Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
"nagromadzenie pod szyldem PO wszelkiego rodzaju renegatów, frustratów i skrzywdzonej rządami PiS-u agentury uczyniło z tej grupy istny skansen agresywnych, twardogłowych typów, złączonych wspólną nienawiścią i żądzą odwetu wobec wszystkiego, co kojarzone z braćmi Kaczyńskimi."
"Takiej wiary w polską głupotę, jaką tam zaprezentowano, się jednak nie spodziewałam” – to bodaj najtrafniejszy komentarz putinowskich łgarstw. Jego autorka – pani Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie dodała, że zaskoczył ją poziom bezczelności rosyjskiego przekazu.

Zaiste, mocna lecz przecież nie bezpodstawna jest wiara Rosjan w polską głupotę. Opierają ją na tak trwałym fundamencie, że tylko cienka granica dzieli ją od poczucia pewności.

Gwarantem rosyjskiej wiary jest bowiem „aparat nienawiści”, powstały po roku 2007 jako nieformalna struktura państwa polskiego. Składa się na niego: formacja powołana m.in. przez funkcjonariuszy Departamentu I SB MSW, zwana Platformą Obywatelską, część ośrodków medialnych, stworzonych przez agenturę lub beneficjantów „transformacji ustrojowej”, zarządzający esbecką kasą „biznesmeni” oraz rzesza popereelowskich sierot (tzw. artystów, publicystów, naukowców i wszelkiej maści samozwańczych „autorytetów”) - pretendujących do miana „elit” narodowych. 

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Od czasu zmiany strategicznego kierunku polskiej polityki zagranicznej, najważniejszą placówką dyplomatyczną III RP jest bez wątpienia ambasada w Moskwie. Jej dzisiejszą rolę można porównać jedynie z końcowym okresem lat 80., gdy szyfrogramy wymieniane pomiędzy pereelowską placówką, a centralą MSZ oraz tajne konsultacje Adama Michnika w Moskwie nadawały kształt polskiej „transformacji ustrojowej”. Znaczenie ambasady wzrosło niepomiernie po tragedii smoleńskiej, głównie z powodu nawiązania przez grupę rządzącą ożywionych kontaktów z reżimem Putina i koniecznością konsultowania na drodze dyplomatycznej kolejnych aktów polsko-rosyjskiego „pojednania”. Wizyty ministra Ławrowa i jego uczestnictwo w odprawach polskich ambasadorów czy forsowanie przez Sikorskiego otwarcia granicy z Obwodem Kaliningradzkim potwierdzają jedynie najwyższą rangę „kierunku moskiewskiego” w polityce III RP.

Niestety, nadal niewiele wiemy o rzeczywistej roli ambasady polskiej w Moskwie w procesie przygotowań do ostatniego lotu Prezydenta Kaczyńskiego i w okresie poprzedzającym tragiczną datę 10 kwietnia.  Jeszcze mniej wiadomo o działaniach polskich dyplomatów w dniu katastrofy i później, gdy rząd Donalda Tuska oddał Rosjanom wszystkie uprawnienia dotyczące śledztwa.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Z wielką uwagą oglądałem wczorajszą konferencję premiera Donalda Tuska. Byłem ciekaw czy wreszcie zdymisjonuje ministra Obrony Narodowej Bogdana Klicha. I co? I nic. A „zasługi” ministra Klicha dla osłabienia bezpieczeństwa państwa są- nie zawaham się użyć tego określenia- „wybitne”. Już pomijam kwestię tego, że MON jest jednym z głównych czynników dożynania polskiego sektora zbrojeniowego. Na całym świecie zbrojeniówka hula w najlepsze, czego dowodem są wyniki finansowe koncernów zbrojeniowych, ale w Polsce nie. Bo w Polsce po 1989 r. opłacalne są tylko cztery instytucje: Urząd Rady Ministrów, Kancelaria Prezydenta, Sejm i agencje towarzyskie. Reszta jest nierentowna- przecież to oczywista oczywistość.Wróćmy jednak do meritum. 23 stycznia 2008 r. w Mirosławcu rozbił się samolot CASA C296M. Zginęli wszyscy znajdujący się na pokładzie, czyli 20 osób, w tym wysocy rangą dowódcy Sił Powietrznych. Większość z nich wracała z- o ironio losu!- konferencji poświęconej bezpieczeństwu lotów. Była to trzecia katastrofa pod względem ilości ofiar w historii polskiego lotnictwa i największa w historii polskiego lotnictwa wojskowego.

