Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Iwo Cyprian Pogonowski

Angielskie słowo „persuasion” brzmi jak polskie słowo „perswazja” ale znaczeniem jest bliższe słowu „poglądy”. Tak więc ewolucja żydowskiej ideologii neo-konserwatyzmu w USA, głównie w Nowym Jorku w latach 1942-2009 jest opisana w książce zawierającej artykuły Irvinga Kristola wybrane przez Gertrudę Himmelfarb, i dyskutowanej przez Jamesa Q. Wilsona w The Wall Street Journal z 21 stycznia 2011, w artykule pod tytułem „Beyond Ideology” („Tło Ideologii”).

Wybitnym rzecznikiem żydowskich trockistów w Nowym Jorku był Irving Kristol, który nawrócił się z trockizmu na niby neo-konserwatyzm. Ruch ten przekształcił część ruchu zachowawczego w USA w ruch rewolucyjny, w którym hasło Trackiego o „permanentnej wojnie o komunizm” zostało zastąpione hasłem „permanentnej wojny o demokrację”. Naturalnie chodzi w praktyce o demokrację fasadową, kontrolowaną zakulisowo, głównie przez kompleks wojskowo- przemysłowo-syjonistyczny w USA. W Polsce, Radek Sikorski jest najbardziej wpływowym przedstawicielem tej ideologii, szerzonej w Waszyngtonie przez American Enterprise Institute, z którym jest on związany od wielu lat.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Po co jest Polska? Na to pytanie odpowiadać można w dwóch jakby porządkach. W jednym zastanawiamy się nad tym, na co Polska, na co Ojczyzna jest nam, do czego nam jest potrzebna. W drugim możemy zmierzyć się z trudniejszą jeszcze kwestią: na co Polska jest nie nam tylko, ale światu, innym ludziom, może Bogu?

Spróbujmy zacząć od łatwiejszego zadania.
Na odbywającym się jesienią w Warszawie V Kongresie Obywatelskim, organizowanym przez Jana Szomburga, miałem okazję przysłuchiwać się wypowiedziom przedstawicieli środowisk, które od pojęcia narodu, a nawet od poczucia patriotyzmu dystansują się stanowczo. Jeden z nich, reprezentant radykalnie lewicowego pisma „Krytyka Polityczna”, zadeklarował wprost, że na dźwięk Mazurka Dąbrowskiego żadnych wzruszeń nie odczuwa, a z każdym odrodzeniem Polski ma wrażenie, że jest nam gorzej, ponieważ za każdym razem zmniejsza się „pluralizm” zamieszkującego ją społeczeństwa. Jednocześnie jednak z pasją podjął krytykę polityki PO skierowanej przeciwko „ludziom starszym, gorzej wykształconym, mieszkającym na wsi”. W imię lewicowego etosu zadeklarował solidarność z tymi, którzy są w Polsce poddani takiemu niesprawiedliwemu, pogardliwemu ostracyzmowi. Zapytałem go wtedy – dlaczego interesuje go niesprawiedliwość w Polsce, skoro żadnych emocji Polska sama w nim nie budzi? Dlaczego nie wyjedzie nieść pomoc upośledzonym, realizować swój etos lewicowy gdzieś na Sri Lankę czy do Afryki, gdzie nędzy i niesprawiedliwości i potrzebujących pomocy jest przecież nie mniej niż pod Garwolinem? Co go wiąże z tym miejscem? Odpowiedział wtedy dwoma argumentami: „bo każdy jest skądś”, „bo tu są moje groby” (tj. groby bliskich).
Inna przedstawicielka „młodych, wykształconych, z wielkich miast” opowiedziała na tym samym Kongresie o sytuacji swojej i wielu sobie podobnych – robiących szybkie kariery w Warszawie (Wrocławiu, Krakowie, Gdańsku…), ale pozostawiających swoich rodziców czy dziadków w „innym świecie”, gdzieś na „prowincji”, w małym miasteczku czy na wsi, z której pochodzą. Trochę się wstydzą tych korzeni, ale przecież czują żywą więź z tymi rodzicami, dziadkami, chcieliby utrzymać z nimi, z ich światem, jakąś nić porozumienia. Zachować albo odnaleźć wspólny język.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Lecz jeszcze dziwniejsze, jednocześnie przerażające i zasmucające, jest umysłowe zuchwalstwo i lekkomyślność ludzi, którzy, nazywając siebie katolikami, marzą o przerobieniu społeczeństwa w podobnych warunkach i o ustanowieniu na ziemi, ponad Kościołem Katolickim, "królestwa sprawiedliwości i miłości", przez robotników, przybyłych zewsząd, ze wszystkich religii lub bez religii, z przekonaniami lub bez przekonań, byleby tylko zapomnieli tego, co ich dzieli, tj. swych przekonań religijnych i filozoficznych, a oparli swą akcję na tym, co ich jednoczy, tj. na szlachetnym idealizmie i siłach moralnych, zaczerpniętych "gdzie kto może". Gdy się pomyśli, wiele to dla ustanowienia społeczeństwa chrześcijańskiego potrzeba było sił, nauki, cnót nadprzyrodzonych, cierpień milionów męczenników, światła Ojców i Doktorów Kościoła, poświęcenia wszystkich bohaterów miłości, potężnej hierarchii, pochodzącej z nieba, potoków łask Boskich, a wszystko to zbudowane zjednoczone i przeniknięte życiem i duchem Chrystusa Pana, Mądrości Bożej, Słowa Wcielonego - gdy się pomyśli, mówimy, o tym wszystkim, przerażenie zdejmuje na widok nowych apostołów, zacietrzewiających się w usiłowaniach robienia lepiej przez oparcie akcji na czczym idealizmie i cnotach obywatelskich.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Lobby masonów wywiera wpływ na kluczowe decyzje w polityce, biznesie i wymiarze sprawiedliwości Francji - twierdzi tygodnik „Le Point”. Według niego, do lóż wolnomularskich należą niektórzy ministrowie i jeden z doradców prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Opiniotwórczy francuski tygodnik zamieszcza w najnowszym numerze obszerny materiał pod tytułem „Masoni. Niewidzialna ręka. Ich nowa władza w wymiarze sprawiedliwości, polityce i biznesie”.

