Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

"Afera z Turcją dowodzi, że w Polsce nie odbywa się żadna debata nt. strategii polityki zagranicznej. A jeśli się odbywa, to w Fundacji Batorego."

Meandry polityki zagranicznej w wykonaniu Witolda Waszczykowskiego trudno rozszyfrować. Po zbudowaniu strategicznego sojuszu z Ukrainą, przyszła kolej na Turcję. W Ankarze zadeklarował: Chcielibyśmy Turcję widzieć w niedalekiej przyszłości, jako członka UE.


W wywiadzie dla tureckich mediów był pełen uznania dla Turcji, przypomniał, ile jej zawdzięczamy: „Polskę i Turcję łączy przyjaźń, która nie ma odpowiednika w historii politycznej. To Turcja udzieliła schronienia polskim żołnierzom po powstaniu listopadowym, umożliwiając im osiedlenie we wsi Adampol (...) będziemy robić, co tylko w naszej mocy, aby przywrócić stabilność na Bliskim Wschodzie, wspólnie z naszym przyjacielem przez wieki, Turcją”. Jednym słowem  „Polak, Turek – dwa bratanki”, i kolejne państwo, ku któremu zwracają się oczy naszego dyplomaty, król Jan III do lamusa, a Longinus Podbipięta won z lektur szkolnych. Waszczykowski natychmiast przystąpił też do zabiegów w Brukseli dla zniesienia wiz dla Turków, tj. zniesienie ostatniej zapory oddzielającej Polskę od przyjaciół przez wieki” i od uchodźców, przed którymi jeszcze tak niedawno dzielnie nas broniła premier Beata Szydło. W ślad za tymi buńczucznymi, i co tu dużo mówić, głupimi oświadczeniami poszły genialne analizy: „Polska i Turcja mają wspólne interesy w kwestii bezpieczeństwa narodowego, są państwami, które są zaniepokojone wzrostem ekspansjonizmu rosyjskiego i próbami odbudowy pozycji Rosji na całym postsowieckim obszarze. Stąd współpraca obronna i militarna obu państw jest jak najbardziej wskazana”. Czy członkostwo Turcji w Unii leży w polskim interesie? Czy nie prowadzi w prostej linii do kolejnego miliona muzułmańskich imigrantów w Europie? Czy państwo poważnie może składać deklaracje zagrażające jego podstawowym interesom, rujnujące jego powagę na arenie międzynarodowej?

Piąta kolumna Ankary

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Podczas swego pobytu w Nowym Jorku pan prezydent Andrzej Duda w Konsulacie RP spotkał się z działaczami żydowskiej Ligi Antydefamacyjnej, z Abrahamem Foxmanem na czele. Liga zajmuje się tropieniem i zwalczaniem wszelkich przejawów „antysemityzmu”, to znaczy zachowań, które z jakichś powodów Żydom nie odpowiadają. Na przykład komplikują im interesy. W takich przypadkach Liga Antydefamacyjna podnosi klangor pod niebiosa, a upatrzone ofiary próbuje doprowadzać do stanu bezbronności.

Ponieważ AIPAC (American Israel Public Affairs Comittee) jest w USA organizacją bardzo wpływową; można nawet powiedzieć, że jej ciężar gatunkowy jest znacznie większy od wagi obydwu partii: Demokratycznej i Republikańskiej, to nic dziwnego, że pan prezydent Duda uznał, iż nie może odmówić takiego spotkania. Z wypowiedzi, jakiej Abraham Foxman udzielił amerykańskim mediom wynika, że przedmiotem rozmowy były co najmniej dwie kwestie – po pierwsze – że pan prezydent Duda obiecał walczyć z antysemityzmem w Polsce i nawet złożył jakieś deklaracje o „legislacji”, która pomoże walczyć z antysemityzmem. Po drugie – rozmawiano też o „restytucji mienia żydowskiego w Polsce”. Nie wiadomo, czy pan prezydent również w tej sprawie poczynił jakieś obietnice, ale wykluczyć tego nie można, ponieważ strona żydowska wyszła z tego półtoragodzinnego spotkania bardzo zadowolona.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Monika Beyer

(W nawiązaniu do http://www.pch24.pl/eurokrata-schulz-zali-sie-na-polske-)

 ...  A ja bym chciała wiedzieć – czy wreszcie zobaczę gdzieś podaną oficjalnie kwotę – ile Polska wpłaca do unijnej kasy –  także (co nie mało) z tytułu rozmaitych kar, np. za nadprodukcję mleka, za co innych krajów się nie karze finansowo.

