Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Jeśli rozważa się chęć bliższej współpracy z jakimś państwem, to przede wszystkim należy sobie zadać pytanie o cel, jaki zamierza się dzięki tej współpracy osiągnąć, a następnie zastanowić się nad narzędziami, które mogą doprowadzić nas do tego celu.

Celem międzypaństwowej współpracy pod względem gospodarczym powinien być z pewnością wzrost dobrobytu obywateli. Czy będąc w Unii Europejskiej, mamy optymalne warunki na rozwój gospodarczy? Czy uczestnicząc w jakimś innym układzie te możliwości byłyby większe? Co nam daje Unia Europejska, a co mielibyśmy dzięki bliższej współpracy z innymi państwami? Czy jakakolwiek alternatywa jest w ogóle realna w obecnym układzie geopolitycznym? Jakie narzędzia moglibyśmy wykorzystywać do szybszego wzrostu gospodarczego będąc poza Unią, co uniemożliwia nam Bruksela?

Jak zauważa prezydent Czech Wacław Klaus, wolnorynkowe spojrzenie na integrację europejską przeważało do połowy lat osiemdziesiątych XX wieku. Zakładano likwidację wszelkich barier istniejących pomiędzy państwami i urzeczywistnieniem tego poglądu było wprowadzenie swobodnego przepływu towarów, usług, osób i kapitału. Jednak z biegiem lat coraz bardziej zaczęło w Unii Europejskiej dominować przeciwne spojrzenie opierające się na odgórnej unifikacji wszystkich przejawów życia gospodarczego, politycznego i społecznego, „prowadzącej do powstanie ponadnarodowej wspólnoty, kontrolującej obszary aktywności swoich członków za pomocą ponadnarodowych organów” (Vaclav Klaus, Czym jest europeizm, Prohibita, Warszawa 2008, s. 17-18). Ten drugi pogląd jest całkowitym zaprzeczeniem pierwszego, bo tony nowych regulacji kaleczą wolny rynek i powodują, że jest on mniej wydajny. Tracą zwykli obywatele. Zyskuje jedynie rozrastająca się biurokracja, która chce wszystko kontrolować i o wszystkim decydować.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Podczas kampanii wyborczej do parlamentu Donald Tusk okłamywał, że po wygranych przez PO wyborach zostanie wprowadzona obniżka podatków, w tym podatku VAT do 15 proc. (słynne 3 x 15 proc. – VAT, CIT i liniowy PIT). Oczywiście nic z tego nie wyszło, Platforma Obywatelska nawet nie przygotowała odpowiedniego projektu ustawy, nie mówiąc o przeforsowaniu go w parlamencie.

Kłamstwo w kampanii wyborczej można wybaczyć. Choć nie powinno tak być, że w kampaniach wyborczych oszukują, zmyślają i manipulują wszyscy politycy. Jednak Donald Tusk, kiedy już został premierem, kłamał nadal. Już co prawda, nie mówił, że obniży podatki, ale zapewniał wielokrotnie, iż nie zostaną one podniesione. Ja też osobiście byłem naocznym świadkiem takich deklaracji na jednym ze spotkań z premierem. Podczas wizyty Donalda Tuska na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach w czerwcu 2009 roku zarzekał się on, że za jego rządów nie dojdzie do podwyżki żadnych podatków. Premier dodał, że wszelkie informacje medialne na temat podwyżek podatków są wymysłem dziennikarzy i że jego rząd nie ma planów podniesienia żadnych podatków w Polsce. Minął rok i mamy festiwal podwyżek podatków przez ekipę premiera Tuska.

