Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Źródło: 123rf.com

Ci ludzie są odpowiedzialni za polityczną korupcję. To oni stoją za niszczeniem naszej planety i to oni zrobili z nas ekonomicznych niewolników. Niczym w teatrze kukiełkowym, pociągają za wszystkie sznurki, a pacynki wykonują ich wszelkie, nawet najbardziej poniżające polecenia. Narzucają melodię, do której inni mają tańczyć. Nadszedł czas, by świat poznał ich nazwiska.

 W związku z panującym obecnie zamieszaniem wokół kandydatów na prezydenta USA, łatwo jest przeoczyć, kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za cały ten chaos. Duża część współczesnego krajobrazu politycznego, który kształtował się przez ostatnie 100 lat (albo i dłużej), jest kontrolowana przez niewielkie grupki, skupiające w sobie zamożne jednostki i ich rodziny, dla których jedyną ważną osobą w życiu, jest ta stojąca po drugiej stronie lustra. Dzięki politycznym i ekonomicznym machinacjom, udało się im w przeciągu lat, zbudować swoją fortunę, która niczym perpetum mobile stale przynosi kolejne, coraz większe zyski.

Zarządzają korporacjami, zanieczyszczającymi naszą planetę i wykorzystującymi nas wszystkich. Są właścicielami banków, które zrobią wszystko, abyśmy mieli u nich dług, dzięki czemu będą mogli na każdym kroku, okazywać nam swoją przewagę. Politycy i siły policyjne, rzekomo służące całemu społeczeństwu, na ich polecenie, obniżają komfort naszego życia i bezustannie osłabiają demokrację. 

Nie ma znaczenia to, gdzie żyjecie. Ci ludzie działają na szkodę wszystkich z nas. Jedyne, czego pragną, to jeszcze większa władza i wpływy, tak aby móc kontrolować każdy aspekt naszego życia. Nadszedł czas, aby rzucić trochę światła na te mroczne postacie.

Rockefellerowie

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Polska – kraj, który w przeszłości przez tyle lat znajdował się pod obcą okupacją, po raz kolejny przeżywa upokorzenie związane z naruszeniem jej suwerennego terytorium przez obce wojska. Tym razem jednak, obca armia nadchodzi pod flagą NATO, a celem jest zbudowanie antyrosyjskiej „sceny wojennej”– przyczółka logistycznego będącego częścią przygotowań do możliwej trzeciej wojny światowej.

Nic więc dziwnego, że jestem bardzo zaniepokojony tymi manewrami. Jako obywatel brytyjski pracujący w Polsce od czternastu lat, nie mogę pozbyć się poczucia głębokiej niesprawiedliwości, jaka dotyka obecnie Polaków. Większość ludzi nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego, że naród polski prowadzony jest drogą, która może doprowadzić do ustanowienia bardzo niebezpiecznego precedensu – stałej obecności na polskich ziemiach obcej armii pod wodzą Stanów Zjednoczonych.

Być może najbardziej niepokojącym aspektem tej sytuacji jest to, że polski rząd, przyjmuje tą „okupację” z otwartymi ramionami, ponieważ wydaje się być obsesyjnie przekonany o tym, że Rosja może planować najazd na Polskę. Nie ma na to jednak żadnych, uzasadnionych dowodów, a to sprawia, że zgoda na taką „okupację” nabiera charakteru przestępstwa.

Poziom propagandy odnośnie NATO, jaką aktualnie uprawia rząd RP, nie ma sobie równych we współczesnej historii. Przypomina techniki stosowane przez komunistów przed 1989 rokiem, ale jest dużo bardziej skuteczna. Analogia ta stała się jeszcze bardziej widoczna po tym, jak obecny rząd (PiS) przejął stuprocentową kontrolę nad mediami, by móc jeszcze bardziej umacniać swoją pozycję.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby postawa rządu opierała się na wiedzy, mądrości i pozytywnym przywództwie. Ale dokładnie takich właśnie atrybutów brakuje.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Czas spojrzeć prawdzie w oczy

Krzysztof Feusette

Grzebanie w cudzych rzeczach nie jest grzebaniem w cudzych rzeczach. Robienie z siebie słodkiej idiotki na poziomie licealnym nie jest robieniem z siebie idiotki. Wzywanie do nieposłuszeństwa wojska nie jest nawoływaniem do zbrojnego puczu. Kłamstwa nie są kłamstwami, a jedynie „niefortunnymi zbiegami okoliczności” (Lis o córce Dudy, Kolenda-Zaleska o „prawdziwych Polakach”, Mężyk o gazie łzawiącym pod Sejmem, Czuchnowski o „czarnej liście” Cyby, Kublik o słowach Stanisławczyk do Manna itp.).

Czy trzeba więcej dowodów, że III RP, jako ciało potrzebne dziś wyłącznie swoim ojcom założycielom i ich tanim jak barszcz w proszku świniopasom (ktoś, kto wyzywa i szarpie kobietę na ulicy, jest świnią; ktoś kto wypasa świnie, jest świniopasem) – że całe to towarzystwo wzajemnej (dzi)adoracji żyje w nierealnej rzeczywistości?

