Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego świat tak nienawidzi Kościoła nawet mimo, iż od wieków jest on wiodącą instytucją religijną? Ewangelia jasno pokazuje, że zawsze będziemy prześladowani jako dzieci Świętej Matki Kościoła… Masowe prześladowania katolików w ciągu pierwszych 400 lat jego istnienia były tylko początkiem problemów. Nawet mimo tak potężnej pozycji na świecie, jaką ma Kościół jest on najbardziej prześladowaną grupą religijną. Ale skąd ta nienawiść? Przyjrzyjmy się temu czysto racjonalnie.

1. Jest niezależny finansowo, ma masę pieniędzy i nie potrzebuje łaski państwa

Problem z religią w szkołach i różnego rodzaju funduszami Kościelnymi to świetne narzędzie antykatolickich środowisk politycznych do walki z Kościołem. Dlaczego? Ponieważ, jeśli płacimy Kościołowi, to mamy prawo mu wypominać, ile od nas dostał. Jeden z najpopularniejszych „argumentów” przeciw Kościołowi katolickiemu w Polsce to to, ile pobiera on z budżetu państwa i ile kosztują lekcje religii. Oczywiście, michnikowszczyzna zapomina przy okazji napisać, ile warta jest charytatywna praca, jaką wykonują duchowni w hospicjach, szpitalach, zakładach opieki, przy organizacji czasu dzieci i młodzieży, resocjalizacji… można by wymieniać godzinami.

Niezależność finansowa Kościoła w dużym stopniu jest jednak zachowana i przez to jest on potężnym wrogiem wszelkich środowisk deprawujących. Bo jak walczyć z kimś, kto ma pieniądze, by spokojnie żyć, działać, reklamować się, prowadzić gazety, uczyć ludzi, programować ich „kompasy moralne” i uświadamiać w temacie zagrożeń ze strony władzy? Jest to powód, choć niestety zazwyczaj niezrozumiany, dla którego Grzegorz Braun zachęca do wspomagania proboszczów finansowo – kapłan mający dość pieniędzy na własne utrzymanie, działania patriotyczne, tradycjonalistyczne, nie boi się utraty środków zewnętrznych, np. od lewicujących „katolickich” darczyńców. Pieniądz to potężny łańcuch, na którym komuniści chcą trzymać Kościół, by podsycać nienawiść z powodu rzekomego okradania państwa.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Cud nad Wisłą” jest wielką szkolą dla Narodu i Państwa Polskiego. Wymownie nas uczy, że Polska może się opierać tylko na Polakach zjednoczonych umiłowaniem swojej Ojczyzny i złączonych silnymi węzłami narodowymi. Jest tu zarazem wielkie ostrzeżenie przed żydami, którzy bezprzykładnie, jak w żadnym państwie, łączyli się z naszym wrogiem i działali na szkodę zagrożonego naszego bytu państwowego.

Dezercja, zdrada, sianie defetyzmu wśród ludności cywilnej, w wojsku, łączenie się wprost z wrogiem przez przyłączanie się do niego z bronią na froncie lub tworzenie oddziałów wojskowych z ludności cywilnej i przechodzenie na pomoc do wroga, by walczyć przeciw wojskom naszym — oto obraz zachowania się żydów w Polsce, dźwigającej się z okowów niewoli, która miała przed sobą postawioną kwestię „być albo nie być”. Małe tylko były wyjątki.

Tu znów niech przemówią fakty i suche komunikaty Naczelnego Dowództwa:

„Komunikat z dnia 18 kwietnia 1919 r. Front litewsko-białoruski: Wczorajsze walki o Lidę były uporczywe. Nieprzyjaciel zgromadził wielkie siły, starannie przygotował się do obrony i umocnił ważniejsze obiekty. Piechota nasza musiała kilkakrotnie łamać bagnetem opór wroga, zwłaszcza suwalski pułk piechoty, który wśród ciężkich walk ulicznych, biorąc dom za domem, oczyszczał miasto od nieprzyjaciela. Miejscowa ludność żydowska wspomagała bolszewików, strzelając do naszych żołnierzy”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W roku 1767 ojciec Florian Jaroszewicz z zakonu franciszkanów-reformatów wydał w Krakowie książkę pod wielce znamiennym tytułem Matka Świętych Polska.(Książka dostępna w Bibliotece Jagiellońskiej bespośrednio TU przyp. red. WSP). Było to niemal dokładnie 800 lat po Chrzcie Mieszka I. Książka o. Jaroszewicza zawierała życiorysy prawie 400 osób świętych lub uznawanych za święte (przynajmniej jednej na każdy dzień roku), które w tych ośmiu wiekach pojawiły się na polskiej ziemi.

