Ocena użytkowników: 2 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

 Temida już dawno nie jest ślepa !

„Wolność wypowiedzi jest uważana w myśli liberalnej za najważniejszą z wolności obywatelskich. Służy ona nie tylko samorealizacji jednostki, ale pełni także niezwykle ważną funkcję w procesie sprawowania władzy”
(P. Sarnecki (red), Prawo konstytucyjne, wydanie 5, Warszawa 2005 r. s. 74)
W Konstytucji RP, rozdział II art. 54. pkt 1. napisane jest tak: "Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji."
W skrócie - "każdy może mówić co uważa....- byleby to co mówi nie było łamaniem prawa (np. znieważeniem, zniesławieniem, nawoływaniem do popełnienia przestępstwa itp.)"
Również art. 10 ust. 1 EKPC* przewiduje, iż: „Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe (…)”
(Zob. Dz. U. z 1993 r. nr 61 poz. 284)
Czy dana wypowiedź potraktowana zostanie jako, znieważenie, zniesławienie, nawoływanie do popełnienia przestępstwa to zależy od oceny sądu, tu pojawia się problem bo sądy inaczej rozpatrują wypowiedz o Żydach, inaczej o Niemcach, inaczej o Polakach.
Przez sam fakt istnienia takich różnic, dochodzimy do sedna niesprawiedliwości sądowej, której to ofiarami padają Polacy, którzy mieli „odwagę i czelność” krytycznie wypowiadać się o Żydach jako narodzie i całej grupie etnicznej. Więc komu ubliżają Polacy krytykujący Żydów? - chyba państwu Izrael. W takim razie, czy obywatel Polski powinien zostać skazany przed polskim sądem, w obronie wizerunku Izraela? W sytuacji gdzie inne kraje (wliczając w to Izrael) nie karzą swoich obywateli za wypowiedzi antypolskie, "Polish Joke" czy ubliżające narodowi polskiemu kłamstwa historyczne.
Odpowiedź i ocenę pozostawiam czytelnikom i zachęcam do przeczytania tylko dwóch skromnych przykładów z rosnącej liczby tego typu spraw.

zjw


Zamieszczamy fragment artykułu z bloga Jarosława Niedźwieckiego

 Przeczytaj również artykuł pt: "Modlitwa wielkopiątkowa z Mszału Rzymskiego sprzed 1959 r."

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Refleksje programowe, pana Józefa Kazimierza Styrny...

Bankierzy są  SPRAWCAMI  światowego „kryzysu” finansowego, co nawet „specjaliści” medialni od finansów przyznają, że „bankierzy” wywołali kryzys.! Ponadto „bankierzy”  chcą  obciążyć  kosztami  kryzysu  swe  ofiary.    W języku prawniczym ten „numer”, gdzie ofiarę czyni się po raz drugi ofiarą, nazywa się wiktymizacją. !!!  (Wiktymizacja = ofiara po raz drugi staje się ofiarą).

    Wobec powyższego, zadaję pytanie: czy jest możliwe jakieś wyjście, by ofiary „bankowej sitwy” mogły się obronić przed despotyczną władzą finansową, utożsamianą z „bankierami”???    Tylko z „bankierami”. Nie bankami.

    Jedynym REALNYM wyjściem z tej matni globalnego oszustwa jest odebranie „bankierom” monopolu na wyłączną kreację pieniądza.!!!

    Winę, za oddanie pieniądza we władanie przez „bankierów” ponoszą parlamentarzyści, wybrani spośród partyjnych, którzy okazali się być oszustami, bo  „sprzedali”  za „srebrniki” (diety)  narodową  suwerenność  „obcym” („bankierom”), zapisując ten fakt w tzw. Konstytucji z kwietnia 1997 roku w Art. 227, w którym „bankiera” czynią jedynym kreatorem pieniądza i zezwalają mu na stosowanie lichwy, czyli oprocentowania. Tym samym sami skazali się na to oszustwo, będąc dziś postrzegani przez naród jako sprzedawczyki.!!!

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

[G.K .Chesterton, „Obrona świata”, wyd. Fronda 2006, artykuł z 1906 r. Jakże aktualny!!! MD] Nie wierzę, że tak zwane praktyczne angielskie kompro­misy są rzeczywiście praktyczne. W istocie sprowadzają się one do tego, że zamiast rozstrzygnąć, czy czyjeś roszczenia są zasadne, dajemy mu, po krótkich targach, mniej, niż z początku żądał. Za pomocą tej pomysłowej metody nie traktujemy go sprawiedliwie, jeśli miał rację, a jeśli racji nie miał, wyrządzamy krzywdę innym ludziom.

