Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

W ubiegłym roku otrzymałem z poważnego źródła wiadomość, że w pewnym wpływowym gronie rozważano kwestię „uciszenia mnie na zawsze”.

Nie było pewności, czy decyzja w tej sprawie zapadła.

Okoliczności przekazania tej informacji nie pozwalały na jej ujawnianie. Nie mogąc dowieść prawdziwości informacji zostałbym uznany za cierpiącego na manię prześladowczą, lub oskarżony o pomawiania niewinnych ludzi.
 
Śmierć gen. Petelickiego zmusiła mnie do zabrania głosu.
W związku z tym oświadczam, że jestem zdrowy, nie mam żadnych kłopotów natury osobistej lub finansowej i nie zamierzam popełniać samobójstwa.
 
Romuald Szeremietiew

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Według opolskiego RAŚ, większość Opolszczyzny weszłaby w skład wielkiego, 5–6-milionowego woj. śląskiego. Tylko powiaty brzeski, namysłowski i nyski miałyby zostać dołączone do woj. dolnośląskiego.
We wspólnym województwie śląskim kompetencje zostałyby podzielone: w Opolu urzędowałby wojewoda, a w Katowicach sejmik. Na czarnym Śląsku urzędowałby też marszałek.
Podobne pomysły RAŚ "rzuca w eter” co kilka dni. W maju za jednym województwem górnośląskim opowiedział się lider Ruchu Jerzy Gorzelik. Ostatnio dołączyli przewodniczący opolskiego regionu RAŚ Marek Czaja i skarbnik Mirosław Patoła.
Podkreślają, że Opolskie na samodzielny byt jest za słabe gospodarczo i demograficznie. Krytykują także, jako zbyt kosztowne, tworzenie w województwie opolskim specjalnej strefy demograficznej.
- W dodatku upadł mit opolskiego raju, gdzie wszyscy się dogadują - dodaje Piotr Długosz. - Prace nad uchwałą o Tragedii Górnośląskiej w sejmiku trwały dwa lata (w woj. śląskim przyjęto ją bez problemu przez aklamację), niszczenie podwójnych tablic, a w czasie Euro łamanie niemieckich chorągiewek na samochodach jest na porządku dziennym.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Młodzież organizuje Strajk Szkolny. Ludzie, którzy 30 lat temu walczyli o wolną Polskę dzisiaj głodują. Oświatowa „Solidarność” cały czas przygotowuje różnego rodzaju protesty, zarówno lokalne jak i krajowe – a media milczą! Jednak broniący polskiej oświaty zapewniają: duch walki rośnie. Żądają m.in. wycofania się resortu edukacji z reformy nauczania, która ogranicza naukę historii.

Czego nie udało się przez parę wieków okupantom, teraz udaje się polskiemu rządowi – można było usłyszeć na dziedzińcu Ministerstwa Edukacji Narodowej 17 maja, podczas konferencji prasowej z udziałem trzech środowisk walczących o polską szkołę. Głos zabrali m.in.: Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, Grzegorz Wysocki, reprezentujący głodujących działaczy NZS i „Solidarność” lat 80. oraz Robert Winnicki, koordynator krajowy Strajku Szkolnego. W trakcie konferencji podsumowano m.in. kilkudniową akcję na dziedzińcu ministerstwa. W poniedziałek, 14 maja rozpoczął się tam protest młodzieży organizującej akcję Strajk Szkolny i uczestników głodówek w obronie polskiej oświaty. Kogo zabrakło na spotkaniu z dziennikarzami? Samych dziennikarzy! Była ich dosłownie garstka. Usłużne władzy media zgodnie milczą, a tymczasem na dziedzińcu MEN ważą się losy Polski.

Ryszard Proksa, przewodniczący Oświatowej „Solidarności” przyznał, że obrona polskiej szkoły to sprawa ogólnonarodowa. „Walczymy nie tylko o oświatę jako taką, ale przede wszystkim o jej jakość, która dramatycznie spadła” – zaznaczył. Związkowiec przestrzega, że grozi nam całkowite wynarodowienie. - Podkreślamy rolę historii i języka polskiego, ale pamiętajmy też, że Konstytucja gwarantuje każdemu obywatelowi przynajmniej kanon wykształcenia ogólnego. Teraz praktycznie tego kanonu nie ma – zauważył Proksa. Podkreślił, że młody człowiek podejmując tak wcześnie specjalizację – jeśli chodzi o kierunki uczenia się – będzie mniej mobilny społecznie. Zdaniem przewodniczącego Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”  grozi to zarówno tym, że politycy będą mogli łatwiej  manipulować takim człowiekiem, jak i kiepską pozycją na rynku pracy w Europie.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Na artykuł zwrócił(a) uwagę p. 166 Bojkot TVN.

Przedwojenna kamienica rodziny Oppenheimów i Regirerów, przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie, w bliskim sąsiedztwie Politechniki Warszawskiej, ocalała z wojny dzięki temu, że podczas okupacji w okolicy stacjonowali Niemcy. Prócz niej, przetrwały wojnę także dwa sąsiednie budynki należące do rodziny Oppenheimów i Regirerów: przy Noakowskiego 10 i 12.

Bezpośrednio po zakończeniu wojny nikt z dawnych właścicieli kamienicy nie pojawił się w Warszawie. Z początkiem 1945 roku administrację budynku zaczęło sprawować państwo, które w styczniu zawarło pierwsze umowy najmu z lokatorami komunalnymi.

W sierpniu 1945 roku na posadę w Służbie Bezpieczeństwa, w randze, jak sam to stwierdzał w zeznaniach sądowych – majora – został przyjęty Leon Kalinowski, syn Bonifacego i Leonardy z domu Keller, ur. w roku 1902 w Warszawie. Jego ojciec, Bonifacy’, był woźnym Sądu Hipotecznego w Warszawie.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

 Ceny żywności będą rosły

Detaliczne ceny żywności mogą być w grudniu tego roku średnio o 3-4 proc. wyższe niż w analogicznym okresie 2011 r. - przewiduje Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

"Czynnikiem sprzyjającym wzrostowi cen żywności w II kwartale br. będzie spodziewane wzmożenie popytu, związane z organizowaniem przez Polskę mistrzostw piłkarskich Euro 2012. Z tego względu sezonowy spadek cen żywności w br. może być mniejszy niż przed rokiem" - czytamy w najnowszym raporcie Instytutu na temat popytu na rynku żywności.

W opinii ekspertów, w końcu pierwszego półrocza 2012 r. ceny żywności mogą być o 4-5 proc. wyższe niż w grudniu 2011 r. W IV kwartale 2012 r. prawdopodobnie będą one rosły dużo wolniej niż rok wcześniej z powodu mniejszego popytu wewnętrznego, mocniejszego złotego oraz spodziewanego słabszego wzrostu cen surowców rolnych na rynkach światowych.