Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
TVN24 tonem radosnego tryumfu i z powołaniem się na słowa papieża Franciszka, ogłosiła, że „ateiści też pójdą do nieba”. Niekryjący się ze swą niewiarą dziennikarz nie cieszył się z faktu, że i on ma szansę oglądać Boga, ale raczej drwił z katolików starających się wytrwać w łasce, którym ich papież miał dziś powiedzieć, że ta łaska jednak nie jest do zbawienia koniecznie potrzebna.

A co rzeczywiście powiedział Ojciec Święty? Przypomniał, iż wszyscy mamy obowiązek czynienia dobra, i że Chrystus swą krwią przelaną na krzyżu odkupił wszystkich ludzi – nie tylko katolików i wszystkich chrześcijan, ale również ateistów. Problem w tym, że papież chyba nie dość jasno stwierdził – albo umknęło to uwadze mediów – że ten wielki dar możemy odrzucić, albo przyjąć, a gdy się to uczyni, to w konsekwencji przestaje się być ateistą.

Wielu ludzi, przede wszystkim dziennikarzy i członków różnych chrześcijańskich „nowych ruchów” bardzo raduje się, że papież Franciszek „nie ogranicza się jedynie do środowych katechez” i codziennie głosi kazania w kaplicy Domu Św. Marty. Problem w tym, że im więcej radości papież dostarcza dziennikarzom i maluczkim, tym więcej problemów nastręcza teologom. Już teraz widać, że z czasem będzie im coraz trudniej uzgodnić z Magisterium i wyjaśniać, co też Biskup Rzymu miał na myśli. A obecny papież nie jest przecież uczonym teologiem (nie legitymuje się doktoratem), a tym bardziej wykładowcą uniwersyteckim nawykłym do usystematyzowanego wykładu. Oczywiście – łaska! Bóg powierzając papieżowi Tron Piotrowy dał mu potrzebne łaski. Trzeba jednak pamiętać, że, jak mówi św. Tomasz, łaska buduje na naturze, a ta, jak wiadomo, nawet w przypadku papieża, jest wielce niedoskonała.

Ojciec Święty zdaje się nie przyjmować do wiadomości tego, co wydaje się oczywiste – że zadaniem papieża jest raczej mówić mniej i bardziej konkretnie, niż więcej i bardziej ogólnie. I że zupełnie nie wypada mu głosić truizmów w rodzaju tego, że „Jezus przytuli wszystkich, nawet niewierzących”, bo niesie to za sobą zbyt daleko idące konsekwencje!

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Twórca Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego był sowieckim szpiegiem i fanatycznym komunistą - informuje w artykule Jacka Dziedzina "Gość Niedzielny".

Międzynarodowy Funduszu Walutowy i Bank Światowy to dwie instytucje kształtujące współczesny globalny ustrój gospodarczy. Ustrój w którym ludzie wyzyskiwani są poprzez wysokie podatki, własność zamiast trafiać do obywateli jest monopolizowana przez międzynarodowe korporacje i oligarchów, a władze państwowe chronią interesy nowej klasy wyzyskiwaczy. Ustrój w którym oligarchia i korporacje odgrywają rolę taką jaką w bloku komunistycznym odgrywała nomenklatura. Ustrój w którym Międzynarodowy Funduszu Walutowy i Bank Światowy pełnią role sowieckiej Moskwy.
Jak można przeczytać w artykule Jacka Dziedzina w najnowszym numerze Gościa Niedzielnego Harry Dexter White twórca Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego był sowieckim szpiegiem i fanatycznym komunistą.
Według ostatnio odnalezionych dokumentów, które opisuje Gość Niedzielny, twórca instytucji globalnej finansjery, architekt Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, Harry Dexter White, uznawał że gospodarka komunistyczna jest efektywniejsza od kapitalistycznej, a USA z ZSRR skłóca Kościół katolicki.
Publicysta Gościa Niedzielnego w swoim artykule przybliża czytelnikom ogromne oddanie White'a sowietom. White był ideowym sowieckim agentem i nie pobierał żadnych pieniędzy od sowietów.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Jednym z wielu problgenerał Gustaw Orlicz-Dreszeremów odziedziczonych w spadku po okresie rozbiorów przez odradzające się Niepodległe Państwo Polskie był roblem wychodźstwa. Odzyskanie niepodległości w 1918 r. nałożyło na władze polskie obowiązek opieki nad licznymi przedstawicielami narodu polskiego, rozproszonymi po całym świecie. Polityka społeczna zaborców doprowadziła bowiem do masowych emigracji popowstaniowych, do których doszły liczne wyjazdy podyktowane trudną sytuacją gospodarczo-społeczną na ziemiach polskich. Zadanie, jakie przyniosła nowa rzeczywistość po zakończeniu I wojny światowej polegało przede wszystkim na jak najszybszym stworzeniu instrumentów prawnych oraz powołaniu organów administracyjnych, regulujących sprawy emigracji oraz reemigracji. Władze II RP zdawały sobie również sprawę z tego, iż muszą wobec problemu wychodźstwa przyjąć postawę aktywną. W przeciwnym razie emigracyjny „żywioł” rozproszy się po całym świecie i bardzo szybko ulegnie wynarodowieniu.
Bilans emigracyjny II RP jest ujemny, blisko 1,05 miliona ludzi (E. Kołodziej Wychodźstwo zarobkowe z Polski 1918–1939. Studia nad polityką emigracyjną II Rzeczypospolitej, Warszawa 1982). Nie jest to jednak bilans jednostronny. Wprawdzie ponad 2,2 miliona obywateli Państwa Polskiego zdecydowała się w tym okresie na emigrację, ale z drugiej strony wróciło do kraju ponad 1 milion ludzi (największa dobrowolna reemigracja w historii Polski). Dzięki wysiłkowi władz polskich ujemny bilans emigracyjny II RP nie przyjął formy „drenażu mózgów”. Emigrowali przede wszystkim ludzie biedni i nie wykształceni. Powracali do kraju w dużej części wykształceni i fachowcy, którym stworzono w Polsce odpowiednie warunki do rozwoju i egzystencji. Bez tych ludzi, ich doświadczenia, pracy dla dobra Polski nie byłaby możliwa odbudowa kraju i sukces gospodarczy II RP.
Z dzisiejszej perspektywy warto przypomnieć czytelnikom jak wyglądała ówczesna polityka Polski w stosunku do wychodźstwa, szczególnie, że obecne władze III RP podobnie jak władze PRL nie mają pomysłu na to jak „zagospodarować” emigrację. Współcześnie podobnie jak w czasach PRL (lata 80. XX w) masowe wyjazdy, szczególnie ludzi młodych mają bardzo często charakter klasycznego „drenażu mózgów”. Aby temu zapobiec nie korzysta się ani z doświadczeń II RP ani z doświadczeń innych krajów europejskich (np. Hiszpania, Portugalia, Włochy, Irlandia), które również wielokrotnie w swojej historii dotknął problem wychodźstwa. 

