Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Dzisiejszy świat, nasza europejska z proweniencji cywilizacja przypomina zidiociałego samobójcę, który stojąc na chwiejącym się stołku i strojąc błazeńskie miny, próbuje sobie założyć na szyję pętlę, póki co, nieco ciasnawą. Ale tylko patrzeć, a mu się to uda. Dowody tego kompletnego zidiocenia są widoczne jak na dłoni i tylko jedno pytanie nasuwałoby się przerażonemu potencjalnemu obserwatorowi:

- Czy to charakterystyczne tylko dla naszej ponowoczesności, czy raczej jest to ciągłe powtarzający się cykl starzenia się cywilizacji, idiocenia i w efekcie tego ich samozniszczenia. Na tę druga możliwość wskazywałyby dzieje tego świata. Kolejne cywilizacje implodują, dławią się swoją głupotą, by potem hordy, kolejnych barbarzyńców dobijały resztki ginącej kultury, na jej gruzach budując nową, swoją, zupełnie inną. Jeżeli tak – to obserwujemy właśnie początek końca cywilizacji europejskiej w dotychczasowym kształcie.

Jeżeli jednak to tylko symptom naszych czasów – to może uda się jeszcze coś można zmienić. Zatrzymać ten postępujący proces totalnego kretynienia całych społeczeństw.Mówi się, że kiedy Bóg chce kogoś ukarać – zabiera mu rozum. Wtedy już nie trzeba nic więcej. Głupiec zniszczy się sam. Unicestwi w radosnym i bezmyślnym przekonaniu, że oto kroczy w awangardzie ludzkości ku mniej lub bardziej świetlanej przyszłości. Z historii wiemy, że całe legiony głupców uczestnicząc w takim obłąkańczych marszach ginęły, jak owe owce skaczące z urwisk bezmyślnie podążając za szalonymi przywódcami. Jakież to zatem symptomy tego  fin de siècle cywilizacyjnego możemy zaobserwować.

Co tak przede wszystkim, przeraża i zastanawia nielicznych, mających świadomość tego, co się dzieje.
Po kolei zatem! Przyjrzyjmy się najbardziej spektakularnym nonsensom, absurdom:

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W grudniu 1970 roku władze PRL wykorzystały milicję i wojsko do mordowania robotników protestujących przeciwko podwyżkom cen żywności. Zginęło ponad 40 osób.

Dziś mija 40. rocznica jednego z najbardziej krwawych momentów w powojennej historii Polski. Na robotników, protestujących przeciwko drastycznym podwyżkom cen żywności, władza wysłała wojsko i milicję. W przeciągu kilku dni walk ulicznych zabitych zostało ponad 40 osób.

Wszystko zaczęło się w piątek 11 grudnia 1970 roku. Wprowadzono wtedy drastyczną podwyżkę cen na podstawowe produkty żywnościowe. Następnego dnia w radiu i telewizji ukazał się specjalny komunikat w tej sprawie. W poniedziałek doszło do pierwszych protestów. Na ulicę wyszli stoczniowcy z Gdańska. Po południu doszło do pierwszych starć milicji z robotnikami.

15 grudnia wielotysięczna demonstracja w Gdańsku zgromadziła się przed gmachem miejscowego Komitetu Wojewódzkiego PZPR i komendy miejskiej MO. W czasie starć wojsko i milicja po raz pierwszy użyły broni palnej. Robotnicy zdobyli i podpalili gmach KW, symbol władzy komunistycznej. W odpowiedzi władze skierowały do miasta czołgi.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Wśród wielu popularnych frazesów przedziwnej formacji religijnej, którą nazywamy katolicyzmem posoborowym»,
ważne miejsce zajmuje ten, który współczesnych wyznawców judaizmu talmudycznego
określa «starszymi (?!) braćmi» chrześcijan.

Paweł Zahradnik

 Nie chcemy tu polemizować z dziwacznym konceptem, który ewidentnie talmudyczny judaizm, to wyznanie bez świątyni, bez kapłanów i bez ofiary, powstałe - tak samo jak islam - w reakcji na chrześcijaństwo, zamienia miejscami ze starozakonnym żydostwem; jego nonsensowność jest oczywista dla każdego katolika. Możemy tylko pokrótce odwołać się do trafnych słów szwajcarskiego teologa Karola Journeta, wybitnego dwudziestowiecznego tomisty, później mianowanego kardynałem, który pisał: „Żydowski błąd jest pomyłką łodygi, która w chwili, gdy zakwitnie, nie poznaje samej siebie, skonsternowana odrzuca kwiat i zwraca się ku korzeniom. Oto powstaje nowa formacja religijna. Jest nią obecne żydostwo. Ma dwa tysiące lat". Journet dodaje dalej, że judaizm wraz z islamem to dwaj skłóceni bracia, nawzajem do siebie podobni, którzy „wzajemnie głoszą Bożą transcendencję, wykluczając Trójcę i Wcielenie" i którzy „Bożemu objawieniu o duchowym zbawieniu świata stawiają na drodze doczesne losy własnego narodu"

