Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Dlaczego Platforma notuje tyle wpadek? Dlaczego szef opolskich struktur PO, krytykując posła Węgrzyna, sam rozrywa się na jeszcze gorszej minie, klnąc przed kamerą i nazywając swojego kolegę debilem? Dlaczego Sławuś Nowak nie potrafi składnie złożyć jednego zdania w odpowiedzi na pytanie, czy PO straciła sympatię mediów? Dlaczego Joanna Mucha udziela kuriozalnego wywiadu, a potem autoryzuje go w pośpiechu i dziwi się, że jest z tego afera?
Wytłumaczenie jest proste – oni po prostu nie byli przyzwyczajeni do normalnego traktowania ich przez media. Przez ostatnie lata byli rozpieszczani przez dziennikarzy i nawet jak coś durnego i skandalicznego powiedzieli, to i tak uchodziło im to na sucho. Bo przecież można założyć, że w archiwach TVN24, Polsatu czy Superstacji pełno jest takich rechotów, jak ten Węgrzynowy, pełno jest uwag równie subtelnych, jak posłanki z Lublina, a i kilka przekleństw autorstwa polityków PO by się pewnie znalazło. Tylko że oni mogli być pewni, że z tego nie zrobi się wielkie „halo” i dzisiaj muszą być naprawdę zdziwieni, że atakuje się ich za takie „drobiazgi”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Żaryn: Rehabilitacja? A po co nam to?
 
Piątkowa wypowiedź Radosława Sikorskiego świadczy o tym, że przedstawicielowi rządu zwisa rehabilitacja polskich oficerów, zamordowanych w Katyniu. Bo pan minister ma o nich dobre zdanie – pisze Stanisław Żaryn.
Minister Radosław Sikorski zrobił nie lada psikusa piewcom rządowych sukcesów. Wystrychnął na dudka wszystkich, którzy mętną deklaracje rosyjskiego ambasadora w Warszawie ws. ofiar zbrodni katyńskiej uznali za przełom i wielki sukces polskiej dyplomacji. Jak się okazuje to, czy Rosja polskich oficerów zrehabilituje, czy nie, polskiemu ministrowi zwisa. W Radiu Zet szef polskiej dyplomacji powiedział, że na rehabilitacji Polaków pomordowanych przez NKWD zależeć powinno Rosji (!).

- Nie rozumiem właściwie po co nam ta rehabilitacja, bo w moich oczach, to są ludzie, na których honorze nie ma żadnej plamy, wręcz odwrotnie (...). Natomiast rozumiem rodziny, że byłoby to takim ostatecznym potępieniem przez Rosję tej odrażającej zbrodni. Gdyby Rosja to zrobiła, to naturalnie byłoby to ważne dla nas, ale przede wszystkim dla samej Rosji - powiedział Sikorski.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Oj, niedobrze, niedobrze... Nie bez powodu ludzie mówią, że lepsze jest wrogiem dobrego, zwłaszcza w polityce. Wiadomo wprawdzie, że demokracja lepsza jest od tyranii, ale na tym świecie pełnym złości nie ma rzeczy doskonałych i demokracja niesie ze sobą tyle niemiłych niespodzianek, że na ten widok można zatęsknić nawet za tyranią. Przekonał się o tym bezcenny Izrael na widok demokratycznej jaśminowej rewolucji, jaka ogarnęła mniej wartościowe narody arabskie. Skąd w mniej wartościowych narodach arabskich pojawił się takie nagły i nieodparty impuls ku jaśminowi – to ciekawe pytanie. Czy aby nie za sprawą słodkiej Francji, która, uzyskawszy upragnioną zgodę Naszej Złotej Pani Anieli na francuskie kieszonkowe imperium zwane Unią Śródziemnomorską, przystąpiła do jej organizowania poprzez wysadzanie w powietrze tych wszystkich prezydentów podłączonych do amerykańskich kroplówek? Wykluczyć tego nie można, bo nie jest przecież tajemnicą, że zarówno słodka Francja, jak i Nasza Złota Pani Aniela trzymają się linii „europeizacji Europy”, to znaczy – stopniowego i cierpliwego ograniczania wpływu USA na politykę europejską. 

