Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Panowie politycy z Prawa i Sprawiedliwości jeżeli wam się wydaje, że Polaków zaczniecie skrzykiwać dopiero przed kolejnymi wyborami to przegracie z kretesem i już nigdy nie powrócicie do władzy.


Słaby to dowódca, który po wygraniu walnej bitwy rozpuszcza wojsko do domów widząc, że wróg co prawda rozbity, ale jego luźne watahy grasują na terenie całego kraju. Od ubiegłego roku upajamy się podwójnym wyborczym zwycięstwem i kpimy sobie z bardziej lub mniej licznych protestów, marszów i manifestacji opozycji. Problem w tym, że one cały czas trwają i bardzo źle wpływają na morale zwycięskiej armii. Co przez okna swoich domów widzą rozpuszczeni do cywila zwycięscy żołnierze? Oni nieustannie obserwują maszerującego wroga i zastanawiają czy naprawdę zwyciężyli? Pytają na razie tylko samych siebie, dlaczego nikt jeszcze nie ogłasza mobilizacji?
 
Kiedy na Węgrzech Viktor Orban i jego Fidesz odsunęli od władzy złodziejską klikę Ferenca Gyurcsanyego od razu rozpoczęto wielką reformę kraju. Reformę rzeczywistą, a nie propagandową. Przez opozycję i Brukselę Orban oskarżany był o wszystko co możliwe, począwszy od nacjonalizmu i niszczenie demokracji po zamach na wolność słowa, autorytaryzm i gospodarczy protekcjonizm. Oczywiście nie obyło się bez protestów, marszów i manifestacji tak zwanych obrońców demokracji wspieranych przez pochodzącego z Węgier żydowskiego geszefciarza Sorosa. Tu jednak w porównaniu z naszą dzisiejszą sytuacją dowódca Orban zachował się jak prawdziwy i mądry wódz. On nie odesłał wojska do domów i nie rozpuścił koni na popas. On na każdy mini wiecyk opozycji odpowiadał wielkim wiecem swoich patriotycznych zwolenników. Nic tak nie deprymuje wroga, jak widok jego własnej małości i słabości na tle wspierającego zmiany i popierającego władzę narodu.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

W 2008 roku MSZ Sikorskiego wydało 220.000 $ na lobbystę BGR w Waszyngtonie. Po zakończeniu kontraktu człowiek BGR pojawiał się na nasiadówkach obok Radka. Teraz ten człowiek pracuje dla McCain Institute. A McCain niedawno atakował rząd Beaty Szydło.

Jako minister spraw zagranicznych Radek Sikorski kształtował polską dyplomację za pomocą obcej pomocy technicznej. Jak już wiemy, przemówienia po angielsku pisał mu człowiek powiązany z brytyjskim wywiadem MI6, Charles Crawford (rachunek dla podatników - 250.000 PLN). Teraz dzięki portalowi wpolityce.pl dowiadujemy się, że wkrótce po objęciu stołka ministra spraw zagranicznych w rządzie Tuska, Sikorski wydał 220.000 $ na kontrakt z waszyngtońskim lobbystą BGR, pomiędzy majem i listopadem 2008 roku:

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Co mówi Donald Trump (a o czym nie mówią nasze media, dywagujące tylko o jego fryzurze)? Otóż, poza tym, że nie wpuszcza na swe mityngi redaktorów „Washington Post”, czyli żony Radka Sikorskiego, rzuca hasło: „America first”, tj. Ameryka przede wszystkim. Politykę zagraniczną Obamy uznaje za katastrofę, gdzie rozum zastąpiła głupota i klęska, jedna po drugiej. Potępiając inwazję na Irak, interwencje w Libii i Syrii zapytuje: czy warte były amerykańskiej krwi i 6 trylionów dolarów? „W pierwszym rzędzie zajmijmy się własnym narodem i własnym krajem. Wychodźmy z tego biznesu”. Trump jest wrogiem globalizmu, który obwinia o likwidację 60 tysięcy amerykańskich fabryk i 5 milionów miejsc pracy oraz monstrualne zadłużenie państwa. I co jeszcze ważniejsze, wydał wojnę banksterom. Ważne, zwłaszcza dla Polaka, są jego poglądy na Rosję.

Zapowiedział szukanie z nią porozumienia, ale z „pozycji siły”; traktowanie jak partnera w międzynarodowym pokerze, a nie „imperium zła”, które trzeba zniszczyć. Zniszczyć chce natomiast wspólnie z Rosją Państwo Islamskie. Występując przed weteranami wojennymi, dużo miejsca poświęcił promowaniu „amerykańskiej dumy”, patriotyzmu w szkołach, szacunku dla flagi i zjednoczeniu Ameryki pod konserwatywnymi wartościami. Nie pozostawia suchej nitki na elicie dyplomatycznej obu partii: „Pozbądźmy się ich i Ameryka znowu będzie wielka”.

