Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Ósmy grudnia – Niepokalane Poczęcie, święto nasze, w pełnym znaczeniu tego wyrazu: nasze… Są to bowiem imieniny Bożej i naszej Matki, i to właśnie pod nazwą Niepokalanej.

Dla członków i członkiń Jej Rycerstwa to dzień szczególniejszych łask, więc trzeba odpowiednio do niego się przygotować.

A jak?

Wszyscy, bez wyjątku wszyscy, którzy zaciągnęli się pod Jej sztandar, niech dzisiaj nie opuszczą Komunii świętej. Z sercem czystym niech przystąpią, o ile możności, wspólnie do stołu Pańskiego, bo tylko dusza czysta jest gotowa do przyjęcia łaski, a Serce Przenajświętsze Jezusa to źródło łask, skąd właśnie czerpie nasza Niepokalana Pani i Królowa i rozdaje hojnie. Nie według godności – wszyscy przecież jesteśmy niegodni – ale według miłosierdzia. Św. Bernard mówi, że Pan Bóg dla siebie zachował porządek sprawiedliwości, a Jej powierzył cały porządek miłosierdzia.

Oczyśćmy więc serca i przyjmijmy Pana nad pany, źródło wszelkiej prawdy, dobra, szczęścia…

A potem?

Potem gorąco prośmy Niepokalaną, by nas przyjąć raczyła na wyłączną swoją własność. Niech do tego posłuży Akt poświęcenia się dla Niepokalanej, podany w Dyplomiku. Tak, tego dnia wszyscy, wszyscy rycerze i rycerki Niepokalanej, odnówmy akt oddania się Jej bez zastrzeżeń i to. o ile możności, wspólnie. Wszyscy (…) ożywmy w sobie miłość i ufność do naszej najmiłościwszej Pani, Królowej, Matki i Dowódczyni, Nadziei…

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

 

Adwent drogą od Boga do Boga

Ks. Stanisław Małkowski

„Warszawska Gazeta 8 – 14 grudnia 2017 r. KOMENTARZ TYGODNIA

„Pocieszcie mój lud”, mówi Bóg w niedzielnej lekcji 10 grudnia z Księgi proroka Izajasza (Iz 40,1). Boże pocieszenie dane jest poprzez świadków dobroci i miłości Boga Pocieszyciela; odnosi się ono do Izraelitów wyzwolonych z niewoli babilońskiej, a jako zapowiedź przyjścia Chrystusa Pocieszyciela dotyczy wszystkich, którzy chcą być wyzwoleni z niewoli grzechu, piekła i szatana. Ludzki smutek wynikły ze zniewolenia przez różne postacie grzechu wewnętrznego i zewnętrznego może być pokonany.

Bóg nie opuszcza w ziemskiej wędrówce wiernych Jemu ludzi: przygnębionym dodaje otuchy, głosi odpoczynek obciążonym i utrudzonym. W samym cierpieniu biorącym się z groźnych i złych doświadczeń, trzeba zobaczyć pociechę rodzącą się z krzyża Chrystusa. Uczeń i świadek Ewangelii pocieszenia nigdy nie jest sam, widzi w świetle wiary krzyż jako znak zwycięstwa w poniżeniu, cierpieniu i przegranej. Jarzmo Chrystusa niesie ukojenie (Mt 11, 28-30). Rozważanie cierpień Chrystusa daje owoce szczęścia teraz i w wieczności.

Obietnice związane z odmawianiem modlitw zawartych w „Tajemnicy szczęścia” podczas roku, zapowiadają 21 wspaniałych owoców, które warto poznać, a następnie otrzymać. Sięgajmy po narzędzia, które darowuje nam Bóg Pocieszyciel Strapionych, a więc tych wszystkich, którzy w swoim smutku szukają skutecznego pocieszenia. Nie trzeba zatem szukać fałszywej pociechy w doświadczeniach przynoszących po czasie coraz większy smutek.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

o. Reginald Garrigou-Lagrange OP

Wielkość i dobroć Opatrzności oraz rządów Bożych nad światem ujawnia najlepiej obcowanie Świętych. Opatrzność bezpośrednio skierowuje do celu wszystkie, najdrobniejsze nawet rzeczy, wszelako Boże rządzenie nad światem, które jest wykonaniem opatrznościowych zamiarów, dosięga niższych jestestw za pośrednictwem jestestw wyższych1; w ten też sposób wspomaga ono ludzi, dążących ku wieczności oraz dusze w czyśćcu cierpiące, przez świętych i przez aniołów. Mówi nam o tym dogmat obcowania świętych: „Credo in Spiritum sanctum, sanctam Ecclesiam catholicam, communionem sanctorum – Wierzę w Ducha Świętego, św. Kościół powszechny, Świętych obcowanie”.

Dogmat ten stwierdza istnienie obcowania, czyli wzajemnej łączności pomiędzy różnymi członkami Kościoła wojującego, cierpiącego i tryumfującego, oraz uczestnictwa w zasługach Chrystusa Pana i Świętych. Zachodzi tu wzajemne korzystanie z zasług przez sprawiedliwych.

Wspomniany dogmat zwalczali protestanci jako rzecz zbyteczną; niektórzy twierdzili nawet, że katolicy wpadają w pewnego rodzaju politeizm, oddając cześć Świętym Pańskim i za bogów ich uważając. Inni dopatrywali się we wzajemnym udzielaniu sobie zasług przez sprawiedliwych jedynie tylko pewnego mechanizmu, dzięki któremu grzesznicy mogą być usprawiedliwieni bez własnego współdziałania.