27 lutego 2009 r. podczas lotu treningowego rozbił się w okolicach Torunia śmigłowiec Mi-24D. Zginął jeden z członków załogi. 31 marca 2009 r. w trakcie lotu treningowego rozbił się samolot AN-29 Bryza 2-RF należący do 28 eskadry lotniczej. Wszystkie 4 osoby przebywające na pokładzie zginęły. 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku rozbił się Tu-154. Zginęło 96 osób, z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i najwyższymi rangą dowódcami Wojska Polskiego włącznie. To tyle jeśli chodzi o krótki przegląd katastrof lotniczych w polskich Siłach Powietrznych za rządów ministra ON Bogdana Klicha.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Druga dekada XXI wieku zaczyna się w Polsce w momencie, w którym nasza demokracja przeżywa wyraźny regres. Wydaje mi się, że dużo bardziej demokratyczni byliśmy na początku naszej drogi w latach 90-tych.
 
O jakości demokracji świadczy przede wszystkim, wolność słowa i myśli. U nas z tą wolnością ostatnio nie jest najlepiej. Obowiązuje bowiem jedynie słuszna prawda i jedynie słuszne poglądy: te które wyznaje partia rządząca. Tylko pomysł na Polskę, jaki wyznaje Platforma Obywatelska jest w głównych mediach poważnie analizowany. Inne poglądy są ośmieszane, traktowane jako mało poważne i nie warte uwagi. Jeśli ktoś myśli inaczej niż wskazują to medialne autorytety i główni politycy PO jest traktowany jako oszołom, Katol, PiS-ułar, półgłówek ze wsi zabitej dechami.
W dyskusji publicznej nie ma już miejsca na na wymianę myśli. Skutecznie tępi się także tych inaczej myślących dziennikarzy. Lada dzień i oni, zupełnie znikną z ekranów naszych telewizorów czy przestaną pojawiać się na głównych portalach internetowych. Odważyli się bowiem krytykować działalność partii.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Dezinformacja piętrowa a MAK, Anodina, Burdenko, 210Polon

Mirosław Dakowski, 13 stycznia 2011

 I. Dezinformacja piętrowa

             Media (oh, przepraszam za przejęzyczenie! me®dia!) zachłystują się oburzeniem, lub choć łagodną krytyką, że jakże to: „Rosjanie” nie wzięli pod uwagę „polskich” opracowań i uwag do swego raportu o katastrofie, no, powiedzmy ugodowo, o „zdarzeniu”. Oburza się dyżurny „medialny, etatowy wdowiec żałobny” p. Deresz. Dezaprobatę wyrażają różni „niezależni” eksperci i autorytety.

            Za nimi idą – i przeżywają - stada poczciwych osób, które zostały niemile dotknięte w „dumę narodową”. W tym jazgocie wielu nie zauważa, że „polskie uwagi” pisali ludzie do tej roli przygotowani, zapewne jeszcze przed katastrofą. - Że reakcja premiera Tuska sprzed paru tygodni: „ten raport jest nie do przyjęcia” była na pewno wcześniej uzgodniona z jego „partnerem” Putinem. Ostatnio podniesiono analogie relacji „Donka” z jego „partnerem” do relacji króla Stasia z jego kochanką - carycą Katarzyną. Takie samo lekceważenie i pogarda z tamtej strony, a służalczość - ze strony, za przeproszeniem Państwa „polskiej”. Piszę to pod rozwagę tym, co z wypiekami słuchają radyjka czy oglądają „polskich ekspertów” w TV: Czy uda się choć w części „uwzględnić” uwagi „strony polskiej”??