Spróbujmy teraz prześledzić powstanie inkryminowanego powiedzenia. Pierwszym człowiekiem, który w czasach nam współczesnych    wypowiedział    się o talmudycznych   żydach jako o „starszych braciach" chrześcijan, był Jan Paweł II. Stało się to 13 kwietnia 1986 r. podczas papieskiej wizyty w synagodze rzymskiej , w której papieża przy jął ówczesny naczelny rabin Rzymu Eliasz Toaff. Dosłowna  wypowiedź  papieża brzmiała: „Siete i nostri fratelli prediletti e, in un certo modo, si  potrebbe   dire,1nostri fratelli maggiori", zatem:   „Jesteście  naszymi szczególnie umiłowanymi braćmi i w pewnym sensie, jeśli można tak powiedzieć, naszymi starszymi braćmi". Bliższego uzasadnienia tego zaskakującego  sformułowania,   które możemy eufemistycznie nazwać niefortunnym, już w papieskim przemówieniu nie znajdujemy.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Buzek i Barosso na kawce z masonami
 
Przedstawiciele najwyższych władz Unii Europejskiej spotkali się  z reprezentantami masonerii. Nastąpiło to w ramach corocznego spotkania szefów Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej i Parlamentu Europejskiego z organizacjami filozoficznymi i ruchami niewyznaniowymi. Jose Barroso, Herman Van Rompuy i Jerzy Buzek rozmawiali z członkami tej największej na świecie i najbardziej zaciekłej organizacji antykatolickiej, aby – jak wyjaśniono – dyskutować na temat walki z biedą i wykluczeniem społecznym. Przedstawiciele Brukseli spotkanie z masonami uzasadniali koniecznością dialogu między unijnymi instytucjami, a wspólnotami religijnymi, Kościołem, oraz stowarzyszeniami niewyznaniowymi. Jose Barroso jako szef Komisji Europejskiej od wielu już lat spotyka się z najwyższymi władzami masonerii. Za każdym razem, kiedy w Brukseli przyjmowana jest delegacja tego stowarzyszenia, towarzyszy temu niezwykłe zainteresowanie, grzeczność, a wręcz spolegliwość unijnych polityków wobec jej przedstawicieli. Wcześniej masoni przyjmowani byli zazwyczaj na prywatne zaproszenie któregoś z wysoko postawionych unijnych oficjeli, aż do roku 2008, kiedy już oficjalnie Barroso jako przewodniczący KE zaprosił do Brukseli władze Międzynarodowego Mieszanego Zakonu Wolnomularskiego „Le Droit Humain”. Wówczas po raz pierwszy przedstawiciel masonerii mógł przemawiać na tak wysokim szczeblu instytucji europejskich, korzystając z ich niezwykłej gościnności. Taka postawa jednak nie dziwi, zwłaszcza w kontekście słów przewodniczącego Barroso, który na każdym kroku zapewniał masońskich delegatów o swoim głębokim przywiązaniu do „ducha laickości”, oraz zasady rozdzielenia państwa od religii.

W czasie tego spotkania przywołano zasady patronujące filozofii masonerii , które odbijają się w jasny sposób w postępowaniu władz Unii Europejskiej. Wspomniano o konieczności podkreślania roli epoki oświecenia w ukształtowaniu się współczesnej Europy, o deprecjacji w jej historii jakichkolwiek powiązań z religią, aż do zlikwidowania w świadomości społecznej faktu o chrześcijańskich korzeniach Starego Kontynentu.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Iwo Cyprian Pogonowski

Julian Assange, Australijczyk z pochodzenia, ma lat 39 i wychowany był w tradycji ruchów antywojennych. Jako inicjator WikiLeaks – ruchu przecieków sekretów państwowych USA, został niedawno aresztowany w W. Brytanii. Mimo tego ochotnicy tego ruchu nadal publikują tajne dokumenty służb USA, podczas gdy autor książki pt. „Konieczne Sekrety, Media i Praworządność” („Necessary Secrets, the Media, and the Rule of  Law”) Gabriel Schoenfield, twierdzi w The Wall Street Journal z 9 grudnia 2010, że w celu zasądzenia go na rozprawie sądowej musi być udowodnione, że człowiek ten działał wywrotowo w ramach ruchu „WikiLeaks”, co z punktu widzenia służb USA wydaje się oczywiste, na wypadek wydania go w ręce amerykańskiego wymiaru sprawiedliwość i sporządzania przeciwko niemu aktu oskarżenia.

W praktyce wiadomo, że działacze w podobnych sytuacjach, takich w jakiej znajduje się Assange, zwykle ubezpieczają się za pomocą groźby natychmiastowego opublikowania przez wielu ich zwolenników jednocześnie specjalnie niepożądanych sekretów służb państwowych USA i innych państw NATO. Amerykańskie prawo z 1917 roku tzw. „Espionage Act” czyli „Prawo Przeciwko Szpiegostwu” zalicza „przekazywanie informacji związanych z bezpieczeństwem USA osobom nieupoważnionym” do działalności szpiegowskiej.

Assange pogwałcił przepisy amerykańskie, natomiast nie wiadomo, co się dzieje w tak zwanej „szarej strefie”, w której dygnitarze rozważają sprawę „mniejszych szkód”, a mianowicie czy warto odstraszać innych działaczy ruchu „WikiLeaks” losem zgotowanym przez nich temu człowiekowi, czy raczej zapobiegać ogłoszeniu przez tychże działaczy kompromitujących danych takich jak oficjalne stosowanie tortur nieraz kończących się śmiercią bezprawnie aresztowanego człowieka przez służby USA, np. przy pomocy tłumaczy izraelskich z angielskiego na arabski, doświadczonych w stosowaniu tortur wobec Palestyńczyków.