Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Podczas swego pobytu w Nowym Jorku pan prezydent Andrzej Duda w Konsulacie RP spotkał się z działaczami żydowskiej Ligi Antydefamacyjnej, z Abrahamem Foxmanem na czele. Liga zajmuje się tropieniem i zwalczaniem wszelkich przejawów „antysemityzmu”, to znaczy zachowań, które z jakichś powodów Żydom nie odpowiadają. Na przykład komplikują im interesy. W takich przypadkach Liga Antydefamacyjna podnosi klangor pod niebiosa, a upatrzone ofiary próbuje doprowadzać do stanu bezbronności.

Ponieważ AIPAC (American Israel Public Affairs Comittee) jest w USA organizacją bardzo wpływową; można nawet powiedzieć, że jej ciężar gatunkowy jest znacznie większy od wagi obydwu partii: Demokratycznej i Republikańskiej, to nic dziwnego, że pan prezydent Duda uznał, iż nie może odmówić takiego spotkania. Z wypowiedzi, jakiej Abraham Foxman udzielił amerykańskim mediom wynika, że przedmiotem rozmowy były co najmniej dwie kwestie – po pierwsze – że pan prezydent Duda obiecał walczyć z antysemityzmem w Polsce i nawet złożył jakieś deklaracje o „legislacji”, która pomoże walczyć z antysemityzmem. Po drugie – rozmawiano też o „restytucji mienia żydowskiego w Polsce”. Nie wiadomo, czy pan prezydent również w tej sprawie poczynił jakieś obietnice, ale wykluczyć tego nie można, ponieważ strona żydowska wyszła z tego półtoragodzinnego spotkania bardzo zadowolona.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Jan Szczepankiewicz

W ostatnim czasie Polacy „wybierając sobie nielojalny rząd” mieli okazję nie tylko policzyć się sami pod kątem postrzegania suwerenności Rzeczypospolitej, ale też wielokrotnie i z całą pewnością sprawdzić jakość przyjaciół, którzy przyklaskiwali tzw. demokratycznym zmianom, modernizacji przemysłu, czy europeizacji norm ich współżycia. Nawet wybierający dotąd „nowoczesny patriotyzm”, „społeczeństwo otwarte” i aprobujący niemiecki prymat w ramach jedynie słusznej Unii, rozdziawiali szeroko gąbki widząc szaleńcze ataki otwartych wrogów państwa z kraju i zagranicy.

Że chodzi o wielki drenaż i władzę nad duszyczkami tubylców z „zielonej wyspy”, wiedzą już wszyscy. Bardzo smaczny natomiast jest aspekt działań „cywilizujących”, obecnych w naszym życiu publicznym od ponad ćwierć wieku, którego polityczna dezaktualizacja spowodowała wręcz histeryczną reakcję dotychczasowych mentorów.

Retoryka dojrzałych demokratów i starszych braci właśnie przestała działać. Polacy przestali podziwiać zachodni styl życia, nie chcą do tego chaosu bezmyślnie szlusować, a co najgorsze stracili wszelkie kompleksy i najzwyczajniej przestali się swojej polskości wstydzić.

Wysłani milionami na Zachód zobaczyli tam oczywisty dobrobyt i związaną z nim łatwość życia, lecz z obrzydzeniem stwierdzili, że kulturowo zmieszani żyją w ciągłym strachu, pozbawieni religii zatracili szacunek do siebie i swoich rodzin, że ludzie są niewykształceni, a zdegenerowani socjalem zmienili się w zwykłych śmierdzących leni.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Realizacja wrogiego wobec Polski scenariusza w ostatnich dniach doznała gwałtownego przyspieszenia. Niezależnie od „nowych frontów”, których otwarcie w Polsce zapowiadał przegrany prezydent naszego nieszczęśliwego kraju Bronisław Komorowski jeszcze pod koniec maja, uwijają się również osobistości zagraniczne. Jeszcze nie rozwiał się smród po Nadzwyczajnym Kongresie Sędziów Polskich, a już zwaliła się nam na głowę Komisja Wenecka.