Ta niezwykła książka została już całkowicie zapomniana, a nazwiska jej autora próżno szukać we współczesnych encyklopediach czy podręcznikach. Gdzieniegdzie tylko dzieło o. Jaroszewicza wspominane jest jako jedno z kuriozów „ciemnogrodu” epoki saskiej. Ale tak jak zniknęła z polskiej świadomości Matka Świętych Polska (jej ostatnie wydanie ukazało się pod koniec XIX wieku), tak samo próżno dziś szukać śladów pamięci o ogromnej większości bohaterów tej książki. W typowym polskim kościele AD 2016 – czy to w wielkim mieście, czy w małej wsi – króluje kult „największego z rodu Polaków”, czyli Jana Pawła II, co najwyżej dopełniany kultem księdza Jerzego Popiełuszki. Katolicka pamięć zbiorowa sięga więc jedynie pamięci pokoleń, które żyją tu i teraz. Wielka pompa, jaka ma towarzyszyć obchodom 1050-lecia Chrztu Polski, jawi się zatem nieco karykaturalnie, skoro „polityka historyczna” polskiego Kościoła obejmuje co najwyżej ostatnie półwiecze.

„Przewrót umysłowy”

To oczywiście skutek „posoborowego ducha”, który już chyba całkowicie zawładnął naszym Episkopatem i większością duchowieństwa. Ale ten „posoborowy duch” padł na bardzo podatny grunt, którym była konsekwentna zmiana światopoglądu polskiego społeczeństwa w ciągu ostatnich dwóch i pół stulecia. Jeszcze przed zmianami soborowymi zwrócił na to uwagę znany katolicko-narodowy publicysta Jędrzej Giertych. W roku 1963 na łamach emigracyjnego pisma „Horyzonty” nawiązał on do nieco zapomnianej książki Władysława Smoleńskiego pt. Przewrót umysłowy w Polsce wieku XVIII z 1891 roku, w której ten historyk (bynajmniej nie katolickich przekonań) dokładnie opisał zmiany w mentalności polskiego społeczeństwa w epoce „oświecenia”. Epoka ta przypadła u nas na okres panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego (lata 1764-1795), a więc znacznie później niż w zachodniej Europie, gdzie rozpoczęła się już pod koniec XVII wieku.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

"W trakcie debat telewizyjnych i radiowych w 1997 r. na temat złota mówiono sporo o pochodzeniu pozostałych 21 ton. Padały sugestie, iż Edward R. Stettinius znaczna jego część pochodzi z terenów II RP."


Kiedy na początku 1997 r. argentyńska gazeta wydawana przez ekonomistę Julio A. Ramosa - Ámbito Financiero - opublikowała serię artykułów dotyczących argentyńskiego śladu złota zrabowanego przez hitlerowców w podbitych krajach w czasie II wojny światowej, nikt w Szwecji nie zwrócił na nie specjalnej uwagi mimo, iż w sposób jednoznaczny wskazywały one na Szwecję jako jeden z krajów, który uczestniczył w tym procederze. W lutym 1997 r. komentarze prasy holenderskiej przypomniały, iż w roku 1989 dwaj historycy i dziennikarze holenderscy: Gerard Aalder i Cees Wiebe, opublikowali książkę pod tytułem "Interesy za każdą cenę". Autorzy odsłaniają w niej rolę Wallenbergów w czasie II wojny światowej.

Ta rodzina, o której mówi się, że jest właścicielem połowy Szwecji, zarabiała miliardy koron na handlu papierami wartościowymi i złotem podejrzanego pochodzenia. Jacob i Marcus Wallenbergowie -- stryjowie Raoula Wallenberga -- pośredniczyli w zakupach materiałów strategicznych przez niemieckie firmy. Książka, prezentująca nieprzyjemne dla Szwecji fakty, przemilczana i zignorowana, znana jest jedynie nielicznym.
Wizerunek Szwecji doznał decydującego ciosu dopiero w wyniku publikacji emerytowanego ambasadora, Svena Fredrik Hedina, i publicysty radiowego Görana Elgemyra na temat zakupów nazistowskiego złota i zasobów złota niewiadomego pochodzenia w bankach szwedzkich.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

1. Jeśli kod na owocu jest czterocyfrowy i zaczyna się od cyfry 3 lub 4 znaczy to, że towar pochodzi z upraw z II połowy XX wieku, korzystającej z nawozów sztucznych.

2. Jeśli owoc posiada naklejkę z pięciocyfrowym kodem, zaczynającym się od cyfry 9 sugeruje to, że był uprawiany w tradycyjny sposób, znany od tysięcy lat, bez pestycydów i nawozów. Dziś jest określany mianem produktu eko.

3. Jeśli naklejka ma pięciocyfrowy kod rozpoczynający się od 8, oznacza to, że owoc jest genetycznie zmodyfikowany. To po prostu GMO!