A wiedzieć trzeba, że elita ta zaludniona jest przez synów lub wnuków imigrantów-żydowskich uchodźców z Europy. Nawiasem mówiąc, Trump porównał Departament Stanu kierowany w latach 2009-12 przez Clintonową, do „wielkiego kryminalnego przedsiębiorstwa albo prywatnego funduszu hedgingowego, w którym dostęp do szefowej i wszelkie przysługi trzeba było opłacać gotówką”. Nawiasem mówiąc Waszczykowski mógłby to powiedzieć o swoim poprzedniku. Wolał jednak, w czasie audytu rządów PO, skupić się w Sejmie na drewnianym bączku Radka.

Ameryka przede wszystkim

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Felieton    Radio Maryja    13 października 2016

Szanowni Państwo!

Wśród listów, jakie otrzymuję od czytelników, słuchaczy i telewidzów są i takie, których autorzy dają wyraz swym pretensjom, że mało u mnie optymizmu. To prawda – ale z drugiej strony, czy sytuacja dostarcza podstaw do optymizmu? Oto już wkrótce upłynie termin ultimatum, jakie wystosowała wobec Polski Komisja Europejska – ta sama, która właśnie wyraziła „zaniepokojenie” sytuacją na Węgrzech. Czy są podstawy do optymizmu, kiedy wiceprzewodniczący tej Komisji Frans Timmermans, niedawno goszczący w Gdańsku na urodzinach Lecha Wałęsy oświadczył, że w sprawie praworządności w Polsce „nie odpuści”? Ciekawe, co to mogłoby znaczyć, to znaczy – co pan Timmermans Polsce w razie czego zrobi? Tego ma się rozumieć, nie wiem, bo on mi się nie zwierza, ale domyślam się, że zrobi to, co każe mu Nasza Złota Pani – no bo sam sobie rozkazów to on jeszcze nie wydaje – no i oczywiście – co umożliwia mu traktat lizboński. A daje mu on całkiem spore możliwości, których realizacja – o czym już chyba wspominałem – zależy od kolaboracji z Komisją Europejską naszej niezwyciężonej armii, która w tym scenariuszu może zapewnić osłonę siłową agenturze skupionej w Komitecie Obrony Demokracji. Ona bowiem będzie musiała w razie czego wykonać najbrudniejszą, być może nawet mokrą robotę, żeby w razie czego, w razie jakiejś Norymbergi, na Niemcy nie padło żadne podejrzenie. Ale taki już los konfidentów, więc nie ma ani kogo, ani czego żałować. Warto też zauważyć, że w Polsce mobilizowane są co i rusz kolejne środowiska, które wyłażą ze skóry, by Komisji Europejskiej dostarczyć amunicji, ułatwiając Naszej Złotej Pani ostateczne rozwiązanie die polnische Frage. Jeszcze nie ucichły echa demonstracji „wściekłych kobiet”, a już nadzwyczajny Kongres Kultury urządzili ludzie kulturalni, no a teraz – nauczyciele, którym nie podoba się likwidacja gimnazjów – a przecież nie jest to ostatnie słowo. Aż dziw, że na ulice nie wyszli jeszcze oszuści, złodzieje i szalbierze – bo przecież ich też oprymuje faszystowski reżym. Podstaw do optymizmu nie dają też dyskusje między naszymi Umiłowanymi Przywódcami – bo polegają one przeważnie na wytykaniu sobie nawzajem przez nich rozmaitych nieprawości, wskutek czego przybierają one postać sporów o różnicę łajdactwa. Słowem – znikąd nadziei.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

...czyli struganie polskich łosi na "statek powietrzny"...

Kiedyś pewien "klasyk" mówił, że polscy lotnicy, to jakby co to potrafią polecieć nawet na drzwiach od stodoły. Klasyka już nie ma, ale kontraktowanie na potrzeby polskiej armii różnej maści drzwi od stodół trwa w najlepsze. Oto bowiem Żabojady i Ślimakożercy strzeliły focha (obrazili się na chuje, jakby to określił góral spod Gubałówki) na okoliczność wycofania się polskiego rządu z zakupu Karakali.


 

Ciekawostka jest taka, że na rynku śmigłowców można przebierać jak dziad w kijach, natomiast, foch, że ktoś nie chce kupić jego produktu rozbawił mnie dokumentnie. Tym bardziej, że za jednego Karakala mieliśmy zabulić około 62 miliona euro, ale jak czytam na niewygodnym info (link) za tego samego Karakala mały Kuwejt płacił 33 miliona euro.
 

Tak samo było z czterdziestoma ośmioma sztukami latających strucli F-16, które jankeskie sojuszniki wcisnęli nam za 80 milionów za sztukę...dla porównania Izrael za te same latające strucle zapłacił po 45 milionów za sztukę...no wiem, Izraelici, kupili tego dwa razy więcej, ale przecież i tak za nie zapłaciły jankesy:)))...Takie interesy mogą robić tylko tzw ludy wybrane, koczownicze zamieszkujące czosnkowe wzgórza, a goje muszą płacić jak za woły.