Najgorszym posunięciem jest podniesienie podatku VAT z 7 proc. na 8 proc. i z 22 proc. na 23 proc. Zaszkodzi to dokładnie wszystkim, w tym także samym winowajcom tego idiotycznego pomysłu. Wyższy VAT będzie niekorzystny dla gospodarki, bo wzrosną koszty i nie pozostanie to bez wpływu na wzrost gospodarczy czy wyższe bezrobocie, bo przedsiębiorcy będą mniej konkurencyjni na rynku, ich sprzedaż zmniejszy się i przez to będą mieli mniej pieniędzy na inwestycje. Wyższy VAT będzie niepomyślny dla zwykłych obywateli, bo wzrosną ceny wszystkich towarów (tak się stało po podniesieniu VAT-u w Rumunii w lipcu br.). Ponadto zwiększy się szara strefa. Pojawiły się głosy, że być może część kosztów, związanych z podwyższeniem tego podatku, wezmą na siebie przedsiębiorcy, ale chyba tylko naiwniacy w to wierzą. Biznes to nie jest działalność charytatywna i musi na siebie zarabiać, bo inaczej zbankrutuje. Firmy ubezpieczeniowe już zapowiadają podwyżki polis, gdyż wyższy VAT oznacza droższe naprawy oraz większe koszty własne towarzystw ubezpieczeniowych oraz sprzedających polisy, bo zdrożeją także reklamy. Więcej zapłacimy też na paliwo. A jak wiadomo, wzrost kosztów transportu pociągnie za sobą podwyżki wszystkich towarów, bo muszą być one przewożone.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Poniższy tekst dotyczy samorządowej władzy jednego z podwarszawskich miast. Nie mniej opisane w nim zdarzenia występują powszechnie we wszystkich
mniejszych i większych miastach Polski. Skrajnym przykładem może być tu Warszawa. W lipcu 2009 r. władze stolicy przy pomocy umundurowanych band z firm
ochroniarskich, pod osłoną policji, siłą, w sposób brutalny pozbawiły miejsc pracy polskich kupców. Usunięto ich z Kupieckich Domów Towarowych znajdujących się w
centrum miasta pod pretekstem rozpoczęcia w tym miejscu prac budowlanych. Do dnia dzisiejszego prac tych nie rozpoczęto. Władza samorządowa Warszawy
przewiduje ich rozpoczęcie w terminie dokładnie określonym i sprecyzowanym: za lat kilka.
Podobne sytuacje i zdarzenia będą miały miejsce tak długo, jak długo system finansowy, podatkowy, polityczny będzie oparty na wzorach żydowskich, prawo i wymiar
sprawiedliwości będą zjudaizowane, a władze naszego kraju będą cechowały obcoplemienność i filosemityzm, a przede wszystkim antynarodowość i antypolonizm.

Tekst jest przeznaczony dla prasy lokalnej, a więc musi być poddany autocenzurze, czyli nie wolno w nim wskazywać jednoznacznie na przyczyny niszczenia tego
wszystkiego, co składa się na funkcjonowanie organizmu państwa.
Rzecz będzie o otwockich samorządowcach.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Platforma za Karnowskim
Jacek Karnowski będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej na prezydenta Sopotu. Sopocka PO wsparła Karnowskiego pomimo ciążących na nim sześciu zarzutów, w tym o charakterze korupcyjnym. Prezydent dostał 66 głosów przy 12 przeciwnych.

    "Bardzo mi miło; mam nadzieję, że nadal będziemy mogli tak dobrze pracować dla Sopotu jak dotychczas i myśleć o wspólnych inwestycjach”, podsumował Karnowski.

    (...) Mam nadzieję, że te wszystkie koszmary, które mnie dotknęły i inne osoby w Sopocie, się skończą" - powiedział dziennikarzom, komentując decyzję sopockiej PO o poparciu dla niego w nadchodzących wyborach samorządowych.

   Dodał, że na razie nie zamierza wstąpić ponownie do PO. "Na powrót do Platformy będzie moment, kiedy zostanę oczyszczony z zarzutów. Nie chcę teraz się chować pod czyjąkolwiek spódniczkę" - zaznaczył.

Członek sopockiej PO, Cezary Jakubowski wycofał się z kandydowania w wyborach na prezydenta Sopotu po tym, jak w piątek szef pomorskiej Platformy, Sławomir Nowak zapowiedział poparcie partii dla kandydatury Karnowskiego.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka jest zadowolony z sytuacji finansowej Polski. Co prawda dług publiczny rośnie w niespotykanym dotąd tempie, ale były premier zamiast o nieudolności rządzących woli mówić o sukcesach przedsiębiorców. - Można mówić - z pewnymi zastrzeżeniami - że nasza gospodarka najgorsze ma już za sobą. Pamiętajmy, że kryzys gospodarczy w Polsce przybrał najłagodniejszą z możliwych form. To właściwie nie był kryzys, tylko spowolnienie - obwieścił dziennikarzom prezes NBP. Oprócz tradycyjnych opowieści o "strategicznie absolutnie ważnym" przyjęciu euro, Belka zaprezentował też opinię niezgodną z dotychczasowymi dogmatami politycznych ekonomistów.

Nie wytłumaczył, na czym polegałyby "same korzyści" płynące z rezygnacji z prawa do własnej waluty, stwierdził za to, że "bycie poza strefą euro Polsce akurat nie zaszkodziło, a właściwie nawet pomogło". Czy prezes NBP nie chciał przez to powiedzieć, że wejście do strefy euro nie przyniosłoby Polsce korzyści, a właściwie nawet... przyniosłoby straty?