Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Poniższe jest tekstem przemówienia wygłoszonego przez  dr Mahatir bin Mohamad, ówczesnego premiera Malezji, do dorocznej konferencji Banku Śwatowego, w Hong Kongu, 20 września 1997 roku.

Gdy zostałem poproszony, aby przemawiać na dzisiejszym spotkaniu Banku Światowego i MFW ponad trzy miesiące temu, rzeczy miały się dobrze w Azji, w szczególności Azji wschodniej- części, którą naiwni uważali za logicznie łatwą do złączenia w ekonomiczny blok, East Asia Economic Caucus. Kraje wschodniej Azji żyły w mirze, wewnętrznie i między sobą. Nawet zadyma w Kambodży nie doszła do skutku. Panowało przekonanie, iż narody pólnocnowschodniej i południowowschodniej Azji będą rosły gospodarczo i stopniowo staną się gospodarczymi motorami reszty świata. Wiele mówiono wtedy o azjatyckich 'smokach' i 'tygrysach', i oczywiście o wschodnioazjatyckich 'cudach' [gospodarczych]. Byliśmy mile połechtani. Myśleliśmy iż doceniają naszą siłę i umiejętności.

Niepomni byliśmy doświadczeń Japonii i Korei. Gdy te kraje wydawało się dościgały rozwinięty świat, zaczęły dziać się pewne zdarzenia. Yen został wywindowany w celu zredukowania konkurencyjności japońskich towarów, podczas gdy Korea została oznaczona jako NIC, a Newly Industrialising Country (kraj nowo-uprzemysławiający się), co musi zostać zastopowane w blokach.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Iwo Cyprian Pogonowski

Polska jest przepojona neo-nazizmem, według raportu CNN nadanego w amerykańskiej telewizji wieczorem 2 stycznia br. Reportaż ten był wznowieniem programu sprzed kilku miesięcy (9-26-2010) pod tytułem„Neo-Naziści dowiadują się o swoim żydowskim pochodzeniu”, w którym przedstawia się bohaterów dowiadujących się o swoim żydowskim pochodzeniu, nawracając się na judaizm i dopiero wtedy stając się jakoby cywilizowanymi ludźmi, lecząc się z antysemityzmu, którym jakoby ludzie żyją w Polsce. Dwa tego rodzaju, niby poważne sprawozdania mają znaczenie opiniotwórcze, gdyż telewizja CNN jest jednym z głównych źródeł informacji dla społeczeństwa amerykańskiego.

Naturalnie większość ludzi kłopotanych obecnym kryzysem i bezrobociem w USA nie interesuje się sprawami polskimi, ale wie, że można mieć poważne kłopoty, jeżeli jest się oskarżonym o antysemityzm. Wielu Amerykanów nie wymienia słowa „Żyd” przy dzieciach żeby niepotrzebnie nie powiedziały publicznie czegoś, co może zaszkodzić karierze ich rodziców. W parku na Florydzie w rozmowach z ludźmi zauważyłem, że często słowo „Żyd” wymawiają oni szeptem.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
W dniu 2 stycznia o godzinie 11 w południe w parafii Drozdowo został spisany pierwszy akt zgonu w 1939 roku. "Zmarł Roman Dmowski, syn Walentego i Józefy z Lenarskich, lat 74, wskrzesiciel Polski niepodległej, były minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej".

W dniu 2 stycznia o godzinie 11 w południe w parafii Drozdowo został spisany pierwszy akt zgonu w 1939 roku.
Zmarł Roman Dmowski, syn Walentego i Józefy z Lenarskich, lat 74, wskrzesiciel Polski niepodległej, były minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej
A u dołu stara z 1772 roku pieczęć parafii, podpis proboszcza Antoniego Mielnickiego i dwóch świadków: Mieczysława i Andrzeja Niklewiczów.

