Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Przypominamy
No ciekawe, co ten Thierry Meyssan napisał. Zachowanie się Białorusi (praktyczne otwarcie Grodna dla wszelkich odmian obcokrajowców w dniu 26 października br.) jego opinię potwierdza.

Cytuję tylko zakończenie jego tekstu, przetłumaczonego na język polski (czytać całość na http://jeznach.neon24.pl/post/134689,polityka-zagraniczna-usa ):

(…)

Kwestia kontroli nad morskimi szlakami handlowymi stanowiła centralny punkt strategii amerykańskiej na początku XXI wieku, przy wsparciu piratów z Rogu Afryki [Półwyspu Somalijskiego], a strategia ta skończyła się fiaskiem, gdy Moskwa i Pekin skierowały swoje okręty wojenne do tego regionu. Jednakże, mimo, iż Chiny mają do dyspozycji [od 2015 r.] dwukrotnie powiększone przez Egipt koryto Kanału Sueskiego, to przejście przez cieśninę Bab-el-Mandeb, pozostające oficjalnie pod kontrolą Republiki Dżibuti, kontrolowane jest w rzeczywistości przez Al-Qaidę za pośrednictwem Islamskiego Emiratu Mukalla [miasto Al-Mukalla na wybrzeżu Jemenu zostało zdobyte w kwietniu 2016 r. przez wojska Arabii Saudyjskiej – przyp. tłum.].

Oprócz kontroli morskich szlaków handlowych, należy też uwzględnić kontrolę nad operacjami finansowymi. W tym właśnie celu Ministerstwo Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych ogłosiło zasady, które Amerykanie starają się stopniowo narzucić bankom na całym świecie. Lecz tutaj także Rosja stworzyła swój własny system płatności Swift, natomiast Chiny zrezygnowały z wymienialności swojej waluty na dolary, by nie dać się skrępować amerykańskimi przepisami.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

-Komuna atakuje Trumpa.
-Polska to bardzo ważny kraj w planach internacjonalistów.
-Dlatego jesteśmy pod specjalnym nadzorem.
-Dlatego też zafundowali nam KOD

 Jednakże o ile Polska, to tylko bardzo ważny kraj który chcieliby mieć, (chyba najważnejszy po USA, Tak, Tak, niestety dla nas), to USA są krajem, którego posiadanie to dla nich być albo nie być.
-Dlatego spanikowane, bo zaskoczone przegraną służącej im opcji, ale zawsze czujne i na posterunku amerykańskie KODY działają błyskawicznie i nie zasypiając gruszek w popiele zorganizowały i wysłały  swoich ludzi- prowokatorów na ulice już następnego dnia po wyborach. Facet z brodą mówi, że zawsze w Ameryce obywatele godzili się z wynikiem wyborów i nigdy takiego diabelskiego spektaklu nie było. Mówi też, że głoszą iż są pokojową demonstracją, ale gdy zorientowali się że on popiera Trumpa dostał pięścią w twarz.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Wszystkie powyższe wypowiedzi są udzielane teraz, na kilka dni przed 11 listopada. Czyż to nie jest dziwne i nie stwarza pewnej negatywnej atmosfery wokół Polski, która być może ma być tzw. usprawiedliwieniem ewentualnej prośby KOD-u i "totalnej opozycji" o ingerencję w Polsce w ramach - wspomnianej przez Michalkiewicza - tzw. lizbońskiej "klauzuli solidarności"?

