpoczęła się oficjalnie najciekawsza gra Trzeciej Rzeczpospolitej: gra teczkami.

I

Nim jednak o niej – małe zastrzeżenie. Autor, wbrew temu co będzie mu się pewnie zarzucać, nie jest przeciwnikiem rozliczeń z przeszłością. Przeciwnie: za Stephenem Garretem powtórzyć trzeba, iż w sytuacji tranzycji, w której „poprzedni, autorytarny reżim ustąpił reżimowi demokratycznemu, nowa demokracja (…) musi stawić czoła problemowi odpowiedzi na naruszenia praw człowieka obciążające poprzedni system”; rządzący zaś  zobowiązani są zadać sobie pytania: „co pamiętać z przeszłości, jak zdefiniować przeszłość, co zrobić z przeszłością oraz w jaki sposób wszystkie te kwestie mogą wpłynąć (lub wpłyną) na teraźniejszość i przyszłość społeczeństwa”[2]. Ów „problem kata” – jak go obrazowo określa Samuel Huntington[3] – sprowadza się w istocie do następującego dylematu: jak w społeczeństwie dotkniętym dziedzictwem naruszeń praw człowieka przywrócić elementarne zaufanie obywatelskie, tak do instytucji państwa, jak i do siebie nawzajem[4]. Jak wskazuje Susan Opatow, nie ma jednej ku temu drogi: każde społeczeństwo jak i każdy konflikt mają odmienną charakterystykę, stąd też wiele jest metod służących tak rozumianemu pojednaniu[5]. Wśród narzędzi sprawiedliwości okresu tranzycji (transitional justice) wskazuje się przy tym nie tylko procesy karne – pozostające nadal podstawowym środkiem rozliczeń naruszeń praw człowieka[6] – ale także zadośćuczynienie ofiarom, środki o charakterze symbolicznym oraz, znajdujące wspólny wyraz w procedurze lustracji, środki służące poszukiwaniu prawdy o zbrodniach poprzedniego reżimu (truth-seeking) oraz reformie instytucji państwowych[7].

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Iwo Cyprian Pogonowski

Profesor Ted Galen Carpenter, wice prezes od spraw zagranicznych i obrony narodowej USA przy Cato Institute, jest autorem ośmiu książek dotyczacych spraw zagranicznych, włącznie z wydaną w 2008 roku pozycją: “Smart Power: czyli Starania o Ostrożną Politykę Zagraniczną Ameryki” W dniu 3 września 2008 profesor Carpenter opublikował artykuł pod tytułem „Granice Możliwości Odstraszania Oponentów USA”.

Z chwilą kiedy konflikt w Gruzji rozstrzygnęła armia rosyjska warto zastanowić się nad obecną sytuacją a zwłaszcza zdać sobie sprawę z istniejących granic możliwości Ameryki w opiekowaniu się zagrożonymi państwami-klientami. Jastrzębie w USA głoszą, że gdyby Gruzja była członkiem NATO, to Rosja nie śmiałaby użyć wojska przeciwko niej. Są to poglądy mylne w dwu wymiarach i podkreślają niebezpieczne błędy w polityce zagranicznej USA.

Po pierwsze, członkostwo Gruzji w NATO nie było osiągalne w chwili, kiedy Moskwa dokonała swoje wojskowe posunięcia. Nawet gdyby Waszyngton był w stanie przełamać opór Francji, Niemiec i innych ważnych aliantów na spotkaniu w Bukareszcie wcześnie w czasie tego roku Gruzja mogła dostać członkostwo w Membership Action Plan – a Tyflis (Tbilisi) musiałby spełnić mnóstwo wymogów przed przyjęciem go do NATO — chodziło o proces, który musiał potrwać przynajmniej cztery do pięciu lat.