Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
23 stycznia Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację od wyroku Sądu Okręgowego, oddalającego powództwo Jana Kobylańskiego przeciwko Radosławowi Sikorskiemu o ochronę dóbr osobistych. Chodziło o to, że w wywiadzie-rzece, jakiego minister Sikorski udzielił był red. Łukaszowi Warzesze, zarzucił Janowi Kobylańskiemu antysemityzm, nazwał go „typem spod ciemnej gwiazdy”, „samozwańczym prezesem Polonii południowoamerykańskiej”, a ponadto twierdził, że IPN „rozważał” postawienie mu zarzutu szmalcownictwa.

Wytaczając powództwo przed Sąd Okręgowy w Warszawie Jan Kobylański najwyraźniej musiał kierować się przekonaniem o jego niezawisłości. Ja bym takim optymistą nie był, bo przysłuchując się omówieniu uzasadnienia zaskarżanego wyroku i motywacji drugiego, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż na jednym i drugim orzeczeniu zaciążył raczej instynkt samozachowawczy, wskutek czego uzasadnienia zawierały nie tylko osobliwe poglądy, ale nawet mimowolne efekty komiczne, choćby w postaci sugestii, że antysemitę można zbluzgać mocniej, nazywając go „typem spod ciemnej gwiazdy”.

Przede wszystkim jednak obydwa sądy najwyraźniej pomyliły antysemityzm ze spostrzegawczością. Jakże bowiem inaczej wytłumaczyć uznanie za „antysemicką” wypowiedzi, że w Ministerstwie Spraw Zagranicznych jest 85 procent Żydów? Takie stwierdzenie może być albo prawdziwe, albo nie - ale dlaczego miałoby być „antysemickie”? Jeśli już - to tylko pod jednym warunkiem - że obecność Żydów w aparacie państwowym uznawana jest za coś wyjątkowo nieprzyzwoitego, co za wszelką cenę należałoby ukryć, mniej więcej tak, jak ukrywa się wstydliwą chorobę. Czy jednak taki pogląd nie byłby antysemityzmem w najczystszej postaci?

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Deklaracja wejścia Polski do strefy euro będzie oznaczać obowiązek utrzymania ścisłego kursu złotego do euro, co może skutkować tym, że z powodu konieczności obrony tego kursu możemy zostać pozbawieni rezerw walutowych. Te w ostatnich latach rosną.

Licząc w złotych, w latach 2004-2012 zwiększyły się trzykrotnie, ze 110 mld zł do 338 mld zł, a licząc w dolarach, z 37 mld do 109 mld, w euro z 27 mld do 82,6 mld – jest to wzrost imponujący, bo z 12 proc. produktu krajowego brutto do 22 procent.

W porównaniu z innymi krajami nie jest to dużo, ale jak zauważa sam NBP na swoim portalu edukacji ekonomicznej: „Tak jak okręt potrzebuje kotwicy, żeby bezpiecznie stać w porcie, tak każde państwo potrzebuje rezerw walutowych, żeby stać… na pewnym gruncie; budują one jego wiarygodność w oczach inwestorów, a dzięki temu – przyciągają nowy kapitał”.
 
Źródło rezerw

Ale to wyjaśnienie NBP jest bardzo powierzchowne. Problem z rezerwami polega bowiem na tym, że kluczowe jest ich źródło. W normalnych warunkach waluty zgromadzone przez bank centralny pochodzą m.in. od firm krajowych, które eksportują swoje towary, a uzyskane walory zagraniczne lokują w bankach lub sprzedają na rynku walutowym. Waluty te są kupowane przez innych przedsiębiorców, którzy sprowadzają różne produkty z zagranicy. W takiej sytuacji dopiero nadwyżka z tego, co uzyskano z eksportu, w stosunku do tego, co wykorzystano na import, powiększa rezerwy – staje się realnym dochodem gospodarki i źródłem rosnącej jej siły ekonomicznej.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Podobno Komorowski ma 69% poparcia w polskim społeczeństwie.

Mówię 'podobno', bo te nasze CBOS-y i inne sondażownie lubią mijać się z prawdą, by realizować zadane im cele. Zdaje się zaufał tym wynikom dziennikarz tygodnika "Uważam Rze", który pisze: "Kończy się czas energetycznego Donka, nadchodzi era wujka Bronka. (...) Prezydent Komorowski trafnie wyczuwa tęsknotę dużej części społeczeństwa za świętym spokojem".

Faktem jest jednak, że Komorowski ma - niezrozumiałą dla autora tej notki - znaczną akceptację społeczną. I przykre jest, że dopiero naruszenie tego 'świętego spokoju' stwarza szansę, by najwyższe urzędy były sprawowane przez osoby o najwyższych kwalifikacjach intelektualnych i moralnych. Komorowski nie wytłumaczył się dotąd ze swych hańbiących wypowiedzi skierowanych przeciw prezydentowi RP śp. Lechowi Kaczyńskiemu czy dotyczących tragedii smoleńskiej. Nie wyjaśnił też, jaką rolę odegrał w wykluczeniu wiceministra obrony Romualda Szeremietiewa z polityki.