Mnie nie trzeba, ale przecież wciąż pluje na demokrację w „tym kraju” kilkadziesiąt tysięcy osób, dla których czerwone nigdy nie będzie czerwone, a ohydne – ohydne. Dla których blokowanie komuś dojścia na grób najbliższych to „forma protestu”, tak samo jak dla Agnieszki Pomaski. Dla których obecna władza, wybrana demokratycznie w przeciwieństwie do wysokich członków i urzędników unijnych, nie ma prawa stanowić prawa, za to samozwańczy krzykacz z ilorazem inteligencji trzepaczki do jajek (przepraszam producentów) – jak najbardziej. Nie ma prawa rządzić większość sejmowa, za to poseł Scerba może sobie robić jaja z polskiego parlamentu.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Gwałtowną eskalację politycznej wojny, jaka od wyborów prezydenckich toczy się w Polsce, obserwowałem z Nowego Jorku, ale to może i lepiej, bo pozwoliło mi to zwrócić uwagę na dodatkowy aspekt sprawy, na który krajowi komentatorzy, którym drzewa przysłaniają las, zupełnie nie zwracają uwagi. Otóż po zaskakującym zwycięstwie Donalda Trumpa, niemiecki minister spraw zagranicznych Walter Steinmeier, łamiąc dyplomatyczne konwenanse, zażądał od niego i to w formie dość obcesowej, by ten niezwłocznie przedstawił mu kierunki polityki, jaką będzie prowadził, jako prezydent USA.

Ta niecierpliwość dowodzi, że zwycięstwo Donalda Trumpa postawiło niemieckie kierownictwo w stan niepewności co do możliwości realizowania jakiegoś niemieckiego planu – być może planu w stosunku do Polski. Nie można bowiem zapominać, że „bez wiedzy i zgody” Naszej Złotej Pani, Komisja Europejska nie ośmieliłaby się wszcząć wobec Polski bezprecedensowej procedury „sprawdzania stanu demokracji i praworządności”, ani – tym bardziej – wystosować wobec Polski ultimatum w postaci tzw. „zaleceń”, którego termin – jak wiadomo – upłynął bezskutecznie 27 października. Toteż, mimo upływu tego terminu, ani Komisja Europejska, ani niezależne niemieckie media, które wcześniej ujadały na Polskę w najlepszym goebbelsowskim stylu (czyżby sławna „denazyfikacja” spłynęła po Niemcach jak woda po gęsi?), nie wykazały żadnej aktywności.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
„Najwięksi sponsorzy kampanii wyborczej Hillary Clinton to Żydzi”. To nie cytat z „Protokołów Mędrców Syjonu”, to donos izraelskiej „Haaretz”. A dla niej pisanie o żydowskiej potędze to nie antysemityzm, ale dozwolone, a nawet pożądane działanie. „Na czele listy są George Soros, Jay Pritzker, Donald Sussman, Daniel Abraham i Haim Saban”. „Piątkę” wymienił też „Washington Post” (a za nią Żydowska Agencja Telegraficzna), dodając że chodzi o izraelsko-amerykańskich właścicieli funduszy hedgingowych i potentata przemysłu hazardowego, którzy wcześniej zasilali Fundację Clintonów, czyli pralnię pieniędzy trafiających na konta prywatne Billa i Hillary.

Czy coś znaczyło, że cała „Piątka” to Żydzi i wielcy zwolennicy Izraela? Czy nie żądali w zamian specjalnego traktowania? Jeden z nich, Haim Saban rzekł kiedyś: „Jestem facetem jednego tematu, a tym tematem jest Izrael”. Gigantyczne pieniądze otrzymała z Wall Street. Swe sakiewki otworzyło dla niej wiele hollywoodzkich gwiazd. Czy im też coś obiecała? A może to wszystko antysemickie plotki? Wg „Wall Street Journal”, gospodarzem fundraisingowej gali (bilet wstępu 100 tysięcy od łebka) była Lynn Forester de Rothschild. Osiem milionów dał Soros. Grosza nie poskąpił Steven Spielberg i jego biznesowy partner z DreamWorks Jeffrey Katzenberg - każdy dał po milionie. 

Wg „Washington Post”, za 12 wystąpień przed bankierami z Wall Street Clintonowa zainkasowała 3 miliony dolarów (600 tysięcy tylko za prelekcję dla Goldman Sachs). Nie poprzecie mnie, bo ja nie chcę waszych pieniędzy – Trump przekomarzał się z aktywistami Republican Jewish Coalition, przesłuchującymi kandydatów do Białego Domu. Każdy z nich miał swego żydowskiego przyjaciela i sponsora, dla których - jak to zgrabnie ujął Nathan Gutman z wydawanego w Nowym Jorku w angielskim i jidysz „Forward” - „rozstawili żydowski kram”. Tylko Trump, mimo że w prawyborach wysuwał się na czoło, nie miał nikogo. Brylowali Jeb Bush, Marco Rubio, Ted Cruz i Lindsey Graham. Ten ostatni obiecywał: będziecie mieli pierwszy w historii w pełni żydowski rząd.

Wszyscy ze wstrętem wymawiali słowo „Trump”. Ani grosza nie dali menedżerzy funduszów hedgingowych Paul Singer i Bruce Kovner, poparcia odmówił diler samochodowy z Florydy Norman Braman i Larry Ellison z Doliny Silikonowej. Czy brak poparcia żydowskich „dobroczyńców” coś znaczył? Tylko teoretycznie, bo Trump napisał tu nowe reguły gry - w przeciwieństwie do innych kandydatów, o względy i pieniądze żydowskiej elity nie zabiegał. Miał coś, czego nie mieli faworyci Jewish Coalition - wielki i znany biznes.