Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Szanowni Państwo.

O tym, że Prezydent Andrzej Duda być może stoi po drugiej stronie, świadczyło już wiele niewinnych przesłanek w czasie ostatnich 2 lat jego prezydentury. Były to m.in. oddanie na licytację nart Owsiakowi, fotografowanie się z Kwaśniewskim na meczach, słowa na rocznicy smoleńskiej o przebaczaniu zdrajcom, brak aktywności pierwszej damy, odznaczenie Orłem Białym Szewacha Wajsa i inne pomniejsze, tego typu „aktywności”. Wszyscy się łudziliśmy, w tym ja, że te dziwne ruchy były obliczone tylko na PR i poszerzanie swojej bazy wyborczej. Prezydent przecież podpisywał wszystkie ważniejsze ustawy tego rządu. Ba, brał też udział w nocnych ślubowaniach nowych sędziów do TK. Dziś, gdy Duda przeszedł do frontalnego ataku wobec osób, dzięki którym został prezydentem, staje się całkiem możliwe, że to nie było udawanie i przymilanie się do mainstreamu, tylko akcje z płynące z głębi serca. Duda od czasu zawetowania dwóch ustaw o sądownictwie, jest w nieustannym ataku. Dziś choćby nie tylko nie powołał nowych generałów, ale publicznie skrytykował ministra obrony narodowej na przemówieniach z okazji Święta WP. Pytanie, co może być dalej, jeśli ten atak na rząd nie ustanie? A mocno prawdopodobne, że nie ustanie.

Dla PiS taki scenariusz byłby wręcz katastrofalny, gdyż przez najbliższe dwa lata, mimo sejmowej większości, nie będzie w stanie przeprowadzić żadnej istotnej reformy kończącej z oligarchicznym  państwem postsowieckim, jakim była III RP. Nawet, jeśli PiS wygra przyszłe wybory parlamentarne, problem ten nie zniknie, gdyż prezydent będzie rządził jeszcze rok po wyborach w 2019 i pewnie zechce spróbować drugiej kadencji. To mogłoby oznaczać trwały paraliż „dobrej zmiany”, na jaką liczyli wyborcy PiS.


Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Ideologiczne wahadło wyraźnie wychyla się w prawą stronę, a sądząc po nastrojach i poglądach młodego pokolenia, apogeum tego przechyłu w prawo dopiero przed nami. Powstrzymanie tego trendu przez okrągłostołowych dziadków oraz duszącego się i charkającego na wizji Michnika jest po prostu niemożliwe. Jedyny sukces, na który w najbliższym czasie mogą oni liczyć, to załapanie się na program „darmowe leki dla seniora”.

– Od 1989 r. każda próba wybicia się Polski na suwerenność, podejmowana normalnymi w demokracji metodami, czy choćby zgodne ze standardami demokratycznymi dążenie do ograniczenia wpływów „Chamów” i „Żydów”, którzy podzielili się Polską w Magdalence, natychmiast okrzyknięte zostają zamachem stanu, zamachem na demokrację albo rodzącym się faszyzmem i dyktaturą. Przerabialiśmy to w 1992 r. podczas „nocnej zmiany”, a także w latach 2005–2007, kiedy PiS wygrał wybory i dość nieudolnie próbował zmieniać Polskę, obarczony bardzo kłopotliwymi koalicjantami. To samo dzieje się dzisiaj, tak więc przynajmniej ja nie czuję się jakoś specjalnie zaskoczony. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, czemu służą te powoływane naprędce w atmosferze histerii i strachu KOD-y czy Obywatele RP oraz lament rzekomych obrońców demokracji i państwa prawa.


Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Synowie rozpoczęli walkę o schedę po leżącym na łożu śmierci ojcu? Wszystko na to wskazuje. Nie bez powodu liderzy frakcji PiS-u porzucili zgodne umacnianie wspólnej władzy na rzecz otwartej konfrontacji, za którą żyjąca i pozostająca w dobrym zdrowiu głowa rodziny przywróciłaby ich pasem do pionu. Ale nic takiego się nie dzieje i pewnie już nie stanie.

Na prawicy liczy się dziś tylko Jarosław Kaczyński, każdy inny poseł koalicji rządzącej może z niej zostać usunięty bezboleśnie - strata ich indywidualnych wyborców będzie dla PiS-u marginalna, niewpływająca w żaden sposób na wynik przyszłych wyborów. Bez błogosławieństwa Kaczyńskiego żaden konserwatywny kandydat nie uzyska szerszego poparcia, co oznacza, że pozycja lidera-generała pozostaje niezachwiana. Dużo niżej w hierarchii ważności plasują się kapitanowie kontrolujący newralgiczne resorty - Zbigniew Ziobro i Antoni Macierewicz, wokół których tworzą się mniejsze partyjne koterie, niezdolne jednak do walki o władzę z samym Kaczyńskim. Przynajmniej do niedawna taki podział wpływów zapewniał równowagę, koalicja trwała a reformy były systematycznie wdrażane. Porządek ten zburzył jeszcze dwa lata temu nieznany szerzej polityk, pełniący obowiązki porucznika-kwatermistrza - wyniesiony na urząd prezydenta RP Andrzej Duda.