Po wysłuchaniu żalów prezesa Rzeplińskiego, rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, byłego pracownika Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, sponsorowanej przez finansowego grandziarza Jerzego Sorosa oraz innych płomiennych szermierzy demokracji, zagrożonych przez faszystowski reżym prezesa Jarosława Kaczyńskiego, Komisja orzekła, że – uuu – z demokracją w Polsce nie jest dobrze. Na takie dictum Parlament Europejski głosami 510 posłów przeciwko 160 przyjął rezolucję wytykającą Polsce „paraliżowanie” Trybunału Konstytucyjnego. Widać wyraźnie, że Komisja Europejska gromadzi argumenty na wypadek konieczności podjęcia wobec naszego nieszczęśliwego kraju zdecydowanych kroków, kiedy już minie trzymiesięczny termin wyznaczonego w lipcu ultimatum. Zadania zostały rozpisane i teraz „czyń każdy w swoim kółku, co każe Duch Boży, a całość sama się złoży” - jak radzi poeta.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Monika Beyer

(W nawiązaniu do http://www.pch24.pl/eurokrata-schulz-zali-sie-na-polske-)

 ...  A ja bym chciała wiedzieć – czy wreszcie zobaczę gdzieś podaną oficjalnie kwotę – ile Polska wpłaca do unijnej kasy –  także (co nie mało) z tytułu rozmaitych kar, np. za nadprodukcję mleka, za co innych krajów się nie karze finansowo.

Nota bene – nie ma nic za nic. Płacimy w różny sposób np.

- za wspomaganie finansowe przedszkoliwymogiem deprawacji seksualnej dzieci.

Za narzucanie Polakom bezbożnej propagandy gejowskiej i towarzyszących jej przepisów.

Za naciski w sprawie ustawy o ochronie życia, każdego życia.

Za wciskanie agresywnego ateizmu wszelkimi szczelinami, także kościelnymi.

Za propagowanie wszelkiej „polit-poprawności” rodem ze zdemoralizowanego Zachodu w nie polskich, lecz tylko polskojęzycznych mediach papierowych i elektronicznych?

 Czy ktoś wypracował oficjalne dane?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką, szef polskiego MSZ niemal cytuje ukraińskie stanowisko w kwestii ludobójstwa na Wołyniu.

Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski po spotkaniu z prezydentem Ukrainy przedstawił swoją interpretację uchwały ws. ludobójstwa na Wołyniu. Powiedział on: “Chodzi o to, żeby nazwać po imieniu wszystko to, co się stało, pokazać sobie wzajemnie dowody i przenieść tę sprawę na dialog historyków i zdjąć z agendy politycznej. Dla nas przyjęcie tej rezolucji przez parlament oznacza w tej chwili zdjęcie jej z agendy politycznej i przeniesienie jej na dialog historyków“.

Stanowisko wygłoszone przez szefa polskiej dyplomacji współgra z wypowiedziami szefa ukraińskiego IPN, negacjonisty wołyńskiego Wołodymyra Wiatrowycza, który stwierdził wcześniej, że politycy nie powinni zajmować się sprawą wołyńską: “Dokonywane przez parlamentarzystów oceny wydarzeń historycznych, szczególnie tych, które są niewystarczająco zbadane przez historyków, szkodzą tak zrozumieniu przeszłości, jak i czasów współczesnych“.

Wypowiedź Witolda Waszczykowskiego można interpretować tak, że polski rząd nie będzie już zajmował się sprawą ludobójstwa na Wołyniu, pozostawiając ją wyłącznie ocenie historyków. Dla szefa polskiego MSZ po tej rezolucji polskiego Sejmu czas już na “pojednanie”. Powiedział on: “Wyjaśniałem prezydentowi ukraińskiemu, że dla nas przyjęcie tej rezolucji przez Sejm i nazwanie wreszcie po imieniu tego, co się stało kilkadziesiąt lat temu, jest aktem, który może prowadzić do rozpoczęcia procesu pojednania, a nie aktem, który będzie rozpoczynał proces jątrzenia“.