Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Po kupno strategicznych dla interesów państwa spółek telekomunikacyjnych ustawiły się kolejki firm i funduszy z kapitałem niewiadomego pochodzenia. Za nimi kryją się zapewne służby specjalne wielu państw. Rząd Platformy Obywatelskiej rzuca bezpieczeństwo państwa na wolny rynek

Prof. Jerzy Urbanowicz

Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami ostatniej fazy demontażu systemu bezpieczeństwa państwa polskiego trwającego od końca lat 90. Rząd Platformy Obywatelskiej poprzez wyprzedaż strategicznych aktywów państwa doprowadzi (lub już doprowadził) do dekompozycji infrastruktury narodowych sieci bezpieczeństwa i narodowej kryptografii. Demontaż systemów bezpieczeństwa państwa został zapoczątkowany barbarzyńską sprzedażą Telekomunikacji Polskiej S.A. Francuzom, którzy obecnie pozbywają się polskich sieci strategicznych, odsprzedając je na wolnym rynku, bez żadnych zabezpieczeń.

Artykuł ten jest odpowiedzią na apel prezesa PAN prof. Michała Kleibera o "mądre państwo". Działania w opisywanych obszarach są przykładem "głupiego państwa", które ma w pogardzie swoje interesy narodowe.
Sytuacja stała się tragiczna, gdy rząd premiera Jerzego Buzka w sposób skandaliczny sprzedał sieci bezpieczeństwa narodowego w TP S.A., z systemem obronnym kraju na czas wojny włącznie. Oddano wtedy Francuzom gratis inną spółkę strategiczną - Emitel, administrującą naziemną infrastrukturą radiowo-telewizyjną w naszym kraju. Mało kto wie, ale o polskie sieci narodowe toczyła się walka aż do ostatniej Rady Ministrów 4 lipca 2000 r. w sprawie TP S.A. Eksperci rządowi nie mieli, niestety, wsparcia ze strony polskich służb UOP i WSI, chociaż służby te miały pełną wiedzę o sieciach narodowych.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Elity polskie w dużej części zostały przez demokratyczną Polskę przejęte od PRLu. One zawdzięczają swoją pozycję współpracy z komuną, nic więc dziwnego, że do tej komuny dążą, a polskość im przeszkadza.

Od chwili wybuchu w Polsce kolejnej ekstazy (choć tym razem była ona mniejsza niż poprzednie) związanej z nową książką Jana Tomasza Grossa pt: „Złote żniwa”, często słychać zdziwienie, że w Polsce Gross cieszy się autorytetem i zainteresowaniem. Zastanawiałem się wielokrotnie, dlaczego lansuje się w naszym kraju żenujące prace człowieka, który pomawia Polskę i polskich obywateli dotkniętych tragicznymi losami wojennymi. Odpowiedź nasunął mi tekst, który kilka tygodni temu opublikował na portalu Fronda.pl profesor Aleksander Nalaskowski. Autor wskazywał w nim m.in., że Polska jest pogrążona w chaosie wartości, w którym rządzi relatywizm i procesy niszczące nasz kraj. Nalaskowski pisał również, że Jan Tomasz Gross mógł sobie pozwolić na swoje insynuacje tylko w stosunku do Polski. - Amerykanom, Brytyjczykom, Francuzom czy nawet Niemcom nigdy by tego nie zrobił, bo jest tchórzem i naukowym tandeciarzem – tłumaczył.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Kilkanaście tysięcy ludzi trzymających w rękach powiewające na wietrze flagi odgrodzonych od dziedzińca Pałacu Prezydenckiego w Warszawie żelaznymi barierkami i kordonem straży miejskiej

Niedzielne przedpołudnie: służby miejskie próbują nie dopuścić za barierki Pałacu Prezydenckiego grupy parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, którzy jak co miesiąc pragną uczcić pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. W końcu strażnicy wpuszczają tylko dziesięciu z nich, posłowie ścigając się z czasem i wzrokiem strażników, odbierają w pośpiechu od zebranych na Krakowskim Przedmieściu ludzi zapalone znicze i kwiaty - materialne znaki pamięci o wszystkich 96 ofiarach tragedii narodowej pod Smoleńskiem. Dwie posłanki: Marzena Machałek oraz Daniela Chrapkiewicz, zostały poturbowane.