W wielu wypadkach złoty środek to najbardziej szalony i niedorzeczny kurs, jaki w ogóle można obrać - i ciekawe, że bezustannie tym kursem żeglujemy. Jeśli parlament zajmie się kiedyś projektem pana Chamberlaina, by każdy rolnik dostał trzy akry i krowę, wynik prawdopodobnie będzie taki, że każdy rolnik dostanie dwa akry i cielę. Jeśli parlament zdecyduje się stworzyć system emerytalny, to najpierw opracuje stosowne przepisy, a potem wprowadzi do nich cały szereg poprawek, z takim skutkiem, że państwo zapewni emeryturę każdemu, kto przedtem umrze ze starości. Jeśli nasi posłowie zaczną debato­wać nad ordynacją "jeden człowiek - jeden głos", obserwujcie bacznie ich debatę, a ujrzycie, w jakim kształcie ten projekt ostatecznie się wyłoni. Starczy chwila nieuwagi, a do naszego prawa ani chybi zostanie wprowadzona zasada "półtora czło­wieka - dwa i jedna czwarta głosu", my zaś dowiemy się, że par­tie polityczne wypracowały rozsądny, anglosaski kompromis, z rodzaju tych, które sprawiły, że nasz naród stał się wielki.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Co tu ukrywać – za komuny było lepiej. Gdyby tak generału Wojciechu Władysławowiczu Jaruzelskiemu Leonid Eljaszewicz Breżniew kazał wysłać polskie wojsko do Afganistanu, pies z kulawą nogą by się o tym nie dowiedział, bo nie tylko cenzura nie przepuściłaby takiej wielkiej tajemnicy wojskowej, ale i sami dziennikarze pilnowaliby się nawzajem, jak to wzorowi czekiści, żeby nie puścić farby. Tymczasem teraz, kiedy nasze dzielne wojska zostały wysłane na misje pokojowe, to znaczy – żeby zabijać złowrogich talibów, ale nie byle jak – jak robią to żołnierze innych sojuszniczych armii – tylko po bożemu, jeszcze dowódcy nie zdążą wykoncypować meldunku, żeby wszystko grało jak należy, a już dziennikarze węszę sensację jeden przez drugiego, a opozycja wydziwia, że świat nie widział. I to żeby jeszcze w jakimś neutralnym momencie, ale nie na tydzień przed Świętem Wojska Polskiego, które, jak wiadomo, przypada 15 sierpnia.

A było tak, że patrol wysłany w celach szkoleniowych trafił w zasadzkę urządzoną przez złowrogich talibów. Wskutek ostrzału zginął kpt. Daniel Ambroziński, który początkowo został uznany za zaginionego, co się wykłada, że koledzy musieli uciec, zostawiając go własnemu losowi. Jego ciało znaleziono dopiero po kilku godzinach i to nie w tym miejscu pola chwały, gdzie miał „zaginąć”, tylko całkiem gdzie indziej. Co więcej, okazało się, że na helikoptery, które wezwano w sukurs gdy padły strzały, żołnierze czekali aż dwie godziny, przy czym nie jest jasne, czy maszyny były uzbrojone, czy nie – bo na ten temat są różne szkoły. Wypadek odbił się szerokim echem; nawet premieru Donaldu Tusku niektóre okoliczności musiały wydać się zagadkowe, skoro zażądał od ministra Klicha szczegółowego raportu. Głos zabierali też wojskowi eksperci, ale rezultat był tylko taki, iż człowiek o zszarpanych nerwach, czyli wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski oświadczył, że gdyby Hitler miał takich ekspertów, to popełniłby samobójstwo znacznie wcześniej. Z tego wniosek, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ale nie o to chodzi, bo zachodzić w głowę poczęli również tak zwani zwykli ludzie, dochodząc zresztą do arcyciekawych przemyśleń.

Ocena użytkowników: 2 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

[Epiphanius, str. 396 md]...Kościół przypomina dziś oblężoną twierdzę - atakowany frontalnie, ale też rozsadzany od środka. Mówi o tym dobitnie pewien tekst programowy z 1819 roku (!), który pomimo upływu czasu nie stracił nic ze swej aktualności. Pochodzi on z „Tajnej stałej instrukcji przekazanej członkom Wysokiej Wenty" (była to, jak pa­miętamy, najwyższa instancja XIX-wiecznego karbonaryzmu). Poniżej przyta­czamy niektóre jego fragmenty:

"Owoż by doczekać się Papieża na miarę naszych aspiracji, trzeba najpierw wy­chować temu Papieżowi pokolenie godne królowania, o jakim marzymy. Zostawcie na boku ludzi starych i w wieku dojrzałym. Wychodźcie bezpośrednio do młodzieży, a jeśli się uda - do dzieci [...]. To właśnie młodzież trzeba uwieść i, nieświado­mą, poprowadzić pod sztandarem tajnych Stowarzyszeń. Aby tą pełną niebezpieczeństw drogą iść krokiem niespiesznym, lecz pewnym, dwie rzeczy są bezwzględnie konieczne. Musicie wydawać się łagodni, jak gołębie, a jednocześnie musicie być ostrożni, jak węże [...].