Nota bene – nie ma nic za nic. Płacimy w różny sposób np.

- za wspomaganie finansowe przedszkoliwymogiem deprawacji seksualnej dzieci.

Za narzucanie Polakom bezbożnej propagandy gejowskiej i towarzyszących jej przepisów.

Za naciski w sprawie ustawy o ochronie życia, każdego życia.

Za wciskanie agresywnego ateizmu wszelkimi szczelinami, także kościelnymi.

Za propagowanie wszelkiej „polit-poprawności” rodem ze zdemoralizowanego Zachodu w nie polskich, lecz tylko polskojęzycznych mediach papierowych i elektronicznych?

 Czy ktoś wypracował oficjalne dane?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Jan Szczepankiewicz

W ostatnim czasie Polacy „wybierając sobie nielojalny rząd” mieli okazję nie tylko policzyć się sami pod kątem postrzegania suwerenności Rzeczypospolitej, ale też wielokrotnie i z całą pewnością sprawdzić jakość przyjaciół, którzy przyklaskiwali tzw. demokratycznym zmianom, modernizacji przemysłu, czy europeizacji norm ich współżycia. Nawet wybierający dotąd „nowoczesny patriotyzm”, „społeczeństwo otwarte” i aprobujący niemiecki prymat w ramach jedynie słusznej Unii, rozdziawiali szeroko gąbki widząc szaleńcze ataki otwartych wrogów państwa z kraju i zagranicy.

Że chodzi o wielki drenaż i władzę nad duszyczkami tubylców z „zielonej wyspy”, wiedzą już wszyscy. Bardzo smaczny natomiast jest aspekt działań „cywilizujących”, obecnych w naszym życiu publicznym od ponad ćwierć wieku, którego polityczna dezaktualizacja spowodowała wręcz histeryczną reakcję dotychczasowych mentorów.

Retoryka dojrzałych demokratów i starszych braci właśnie przestała działać. Polacy przestali podziwiać zachodni styl życia, nie chcą do tego chaosu bezmyślnie szlusować, a co najgorsze stracili wszelkie kompleksy i najzwyczajniej przestali się swojej polskości wstydzić.

Wysłani milionami na Zachód zobaczyli tam oczywisty dobrobyt i związaną z nim łatwość życia, lecz z obrzydzeniem stwierdzili, że kulturowo zmieszani żyją w ciągłym strachu, pozbawieni religii zatracili szacunek do siebie i swoich rodzin, że ludzie są niewykształceni, a zdegenerowani socjalem zmienili się w zwykłych śmierdzących leni.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Realizacja wrogiego wobec Polski scenariusza w ostatnich dniach doznała gwałtownego przyspieszenia. Niezależnie od „nowych frontów”, których otwarcie w Polsce zapowiadał przegrany prezydent naszego nieszczęśliwego kraju Bronisław Komorowski jeszcze pod koniec maja, uwijają się również osobistości zagraniczne. Jeszcze nie rozwiał się smród po Nadzwyczajnym Kongresie Sędziów Polskich, a już zwaliła się nam na głowę Komisja Wenecka.

Po wysłuchaniu żalów prezesa Rzeplińskiego, rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, byłego pracownika Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, sponsorowanej przez finansowego grandziarza Jerzego Sorosa oraz innych płomiennych szermierzy demokracji, zagrożonych przez faszystowski reżym prezesa Jarosława Kaczyńskiego, Komisja orzekła, że – uuu – z demokracją w Polsce nie jest dobrze. Na takie dictum Parlament Europejski głosami 510 posłów przeciwko 160 przyjął rezolucję wytykającą Polsce „paraliżowanie” Trybunału Konstytucyjnego. Widać wyraźnie, że Komisja Europejska gromadzi argumenty na wypadek konieczności podjęcia wobec naszego nieszczęśliwego kraju zdecydowanych kroków, kiedy już minie trzymiesięczny termin wyznaczonego w lipcu ultimatum. Zadania zostały rozpisane i teraz „czyń każdy w swoim kółku, co każe Duch Boży, a całość sama się złoży” - jak radzi poeta.