Wbrew próbom siania paniki przez Kancelarię Prezydenta na Krakowskie Przedmieście nie przybyła "jakaś grupa zadymiarzy". Przyjechali Polacy z całego kraju i zagranicy, aby w pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem oddać hołd ofiarom tej tragedii, największej w powojennej Polsce.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Obecne partie? O, nie!
 
Ponad 9 tys. osób zadeklarowało, że nie zagłosuje na PO, PiS, SLD i PSL
   – Chcemy przywrócić zabrane przez polityków poczucie godności każdego obywatela. Chcemy, by poczuł, że jego głos ma znaczenie i nie wolno mu go zmarnować – tłumaczy powody podjęcia akcji "Nie dla psa kiełbasa" jeden z jej organizatorów używający nicka Eker.
Razem z kolegą umieścili w Internecie pod koniec lutego petycję adresowaną do partii mających reprezentację w Sejmie: "Wszystkim politykom obecnych w Sejmie partii politycznych: PiS, PO, SLD i PSL mówię – nie dla psa kiełbasa! Zbyt bardzo sobie cenię mój głos, by oddać go na was! Nie liczcie na mój głos! Nie liczcie też na to, że zostanę w domu! Pójdę na wybory i zagłosuję na partię spoza Sejmu!". Wzywają też do niegłosowania na PJN i Ruch Poparcia Palikota. Do wczorajszego popołudnia petycję podpisało ponad 9430 osób.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Ślązak nieufnie patrzy na Polaków „z Polski”, bo już niejednokrotnie się „przewiózł”, nazbyt ufając Polsce. Tak było w okresie międzywojnia, kiedy po trzech Powstaniach Śląskich, walce zbrojnej z Niemcami o przyłączenie Śląska do Polski, sanacyjna władza potraktowała Ślązaków z przysłowiowego buta, czego dobitnym przykładem były rządy wojewody Grażyńskiego oraz traktowanie Wojciecha Korfantego – przywódcę powstań i polityka narodowego, którego piłsudczycy skazali na więzienie i emigrację. Dzisiaj Ślązak patrzy na Polskę jeszcze bardziej nieufnie. Przywiązany mocno do tradycji ze zdumienia przeciera oczy widząc, jak „Polacy z Polski” wsadzają swoją flagę narodową w psie gówno, bezkarnie i przy sporej aprobacie innych i obojętnym milczeniu pozostałych. Ślązak myśli sobie wtedy to po kiego chuja mój dziadek powstaniec walczył, moja starka haftowała biało-czerwony sztandar, co mnie łączy z tymi „Polakami z Polski”, ludźmi dla których miarą nowoczesności staje się umieszczanie penisa na krzyżu? Ślązak jest przekonany, że pieniądze wypracowane na Śląsku i oddawane do budżetu centralnego są marnowane, Ślązak te pieniądze wydałby na miejscu sensowniej z pożytkiem dla siebie i swojej ukochanej ziemi. Z drugiej strony Ślązak nie jest również mile widziany w Niemczech, traktują go tam jako niepełnowartościowego Niemca. Porzucony przez Polskę, niechętnie widziany w Niemczech, Ślązak marzy o swoim niepodległym kraju, w którym będzie szanowane jego przywiązanie do małej ojczyzny, wiary ojców, gdzie po swojemu będzie kultywował swoje tradycje a nade wszystko jego wysiłki i umiłowanie pracy dadzą dorodne owoce, które nie będą marnotrawione przez odległą Warszawę. Bo Ślązak to robotne stworzenie.