Emigracja z ziem polskich do listopada 1918 r.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Ewa Polak-Pałkiewicz

W czasach PRL cieszyliśmy się opinią „najweselszego baraku” w gronie państw podporządkowanych Moskwie. W sytuacji, gdy podporządkowanie nie jest już związane z obecnością żadnych wojsk w naszym kraju, stajemy się nieuchronnie „najweselszym bazarem”.

 I choć  wesołość ta, dziś tak jak poprzednio, jest z gatunku wisielczych, wielu uznało, że bycie krajem na modłę  bliskowschodnią, gdzie beztroskie, cokolwiek niechlujne  kramiki są głównym ośrodkiem życia społecznego, jest w sumie lepsze. I trudno się o to sprzeczać. Czyż nie taka właśnie zamiana, z ponurego na barwne i hałaśliwe, z nędznego na bogate (we wszelkie rodzaje dóbr materialnych, najczęściej mocno tandetnych), nie była istotą tzw. transformacji ustrojowej?

Józef Brandt – Jarmark w Balcie

Jarmarczność jako wcielenie idei „dobrego życia” (jako celu życia) zaoferowano Polakom także w innych dziedzinach. Festiwale pieśni żołnierskiej i zaangażowanej ustąpiły miejsca festiwalom pieśni biesiadnej, pochlebstwami i obietnicami przypominającymi  występy kuglarzy, którzy połykają ogień i przebijają się sztyletami na wylot, podbito serca gawiedzi. Nie było więc problemu, by – w ramach „święta demokracji i sztucznych ogni” – zagłosować właśnie na tę partię, która ma najlepszych sztukmistrzów i wesołków, rozbawiających bazarową publiczność czerwonymi nosami, by za chwilę rozczulić rzęsistymi łzami spływającym wraz z farbą po wypomadowanej twarzy.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Dziś 87. rocznica zamachu majowego i jednocześnie rocznica śmierci Józefa Piłsudskiego. Nie przestaje mnie dziwić to, jak nominalni zwolennicy rządów prawa, demokracji i praw człowieka łatwo rozgrzeszają tamten przewrót, który był podeptaniem świeżo wspólnie ustanowionej Konstytucji i który postawił Polskę na skraju wojny domowej w której zginęło ok. 400 ofiar, a kolejny 1000 został ranny.

Pojawiają się z reguły dwa uzasadnienia: wewnętrzne ("sejmokracja") i zewnętrzne (słabość polskiej państwowości). Żadne z nich nie wydaje mi się wystarczające. Zarzut o tym, że polska demokracja "nie działała" to po części wynik idealizowania ustroju demokratycznego dziś przez obóz lewicowoliberalny, a po części wynik pomajowej propagandy politycznej sanacji. W rzeczywistości ustrój działał, a państwo w nie najgorszym tempie było budowane i scalane. W czym znaczny udział mieli endecy, dający dowody zdolności do bardzo daleko idących kompromisów z politycznymi rywalami. Sanacyjna dyktatura zamiast kompromisów swym rywalom miała do zaproponowania emigrację, bicie, pokazowe procesy i więzienia. Dla tego jak się obeszli z Witosem czy Korfantym nie znajduję wręcz słów... Co do drugiego uzasadnienia - zagrożenia zewnętrznego - to właściwie nie ma o czym dyskutować, jako że było ono wówczas czysto potencjalne. Jeśli przyjąć taką logikę, że przypuszczenie co do potencjalnych zagrożeń usprawiedliwia zamach stanu, to właściwie wszelka praworządność staje się fikcją.

Tak naprawdę sądzę, że przyczyny przymykania oko na zamach majowy i prymitywizm polityczny pomajowego reżimu są zupełnie inne. Po pierwsze ta postawa prawie zawsze podszyta jest niechęcią do obozu narodowego i słabo skrywaną satysfakcją, że został on zepchnięty na margines, na którym przez resztę polskiej niepodległości się rozpaczliwie szamotał. Po drugie jest w tej postawie element satysfakcji, że polski sanacyjny "faszyzm" miał lewicowo-postępowe oblicze. Po trzecie demokratyzm przez lewicowoliberalne elity rozumiany jest z reguły nie klasycznie - jako udział Ludu w rządzeniu - ale raczej jako realizowanie katalogu lewicowych postulatów. A te, na naszej ziemi, prawie zawsze trzeba było realizować wbrew Ludowi, który przejawiał z reguły postawę zachowawczą.