S. Michalkiweicz [1]:

"Kto jest autorem scenariusza, który krok po kroku realizuje drapujący się w togę Katona pan prof. Andrzej Rzepliński – tego oczywiście nie wiemy, ale nietrudno się tego domyślić. Z obfitości serca bowiem usta mówią, a w tej sprawie najbardziej wymowna była od początku prasa niemiecka oraz media kontrolowane przez lobby żydowskie zarówno w Polsce, jak i za granicą. Is fecit cui prodest – ten zrobił, kto skorzystał – powiadali starożytni Rzymianie – a któż może skorzystać na interwencji w Polsce w ramach zapisanej w traktacie lizbońskim tak zwanej „klauzuli solidarności”? Jak wiadomo przewiduje ona, że w przypadku zagrożenia demokracji w kraju członkowskim UE, Unia, na prośbę tego państwa, może udzielić mu „bratniej pomocy”, również w postaci interwencji wojskowej. Z brzmienia zapisów traktatu wynika, że z taką prośbą powinny zwrócić się władze zainteresowanego kraju, ale cóż zrobić w przypadku, gdy zagrożenie dla demokracji wypływa właśnie od tych władz? Wtedy ktoś musi je wyręczyć i właśnie dlatego Wojskowe Służby Informacyjne, których oficjalnie „nie ma”, ale ta nieobecność stanowi tylko wyższą formę obecności, na bazie rozbudowanej w okresie dobrego fartu agentury, wokół której zaroiło się od osób zagrożonych utratą alimentów, no i oczywiście – pożytecznych idiotów, którzy myślą, że z tymi zagrożeniami demokracji to wszystko naprawdę – otóż właśnie dlatego WSI utworzyły Komitet Obrony Demokracji. 

Na jego fasadzie umieściły naturszczyka, współczesną edycję „Bolka”, w osobie pana Mateusza Kijowskiego, filuta „na utrzymaniu żony”, który już był w Brukseli przyjmowany z rewerencją należną głowie państwa. Zadaniem KOD jest wykorzystanie sytuacji zaognianej przez pana prezesa Rzeplińskiego do wywołania pod pretekstem obrony demokracji rozległych rozruchów połączonych z niszczeniem mienia i aktami przemocy, by w ten sposób sprowokować rząd do ich pacyfikacji i wykorzystać to do oskarżenia go o stosowanie „państwowego terroryzmu” - bo impulsem do uruchomienia procedury opisanej w „klauzuli solidarności” jest właśnie zagrożenie demokracji z powodu „terroryzmu”. Jak widzimy, role w realizacji scenariusza nie tylko zostały precyzyjnie rozpisane, ale są krok po kroku realizowane z iście niemiecką pedanterią, wspieraną przez żydowską hucpę, która nie cofa się nawet przed wykorzystaniem w antypolskiej propagandzie syna kata Polaków Hansa Franka. Skoro wszyscy tak się uwijają wokół wysadzenia w powietrze aktualnego polskiego rządu, to muszą mieć na uwadze niebagatelne korzyści – bo samą demokracją w Polsce nikt by się tak nie przejmował. 

Otóż Niemcy pewnie liczą, że w tym zamieszaniu uda im się załatwić remanenty, które czekają na załatwienie już 70 z górą lat, a Żydzi – że WSI odwdzięczy im się za odsuniecie zagrożenia utratą korzyści z dotychczasowej okupacji kraju i nakaże swoim figurantom w rodzaju pani Ewy Kopaczowej z psiapsiółkami, zrealizowanie tak zwanych roszczeń majątkowych. Rysuje się zatem scenariusz rozbiorowy". 

Zdrajcy z tzw. KOD popierani przez zdradliwą i targowicką "totalną opozycję" i lewacko-demoliberalne środowiska organizują 11 listopada 2016 konkurencyjny wobec już tradycyjnego polskiego Marszu Niepodległości swój marsz, marsz w obronie niby zagrożonej polskiej demokracji.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
„Ludzie stojący za Donaldem Trumpem to między innymi grupa gnostyckich Iluminatów, którzy rekrutują geniuszy w każdym wieku, którzy nie są częścią rządzących rodów, jak potwierdzają źródła iluminatów. Iluminaci sprzyjają merytokracji, a takie są agencje rządów i wojskowe na świecie, oznacza to, że kontrolują większość ludzi z pistoletami, z wyjątkiem kilku armii najemników na utrzymaniu rządzących rodów."- Benjamin Fulford

W pierwszej reakcji na wynik wyborów w USA przypomniał mi się stary i mało śmieszny dowcip o teściowej, która w wpadła do studni. Z jednej strony radość, z drugiej nie będzie co pić. Dziwna i naiwna jest ta powszechna radość polskiej prawicy z wyboru Trumpa, żałosne i pocieszne dla odmiany są zachowania „elit” RPIII. Klasyczna teściowa w studni, ale warto by to jakoś uporządkować i spróbować ocenić, co Polska będzie mieć z tej zmiany lub czego mieć nie będzie. Aby uzyskać pożądaną odpowiedź trzeba wcześniej odpowiedzieć na kilka pytań pomocniczych, zaczynając od najbardziej oczywistego. Co się stało i jak to się stało?

