Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Platforma za Karnowskim
Jacek Karnowski będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej na prezydenta Sopotu. Sopocka PO wsparła Karnowskiego pomimo ciążących na nim sześciu zarzutów, w tym o charakterze korupcyjnym. Prezydent dostał 66 głosów przy 12 przeciwnych.

    "Bardzo mi miło; mam nadzieję, że nadal będziemy mogli tak dobrze pracować dla Sopotu jak dotychczas i myśleć o wspólnych inwestycjach”, podsumował Karnowski.

    (...) Mam nadzieję, że te wszystkie koszmary, które mnie dotknęły i inne osoby w Sopocie, się skończą" - powiedział dziennikarzom, komentując decyzję sopockiej PO o poparciu dla niego w nadchodzących wyborach samorządowych.

   Dodał, że na razie nie zamierza wstąpić ponownie do PO. "Na powrót do Platformy będzie moment, kiedy zostanę oczyszczony z zarzutów. Nie chcę teraz się chować pod czyjąkolwiek spódniczkę" - zaznaczył.

Członek sopockiej PO, Cezary Jakubowski wycofał się z kandydowania w wyborach na prezydenta Sopotu po tym, jak w piątek szef pomorskiej Platformy, Sławomir Nowak zapowiedział poparcie partii dla kandydatury Karnowskiego.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Poniższy tekst dotyczy samorządowej władzy jednego z podwarszawskich miast. Nie mniej opisane w nim zdarzenia występują powszechnie we wszystkich
mniejszych i większych miastach Polski. Skrajnym przykładem może być tu Warszawa. W lipcu 2009 r. władze stolicy przy pomocy umundurowanych band z firm
ochroniarskich, pod osłoną policji, siłą, w sposób brutalny pozbawiły miejsc pracy polskich kupców. Usunięto ich z Kupieckich Domów Towarowych znajdujących się w
centrum miasta pod pretekstem rozpoczęcia w tym miejscu prac budowlanych. Do dnia dzisiejszego prac tych nie rozpoczęto. Władza samorządowa Warszawy
przewiduje ich rozpoczęcie w terminie dokładnie określonym i sprecyzowanym: za lat kilka.
Podobne sytuacje i zdarzenia będą miały miejsce tak długo, jak długo system finansowy, podatkowy, polityczny będzie oparty na wzorach żydowskich, prawo i wymiar
sprawiedliwości będą zjudaizowane, a władze naszego kraju będą cechowały obcoplemienność i filosemityzm, a przede wszystkim antynarodowość i antypolonizm.

Tekst jest przeznaczony dla prasy lokalnej, a więc musi być poddany autocenzurze, czyli nie wolno w nim wskazywać jednoznacznie na przyczyny niszczenia tego
wszystkiego, co składa się na funkcjonowanie organizmu państwa.
Rzecz będzie o otwockich samorządowcach.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Jeszcze jedne wygrane wybory Platformy i będziemy mogli ogłosić upadłość.
Do tego doprowadziła "najmądrzejsza" partia w Polsce by żyło się "lepiej"  "wszystkim"...
Wyborcy Platformy - Jaki los gotujecie przyszłym pokoleniom?
Grzegorz Ślubowski: W studiu jest już gość: prof. Krzysztof Rybiński, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej. Dzień dobry, panie profesorze.

Prof. Krzysztof Rybiński: Dzień dobry.

G.S.: Panie profesorze, dzisiaj w prasie wielka dyskusja o stanie finansów Polski. W którym momencie my tak naprawdę jesteśmy? Czy jest tak jak twierdzi rząd, że jesteśmy taką „zieloną wyspą” w morzu europejskiego kryzysu i wystarczą niewielkie podwyżki podatków, czy stan finansów Polski jest dużo, dużo gorszy?

K.R.: Stan finansów Polski jest zły, nawet można powiedzieć, że bardzo zły, dlatego że wiele krajów Unii Europejskiej ma olbrzymie dziury budżetowe, one sięgają średnio nieco powyżej 7% produktu krajowego brutto, to jest potężna dziura, prawie dwa razy większa niż dopuszczalna traktatem z Maastricht w strefie euro. Polska też ma taką dziurę, ale u nas nie było recesji. Więc myśmy się dorobili porównywalnej dziury jak inne kraje, ale bez recesji. U nas było prawie 2% wzrostu, nie było żadnej recesji, żadnego wielkiego kryzysu w Polsce. No więc wynika to wyłącznie ze złej jakości, niskiej jakości prowadzone polityki gospodarczej, polityki finansowej państwa.