Gdy przypomnimy sobie postawę obecnego prezydenta wobec krzyża na Krakowskim Przedmieściu czy równoczesną próbę stawiania pomnika sowieckim najeźdzcom, możemy sobie zadawać pytanie, czy i w jakim stopniu reprezentuje Komorowski polską rację stanu. Wczoraj w wywiadzie dla TVP1 mówiła nasza głowa państwa: "Do 2015 roku Polska powinna spełnić kryteria wejścia do strefy euro. (...) Przyjęcie euro będzie korzystne z punktu widzenia polskiej pozycji politycznej".

Nie będzie korzystne i o tym wiedzą Polacy. Wyrazili to jednoznacznie w komentarzach pod streszczeniem wywiadu:

---  "Panie Komorowski, co pan wygaduje! Strefa euro rozpada się, popada w kryzys, a my mamy do niej wchodzić? Chore!

---  Komorowski, z czym ty błaźnie chcesz wchodzić do strefy euro!

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Gorączka złota ogarnia świat. Jak pisał ksiądz Bronisław Bozowski – „nie ma przypadków, są tylko znaki”. Jednym z pierwszych była militarna akcja USA przeciwko Kaddafiemu.
„Niepoprawni ekonomicznie” analitycy sugerowali, że nie spowodowała jej nagła troska o przestrzeganie praw człowieka w Libii, tylko o przestrzeganie standardu dolara w rozliczeniach na rynku ropy naftowej, który pułkownik Kaddafi miał zamiar naruszyć na rzecz złotego arabskiego dinara bitego w oparciu o własne zasoby złota szacowane na prawie 150 ton.
Nie ma już Kaddafiego. I nie ma części złota. Kassim Azzuz – nowy prezes libijskiego banku centralnego – stwierdził, że reżim sprzedał około 20 proc. zasobów złota – 29 ton. Ale nie powiedział komu. Może sprzedał, a może nie – trudno teraz sprawdzić. Może zwycięzcy wzięli sobie nie tylko słynny złoty pistolet pana pułkownika Kaddafiego? Reszta już nie będzie służyć biciu dinara do rozliczeń za ropę – przynajmniej na razie.
Pewien dysonans na „rynkach finansowych”, które sentymentu do złota boją się jak diabli, zapanował w styczniu 2012, gdy Indie zgodziły się płacić złotem za irańską ropę. Trzy miesiące później gruchnęła wieść, że Chiny zrobią to samo.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Izabela Brodacka 

Na początku tak zwanej transformacji ustrojowej,  podczas obiadu u mnie w domu,  rodowity Francuz  Jean Paul, mąż mojej przyjaciółki, zaczął przekonywać i pouczać obecnych, że własność sama w sobie jest tak wielką  wartością, że  właściwie wszystko jedno kto będzie właścicielem. Jean Paul był zafascynowany tym co się dziej e w Polsce i bardzo go gorszył nasz krytyczny stosunek do przemian , w tym do  złodziejskiej prywatyzacji.„Dlaczego w takim razie Jean Paul bierzesz czynsz od lokatorów w swojej kamienicy w Wersalu?” – zapytałam złośliwie. Ojciec Jean Paula był kiedyś merem Wersalu i ta bogata, mieszczańska rodzina posiada nieruchomości w całej Francji, nawet na Lazurowym Wybrzeżu.

  „ Jeżeli to wszystko jedno, kto jest właścicielem” - ciągnęłam-„ przepisz na lokatorów domy i mieszkania, no i przede wszystkim natychmiast zacznij płacić im czynsz”. Jean Paul jest człowiekiem rozsądnym, więc roześmiał się tylko i powiedział : „touche”  [trafiony.. md]

Przygotowując się do wielkiego rabunku, wdrukowano polskiemu społeczeństwu różne stereotypy myślowe. Przede wszystkim, że to wszystko jedno kto będzie właścicielem domu, fabryki, lasu czy jeziora.

Według tego stereotypu tylko prywatny właściciel zapewnia właściwy zarząd własnością. Zarząd własnością publiczną skłania do gospodarki rabunkowej, a prawdziwy właściciel we własnym interesie będzie o własność dbać.

Nie sprecyzowano jednak według jakiego klucza mamy te wszystkie dobra rozdawać. Wmawiano nam również , że własność to wielka odpowiedzialność, więc należy skorzystać z oferty szlachetnych ludzi, którzy gotowi są społeczeństwo od tej odpowiedzialności uwolnić.

Może nie wszyscy w to uwierzyli ale dotąd istnieją tacy naiwni, którzy oddaliby za darmo w prywatne ręce wszystko - Kasprowy Wierch , jeziora, lasy, szosy i Pałac Kultury.

Wydaje się, że nie rozumieją, że właściciel lasu może zakazać wstępu do niego, może również wyciąć wszystkie drzewa. Właściciel szosy będzie pobierał za przejazd myto, właściciel jeziora zabroni połowu ryb i żeglowania. Właściciel kamienicy wyrzuci lokatorów i zbuduje apartamenty dla nowych ruskich, a właściciel szpitala zamieni go na jakieś spa czy jak to się to paskudztwo nazywa.

Wielu z nas chętnie zresztą wzięłoby sobie za darmo, albo za niewielka zapłatą  takie jezioro, szpital, czy kamienicę godząc się nawet ponosić upiorny ciężar posiadania, okazuje się jednak, że nie dla psa kiełbasa gdyż prywatyzacja w Polsce ma swój specjalny klucz.