Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
"Nasz Majdan" nie może się udać ponieważ spontaniczny wybuch niezadowolenia szybko zostanie stłumiony i oszukany, "oddolny społeczny protest przeciwko, nie tylko farsie wyborczej, ale całemu zjawisku o nazwie III RP" trzeba przygotować ( u nas) bo inaczej skończy się jak na Ukrainie. Będziemy mieli prezydenta z Izraela a policję z Niemiec i Ukrainy (czyli bez większych zmian)
- zjw

Prof. Legutko: Majdan byłby odpowiednią reakcją na obecną sytuację. III RP od początku była zarażona bakteriami gnicia. NASZ WYWIAD

Już podczas ostatnich wyborów parlamentarnych pojawiały się sygnały, że doszło do nieprawidłowości. Ci, którzy te wątpliwości podnosili, byli systematycznie zakrzykiwani. Sądy to ignorowały, prokuratury także. I po jakimś czasie wszystko ucichło. Dlatego nie spodziewam się, by tym razem nastąpiło jakieś znaczące otrzeźwienie. Obawy odnośnie przyszłych wyborów są więc całkowicie uzasadnione – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł PiS prof. Ryszard Legutko.

wPolityce.pl: W Polsce trwa wyborcza hucpa. I wszyscy zastanawiają się jak na nią reagować. Tym bardziej iż władza robi co może, by przekonać nas, że nic się nie stało..

Majdan byłby reakcją odpowiednią na sytuację, która mamy obecnie w Polsce. Instytucje państwa nie działają, czy działają źle. To państwo jest zepsute. I ono nie posiada już zdolności samonaprawy

prof. Ryszard Legutko: Przede wszystkim należy zbierać informacje i to bardzo starannie. O nieprawidłowościach. Kto, gdzie, kiedy i w jakiej komisji, w jakim województwie. To jest pierwsza rzecz. Po drugie trzeba mieć prawników w gotowości, którzy mogliby -w zależności od tego jaki będzie ostateczny wynik wyborów – wyciągnąć z zebranych informacji odpowiednie wnioski i podjąć stosowne kroki prawne. To zresztą sprawa nie tylko partii politycznych, ale także organizacji pozarządowych i innych wpływowych środowisk. Jestem bardzo zdziwiony, że do tej pory środowiska akademickie, o ile wiem, nie zabrały w tej kwestii głosu. Prawnicy akademiccy przede wszystkim, no bo sędziowie trybunałów, jak wiadomo, zawsze wypowiadają się zgodnie z głównym nurtem. Dziennikarze także mogliby odegrać dużą rolę w wywieraniu presji na władzę, no ale jak wiemy, spora część tych dziennikarzy odgrywa już rolę tub establishmentu. Nie można więc raczej na nich liczyć.

Czyli powinniśmy odczekać ogłoszenie oficjalnych wyników głosowania?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

„Bundeswehra ma przejąć kierowniczą rolę w Europie Wschodniej” – napisał wpływowy niemiecki tygodnik „Die Zeit”, wydawany między innymi przez byłego kanclerza Helmuta Schmidta.

„Bundeswehra ma przejąć kierowniczą rolę w Europie Wschodniej” – napisał wpływowy niemiecki tygodnik „Die Zeit”, wydawany między innymi przez byłego kanclerza Helmuta Schmidta. Tak zwaną szpicę sił natychmiastowego reagowania, która stacjonować ma w Polsce, tworzyć mają Niemcy i Holendrzy. Jak napisał niemiecki tygodnik, to Bundeswehra ma być odpowiedzialna za „obronę środkowo- i wschodnioeuropejskich państw członkowskich NATO, które czują się zagrożone przez Rosję”. Jest to równoznaczne z potwierdzeniem - ponad naszymi głowami – faktu, że polskie siły zbrojne w rzeczywistości nie mają żadnego realnego znaczenia. Czy jednak ktoś zapytał Polaków lub ich choćby poinformował, że w ich kraju stacjonować ma niemiecka armia?