„Le Point” pisze, że „w liczących się kręgach (we Francji), mówi się o ukrytym wpływie masonerii”, choć jej członkowie na ogół ukrywają swoją przynależność.

Mimo zachowywania tajemnicy przez wielu masonów, wiadomo powszechnie - pisze „Le Point” - że niektórzy członkowie rządu byli w przeszłości lub są nadal wolnomularzami. Obecny minister pracy Xavier Bertrand przyznał nawet publicznie dwa lata temu, że od 1995 roku jest członkiem głównej loży Francji - Grand Orient. Twierdzi jednak, że od objęcia ministerialnych funkcji tylko wyjątkowo uczestniczył w jej spotkaniach.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Paweł Zyzak

A nam po co Polska? Naturalnie z powodów wykluczających pogląd: "Polska stoi na przeszkodzie do...". Właśnie po to, abyśmy wbrew naszej woli nie stali się częścią czyjegoś planu zapanowania nad światem, a przy okazji nie zostali zupełnie pozbawieni prawa do decydowania o własnym losie. Abyśmy bez strachu przed represją mogli kultywować naszą tradycję, tworzyć własną historię, utrwalać ojczysty język.

"Po co mi Polska?" - rzadko kiedy stawiałem sobie to pytanie. Wielokrotnie zastanawiałem się: "Po co 'im' Polska?". Po co była Rzeczypospolita Katarzynie II i Fryderykowi II, po co była Stalinowi i Hitlerowi? Czy tylko po to, by zaspokoić wygórowane ambicje? Czy też do spełnienia wizji odrestaurowania świata pod butem mocniejszych? A może zadziałała zaniżona samoocena? W przypadku pierwszej pary - pragnienie wyrównania rachunków wielowiekowych pariasów z dostojnym republikańskim sąsiadem, w przypadku drugiej - odreagowanie niepowodzenia przy próbie zdobycia panowania nad kontynentem. A więc może zadziałała również pogarda dla wolności? Po namyśle uświadomiłem sobie, że pytanie: "Po co 'im' Polska?", postawiłem "na głowie". Pytanie powinno brzmieć: "Dlaczego 'oni' nie chcą Polski?" lub raczej: "W czym Polska 'im' przeszkadza?".