Siłą rzeczy musi to rzutować również na terytoria śródziemnomorskie zwłaszcza, że w Paryżu rezydowali sobie od lat przywódcy różnych opozycyjnych wobec tamtejszego tyrana partii opozycyjnych, którzy w zamian za gościnę musieli chyba poczynić jakieś koncesje francuskiej razwiedce? A skoro tak, to czyż nie mógł się o tym dowiedzieć złowrogi Hamas, czy inny Dżihad, które od lat okupują słodką Francję, za pośrednictwem „młodych niewykształconych z przedmieść” pobierając od niej stały haracz w zamian za odstępowanie od podpalania samochodów? A skoro mógł, to na pewno się dowiedział i przygotował, by – jak to malowniczo ongiś sformułował ludowy poeta Józef Ozga-Michalski – „w dymach bijących z wojny izraelsko-arabskiej uwędzić swoje półgęski ideowe”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Ciężkie czasy dla Platformy Obywatelskiej nastały, oj ciężkie. Gdzie te czasy, gdy przerywano emisję programu w TVN24, aby premierowi Donaldowi Tuskowi powiedzieć „na zdrowie!” kiedy kichnął. To już przeszłość. Teraz zaczął się czas bicia PO, także w mediach, które do tej pory bezkrytycznie gloryfikowały tę partię. Jednym z naczelnych Brutusów okazał się Leszek Balcerowicz, który oficjalnie krytykuje rząd. Jest to tym bardziej bolesny cios dla PijaRem stojącej partii miłości, bowiem Balcerowicz, to niekwestionowany „autorytet” dla dużej części elektoratu PO.

Na dodatek najbliżsi współpracownicy Tuska zaczynają zachowywać się jak szczury czując, że platforma na której się znajdują zaczyna bardzo powoli, ale jednak systematycznie iść na dno. Jak podał portal Onet.pl: „Najwierniejszy osobisty PR-owiec premiera Donalda Tuska Igor Ostachowicz odwiedza różne firmy w poszukiwaniu pracy- taka wieść z kręgów biznesowych w tym tygodniu dotarła na polityczne korytarze. Dla polityków PO to musi być ostateczny alarm: jest źle, bardzo źle. - Igor nie zostawi premiera teraz, ale szuka sobie szalupy ratunkowej, bo po wyborach może się wszystko zdarzyć- relacjonuje polityk PO. Informacja o Ostachowiczu, jednym z niewielu już, którzy pozostali przy uchu premiera, w istocie świetnie obrazuje atmosferę za zamkniętymi drzwiami kancelarii w Alejach Ujazdowskich” („Osobisty PR-owiec Tuska szuka nowej pracy”, Onet.pl 11.02.2011).

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Obserwując mass media w Polsce oraz analizując ich przekaz informacyjny nie sposób nie zauważyć faktu, że nagminnie stosują one w tymże przekazie jeden z instrumentów socjotechniki propagandy jakim jest stereotyp. Stereotypem posługują się zarówno media podające się za lewicowe, prawicowe oraz tzw. „niezależne” i „obiektywne”. Jest to dość prymitywny instrument używany w wojnie informacyjnej i psychologicznej, jednakże bardzo skuteczny. Na ogół stereotypu używa się w celu skompromitowania danej osoby, tudzież środowiska w oczach odbiorców o określonym światopoglądzie. Polega to m.in. na tzw. „dorobieniu gęby”. W części pierwszej skoncentruję się na teoretycznej stronie zagadnienia, zaś w części drugiej podam konkretne przykłady w oparciu o socjotechnikę propagandy „Gazety Polskiej” i „Gazety Wyborczej”.

Stereotypy stanowią coś w rodzaju standardowych szablonów, będących układem odniesienia i filtrem, dla wszelkich bodźców i niesionych przez nie informacji, służąc do ich identyfikacji i oceny. Stereotyp można zdefiniować jako wspólne dla określonej grupy społecznej skojarzenie uproszczonej normy poznawczej z decyzyjną (tzn. gotowością do działania lub działaniem), wywołane bodźcem w postaci słowa- nazwy. Natomiast pojęcia są to skojarzenia (normy) czysto poznawcze wywołane bodźcem w postaci słowa- nazwy. To samo słowo- nazwa może raz występować w roli stereotypu, a raz w roli pojęcia- w zależności jakie skojarzenia wywołuje.