            Jako pierwsza gazeta informację podał niemiecki tygodnik „Die Welt”, który napisał, że NATO planuje przeznaczyć korpus niemiecko-holenderski z Münster na szpicę mających powstać nowych sił natychmiastowego reagowania Sojuszu. Niemcy zadeklarowały, że przeznaczą 4 tysiące żołnierzy na te siły. Od początku 2015 Niemcy przejmują dowodzenie nad istniejącymi już siłami szybkiego reagowania NATO (czas osiągnięcia pełnej gotowości bojowej tych sił to aż 30 dni). Szpicę nowych sił, mającą być w gotowości bojowej niemalże cały czas (czas reagowania: 2-5 dni), ma tworzyć korpus niemiecko-holenderski. Dowództwo szpicy ulokowano już w Polsce; ponieważ decyzję o utworzeniu nowych sił określa się jednoznacznie jako wymierzoną w Rosję, także samo wojsko stacjonować ma w naszym kraju. Począwszy od 2015 może to być wojsko niemieckie…

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Mieszkanie w pobliżu wielu rzek w Polsce wiąże się z zagrożeniem powodzią. Mieszkańcy dorzecza Odry nadal nie mogą doczekać się realizacji inwestycji mających uchronić ich przed żywiołem (FOT. R. SOBKOWICZ)

 Porzucone dorzecze Odry

Prof. zw. dr hab. Mariusz-Orion Jędrysek

Jakież było zdumienie posłów, gdy 9 września 2014 r. do Sejmu trafił rządowy projekt ustawy, który przewiduje zniesienie Program dla Odry 2006. Rząd obiecał utrzymanie realizacji rozpoczętych zadań do końca 2015 roku. Przejściowo mają powstać masterplany, a te będą zastąpione zaktualizowanymi planami gospodarowania wodami, zgodnymi z przepisami unijnymi.

Problem w tym, że wszelkie manipulowanie w czternastym roku realizacji Programu, gdy raptem zostały tylko dwa lata do jego zakończenia i rozliczenia (2016), jest co najmniej dziwne. Tu trzeba zakończyć prace i przygotowywać raporty, a nie mataczyć i robić rewolucję na finiszu.

A jednak – rząd PO – PSL w dwa lata funduje dwie rewolucyjne zmiany, a to rzecz jasna rozmycie i ucieczka od odpowiedzialności. A może o coś innego chodzi? PO – PSL twierdzi, że to zabieg formalny. Pytanie też, ile ten zabieg będzie kosztował, nie licząc etatów, przeszeregowań, bałaganu, ekspertyz, opracowań, analiz, planów, badań, czystek personalnych…?

Pomimo wielu pytań za zmianami głosowali wszyscy obecni posłowie PO i PSL i ich satelici – także z dorzecza Odry.

Po co plan?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Trzeba zrobić wszystko, aby zachować karty do głosowania. Nie można dopuścić ich zniszczenia. W sytuacji fałszerstw, karty do głosowania są dowodem w sprawie – mówi portalowi niezalezna.pl Maciej Świrski, prezes Fundacji Reduta dobrego Imienia – Polska Liga Przeciw Zniesławieniom.

Jak informował dziś portal niezalezna.pl, plagą w obwodowych komisjach wyborczych stały się głosy nieważne. W powiecie wejherowskim zanotowano około 40 proc. takich przypadków. Podobnie było w wielu innych miejscach.

Najobszerniejszą relację w tej sprawie otrzymaliśmy z Lublina od Marii Wilczańskiej, męża zaufania w ramienia PiS.

Jej doniesienia w rozmowie z nami potwierdza Maciej Świrski, prezes Fundacji Reduta dobrego Imienia – Polska Liga Przeciw Zniesławieniom. - W Lublinie wykryto sposób fałszowania, przy którym nie uwzględniano głosów ważnych i zaliczano je jako nieważne. W tej sytuacji nie można ufać protokołom, ponieważ zawierają zniekształcone wyniki. Należy zrobić wszystko, aby zachować karty do głosowania w takim kształcie jakim są, chociaż zazwyczaj są one niszczone – przestrzega Świrski.