Ameryki odkrywać nie ma sensu, co do samej istoty zjawiska w stu procentach wypada się zgodzić z tezą, że jest to ewidentna porażka establishmentu i bunt tak zwanego zwykłego człowieka. Rzeczywiście tak jest, ale łatwo można się ośmieszać podawaniem tej jednej jedynej diagnozy społecznej, jako pełnego rozwiązania amerykańskiej zagadki. Między baśnie i instrukcje obsługi odkurzacza należy włożyć groteskowe opowieści o niezależnym, wyrosłym z ludu, samotnym liderze, który się postawił magnatom. Komu się postawił, to widać gołym okiem, ale ważniejsze kto go wyniósł na tron i to już takie proste nie jest. Nie ma takiej fizycznej i nawet teoretycznej możliwości, aby ktokolwiek został prezydentem USA bez poparcia elit. Fakt, że Trump nie trzymał z elitami hollywoodzkimi i całą tą grupą poprawnie politycznych półanalfabetów, którzy walczą o temperaturę lodu na Alasce i metroseksualny kolor skóry Afroamerykanina, świadczy tylko o jednym. Ta „elita” nie wyniosła go do władzy, ale też ta „elita” jako taka nie ma podobnej mocy sprawczej bez wsparcia innych elit.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

"Kolejnym przykładem ogromnego oszustwa są Stany Zjednoczone, gdzie w „demokratycznych wyborach” społeczeństwo wybiera tylko pomiędzy dwiema partiami. Nikt inny, żadna inna partia praktycznie nie ma prawa, nie może wystawić swoich kandydatów. Czy na tym ma polegać demokracja? Obywatele mogą wybierać tylko pomiędzy dwiema „słusznymi” partiami?"


Aby w sposób właściwy opisać tytułowy temat, po raz kolejny przytoczę definicję demokracji: „Demokracja – system rządów i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli (sprawują oni rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli).”

W Polsce, jak w wielu innych krajach demokratycznych, mamy trójpodział władzy, który jest jedną z podstawowych i najważniejszych zasad demokracji.

  1. Władza ustawodawcza. W            naszym przypadku jest nią Parlament, który pełni funkcję polegającą na tworzeniu praw obowiązujących w państwie i który wybrany w wolnych wyborach jest reprezentantem woli większości narodu.
  2. Władza wykonawcza. Najważniejszymi w państwie demokratycznym są prezydent, wybrany w wolnych i demokratycznych wyborach, oraz premier, stojący na czele rządu. To oni są władzą wykonawczą. Władza wykonawcza to również cała rzesza urzędników wykonujących polecenia rządu, ministerstw i samorządu.
  3. Władza sądownicza. To Trybunał Konstytucyjny, Naczelny Sąd Administracyjny oraz wszyscy sędziwie na wszystkich szczeblach machiny sadowniczej. To oni powinni stać na straży prawa. Prawa, którego źródłem jest Parlament, który jest władzą ustawodawczą tworzącą prawo. Czymś niewybaczalnym w demokracji jest próba kreowania prawa przez sądy. Niedemokratyczne instytucje, których przedstawiciele są mianowani. Bardzo często w tych najważniejszych instytucjach mianowanie na najważniejsze stanowiska było z klucza partyjnego i miało utrwalać rządy partyjne nawet po odsunięciu tej partii od władzy. Niewybaczalne jest, aby sędziowie byli nietykalni i nie podlegali żadnej kontroli, a ma to miejsce w przypadku polskich sędziów. Praktycznie nie podlegają oni lustracji, czyli nie można ich ścigać za współpracę z służbami specjalnymi czy wydawanie wyroków na polskich patriotach za zbrodnie na narodzie polskim.