Nieoczekiwanie dla wszystkich Duda, dotąd budujący karierę na pragmatyzmie i spolegliwości, przypuścił zmasowany atak na własne zaplecze polityczne. Najpierw zavetował reformę sądownictwa, czym znokautował swojego dawnego przyjaciela - Zbigniewa Ziobrę, a następnie zablokował nominacje generalskie 46 kandydatów wysuniętych przez Antoniego Macierewicza. Co przyniosłaby spolegliwość prezydenta? Zbigniew Ziobro przejąłby pełną kontrolę nad polskimi sądownictwem i usunąłby bez przeszkód najważniejszych sędziów odpowiadających za organizację pracy sądów. Natomiast Antoni Macierewicz od dawna tworzy własną armię obok dotychczasowych struktur wojskowych.


Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Według "Forward", żydowskiego pisma w USA, wysuwane roszczenia mają dziś jednoczyć Żydów i Niemców. Dotychczasowe powodzenie żydowskiego ruchu roszczeniowego skłania ludzi biorących w nim udział do dalszych działań wymierzonych w Polskę.

Artykuł Nathaniela Poppera w żydowskim piśmie "Forward" z 6 sierpnia 2004 r. nawołuje Żydów i Niemców, by wspólnymi siłami zaspokajali swoje roszczenia przeciw Polsce. Tekst nosi znamienny tytuł: "Bitwa roszczeniowa rozszerza się na polski front".
Autor pisze, że "wspólna walka Żydów i etnicznych Niemców stwarza nową sytuację w historii roszczeń tych, którzy przeżyli Holocaust... Nowe światło pada na opór Polski w zaspakajaniu [niby słusznych] majątkowych roszczeń". W tym artykule znalazł się uderzający zwrot o tych, "którzy przeżyli Holocaust" jako kategorii obejmującej wspólnie Żydów i Niemców. Do niedawna, według Żydów, wyłącznie Żydzi mieli prawo być uznani jako "Holocaust survivors", czyli ci, którzy przeżyli Holokaust.


Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Felieton    Portal Informacyjny „Magna Polonia” (www.magnapolonia.org)    11 sierpnia 2017

Starsi ludzie pamiętają pewnie anegdotkę, jak to polska delegacja przyjechała do Moskwy, by od Stalina odebrać Lwów i Kijów. Stalin podobno bardzo się zafrasował, aż wreszcie powiada: lwów to my tu nie mamy, ale za to kijów możecie dostać, ile tylko zechcecie. Pan prezes Jarosław Kaczyński, ogłaszając na PiS-owskim mityngu intencję „dążenia” do uzyskania od Niemiec reparacji wojennych, pewnie nie ma nadziei na uzyskanie jakichś reparacji; w przeciwnym razie musiałbym uznać, że na starość zaczyna głupieć w tempie nie przewidzianym przez żadną ustawę – natomiast „dążenie” - to coś zupełnie innego. Podobnie w sprawie katastrofy smoleńskiej; „dążenie” służy wyłącznie do emocjonalnego rozhuśtywania wyznawców pana prezesa i jest przedsięwzięciem całkowicie racjonalnym, umacniającym mnie w przekonaniu, że pan prezes Kaczyński nadal jest wirtuozem intrygi. Co prawda ostatnio zapał do „dążenia do prawdy” w sprawie Smoleńska nawet wśród wyznawców jakby zaczął nieco słabnąć – ale właśnie w tym czasie na czele „Obywateli RP” pojawił się obłąkaniec lansujący smoleńską kontr-liturgię.

Po mieście krążą fałszywe pogłoski, że ten obłąkaniec został przez prezesa Kaczyńskiego w najgłębszej tajemnicy wynajęty gwoli mobilizowania wyznawców – i rzeczywiście – jak zobaczyli obłąkańca, któremu do kontr-liturgii udało się zwabić nie tylko rozmaitych idiotów, ale nawet „legendarnego” Władysława Frasyniuka, to natychmiast zwarli szeregi wokół prezesa. W tych fałszywych pogłoskach pewnie nie ma ani słowa prawdy, ale gdyby jednak było, to by nawet pasowało do schematu, że pan prezes Kaczyński jest wprawdzie wirtuozem intrygi, ale takim, który na końcu potyka się o własne nogi. Tak właśnie stało się z panem prezydentem Dudą, który został przez prezesa Kaczyńskiego wystrugany z banana, żeby wykonywał dla niego rozmaite brudne roboty – a tymczasem pan prezydent się zbuntował i słychać, że 15 sierpnia nawet nie zatwierdzi złowrogiemu ministrowi Macierewiczowi generałów, jakich ten właśnie mianował w miejsce tych, co to „odeszli” w następstwie kuracji przeczyszczającej w wojsku i ostatnio nawet pokazywali gawiedzi rozmaite „sztuki przepiękne” razem z ojczykiem Pawłem Gurzyńskim, dominikaninem, który – tylko patrzeć – jak podkasawszy habit podąży drogą przetartą przez byłego ojczyka Tadeusza Bartosia, podobnie jak pan prezydent, który wszedł na drogę przetartą przez Kazimierza Marcinkiewicza.