"Nikt nie przewidywał tak szybkiej katastrofy. Jeszcze przecież w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia był na przechadzce, jeszcze patrzył na piękną dolinę Narwi i zaśnieżone mazowieckie lasy, jeszcze Go ludzie z okolicy widzieli, jeszcze śpiewał kolędy w wigilijny wieczór, jak co roku
I w ten ostatni dla Niego wigilijny wieczór, w salonie Drozdowskiego dworu przy choince Dmowski zachęcał do śpiewania i sam śpiewał ulubione, staropolskie, najpiękniejsze jak mawiał kolędy.
Los dziwnie ludźmi rzuca. I znowu się spotkali. Razem przecież bronili polskości na starej poznańskiej ziemi. Dwaj wielcy tytani ducha. Wielki Książę Kościoła i Wielki Mąż Stanu Biskup Łukomski i Roman Dmowski. J. E. ks. Biskup Łukomski często odwiedzał swego Wielkiego Przyjaciela. W zaciszu dworku Drozdowskiego prowadzili długie rozmowy o Polsce katolickiej, narodowej i Wielkiej.
Autor rozprawy Kościół, naród i państwo, wielki Kanclerz zmartwychwstałej Polski odszedł z tego świata, tak jak na prawdziwego Polaka i katolika przystało. Jego jakby ostatnim kapelanem i powiernikiem najserdeczniejszym był ks. prałat Krysiak Poznali się z Prezesem już dawno. Długie, serdeczne rozmowy prowadzone w mieszkaniu Dmowskiego zbliżyły ich wzajemnie.
Z każdego słowa Dmowskiego mówi ks. Krysiak czułem, że ten człowiek nie tylko wierzył, ale i wiary bronić umiał

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Birmańska opozycja zazdrości Polsce generała Jaruzelskiego. Podobno mamy szczęście, że to właśnie on rządził w PRLu. Opozycjonistka z Birmy, Aung San Suu Kyi, chce wiedzieć, co takiego on ma w sobie, czego brakuje birmańskim generałom. A inny birmański opozycjonista - U Tin Oo - mówi, że mieliśmy „w Polsce dużo szczęścia, że nasi generałowie umieli się przestawić na dialog”.

Wypowiedzi birmańskich działaczy świadczą o ich zupełnej ignorancji i braku wiedzy o Polsce. Generałowie rządzący dziś ich krajem też zachowaliby się jak Jaruzelski i jego gang nadzorujący „Polskę”, gdyby opozycja w ich kraju była odrobinę silniejsza. Przecież budowanie nowej demokratycznej Polski było oparte na porozumieniu komunistów z częścią opozycyjnych działaczy. W ramach niej komuniści zachowali swoje gigantyczne majątki zbite za czasów totalitarnych rządów, otrzymali gwarancję wolności, uniknęli odpowiedzialności za czasy zniewolenia, zyskali dominujący wpływ w administracji państwowej, prywatnym biznesie, mediach, szkolnictwie, stali się doradcami ważnych dla kraju osób, a resztą życia publicznego podzielili się z opozycją. I birmańscy generałowie przystaliby pewnie na taki „marsz do demokracji”, gdyby poczuli się zagrożeni.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Timeo Danaos et dona ferentes” (boję się Danaów nawet gdy niosą dary) – pisał Wergilusz w „Eneidzie” wkładając w usta Laokoona, kapłana Posejdona ostrzeżenie przed koniem trojańskim, którego Grecy, za radą przemądrego Odyseusza, pozostawili Trojanom w charakterze pożegnalnego prezentu. Jakiejż aktualności nabiera to ostrzeżenie dzisiaj w Polsce, gdy oto „światowej sławy historyk” – jak cmokierzy nazywają makabrycznego bajdopisarza Jana Tomasza Grossa – właśnie sprokurował udręczonemu światu noworoczny prezent w postaci kolejnej książki pod tytułem „Złote żniwa”, w której snuje opowieści, jak to tubylcza nadwiślańska dzicz korzystała z resztek pozostawionych przez złych nazistów po zamordowanych Żydach. Inspiracją do książki było podobno opublikowane w redagowanej przez red. Adama Michnika żydowskiej gazecie dla Polaków zdjęcie z Treblinki, na którym jacyś ludzie szukają złota na terenie dawnego obozu. Ludzie ci nie mieli oczywiście napisane na czołach, że są – dajmy na to – pozującymi do fotografii pracownikami spóki „Agora”, dzięki czemu redaktorzy „Gazety Wyborczej” mogli napisać reportaże z dużym ładunkiem tak zwanego „dramatyzmu” – takim samym, jaki zawierały kiedyś wypowiedzi anonimowych czytelników w „Telefonicznej Opinii Publicznej”.