G.S.: Ale czy jeżeli tak jest źle, jeżeli ta dziura jest tak duża jak pan mówi, to ten wzrost, w sumie niewielki wzrost podatku VAT wystarczy? Pan czytał na pewno dzisiejszą prasę, na pierwsze stronie Dziennika wielki tytuł: „Rząd się prześlizgnie”. Czyli ten wzrost o 1% wystarczy, żeby tę dziurę budżetową załatać?

K.R.: Jeżeli gospodarka cudownie przyspieszy do 5–6%, tak będzie szybko rosła, to być może na tyle nazbiera podatków rząd, że mu się uda, ale jest mało prawdopodobne, żeby nagle nastąpiło wielkie globalne ożywienie w takiej skali, które wyciągnie Polskę z kłopotów.

G.S.: A tendencja w Europie jest chyba raczej odwrotna.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka jest zadowolony z sytuacji finansowej Polski. Co prawda dług publiczny rośnie w niespotykanym dotąd tempie, ale były premier zamiast o nieudolności rządzących woli mówić o sukcesach przedsiębiorców. - Można mówić - z pewnymi zastrzeżeniami - że nasza gospodarka najgorsze ma już za sobą. Pamiętajmy, że kryzys gospodarczy w Polsce przybrał najłagodniejszą z możliwych form. To właściwie nie był kryzys, tylko spowolnienie - obwieścił dziennikarzom prezes NBP. Oprócz tradycyjnych opowieści o "strategicznie absolutnie ważnym" przyjęciu euro, Belka zaprezentował też opinię niezgodną z dotychczasowymi dogmatami politycznych ekonomistów.

Nie wytłumaczył, na czym polegałyby "same korzyści" płynące z rezygnacji z prawa do własnej waluty, stwierdził za to, że "bycie poza strefą euro Polsce akurat nie zaszkodziło, a właściwie nawet pomogło". Czy prezes NBP nie chciał przez to powiedzieć, że wejście do strefy euro nie przyniosłoby Polsce korzyści, a właściwie nawet... przyniosłoby straty?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Z dr. Zbigniewem Kuźmiukiem, ekonomistą, posłem do Parlamentu Europejskiego w latach 2004-2009, rozmawia Anna Ambroziak
Jak ocenia Pan obecną sytuację naszych finansów publicznych?
- Sytuacja finansów publicznych jest bardzo zła. Według Eurostatu, dług Polski już na koniec roku 2009 przekroczył pierwszy próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych i wyniósł 51 proc. PKB, czyli blisko 685 mld złotych. Minister finansów Jacek Rostowski jednak twierdzi, że to było tylko 49,9 proc. PKB, manipulując danymi. Mimo tego optymizmu rządzących nie da się ukryć znaczącego przyrostu deficytu finansów publicznych (w roku 2011 w dalszym ciągu będzie on wynosił około 6 proc. PKB) i ciągle gwałtownego przyrostu długu publicznego.
Sytuacja finansów pogarsza się z miesiąca na miesiąc, a za cały okres rządów Donalda Tuska dług wzrośnie o ponad 300 mld zł przy wyprzedaży majątku za przynajmniej 50 mld zł i drenażu dywidend z państwowych firm na kolejne 20 mld złotych. Rząd przyjął projekt budżetu na 2011 rok i życzliwi mu ekonomiści i jeszcze bardziej życzliwe media ocenili, że jest to budżet ambitny, bo deficyt budżetowy będzie aż o 12 mld zł mniejszy od tego, jaki zaplanowano w roku 2010. Rzeczywiście rząd zaplanował stosunkowo wysoki wzrost gospodarczy, wynoszący 3,5 proc. PKB, niską inflację 2,3 proc. i wyraźny spadek stopy bezrobocia do 9,9 proc. przy przewidywanym na koniec tego roku przekraczającym 12 procent. Konsekwencją tego optymizmu jest ograniczenie deficytu do 40,2 mld zł, podczas gdy ten planowany na koniec bieżącego roku miał wynieść 52 mld zł (prawdopodobnie będzie mniejszy m.in. w związku z wysoką, wynoszącą aż 4 mld zł wpłatą z zysku Narodowego Banku Polskiego).