Zamach w Berlinie odbył się według wypróbowanych wzorców. Kamery monitorujące się chyba popsuły. Policja była nie tam, gdzie trzeba. Z tysięcy smartfonów nie udało się odtworzyć żadnego nagrania wypadków. Zamachowcy, przewidująco, zgubili zostawili na miejscu zbrodni dokumenty. No i rzekomy główny sprawca został zabity, w związku z tym nic już nie zezna.
A Polak padł ofiarą…
- Marucha
Specjalnością współczesnych zamachowców jest zostawianie dokumentów na miejscu zbrodni, a specjalnością współczesnych strzelających do nich jest robienie z nich sieczki, bez pojmania żywcem...to już taki standard bym rzekł...
Bo oto można się dowiedzieć, że w polskiej ciężarówce, która wjechała w berliński jarmark znaleziono dokumenty najprawdziwszego i najautentyczniejszego sprawcy zamachu...to nie pakistańczyk, tylko tunezyjczyk Anis A...
Pod linkiem...
cytuję: "Według niemieckiego tygodnika „Der Spiegel” pod siedzeniem kierowcy policjanci mieli odnaleźć dokument należący do Anisa A., urodzonego w 1992 roku obywatela Tunezji."
Wielką tragedią jest, że dotknęło to zupełnie przypadkowo naszego Rodaka...
Czyli...w zamachu w Paryżu znajdują się dokumenty, w zamachu w Nicei dokumenty, w Nowym Jorku znajdują się dokumenty...funkiel nówki pod gruzami WTC...i w Berlinie dokumenty:))...cóż za wspaniali ci zamachowcy, że nigdy do akcji nie idą bez zabrania dowodów tożsamości...przecież popełniliby oczywiste wykroczenie...
Czytaj więcej: "Zamachy", "zamachowcy" i dokumenty "zamachowców"...czyli zarządzanie chaosem...




Gdy w Sejmie pojawiły się dwa projekty społeczne, jeden „Stop aborcji” Ordo Iuris z 500 000 podpisami, a drugi proponujący rozszerzenie dopuszczalności aborcji z 200 000 podpisami, Sejm w pierwszym czytaniu projekt anty-aborcyjny dopuścił do dalszego procedowania, a projekt pro-aborcyjny odrzucił mimo tego, że czołówka PiS głosowała za dopuszczeniem obu projektów do obróbki sejmowej. W świat poszedł sygnał, że w Polsce może dojść do totalnego zakazu aborcji. Wnet pojawiła się kontrakcja na ulicach, tzw. czarne marsze. Różne lewicowe celebrytki publicznie wdały się w walkę o prawo do aborcji. „Czarne protesty” odbiły się wielkim echem w światowej prasie. Polska ulica broni aborcji! Okazało się, że skutecznie. Społeczny projekt „Stop aborcji” posiadający 500 000 podpisów został wrzucony do kosza przez polski Sejm.