Wystarczy należycie wyłożyć powyższy dogmat, by wykazać, że przytoczone twierdzenia całkowicie go zniekształcają. Obcowanie Świętych nie tylko nie jest rzeczą zbyteczną, lecz jest wynikiem zestawienia, czyli syntezą głównych prawd wiary, jakimi są dogmaty o Trójcy Przenajświętszej, o zamieszkiwaniu Osób Boskich w duszach sprawiedliwych, o Chrystusie, jako głowie Kościoła wojującego, cierpiącego i tryumfującego, o łasce, o wartości zasługujących uczynków i o modlitwie. Zobaczmy, czym jest obcowanie Świętych wedle nauki Pisma świętego; następnie rozważymy szczegółowo łączność, jaką dusze utrzymują z Bogiem oraz z Chrystusem, jak również i pomiędzy sobą.


Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Czy Duch Święty rzeczywiście jest obecny w Kościele i dlaczego pozwala na kryzysy w jego łonie? Jak powinni zachować się katolicy w obecnej sytuacji zamętu? – na te pytania odpowiada Sergio Solimeo, jeden z członków Stowarzyszenia Obrony Tradycji Rodziny i Własności w najnowszym artykule na stronie tfp.org.

Solimeo pisze, że wielu katolików jest zdezorientowanych i niepewnych, czy rzeczywiście Duch Święty udziela pomocy Kościołowi, skoro tyle złych rzeczy dzieje się w jego łonie.

Duch Święty działa w Kościele i jest to bezsprzeczny fakt – stwierdza członek TFP. Ze względu jednak na grzech pierwszych ludzi Boża Opatrzność dopuszcza zło w jego łonie, ponieważ Pan Bóg ustanawiając Kościół nie pozbawił ludzi – mających wolną wolę – możliwości zarządzania świętą instytucją. Chrystus obiecał Kościołowi pomoc Pocieszyciela, ale chciał, by kierowali nim ludzie. Ci jednak nie są wolni od pokus szatana, świata i ciała.

Tak więc, chociaż „Parakleta” wspiera członków hierarchii specjalnymi łaskami, pomoc ta nie pozbawia ich wolnej woli i skłonności do zła odziedziczonej w następstwie grzechu pierworodnego. Specjalne działanie Bożej Opatrzności sprzyja dobru, jednak często pozwala na zło, które występuje w „ludzkiej cząstce Kościoła” i jest karą za nasze grzechy.


Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Jezus w drodze do Betanii. Wskrzeszenie Łazarza

Jezus bawił właśnie w małej miejscowości koło Samarii, gdzie również przybyła na szabat Najśw. Panna z Marią Kleofy, gdy przez posłańców doszła ich wieść o śmierci Łazarza. Zaraz po jego śmierci opuściły siostry Betanię i udały się do swej posiadłości koło Genei, by się tu spotkać z Jezusem i Najśw. Panną. Tymczasem w Betanii zabalsamowano i owinięto zwłoki Łazarza na sposób żydowski i złożono je do sklepionej trumny, uplecionej z prętów. Jezus miał już przy Sobie wszystkich Apostołów, więc podzieliwszy ich na kilka grup, poszedł z nimi do Ginei. Przybywszy tam, nauczał w synagodze i dopiero po szabacie poszedł do posiadłości Łazarza, podczas gdy Najśw. Panna wybrała się tam już wcześniej.

Za zbliżeniem się Jego, wyszła naprzeciw Magdalena, oznajmiając Mu o śmierci Łazarza, mówiąc: „Łazarz już umarł; ach gdybyś Ty, Panie, tu był!" Lecz Jezus odrzekł: , „Nie nadszedł jeszcze Mój czas, i dobrze, że Łazarz umarł. Lecz pozostawcie w Betanii wszystkie jego sprzęty na swym miejscu, a Ja tam przyjdę. Poszły więc św. niewiasty do Betanii, a Jezus wrócił z Apostołami do Ginei i stąd dopiero poszli do gospody, oddalonej o godzinę drogi od Betanii. Tu znowu przybył posłaniec od sióstr Łazarza, z prośbą, by Jezus spieszył do Betanii; lecz Jezus jeszcze zwlekał, a gdy uczniowie niecierpliwili się i szemrali na to, surowo ich zganił.
W ogóle zachował się Jezus nieraz tak, jak ktoś, co nie może powiedzieć, jak się rzecz ma, jaki jest stosunek między nim a otoczeniem, bo by go nie zrozumiano. Nauczając także tak robił, że raczej rozwijał własne pojęcia słuchaczów i rozbudzał w nich wątpliwość w prawdę ziemskich ich pojęć, a nie tłumaczył istoty rzeczy, bo wiedział, że tego by nie zrozumieli. Teraz właśnie nauczał o robotnikach w winnicy. Matka Jakóba i Jana, słysząc, że Jezus mówi o bliskim spełnieniu się posłannictwa, a sądząc, że jej krewnym należy się w Jego królestwie zaszczytne miejsce, wystąpiła znowu z prośbą za swymi synami i dopiero, gdy Jezus naprawdę ją zganił, umilkła.